Alchemia upadłych. Mandala Cienia

LILITH: Znienawidzone Ciało Boga i zbiorowy cień żeński

Obraz Comfreak z Pixabay 24

Obraz Comfreak z Pixabay

SPIS TREŚCI:

 

10. LILITH – Znienawidzone Ciało Boga i zbiorowy cień żeński

SYMBOL: Jest żeńską emanacją Absolutu, innymi słowy : szeroko pojętą Formą, Ciałem, Materią, Przestrzenią, Pustką (Łonem dla Boga). Wszystkimi kobietami. Jest opozycją dla Ducha, który jest Świadomością. Jest więc Przestrzenią wyrażenia się dla Świadomości, wszystkimi formami,  Ciałem i Podświadomością, która w sposób reaktywny projektuje treści, wzorce itd na życie w wymiarze indywidualnym jak i zbiorowym. Jest Materią, całym wymiarem fizycznym. Inne symbole to: Noc, bogini, księżyc, matka natura, matka ziemia, chaos, wszystkie postacie i demony żeńskie, ogólnie ciemności, to co niepoznane, cielesność, żądza, dzikość, zwierzęcość, nieświadomość, nieujarzmiona siła, śmierć, nieobliczalność. Wolność wyboru, bunt, feminizm, wróg każdego systemu (w tym systemu ego).  Każda żeńska postać w snach, wizjach, kulturze, religii i wierzeniach jest jakimś przejawem uniwersalnej Bogini.  Od siły Ying skończywszy na: Sakti w hinduizmie, Matka Boska w chrześcijaństwie, Maria Magdalena, Szechina w Judaizmie, boginie w religiach pogańskich, archetyp Wielkiej Matki wg Junga, Sofia – Mądrość Boża i tak dalej.

PSYCHE – Ego buntuje się przeciwko własnemu umysłowi i wkracza w  podświadomość, w sferę Nieświadomości. Osiąga swój przeciwny biegun, spotyka cienia, nieprzepracowaną animę, swoje najczystsze, dopełniające przeciwieństwo – będące źródłem największego lęku i negacji.

DUCH – Świadomość uwięziona w systemie dualizmu, ustanowionej równowagi i praw, widzi, że się nie sprawdza. Chaotyczna i niepoznana siła (cień) nieustannie ten system narusza poprzez nieobliczalność życia, jego cierpienia, chorób i lęku przed śmiercią. Innymi słowy system duchowy nie przenosi się na system cielesny, fizyczny co jest zgodne z mechanizmem psychologicznym – gdzie cień (podświadomość, czyli sfera niepoznana) rządzi tak naprawdę życiem, a nie ego. Żeby poznać ten potencjał generujący chaos i cierpienie, świadomość wychodzi poza system i wkracza w ciemność na poznanie swojego „demona”.  Otworzenie się na nieznane. Duch  schodzi  do poziomu cielesnego, do podświadomości (archetypowe jądro ziemi – tzw nieświadomość, pustka)

PARADOKS DUCHOWY: Lilith, druga połówka Szatana – Demiurga,  boska anima w upadku, będąca od ucieczki z Raju rezydentką sił śmierci, chorób, marności, niszczenia i chaosu, paradoksalnie po przepracowaniu będzie wyniesioną Boginią, oczyszczoną z projekcji i toksycznych wzorców żeńską emanacją Boga, Jego Oblubienicą, związaną z Życiem i Oczyszczeniem. Życie to oczywiście cielesność, wymiar fizyczny, czyli opozycja dla Demiurga – Ducha, który w nią wnika żeby poznać to, co uznał wcześniej za niedoskonałe.

REAKTYWNOŚĆ CIAŁA – PUSTKA BEZ ŚWIADOMOŚCI

Tak jak Duch reprezentuje Świadomość potrzebującą Formy – żeby się wyrazić, tak Bogini jako Nieświadomość i Ciało reprezentuje Formę bez Świadomości a więc jest reaktywna,  uwikłana we wzorce powtarzalności zachowań, które generują cierpienie. Przykładem są na przykład nałogi, praktyki autodestrukcyjne itd. To dopiero Duch – Świadomość wchodząc w nią i czyniąc  świadomą, pozwala wyjść z wzorca i osiągnąć wolność od powtarzalności.

SPOTKANIE BOGA – DUCHOWEJ ŚWIADOMOŚCI ZE SWOIM CIAŁEM – BOGINIĄ

Duch –  Świadomość  nie rozumie, dlaczego ustanowiony przez niego porządek i prawa, o których mowa w poprzedniej części cyklu, są nieustannie naruszane przez siłę wyższą, chaos. Nie potrafi przewidzieć, kiedy ta siła się odezwie, i z jakimi skutkami, co powoduje frustrację. To tez jest przyczyna jego obsesji na punkcie apokalipsy zwiastującej koniec cielesności i fizyczności. Ta apokalipsa,  którą tak bardzo pragnie kontrolować, jest tak naprawdę wyrazem przeczuwanego końca dotychczasowego porządku, zewem cienia i śmierci, które potem okażą się aspektami prawdziwej tożsamości Ducha – męskiej emanacji Absolutu.

Będąc na etapie Światła, demiurga  Sa’ela gdy po wydzieleniu Materii zaczął w nią wnikać, po raz pierwszy zetknął się z tą siłą, czyniącą naturę i ziemię nieobliczalną, chaotyczną, wymykającą się spod kontroli, sprowadzającą również śmierć i choroby. Demiurg nie rozumiał ani tej siły ani cielesności, odrzucił ją i napiętnował niedoskonałością,  co jednocześnie rozpoczęło jego upadek. Proces upadku jest równocześnie wkroczeniem Ducha w niepoznane ciemności, żeby spotkać swój najgłębszy cień i przeciwieństwo – Ciało, swoją drugą, żeńską połówkę. Symbolicznie wyraża to wędrówka Słońca (jako duchowy archetyp Świadomosci, Światła) do wnętrza Ziemi. Tą wędrówkę, ezoteryka wszystkich kultur na świecie nazwała mistycznym spotkaniem boga Słońca (Duch) z boginią Ziemią (Ciało). Zaślubinami aspektu męskiego z żeńskim, który dokonuje się nie tylko w wymiarze globalnym, ale w każdym człowieku, który składa się z Ducha i Ciała. Światło wchodzące w ciemność, do wnętrza ziemi, jest najstarszym , duchowym symbolem aktu seksualnego.

Upadek Świadomości człowieka, który opisuję TUTAJ,  zdynamizował spotkanie Ducha ze swoim żeńskim aspektem – wymiarem fizycznym, drugą połówką, dotychczas nieuświadomioną, nieakceptowaną, będącą cieniem dla ego Szatana. Obrazowo opowiada o tym mit o Wężu – poprzez upadek Adama i Ewy, Pierwszy Anioł (Duch)  jako Wąż został strącony w podziemie, coraz bliżej jej najgłębszego punktu, jądra ziemi i ciemności, gdzie mieści się jego Tajemnica czyli Lilith. To najgłębsza nieświadomość Materii – archetypowa Pustka, tzw Łono Bogini, które Duch – jako Świadomość  pragnie wypełnić sobą.  Kieruje nim pożądanie – esencja natury męskiej, która pragnie poznać wszystko co niepoznane, wypełnić Świadomością wszystko co Nieświadome. Paradoksalnie więc, choć upadek Świadomości w wymiar fizyczny jest bolesny, przyczynia się do poznania swojego cienia, a tym samym zgłębienia żeńskiej, nieuświadomionej części siebie, co ma globalny wpływ na świadomość duchową całego kosmosu i wszystkich istot ją zamieszkujących, z człowiekiem na czele.

Bez swojej „drugiej połowy” czyli Ciała – swojej Świątyni i oczyszczającego Łona (odpowiednik buddyjskiej Pustki), które jednocześnie potrafi ucieleśniać Ducha dając mu Życie, Duch nie wróciłby do Źródła i nie stałby się obrazem Boga Zbawiającego dla umysłu zbiorowego człowieka, a jego Bogini – Lilith, nie stałaby się obrazem Życia, Bogini Opiekuńczej i Matczynej. Idealnie to się pokrywa w micie o Adamie i Ewie. Proszę zauważyć, że Szatan przychodzi do Ewy (zbiorowy żeński umysł), a więc jest jej boskim animusem, męskim dopełnieniem i cieniem zarazem. Tym, który  po uwolnieniu z nieświadomości,  stanie się obrazem Wyższej Jaźni na najgłębszym poziomie – Oblubieńcem, obrazem zbawczej i sprawczej emanacji Boga. Z kolei pierwszą żoną Adama była Lilith  – boska anima w męskim zbiorowym umyśle, przestrzeń dla wyrażenia się męskiej Świadomości. Ponieważ Adam traktował ją źle, a ona sama była nieświadoma (jako Ciało, natura, zwierzęca i dzika) uciekła w sam głąb Materii, stając się odtąd cieniem zbiorowym wszystkich mężczyzn i obsesją Ducha, który pragnie ją wypełnić sobą, zgłębić i zrozumieć. Przepracowana Lilith odkrywa swoje prawdziwe powołanie – jako archetyp i żeński obraz Wyższej Jaźni ludzkości pod postacią Bogini – Matki i Partnerki, doskonałej, miłującej, opiekuńczej (np w chrześcijaństwie to odpowiednik Matki Boskiej, w Judaizmie i kabale jest to Szechina – obraz żeńskiej emanacji Boga , w hinduizmie to Sakti i tak dalej). Gdy zostaje wypełniona Duchem czyli Świadomością stanie się Sofią – Mądrością Bożą.

W wymiarze z kolei indywidualnym, na najgłębszym poziomie cienia, po zaakceptowaniu, pokochaniu i transformacji tej części siebie, odnajdujemy (kolejny przyczynowy) obraz Wyższej Jaźni, tym razem w postaci drugiej , duchowej połówki, będącej naszym czystym dopełnieniem, radością i spełnieniem. W wymiarze rzeczywistym może to być zsynchronizowane ze spotkaniem człowieka, z którym głęboko się wiążemy na wszystkich poziomach. Wyższa Jaźń zawsze składa się z aspektu męskiego (Duch) i żeńskiego (Ciało), obrazuje harmonijne połączenie obu pierwiastków na najwyższym, boskim poziomie.

Spotkanie i uświadomienie sobie wewnętrznego Boga (wyższej Świadomości – Ducha) i Bogini (Materia, Ciało) dochodzi w fazie Lilith na stworzonej przeze mnie Mandali Cienia. Odtąd razem przechodzą przez etap Arymana i Niszczyciela  a następnie etap Samaela, gdzie  łączą się w odwiecznym tańcu Życia i Śmierci, Ciała i Ducha. Tym samym przechodzą w najwyższy zbawczy dla Kosmosu obraz Boga  i Bogini. Bóg jest Świadomością Kosmosu a Bogini najdoskonalszą Formą, w jakiej Bóg może się wyrazić. Rozumieli to poganie (poprzez hierogamię, jak i widzenie w naczelnym bóstwie, na przykład Dzeusie całości, żeńskiego i męskiego aspektu), kabaliści (poprzez rozpoznanie Szechiny, żeńskiej emanacji Boga Jedynego, której wartość numeryczna jest taka sama jak Lilith), tantryści, wyznawcy wicca (Bóg i Bogini), chrześcijanie (obraz Matki Boskiej, która rodzi Boga), hinduiści (Sziwa i jego perypetie z kobiecymi boginiami, będącymi tak naprawdę obrazem dojrzewania świadomości i relacji Boga z Boginią). Potwierdza to każda praktyka duchowa,  gdzie jednym z punktów zwrotnych  jest odkrycie i asymilacja archetypów Boga i Bogini. To połączenie pierwiastka duchowego z cielesnym, osiągnięcie jedności jaźni w wymiarze psychicznym , duchowym i fizycznym.

Celem każdej duchowości jest wypełnienie Świadomością Boga, całego Ciała (tzw Pustki) – wszystkich warstw nieświadomości Bogini. Wtedy osiąga się stan Duszy, komunii Ducha w Ciele.

PIERWOTNY DUALIZM – ŚWIADOMOŚĆ I CIAŁO ABSOLUTU

Tutaj mała dygresja – pisałam o tym wielokrotnie, ale przypominam, że wszelkie archetypy Ducha – Boga i jego żeńskiej połówki Ciała – Bogini, które są przedmiotem moich badań i artykułów, to  OBRAZY podstawowych, dwóch  emanacji Absolutu, na podobieństwo których jest zbudowany cały świat ,w jakimkolwiek przekroju, jako, że dualizm jest podstawą naszej rzeczywistości.  Dwie siły – męska Świadomość i żeńska – Ciało, występują we wszelkich religiach i wierzeniach, począwszy od pogańskich, skończywszy na monoteistycznych. Tychże obrazów nie możemy identyfikować z samym Źródłem (które nie ma żadnego wizerunku  i wykracza poza jakiekolwiek wyobrażenie i dualizmy). Pierwszy Anioł-Demiurg z mitów monoteistycznych to oczywiście uniwersalny Duch – Świadomość Absolutu, o którym opowiadają religie i wierzenia całego świata. A jego druga połówka – wymiar fizyczny, jego Ciało – Bogini, to wszystkie żeńskie byty i archetypy, bohaterki wierzeń, mitów, anielice, demonice itd. Na poziomie ludzkim, to oczywiście wszystkie kobiety, tak jak Duch, to wszyscy mężczyźni.  W samym człowieku mamy fraktalne przeniesienie tego na poziom inwydualny, bo bez względu na płeć, świadomość będzie zawsze męska, a nieświadomość (ciało) zawsze żeńskie. Na najwyższym poziomie duchowym, odbieramy te dwie pierwotne siły, emanacje Absolutu jako archetypy boskie, pośrednicy (obrazy Wyższej Jaźni) między ludźmi a Bogiem. Człowiek dzięki temu pośrednictwu, jest w stanie nawiązać więź z Absolutem i Go odbierać na różne sposoby, w zależności od poziomu przepracowania swoich cieni. Należy pamiętać, że na Wyższą Jaźń jak i na wszelkie byty duchowe będące jej składowymi, świadomość na poziomie ego zawsze patrzy i odbiera przez pryzmat cienia (podświadomości).

Wróćmy do wędrówki Pierwszego Anioła – Ducha – na etapie wejścia w Nieświadomość (Lilith). Co powoduje, że Duch ma ochotę wyjść poza swój własny system i ustanowione prawa? Nie tylko lęk przed nieznaną i nieobliczaną siłą, która wiecznie zakłóca jego porządek. Motywem jest również wewnętrzna pustka, którą zna każdy praktyk duchowy. Wewnętrzna tęsknota, rozdarcie, brak spełnienia oraz zadowolenia, wzywały do dalszych poszukiwań. Dlatego Świadomość dojrzewa do wyjścia po za schemat ego, na spotkanie z Tajemnicą, jaka kryje się w największych mrokach Jaźni.

HISTORIA LILITH

Lilith reprezentuje bunt i zaprzeczenie każdego ładu. Jest drugim biegunem jakiegokolwiek porządku. Reprezentuje nieświadomość, dzikość i nieobliczalność stworzenia, która jest reaktywna i na przemoc odpowiada buntem, ucieczką, ogólnie wymknięciem się spod kontroli ego. Lilith była pierwszą, która z własnej woli opuściła mityczny raj, nie chcąc się podporządkować Adamowi. Uosabia wykroczenie poza ustanowiony porządek i równowagę a ponieważ nie może w nim z taką postawą istnieć, jest zmuszona do ucieczki po za ten system. Jest jednocześnie kontynuacją cienia Ducha i jego drogi do samouświadomienia swojej natury.  Duch wychodzi poza swój własny , ustanowiony system prawa i równowagi, którego był rządcą w etapie poprzednim. Innymi słowy – znów występuje synchronia między dwiema połówkami – Pierwszy Anioł nieświadomie powtarza czyn Lilith, zgodnie z zasadą psychologiczną, gdzie treści uświadomione (ego, męski pierwiastek), są kierowane przez treści nieuświadomione (żeński pierwiastek).

Lillith, wg mitów jest pierwszą żoną Adama.  Została stworzona z tego samego materiału co Adam – czyli Ziemi, cielesności. Omawiałam to  już w odcinka o Duchu w archetypie Sa’ela, który jako Światło Boga wyłonił świat fizyczny (Lilith) po czym  uznał go za niedoskonały (projekcja nieuświadomionego cienia) i wymówił „posłuszeństwo”. To pogrążyło go w upadku i paradoksalnie zmusiło do wniknięcia w cielesność czyli swój kobiecy, nieuświadomiony pierwiastek.  Lilith jest obrazem żeńskiej emanacji Absolutu w jaźni Adama, innymi słowy istotą  stworzoną po to, by być pośrednikiem między Absolutem a Mężczyzną. Ewa z kolei jest jej kolejną, bardziej ucieleśnioną wersją (młodszą). Z mitu wiemy, że pożycie Adama i Lilith nie układało się najlepiej z powodu seksu, a ściśle mówiąc z powodu pozycji seksualnej „na jeźdźca”. Jak to tłumaczyć? Jest to metafora walki o dominację żeńskiego aspektu z męskim w jaźni Adama. Znów mamy synchronię z dylematem Sa’ela – pierwszego Anioła – Demiurga, który jako obraz męskiej, sprawczej siły Boga, tworzy świat i nie rozumie, dlaczego ten świat wymyka mu się spod kontroli. Tą samą frustrację przeżywa Adam, próbując podporządkować sobie Lilith, która jako jedyne stworzenie na całym świecie, wymawia mu posłuszeństwo. W efekcie, Lilith buntuje się przeciwko Adamowi i wybierając wolność, ucieka z raju. Tak naprawdę przeżywa swój upadek z Wyższej Jaźni do podświadomości Adama, a więc schodzi do archetypowego podziemia. Za nią, jak wiemy z poprzednich odcinków podąża Sa’el (Szatan), pierwszy Anioł i Demiurg. Odłączył się od Boga dopiero po tym, jak  Lilith opuszcza raj, jednak ich mandale biegną w dopełniający i zsynchronizowany sposób. W światach duchowych przeszłość i przyszłość zlewają się ze sobą, pętlą, a czasem biegną równolegle, dlatego stworzoną przeze mnie Mandalę Cienia można rozpatrywać na różnych poziomach czasowych jeśli chodzi o kolejność wypadków i synchroniczność. Między Duchem a jego Ciałem (Lilith w upadku) jest stała synchroniczność, wszak są swoimi najgłębszymi, szukającymi siebie połówkami oraz dopełniającymi przeciwieństwami.

Lilith opuszczając raj, określiła siebie – jako buntowniczkę, niezależną kobietę, która wybiera wolność ponad rajskie rozkosze i ustalone porządki. Schodząc do ziemi, do podświadomości Adama, stała się odtąd symbolem zbuntowanej  cielesności, chaosu i nieobliczalności życia, które mężczyźni od zarania dziejów próbują na wszelkie sposoby kontrolować i ujarzmić. Cała historia ludzkości to próba ujarzmienia i zrozumienia żeńskiego pierwiastka – czyli cielesności. Począwszy od ujarzmienia natury i ziemi, skończywszy na przedmiotowo traktowanych kobietach i dzieciach. Nawet wszelkie praktyki duchowe opierają się na dyscyplinie ciała, poście, ujarzmianiu swojej podświadomości, niszczeniu jej wzorców, projekcji i tak dalej, o czym szerzej piszę w artykule: Śmierć i seksualność podstawą duchowości. Ekstaza

Szatan schodząc poprzez łono Ewy do poziomu fizycznego (symbolem są pierwsi synowie ziemscy  – Kain i Abel) został w materii uwięziony. To dlatego historia upadku Szatana  jest tak naprawdę historią wszystkich ludzi, którzy stracili łączność z Absolutem (z „górą”). Świadomość człowieka w wymiarze fizycznym, jest właśnie świadomością podzielonego Ducha, uwięzionego w Ciele, zadającego gwałt i przemoc cielesności z powodu swojej niedojrzałości. Postęp cywilizacyjny to dojrzewanie stosunku Ducha ludzi  wobec żeńskiego pierwiastka – cielesności, ujrzenie w niej świętego przejawu Absolutu, co dokonuje się np w archetypie Matki Boskiej niepokalanej – czyli Ciała wyniesionego, bez grzechu, w które wchodzi Duch Święty. To wreszcie, poprzez archetypy soteryczne (Chrystus, Asklepios itd) odzyskanie łączności z Absolutem i powrót do Źródła w świadomej i miłosnej komunii z Ciałem – Boginią, będącą wcześniej obiektem pogardy, gwałtu i nienawiści.

Wybory i dylematy męskich archetypów Ducha – Szatana i Adama oraz Lilith biegną równolegle i są swoimi odbiciami. Lilith pierwsza podejmuje wybór, a tenże wybór, proszę zauważyć, powtarza także Ewa, sięgając pierwsza po owoc poznania dobra i złego. Obie panie, w świecie duchowym, pełnią funkcję sprawczą, wyprzedzając wybory mężczyzn, które wynikają tak naprawdę z wyborów żeńskich. Jak wiemy, w świecie fizycznym ludzi mamy kulturową odwrotność – to mężczyźni stali się tymi, którzy wybierają swój los. Kobietom przez wieki pozostała bierna akceptacja i podążanie za nimi. Ta odwrotność (wręcz zemsta Ducha uwięzionego w Ciele – czyli Węża kąsającego w piętę) nie powinna dziwić, gdyż świat duchowy jest oparty na paradoksach –  łączeniu przeciwieństw i wychodzeniu do poziomu jedności. Każdy potencjał nim zostanie zasymilowany musi osiągnąć dwa skrajne bieguny.

Lilith uciekając od Adama, dobrowolnie zstąpiła z jego Wyższej Jaźni do podświadomości – nieświadomości, najgłębszego jądra ziemi, czyli na własne życzenie pogrążyła się w „upadku”. To dlatego jej imię etymologicznie pochodzi od słowa Laylah – co oznacza noc (nieświadomość – podziemie jest symboliczną krainą ciemności, czyli nocy). Po ucieczce zaczęła rodzić demony, co oczywiście nie powinno dziwić – każdy upadek istoty duchowej – a tutaj mamy do czynienia ze zbiorowym bytem obrazującym żeńską emanację Boga, rodzi cienie w umyśle zbiorowym człowieka. Cienie i demony są odpowiedzią na powstałą pustkę duchową, jaka dzieli człowieka od Absolutu.

Nawet gdy Bóg wysłał trzech aniołów, żeby przyprowadzili Lilith z powrotem do raju, do Adama, ta odmówiła. Wolała być pogrążoną w niegodności, niż wrócić do Mężczyzny.

ZDRADA CIAŁA I ŻYCIA – NAJWIĘKSZY LĘK EGO

Lilith stając się cieniem zbiorowego umysłu wszystkich mężczyzn, reprezentuje Boginię w upadku, pogrążoną w demoniczności. Dlatego też, w wielu kulturach kobiecość i cielesność, które trudno kontrolować z powodu nieobliczalności, uznawano za coś gorszego, grzesznego, za źródło upadku, lubieżności i tak dalej. Kobieta ze swoją zmiennością i tajemnicą (wszak ona rodzi życie), cielesnością, która potrafi omamić pożądaniem, tak naprawdę przerażała mężczyzn, to dlatego próbowano ją ujarzmić i kontrolować na wszystkie sposoby, w czym swój szczyt osiągnęły niektóre kultury patriarchalne.

Reasumując, Lilith uosabia największy lęk mężczyzn – przed zdradą i nieobliczalnością kobiet. Na poziomie indywidualnej Jaźni, tą samą zdradę wyraża Ciało, gdy zaczyna się „psuć” poprzez starzenie i choroby, wreszcie na poziomie szerszym – życie, gdy układa się nie po myśli ego. Jest to  źródło frustracji każdego człowieka i stanowi motywację do praktyk magicznych, religijnych i ezoterycznych mających „zapewnić” spełnienie jego zachcianek.

Wg mitu, Lilith znalazła sobie miejsce pod morzem a woda jak wiemy jest symbolem kobiecości, nieoznaczoności, chaosu, nieobliczalności.  W Starym Testamencie mamy: „Duszyca Boża unosiła się nad wodami”, chodzi właśnie o żeńską emanację Boga. Dodatkowo wiemy, że życie powstało z wody, czyli stanowi to esencję Szechiny. Niestety w fazie upadku, Bogini stała się rezydentką i władczynią krain podziemnych, czyli uosobieniem śmierci – braku życia, przeciwnego potencjału niż ten, dla którego została przez Boga stworzona.

Upadek zawsze pogrąża świadomość w przeciwnym potencjale a więc w nieświadomości (jest to archetypowa Pustka – Jądro ziemi). Cień jest oglądaniem Wyższej Jaźni w negatywie.  Nosi to również inną prawdę – dopóki nie zintegrujemy Ducha z Ciałem, będziemy oglądać swoje Ciało w kategorii niedoskonałości, cierpienia i śmierci czyli zupełnie tak, jak patrzył na nią niedojrzały Duch – ego każdego człowieka.

CIEŃ LILITH U MĘŻCZYZN I KOBIET

Mężczyźni z silnym cieniem Lilith, nie mogą znieść kobiet niezależnych, zbuntowanych, które same kreują swój los.  Wyjątkowo silny cień Lilith powoduje, że reagują podświadomą przemocą i agresją w stosunku do kobiet i córek, traktując je jak przedmiotowo. Tak naprawdę takie postępowanie wskazuje na niezwykle silny upadek żeńskiego aspektu ich Wyższej Jaźni i wynikłą z tego pustkę duchową, emocjonalną i psychiczną. Brak kontaktu z żeńską emanacją Boga, powoduje, że człowiek odreagowuje pustkę poprzez przemoc wyrażaną na różne sposoby – od emocjonalnej po fizycznej, a także autoagresję. Przepracowana Lilith, to otworzenie się na żeńską połówkę Wyższej Jaźni, co dla mężczyzn ma znaczenie kluczowe i transformujące. W ujęciu zbiorowym, przepracowanie cienia Lilith i otworzenie się na obraz żeńskiej emanacji Boga tworzy idee harmonii między obiema płciami, wolność wyrażania się i równych (w miarę możliwości) praw. W naszej kulturze europejskiej jak wiemy, nie było z tym najlepiej. Ojcowie kościoła wysyłali kobiety na stos, nie miały one żadnych praw, będąc własnością mężczyzn. Przemoc wobec nich była przez wieki usprawiedliwiana. To samo mamy w innych kulturach świata.

W momencie gdy mężczyzna dotrze do swojego najgłębszego cienia i pokocha go, odkryje swoją boską animę, czyli obraz żeńskiej emanacji Boga. To najpełniejsze i najgłębsze dopełnienie w Jaźni, które może przybrać postać każdej, żeńskiej istoty duchowej – od Anielicy, Matki Boskiej, Bogini , skończywszy na buddyjskiej Pustce. To tłumaczy, dlaczego wielu mistyków z wyboru zachowuje celibat i nie ma potrzeby obcowania cielesnego z kobietą – bo gdy docierają do swojego żeńskiego dopełnienia na poziomie Jaźni, następuje mistyczne zjednoczenie z żeńskim przejawem Absolutu. Każda tego typu relacja ma charakter świętej seksualności na najwyższym poziomie duchowym. To samo jest w przypadku mistyczek – tylko, że one jednoczą się ze swoim boskim animusem,  obrazem męskiej emanacji Boga. W chrześcijaństwie boską animą jest Matka Boska, albo Maria Magdalena, natomiast męskim obrazem Ducha- najczęściej Anioł, Duch Święty, Jezus – Mesjasz . Dlatego w ślubach zakonnych, istniały formułki zaślubiające nowicjuszki Jezusowi Chrystusowi. To samo mamy w pogaństwie, gdzie mężczyźni obcowali  z boginiami a dziewczęta oddawane świątynnej służbie poddawano inicjacjom zjednoczenia z bóstwami męskimi. Jest to tzw Hieros Gamos – święte zaślubiny Ciała i Ducha, Ziemi i Nieba. W chrześcijaństwie, mistyczką, która jednoczyła się z Jezusem w ekstazach (mających wymiar duchowo-seksualny) była Św. Teresa z Avili. Więcej o seksualności w mistycyzmie omawiam w artykule: „Śmierć i seksualność podstawą duchowości. Ekstaza

Żeńskiego aspektu  brakuje w Islamie – tutaj wyraźnie Bóg ma charakter męski, bez żeńskiego obrazu i dopełnienia. Żydowska ścieżka mistyczna – kabała – wyraźnie kładzie nacisk na Szechinę (Boginię wypełnioną Duchem, tzw ucieleśniony, żywy Bóg, czyli Obecność Boża) , której wartość numerologiczna jak wspomniałam wcześniej jest taka sama jak Lilith. Mamy też słynną, miłosną, pełną zmysłowości Pieśń nad Pieśniami, w której wg mojej interpretacji –  Oblubienicą jest kobieta czyli Ciało, a Oblubieńcem – Duch, męska emanacja Absolutu.

Mężczyźni z cieniem Lilith, przez wieki degradowali i krzywdzili kobiety, sprowadzając je do roli własności. Nietrudno zatem domyśleć się, ze przenoszenie cienia na kobiety – córki i małżonki, powoduje upadek duchowy tych drugich. Kobiecość tłamszona, krzywdzona, uprzedmiotawiana, rodzi owoce cierpienia. I tak wzorzec się rozpowszechnia kulturowo a cień zbiorowy pogłębia, osiągając swoje apogeum np w paleniu kobiet na stosie, gwałtach, usankcjonowanej przez wieki pedofilii, niewolnictwie, handlu żywym towarem itd. Kobiety, które padły ofiarą cienia Lilith, same stają się katami dla własnych córek. Pierwiastek żeński to Życie i Ciało, Zmysłowość i Rozkosz,  w upadku staje się obiektem agresji i przemocy ze strony mężczyzn, którzy podświadomie mszczą się na kobietach za odczuwane pożądanie i   „cielesną władzę” nad nimi.

Jedną z kontrowersyjnych form „wyzwolenia” po jakie mogły sięgać kobiety przez wieki, była prostytucja.  Lilith patronuje prostytutkom, ponieważ mogły to być kobiety niezależne, równe mężczyznom. W wielu przypadkach same decydowały o sobie. Ich cielesność była towarem na sprzedaż, ale mimo wszystko także i namiastką wolności oraz przywilejów, o czym świadczy na przykład pozycja metres w kulturze europejskiej.

PROBLEM Z TOŻSAMOŚCIĄ PŁCIOWĄ

Kobiety z nieprzepracowanym cieniem Lilith, często mają problem z tożsamością płciową. Chcą być mężczyznami, bądź próbują się zachowywać jak oni, co często ma związek z ukształtowanym wzorcem w dzieciństwie. Mianowicie matka z cieniem Lilith była władcza i dominująca, męska, lub wręcz przeciwnie – stanowiła ofiarę przemocy mężczyzny (ojca lub partnera), który odreagowywał swój nieprzepracowany żeński cień. Dodatkowo, ojciec mógł negować kobiecość córki, jej seksualność po to, by stłumić swój własny, podświadomy pociąg do niej. Te wszystkie powszechnie występujące czynniki mogą spowodować u kobiet odcięcie się od własnej cielesności i  seksualności, traktowanie jej jako coś nieprzyzwoitego, grzesznego.

U kobiet nienawiść do własnego ciała rodzi kompleksy, wszelkiego rodzaju zaburzenia emocjonalne, zaburzenia odżywiania, nałogi itd. Na najgłębszym poziomie podświadomości mamy do czynienia z mechanizmem autodestrukcji, który w praktyce przejawia się poprzez krzywdzenie własnego ciała, praktyki masohistyczne, nie dbanie o siebie i swoje zdrowie, choroby, chęć nadmiernej kontroli siebie, innych, próbę dominacji i podporządkowania sobie otoczenia, lub też bycia klasyczną ofiarą życiową (bo każdy mechanizm i wzorzec działa obosiecznie).

Smutnym przejawem nieprzepracowanego cienia Lilith zarówno u kobiet jak u mężczyzn, jest zanik libido, negowanie własnej seksualności co powoduje również zanik poczucia świętości własnego ciała (nie bez przypadku w tradycjach wschodnich czakry seksualne nazywane są sakralnymi – świętymi). Seksualność w swoim najbardziej głębokim wymiarze obrazuje duchowe zjednoczenie z Wyższą Jaźnią, na tym założeniu zresztą bazuje tantra. Mając problem z własną seksualnością , nie jesteśmy w stanie w pełni przeżywać duchowości, nie mówiąc o tym, że seksualność to również źródło życia (Kundalini), a więc moc życiowa, witalność, zdrowie i harmonia między duchem a ciałem.

Nieprzepracowany cień Lilith to także negacja świętości życia (przeciwieństwo Boskiej Matki). To dlatego Lilith, ma duży problem z dziećmi, mianowicie wg mitów, pożera je, porywa, jest odpowiedzialna za śmierć noworodków i tak dalej. Przenosząc to na poziom fizyczny, kobiety bez instynktu macierzyńskiego prezentują typowy wzorzec Lilith – bogini w upadku.  Nie należy jednak tego potępiać, bo dopiero te, które krzywdzą dzieci i są wyrodnymi matkami, prezentują jej najgłębszy negatyw i wynaturzenie.

Lilith jako pierwsza buntowniczka to także ruch kobiet na rzecz emancypacji, feminizm, walka o prawa i równość. Prezentuje również potencjał pozytywny mianowicie wyzwolenie kobiecej seksualności i cielesności oraz zmiany w postrzeganiu jej przez mężczyzn. Lilith wymusza na męskiej zbiorowości szanowanie prawa do kobiecej cielesności jak sposobów jej realizacji. To także wołanie kobiet o „prawo do orgazmu” a więc równość w łóżku, gdzie liczy się nie tylko przyjemność mężczyzny ale i jego partnerki.

Ogólnie, nieprzepracowany archetyp Lilith to także wybór egoizmu, zdrada, niezdolność do kompromisu a także brak odpowiedzialności za drugiego człowieka.

ODREAGOWANIE PRZEMOCY – GWAŁTU NA CIELE

Mój wgląd w archetyp Lilith jasno dotyczył seksualnego charakteru Ducha i Ciała, a ściślej – gwałtu. Wedle mojej interpretacji, Lilith w raju została po prostu zgwałcona przez Adama, co nie zostało powiedziane wprost w mitach. Ale to tłumaczy jej ucieczkę i to, że za nic w świecie nie chciała wrócić do swojego Boga.  Ma to swoje odzwierciedlenie w historii kobiet na całym świecie – od zarania dziejów, gdy były uprzedmiotawiane i gwałcone, a w szerszej perspektywie – stosunku mężczyzn do cielesności. Ciało – żeńska emanacji Boga było upodlane przez Ducha – Świadomość, na wszelkie możliwe sposoby, traktowane jako coś gorszego, narzędzie grzechu, niedoskonałość itd.

Lilith odreagowuje swój gwałt stając się w mitach boginią maleficzną, zabijającą mężczyzn. W mitologiach całego świata mamy tzw czarne boginie – Kali, Lilith itd. Niszczycielki – skrzywdzone przez niedojrzałego boga – Ducha – Świadomość, będą odreagowywać swoją seksualną krzywdę i mścić się, dlatego przybierają formę śmierci. Będąc śmiercią dla Ducha wpuszczają go do swojego „łona” – w pustkę. Tym sposobem Duch jest uwięziony, co będzie przedmiotem kolejnego odcinka. To jest to, co nazywamy „wyparciem” w nieświadomość. W mitach jest to uwięzienie męskiego bohatera w brzuchu potwora, w podziemiach, w labiryncie itd. Na tym mechanizmie wyparcia w nieświadomość opierają się egzorcyzmy czy inne rytuały wycelowane w „złego” ducha.

W życiu kobiety, upadła bogini może się przejawić, jak wspomniałam wcześniej – poprzez wrogość do dzieci (symbol własnej utraconej niewinności), zanik libido (negacja własnej seksualności, która kojarzy się z cierpieniem) ale także – poprzez nałogi.  Należy wiedzieć, że każdy nałóg jest „gwałtem” na ciele, dlatego uzależnienia w swojej najgłębszej warstwie, są mechanicznym odreagowaniem przemocy. Człowiek ze wzorcem Lilith przenosi to w sposób nieświadomy na własne ciało. Nałóg jest po prostu  przedmiotowym traktowaniem swojego ciała, wikłającym człowieka w piekło powtarzalności i autodestrukcji.

ZAŚLUBINY W PIEKLE

W każdej mitologii mamy moment, w którym w końcu Bóg poślubia Bogini i oboje panują nad ustalonym porządkiem. Jednak perypetie nie są łatwe. W mitologii żydowskiej, Lilith zostaje odnaleziona przez Szatana w wersji Samaela  i u jego boku wreszcie czuje się spełniona. Pozostają razem, ale wciąż w ciemnościach, w krainie śmierci duchowej i cieni. Dlatego na Mandali Cienia, mistyczne zaślubiny Boga i Bogini, czyli pełne połączenie przeciwieństw oraz wyjście ze świata podświadomości do Wyższej Jaźni, nastąpi dopiero w fazie Samaela i szczegółowo go omówię. Niestety tradycja żydowska bardzo zdawkowo na ten temat się wypowiada, dopiero interpretacja kabalistyczna jasno określiła Szatana jako przyszłego Zbawcę, a Lilith – jako przyszły obraz Szechiny.   Z mojej praktyki duchowej i pracy z symbolami Ducha i Ciała, wynika, że połączenie Samaela z Lilith ma wymiar uzdrawiający ich obu. Jest świętym spotkaniem obu połówek Absolutu. Co najistotniejsze – jest końcem cyklu, przepracowaniem cieni – ciemności i jej demonów, scaleniem Ducha i Ciała, powrotem do Absolutu czyli do poziomu jedności dwojga.  Połączenie męskiej i żeńskiej emanacji Boga (Ducha wypełniającego Łono Bogini- Ciało a w szerszej perspektywie – całą Materię) dokonuje się w najwyższej jaźni duchowej.  To archetyp tak zwanego wcielonego Boga, Logosa, którego rodzi Bogini w harmonii i miłości.  W chrześcijaństwie to oczywiście Jezus Chrystus, w pogaństwie – Bóg Mitra zrodzony z Ziemi i zwyciężający ciemności. Przykłady takich boskich archetypów – zbawców odnajdujemy w wielu mitologiach i kulturach. Dotyczy to każdego człowieka, u którego Duch czyli wyższa świadomość wypełnia całą nieświadomość – czyli Ciało. Taki człowiek wznosi się na poziom boskiej świadomości i zaczyna nauczać. Stąd się wzięły archetypy soteryczne w kulturze i mitach.

Zanim jednak to nastąpi, Duch musi  „dogadać się” ze swoją drugą połówką, którą wciąż postrzega przez pryzmat swojego cienia. Wychodząc ze swojego systemu ego, w którym funkcjonował jako jedyny król, idzie w głąb swojej podświadomości (cienia), w pustkę – czyli do jądra swojej Jaźni.  Można to porównać do przeżycia pierwszej „śmierci” duchowej, znanej każdemu mistykowi, poprzedzającej przecież przebudzenie. Wg żydowskiego mitu, spotyka na pustyni (pustynia jest symbolem śmierci duchowej ) Lilith – czyli cienia pod postacią cielesności, materii i śmierci – boginię podziemną, uciekinierkę z raju. Tutaj znów powrócę na chwilę do starożytnego mitu, będącego wzorem dla późniejszych historii, mianowicie o Nergalu i Ereszkigal. Ereszkigal jest pierwowzorem dla Lilith. Jako bogini mieszkała początkowo w światach górnych. Następnie została porwana przez smoka, potwora z Kur, co należy czytać jako gwałt, zbezczeszczenie  kobiecości, wskutek czego, wylądowała w podziemiach (upadek bogini). Dlatego pod archetypem bogini w upadku czyli żeńskiego cienia zbiorowego kryje się również dramat wszystkich molestowanych seksualnie i zgwałconych kobiet. Pomimo, że bóg rządzący górnymi sferami próbował ją uwolnić – nie udało się, w efekcie Ereszkigal na zawsze pozostała w podziemiach, stając się boginią śmierci, królową świata podziemnego. Wybawieniem dla niej okazał się Nergal – Czarne Słońce, bóg wojny i zniszczenia, symbolizujący tą część boga słonecznego, która schodzi na ziemię (co opisałam w artykule o Wężu), przynosząc tak naprawdę upadek całego stworzenia z jednej strony, a z drugiej – jest przecież tym aspektem demiurga, który wchodzi w podziemia żeby połączyć się ze swoją żeńską połówką, upadłą Ereszkigal (Lilith). Łączą się w akcie seksualnym, który na upadłą boginię, działa uzdrawiająco, rozświetlając mroki jej duszy. Zakochana w Nergalu poślubia go i pozostają razem na zawsze, jako król i królowa świata podziemnego. Jest to pierwowzór historii Lilith i Szatana, których tradycja żydowska również połączyła jako małżonków i osadziła w piekle. Do wyjścia z podziemi jest jednak daleka droga, oboje będą musieli przejść jeszcze przez fazę Arymana i Niszczyciela zanim w fazie Samaela, wyjdą z ciemności i wrócą do Boga jako jedność, zwycięstwo Życia i Światła. Większość mitów pogańskich nie widzi drogi wyjścia dla bogów podziemnych. Dopiero pojawienie się archetypów soterycznych dało nadzieję na pokonanie śmierci i życie wieczne, na zwycięstwo Ciała i Ducha w mistycznym zjednoczeniu. Najpełniej wyraża to archetyp Mitry a później Jezusa Chrystusa, który z Syna Boga – Ducha stał się także Synem Człowieczym i zmartwychwstał, a więc reprezentuje Ducha, który wreszcie połączywszy się z Ciałem jako jedność pokonuje śmierć.

Podsumowując, w fazie Lilith, Pierwszy Anioł – Demiurg znajduje w mrokach niższej jaźni (archetypowo w podziemiach – czyli w piekle) swoją upadłą boginię, esencję cielesności i śmierci, którą negował od samego początku. Łączy się z nią i rozpoczyna proces odkrywania i poznawania żeńskiej natury w upadku. Wchodzi w swojego najgłębszego cienia, którym jest śmierć, chaos, nieobliczalność, ułomna cielesność, innymi słowy – przeciwieństwo światła i ducha, które reprezentował.   Szerzej napiszę o tym w następnej części cyklu Klucza do Alchemii Upadłych, która będzie poświęcona Arymanowi, będącego symbolem cienia już uświadomionego, oskarżyciela i niszczyciela ego, archetypu potępienia, grzechu i piekła.

Wybawieniem dla Lilith i Szatana na tym etapie jest Archanioł Rafael „Bóg uzdrawia”, ich Wyższa Jaźń. Bóg uzdrawia przyczyny i skutki wszystkich wyborów. Otacza opieką i nigdy nie odwraca. Symbolizuje bezgraniczną, matczyną miłość, do której żadne ego nie jest zdolne.  Matczyność Boga, uczy miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka, partnerstwa i kompromisu. Bóg otacza opieką wszystkich uciekinierów, buntowników i odrzuconych. W swej bezgranicznej miłości pozwala im się wyrażać dając wolną wolę i respektując każdy wybór człowieka jak i istoty duchowej. W swej nieskończonej mądrości, Bóg zaplanował upadek Lilith i Szatana po to, by mogli się spotkać i wspólnie wrócić jako obrazy Bożych Emanacji, z pełną świadomością wyboru. Gdy na poziomie ludzkim, mamy do czynienia ze zranioną kobiecością, nieprzepracowanym cierpieniem Lilith w podświadomości człowieka, należy zwracać sie do Archanioła Rafaela z prośbą o pomoc i uzdrowienie, gdyż reprezentuje kobiece, opiekuńcze, delikatne oblicze miłości Boga.

CO LUDZKOŚĆ ZAWDZIĘCZA LILITH?

Przede wszystkim – emancypację, równouprawnienie. Prawa dla kobiet i uznanie ich jako pełnowartościowych ludzi, mających możliwość wyboru własnej ścieżki życiowej. A także zwrócenie uwagi na cielesność, przełamanie tabu jeśli chodzi o seks i sprawy intymne, zmysłowość, radość ze współżycia oparta na obopólnej satysfakcji. Lilith jako archetyp kobiety wyzwolonej, demonicznej, zmysłowej, poruszała wyobraźnię mężczyzn, jest pierwowzorem femme fatale. Lilith jako cień zbiorowy, zwróciła również uwagę na krzywdy seksualne, traktowanie kobiet i dzieci w sposób przedmiotowy. Swoją zbuntowaną postawą pokazała, że wolność i równość są dla niej największymi ideałami, podstawą  każdej dojrzałej relacji między kobietą a mężczyzną. Lilith oswaja mężczyzn z nieobliczalnością  kobiet, tajemnicą i chaosem. W wymiarze uniwersalnym wzywa do rozświetlenia Świadomością i Miłością każdą sferę niepoznaną i wypartą, dzięki czemu patronuje pracy ze swoją podświadomością.  Zaakceptowana i pokochana Lilith (czyli podświadomość) powoduje, że zaczynamy również akceptować zmienność i nieobliczalność życia, które ego od początku pragnie kontrolować z powodu lęku przed nieznanym. Życia nie da się  kontrolować – i o tym przekonuje się w którymś momencie każdy człowiek. Akceptując Życie i ucząc się „płynąć z nim”, otwieramy się również na nieuchronne procesy jakie mu towarzyszą – dojrzewanie, przekwitanie, choroby, powolny rozpad ciała, śmierć. Dla ego to źródło frustracji i buntu, dlatego przepracowana Lilith pomaga przejść przez cykle z godnością, zaufaniem, akceptacją i miłością.

Przepracowana Lilith- zamienia się w obraz Bogini Matki we wszystkich tradycjach i kulturach, Oblubienicy dla męskiego Ducha,  uosabiającej Życie i Miłość w wymiarze transcendentalnym,  afirmacja duchowej zmysłowości i rozkoszy, czyli połączenia Ciała z Duchem. To archetyp Wielkiej Matki wg C.G. Junga, jak i Sofii – Mądrości Bożej, opartej na niewinności i nieskażonym spojrzeniu, do którego człowiek ani Duch nie jest zdolny. Potrafiącej spoglądać wgłąb każdego serca i każdego istnienia, czyniąc każdą ich niedoskonałość napiętnowaną przez ludzi i Ducha – przestrzenią dla Miłości i Wielkiej Tajemnicy Życia.

Więcej  o Lilith jako nieprzepracowanym pierwiastku żeńskim człowieka opisuję w artykule: Seksualne połączenie Śmierci i Ciała. Bogowie Nergal, Hades i Szatan.

Kategorie: Alchemia upadłych. Mandala Cienia, duchowość i rozwój osobisty, Integracja cienia, mity i symbole, seksualność

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

28 odpowiedzi »

  1. Nie przeczytalem jeszcze wszystkiego. Materialu jest zbyt duzo jak dla mnie. Pierwszy raz spotykam osobe o tak szerokich zainteresowaniach a raczej o takim doswiadczeniu. Pierwszy raz takze takie opracowanie jest zgodne zmoimi przekonaniami. Nie mam zbyt wiele czasu ale i tak chetnie bym podyskutowal.
    pozdrawiam

  2. CZ,Mozna i tak to rozumiec. Nalezy zawsze o tym pamietac, ze uzywamy koslawej logiki i operujemy tylko metaforami. Wiec dla mnie ten ” przepracowany archetyp ” oznacza jego zrozumienie. Zas cykle zycia dotycza cyklicznosci w matertii i ” zycie ” jest tu tylko ogolnym okresleniem.
    pozdrawiam

    • Najpierw trzeba uswiadomic sobie swoje zniewolenie wzorcem – czyli uznac – bo przeciez zaprzeczajac temu wiklamy sie w iluzje wyparcia niewygodnej prawdy o sobie, czyz nie ? I dopiero wtedy jest mozliwe wyjscie z wiezienia – poprzez przebaczenie sobie (a potem katowi) i milosc. Innymi slowy niewolnik musi sobie najpierw uswiadomic ze jest w wiezieniu, dopiero wtedy dostrzeze drzwi. Wzorce nigdy nie znikna w glowie, chodzi o to by umiec z nich wychodzic, zyskac wolnosc umyslu poprzez wyjscie do poziomu szerszej perspektywy.

  3. Powszechnie przebaczenie jest rozumiane jako uznanie krzywdy własnej, winy kata ale wzniesienie się ponad to i przebaczenie tego, że nas skrzywdził. Ja rozumiem przebaczenie jako uznanie równorzędności i zrozumienie gry. Bycie ponad tym dualizmem a nie ponad osobą. Taka perspektywa dopiero daje realną ulgę i uwolnienie. W sumie potem nie ma już czego przebaczać, bo nie ma krzywdy, kata i jego winy. Ale zanim to jest faza przeniesienia winy do wewnątrz. Przebaczenie sobie jest dla mnie trudniejsze.

    • Tak, masz rację. Wyższa szkoła jazdy to zrozumienie, że w tym co zrobił nasz kat i nasz wróg, jest lekcja miłości, a Miłość to oczywiście wyjście z każdego dualizmu, każdej gry, każdego wzorca. Miłość to wolność i poszerzenie perspektywy. Każdy nasz wróg, każdy kat jest manifestacją braku miłości w danym obszarze naszej jaźni, oczywiście nieuświadomionego. Projekcja naszego własnego cienia, ducha w upadku (wypartego w nieświadomość), z którym przyszliśmy na świat. Przebaczenie sobie, tego, że się było ofiarą i pokochanie siebie pomimo doznanej krzywdy jest zapełnianiem tego braku i pustki, która wygenerowała przemoc (bo w każdej ofierze mieszka kat i na odwrót). Oczywiście nie niszczy wzorca, ale uwalnia jego pozytywny potencjał (psychiczny, duchowy – zależy na jakim poziomie przepracowujemy wzorzec).

    • Niestety zazwyczaj krzywdzi sie tych, których się najbardziej kocha. Na głębszym poziomie tak naprawdę krzywdzisz siebie, te obszary – archetypy swojego ducha i duszycy, które odpowiadają Twoim najbliższym. Jeśli krzywdzisz np swoje dzieci, tzn ze powielasz wzorzec utraty niewinności swojego własnego, zranionego, wew dziecka. To naturalne, że powielasz wzorzec, tak zostałaś zaprogramowana w dzieciństwie przez swoich rodziców a na poziomie duchowym – nawet wcześniej. Jak popracujesz z archetypem wew dziecka i cieniami – archetypami swoich katów z dzieciństwa, to przyjdzie wybaczenie sobie, wyjdziesz ze wzorca kata i ofiary, tylko daj sobie prawo do tej niedoskonałości. Każda ofiara staje się katem, to mechanizm uniwersalny, który pokazuje zawsze drugi biegun jakiegolwiek dualizmu. Dzięki temu dowiadujemy się prawdy o sobie, którą wcześniej widzieliśmy w negatywie lub wogóle nie uznawaliśmy – dlatego właśnie następowała projekcja nieuświadomionego cienia na katów z otoczenia. Akceptacja i zrozumienie tych mechanizmów jest kluczem do wybaczenia sobie i wyjścia poza to. Wiedza jak działa ten mechanizm pozwala na to, że świadomie zaniechujesz działania (agresji) jak tylko rozpoznasz moment, gdy wchodzisz w rolę kata lub ofiary. Nawiasem mówiąc ta agresja, której jesteśmy na tym etapie niewolnikami zawsze pokazuje ogromny potencjał duchowy (energię męską), który domaga się ujścia zgodnie ze swoją naturą – pokierowania pierwiastkiem żeńskim – czyli Tobą, a ponieważ jest nieuświadomiony i uwięziony w Tobie, no to przejawia sie przez Ciebie (fałszywa tozsamość) i manifestuje sie wprost negatywnie – jako szeroko pojęta przemoc w stosunku do najbliższych – na prymitywnym poziomie. W każdej chwili masz szansę na to, by to co nieświadome i zniewalające zamienić w świadomość a tym samym w wolność wyboru. Bóg nie oczekuje od Ciebie doskonałości w momencie, gdy Twój umysł jest skażony toksycznymi wzorcami. Ale może to być dla Ciebie motywacją do rozwoju świadomości, do wolności umysłu, do uzdrowienia swojej podświadomości, która jak dotąd projektowała swoje wzorce na otoczenie czyniąc Cię niewolnikiem i nośnikiem tej toksycznosci. Jest w tym potężna lekcja Świadomości Duchowej, poznawania siebie i swoich wypartych potencjałów, miłości dla Ciebie i Twoich najbliższych i czas się za to wziąść – za przepracowanie wzorców i podświadomości. Głowa do góry ! DA SIE TO ZROBIC.

    • Dziękuję Andreas.. Nikomu nie życzę takich doświadczeń, ale po tylu latach pustki, piekieł, nękań demonicznych, cierpień fizycznych i duchowych, nic co ciemne, „złe”, generujące przemoc, nie jest mi już obce. Dlatego między innymi powstał ten blog – bo nie ma pełnej duchowości bez dogłębnego poznania, pokochania i transformacji ciemnej strony.

      • Tez tak sadze i dobrze , ze z wlasciwej strony jest pokazane. Niestety wszyscy chca koniecznie czynic dobro innym, bo tak mnie nauczono, bo tak wszyscy robia, bo niesienie dobra w jakiejs formie jest dobre same w sobie…itd. Brrr..
        pozdrawiam

  4. Mam zapytanie bo w tym miejscu pojawia się u mnie „nic-ość” przejawiająca echa otchłani. Jak ma się archetyp Hekate do Lilith… ?
    I jeszcze jako dygresję z wlasnych doświadczeń dopowiem, ze pare razy spoktakalam się z poddawaniem w wątpliwosc realnośi Lilith – co jak czytam tutaj nie wyklucza „nieralnego realizmu” Czyli poskramiania nieuswiadomionych treści na poziomach fizycznych, aby na powrór jako „zespolony Duch” odseparować się od wszelkich kompleksów. Ktore (moja dygresja) takie wyeksplatowane u kobiet wskazują, ze pojawialy sie już w Pra – Kobiecości. Dodam, ze jako-tako nie urealniam Lilith tzn. nie projektuje jej obecności na wymiary duchowe. Nie wiem czy też tak masz, czy coś przeoczam ?

    Ps. Hii od poprzedniego commentu non stop tu wysiaduje, czas zmęczone oko zamknąć 🙂 C’ya….

    • Każda niefizyczna postać to przejaw zbiorowego umysłu – Boga albo Bogini. Hekate to też przejaw, Lilith również. Niektóre postacie zlewają sie ze sobą w różnych kulturach, albo na bazie jednych postaci powstają nowe. Tak jak człowiek zmienia swój wygląd w czasie, zmienia ubrania, tak i postacie symboliczne zmieniają swoją formę, ale cały czas to ten sam przejaw zbiorowego umysłu stworzenia, który istnieje i ewoluuje dzięki umysłom ludzi. Nie chodzi o poskromienie treści jakie niesie dany aspekt (archetyp, symbol) świadomości męskiej albo żeńskiej, tylko bardziej asymilacja i odnalezienie , czy też odkrycie tych treści w sobie – w harmonii a nie destrukcji. W ten sposób świadomość sie poszerza 🙂 Jak asymilowałam czy też odkrywałam w sobie Lilith, to później ona przestała mnie „nawiedzać”, stała się częścią mojej świadomości. Wtedy już nie ma potrzeby projektowania na wymiar duchowy 🙂 Ale paradoks jest taki, że mimo że stała się częścią mojej świadomości, to i tak cały czas jest jednoczesnie sobą, jest autonomiczna we mnie i ewoluuje w swoim rytmie:) To tak samo – fraktalnie – jak z człowiekiem – mimo ze człowiek jako jednostka jest najbardziej „zagęszczonym” przejawem i częścią zbiorowego umysłu to jednocześnie zachowuje w nim swoją autonomię i samoświadomość 🙂

      • Dzięki za klarowne wnioski jesli chodzi o „asymilowanie Lilith” U mnie pojawila się jako ktos z innego ale też atomowego wymiaru jako moj subwymiarowy sobowtór. Tylko mialam wizje, ze ma przeprocesować nie to, za „zabila” dzieci tylko rodziców. Potem wszystko ucichło i teraz powróciła…
        Dlatego dopytam o tą Hekate, ktora jak wiemy jest królową podziemi, Boginią śmierci a mam wrażenie, od polowy trwania u mnie ciemnej nocy duszy czyli juz z 5 l. że mi pomaga bardziej niz mogę się spodziewać. Otóż wiem doskonale, ze to to samo utożasamienie co Lilith tylko bardziej konkretnie chodziło mi w Twojej „zstępującej” Mandali Cienia czy Hekate ma przepracowanego cienia ? Proszę jeśli nie jestes pewna nie mnóżmy przypuszczeń, bo chce wiedzieć, czy mogę JEJ – Hekate powierzyc swój los w tej inkarnacji ???

        • To nie jest kwestia pewności, asymilacja symbolu zawsze idzie tak samo :)) Asymilujesz potencjał Hekate i sama patrzysz czy ujawnia się jej ciemna czy jasna strona 😀 każdy aspekt Boga lub Bogini ma swojego cienia , a czy jest przepracowany – zależy od tego jak się u Ciebie przejawi.. tak czy inaczej Hekate napewnpo pomoże przejść przez fazę śmierci duchowej… bo od tego ona między innymi jest. Nie należy się niczego bać! Po za tym na Hekate się nie skończy, zapewniam Cię, Bogini ma wiele oblicz, które będziesz odkrywać w sobie.

          • Ufff, „objawiła” się jak czytalam Klucze w biblii LaVey’a – od tamtej pory stale jak sobie nie radzę, to wcześniej slalam sigille teraz bez tego robi mi się cieplo na serduchu i czuje wstępujące prądy od Hekate.

            PS. U Ciebie nie znalazlam ale jak masz jakieś ciekawe źródla informacji o Hekate a takze Eris to b. bym prosila pyknij na mejla 🙂

              • Dzięks, to b. baaardzo pomocne :-)))
                Mam wrażenie, ze ktos kto na FB polecił mi Twoją stronę doskonale wiedzial, ze się tu „zaktowiczę” i nabiorę na dalszy kurs wiatru w żagle. Jesteś b. odważna i dzielna. Wiem tzn. przypuszczam ile musialaś przejść chwil ktore jest i awykonalne i niewłaściwe dopowiadać wprost.

                Podlinkowaną publikacje czytalam już – chyba jako 1-wsza ale zajrzę jeszcze raz…
                Do „przeczytania” 🙂
                yaga – naprzemiennie upadająca i wzlatująca O:)

                • Dziękuję 🙂 Fakt, że o moich wielu ekstremalnych przeżyciach związanych z demonami i szatanami nie napisałam wprost na tym blogu, ale powoli się przymierzam 🙂 trzeba po kolei łamać tematy tabu 🙂 Ty też jesteś dzielna eskperymentując z bytami duchowymi, zwłaszcza tymi związanymi ze śmiercią 🙂 jakby by był problem dawaj znać – pomogę 🙂

  5. jakbym czytała o mnie…chyba znam całość aspektu Lilith, dosłownie…jest pani ujęciem w słowa, kropką nad i moich poszukiwań. Nawet moją fascynacje mitologią wytłumaczyła mi pani sensownie…przecież faktycznie, np. zachowanie Zeusa i ówczesnych Greków…albo współczesny mit ufo w który wierzą ludzie zagubieni w współczesności (tak myślę, tehnologia coraz bardziej skomplikowana, to pewnie ufo wymyśliło, nie my! : P). Ciężko mi akceptować cień (np. zbrodnie wołyńskie), choć wiem że to historia a nie moje życie, to jak czytam o akceptacji cienia to wychodzi mi z głowy skrajny obrazek masakr niewinnych ludzi i utożsamiam się z nimi… może za dużo za młodu czytałam historycznych książek. Może boję się że historia zatacza koło, a ci ludzi ginęli za politykę innych ludzi-niewinnie i często podstępem. Wie pani, ja obejmuje umysłowo, ale nie fizycznie…jakby pani znała moją historię to przyznałaby pani że jest nad czym pracować…właściwie do mężczyzn czuję olbrzymią ambiwalencje, i jak jakiś mi się podoba, muszę uciekać bo no, jest ciemną osobą…ale włącza mi się instynkt macierzyński gdy widzę takiego zagubionego, krzykliwego bad boya…a jak jakiś facet widzi we mnie kobietę, powie komplement (a to cos do czego nie przywykłam) to tym bardziej uciekam, ale nie umiem wykopać go z głowy, płaczę w samotności, rozkminiam czy ze mnie drwi czy to naprawdę….ach, moda na sukces : /.
    To znowu ja, znerwicowana i wciąż nie wyzwolona : )
    pani to takie kompendium wszystkiego dla kobiety, zebrane do kupy
    Myślę że dlatego kapłanki rzymskie i w wielu kulturach były dziewicami, by odbierać przekazy fantazji, wyobraźni i symboli bez uziemienia, kontaktu z rzeczywistością, głosu rozsądku, że to wszystko część człowieczeństwa…żeby bujały w astralu…kurczę, ale teraz się rozmyśliłam o nich…no bo czy one się kontaktowały z duchami, czy z własną podświadomością? Jak pani nie męczy moja aktywność to dobrze, bo to jedna z niewielu wartościowych stron w internecie, a w moim środowisku jestem wyobcowana w moich poszukiwaniach…pozdrawiam : ).

  6. Moje ostatnie niezwykle żywe zetknięcie z archetypem Lilith w świecie onirycznym zrodziło poniższe wersety:
    Gnuśne dziatwy wracają do macierzy depcząc i plując na ojcowiznę, ignorując zdobycze pradziadów! Brak im własnej woli, opętani są przez obecnie najwyższe bóstwo sigilizowane jako Hadonai władca wszelakiej rozkoszy. Zamroczeni, narkotycznym snem omamieni, osiadają ospale , z chwałą na ustach opadają nieświadomie w objęcia orfeusza, rozcierając na pył winne grona swej duszy na rzecz wywyższenia do rangi cnoty własnych słabostek! Spełniają tylko najniższe pragnienia udając, że to ich najwyższa wola wybrana w wolności! Toć to pokolenie skute łańcuchami przyjemności wszelakiej maści! Rozkosz jest potrzebna lecz niebezpieczna, dopiero po zdjęciu chusty z jej oblicza będącego naszym wewnętrznym obliczem, możemy z nią igrać lecz oni tego nie rozumieją! Talenty zakopują pod stosem lubieżnego ścierwa wydzielającego kuszącą woń waginy dziewiczej młódki, aż ślina cieknie ,gdy taka przyszła kokota oddająca ciało na prawo i lewo swe nagie członki wystawia przed twym wewnętrznym okiem. Membrany cielesne rozgrzane magnetycznie mkną w stronę najwyższego orgiastycznego spełnienia, wysysającego wszelką manę, którą zostałeś obdarzony. Jakże to piękne i obrzydliwe zarazem , można by rzec pociągające, wzbudzające powszechną żądze i chuć , która rozszerza swe gangreniczne działanie wsysające społeczność w otchłań gardzieli gorgony. Concupiscientalizm adoracyjny wielbiący wieczną nieodpowiedzialność, zgniliznę, odrzucający pracę na rzecz pochlebstw słanych w stronę lenistwa. Poronione dziecię nadchodzącego eonu zjednoczenia górnej i dolnej zasady, brat mamony i erosa naznaczony pieczęcią Lamii, jego beztroskiej, skamieniałej kochanki zsyłającej obłęd i szaleństwo. Jej poszarzałe lico, oziębłe hipnotyczne spojrzenie słane ochoczo w stronę przedstawicieli rodu męskiego. Paraliżujący, szyderczy śmiech wzbudzający drgania najgłębszych trzewi. Owa bachantka owinięta wokół fallicznej zasady hadonaia, toksyczne substancje wtłacza do serc synów matki wysysając z nich wszelką posokę męskości, jej pragnieniem najgłębszym jest osłabić ryt przejścia syna w stronę ojca, by syn stał się karykaturą męstwa. hermafrodytą cielesną miast duchową , spójrzmy tylko na uliczki zasłane dziećmi tego dziwacznego demona astralnego, karykatury ludzkie przechadzają się pośród ojcowskiego dobrobytu, który ich zastał. Ochoczo i bezrefleksyjnie niszczą swoją i wspólnie wypracowaną tożsamość, gardząc darami , które otrzymali za nic! Wdzięczność mają za kurwę i niepotrzebną zasadę, grzebią jej truchło głęboko w czeluściach cielesnych. Jakże gorzki będzie smak tych czynów, każdy z nas będzie zmuszony do wypicia kielicha wypełnionego żółcią po brzegi. Ich Pani duszy, Lamia dosiada upatrzonego wybranka w sukkubicznym stosunku odbierając mu oddech i siły życiowe. Egzorcyzm najskuteczniejszy to posiąść obłęd a nie być jego własnością jak to się stało w przypadku pokolenia bezpłciowości. Szaleństwem wydaje się spożywanie owoców jakimi częstuje mężczyzn ta wężowa dama, jednak jej zatrute owoce są antidotum dla dotkniętych jej urokiem w myśl paracelsusowej doktryny similia similibus curantur! Gdy gotowi jesteśmy postradać zmysły dla poznania, wtedy możemy odważyć się na konsumpcje. W ten czas psychoza jest bliżej niż ubiór przylegający do skóry! Jednak w tym odrealnieniu jeśli jesteśmy mu przychylni , odnajdujemy realność jadowitego węża kąsającego ludzkość od zarania dziejów, jego ukąszenie jest zbawienne dla poznających! Smak odrętwiający usta, wykręcający bebechy na wierzch rozsadza nas w rozkosznym bólu istnienia. Rozkosz jest siostrą cierpienia, miłość siostrą nienawiści jakże cienka linia dzieli uczucia, które wydają się być sobie dalekie. Obłęd musi być więc rodzeństwem normalności. Psychoza idzie w parze z głębokim rozumieniem istoty naszego osobistego świata będącego odbiciem kosmosu, dlatego gdy chwytamy za rękę biegun odrealnienia możemy odnaleźć w nim realność, która jest nam potrzebna do zrozumienia tego kim jesteśmy i po co przyszliśmy na ten świat. Odnajdujemy siebie w samych sobie (w swoim szaleństwie) ustosunkowując się do bliźnich w sposób stosowny do naszej Jaźni. Jesteśmy sami w sobie a inni są w nas, wtedy nastaje zjednoczenie zasad przeciwstawnych, całkowitość ogarnia nas zewsząd. Szaleństwo współżyje z normalnością płodząc nowego Boga w naszej duszy. Dziecko tych zasad jest ich zjednoczeniem do którego się zbliżamy.

Leave a Reply to Farida SoranaCancel reply