Alchemia upadłych. Mandala Cienia

O NISZCZYCIELU, KTÓRY PRZEBUDZA – MITY POGAŃSKIE I MONOTEISTYCZNE

 

sauron_helm_old00

SPIS TREŚCI:

 

12. O NISZCZYCIELU, KTÓRY PRZEBUDZA – MITY POGAŃSKIE I MONOTEISTYCZNE

Symbol: Zniszczenie, Ogień, Pożoga, zagłada, apokalipsa, śmierć pod każdą postacią, wyniszczająca wojna, morze krwi, uderzenie pioruna, „kara boska”, doświadczanie Hioba, 10 plag Egiptu, jeźdźcy apokalipsy, śmiertelna choroba, wypadek, terror, rozpad ego, cios w samo serce, trzęsienie ziemi, kataklizm, rozpad każdej konstrukcji i systemu z woli wyższej, na którą nie mamy wpływu.

Postacie: Jezus w wersji niszczycielskiej, Anioł Czeluści, Abaddon, Anioł Przepaści, Bestia 666, Szatan doświadczający Hioba, Samael jako plaga śmierci zesłana na Egipt,  Sziwa na etapie Niszczyciela, Bogini Kali, Hera, bóg Erra, bóg Hadad, bóg Ninurta, bóg Apollo, bóg Nergal. W kulturze współczesnej to będzie na przykład: Lord Vader z Gwiezdnych Wojen, Książe Nuada z Hellboy Golden Army, Sauron z Władcy Pierścieni, Arthas z World of Warcraft. Taka kulturowa ciekawostka: Niszczyciele są  często przedstawiani z białymi, długimi włosami.

Kolor: czerwony

Wyższa Jaźń: Archanioł Gabriel

Psyche:  Po konfrontacji ego ze wszystkimi cieniami uwięzionego Ducha (demonami umysłu) i głębokim przepracowaniu podświadomości, przychodzi czas na największego cienia związanego z pierwotną pustką duchową, czyli ten prawzorzec wszystkich, który powstał jako reakcja na odłączenie się Ducha od Boga i syndrom duchowego odrzucenia. Spotkanie z prawzorcem skutkuje rozpadem ego i fałszywego systemu przekonań jaki ego przyjęło by chronić się przed cierpieniem pustki.

Duch: Świadomość wchodzi w najciemniejszą noc na spotkanie z przyczyną największego lęku, pustki i zniewolenia duchowego.  Musi zmierzyć się ze swoim Niszczycielem/Niszczycielką, następnie archetypowo umrzeć i odrodzić się po asymilacji przeciwieństwa.  Faza „Apokalipsy”. Świadomość jest całkowicie bezbronna.  „Śmierć” z woli wyższej i odrodzenie. Powrót do Boga i odkrycie swojej prawdziwej tożsamości.

Paradoks duchowy: Niszczyciel jest głosem i wyrokiem Boga, który niszczy konstrukcję ego opartą na iluzjach tworzonych przez ograniczoną świadomość. Wg mitów, „śmierć” z ręki Niszczyciela jest jednocześnie drogą do przebudzenia i nowego życia. Niszczyciel jest  Mesjaszem, który działa z woli Boga/Wyższej Jaźni, tak jak w historii o Hiobie. Hioba spotkały wszystkie nieszczęścia, które zniszczyły jego dotychczasowe poglądy na życie, dobro i zło itd, ale dzięki temu wyszedł ze zniewalających schematów ego, odnalazł prawdę i Boga w ciemnościach, otworzył się na Tajemnicę Życia i  przebudził duchowo.

Ogień Niszczyciela na najwyższym poziomie postrzegania duchowego jest obrazem ognia miłości i pożądania, jakim Bóg płonie do człowieka. Tenże ogień niszczy po kolei wszystkie bariery jakie oddzielają Duszę od swojego Stwórcy i Rodzica. Gdy Dusza woła Boga z głębi otchłani i nieświadomości, wtedy Bóg zawsze reaguje i nie spocznie, dopóki jej nie uwolni. Proces uwalniania Duszy jest zawsze bolesny, to po prostu śmierć wszystkiego w co ego wierzyło i co dawało mu fałszywe poczucie bezpieczeństwa. To apokalipsa niszcząca wszystkie po kolei bariery, odgradzające człowieka od Boga i Życia w Prawdzie.

Czego Aryman nie był w stanie zniszczyć, to zniszczy Niszczyciel – kolejny i ostatni już przed przebudzeniem etap wędrówki świadomości Ducha – Szatana i jego drugiej połówki – Lilith. Etap Niszczyciela jako, że symbolizuje rozpad systemu ego i zawiera w sobie poprzednie etapy cienia, może się zacząć wcześniej. Mianowicie od momentu wkroczenia Ducha do symbolicznego podziemia –  podświadomości (etapu Lilith) i trwać do etapu Samaela, gdzie archetypowo następuje śmierć duchowa, przebudzenie oraz odkrywanie prawdziwej tożsamości dzięki komunii Ducha i Ciała. Odcinek o Szatanie – Duchu w wersji Niszczyciela będzie podzielony na dwie części. W tej części skupię się na archetypie pod kątem mitów pogańskich i monoteistycznych, żeby pokazać kierunek rozwoju Ducha i jego żeńskiej połówki. W drugiej części skupię się bardziej na praktycznych i życiowych doświadczeniach związanych z Niszczycielem jako cieniem indywidualnym.

ARCHETYP NISZCZYCIELA – MESJASZA

Archetyp Niszczyciela jest znany od zarania dziejów. W mitologii pogańskiej mamy wielu bogów niszczycieli i boginie niszczycielki – np w mitologii akadyjskiej, to bóg Erra, utożsamiany później w mitologiach sumeryjskich z Nergalem – Synem Boga Słońca, Szamasza. Szamasz to wszechwidzący bóg słońca, opiekun sprawiedliwości, sędzia i postrach złych duchów – czyli wg Mandali Cienia będzie to odpowiednik Sorata. Nergal z kolei jest tym aspektem Demiurga, który zszedł na ziemię przynosząc plagi i nieszczęścia, stając się Niszczycielem zwiastującym apokalipsę w wydaniu pogańskim. To dlatego będąc na etapie Sorata wikłamy się często w historie dotyczące końca świata.  Duch Demiurg na tym etapie nie poznał swojego cienia, ale przeczuwa, że coś  się wymyka spod kontroli i że nastąpi koniec systemu w jakim tkwi. Niszczyciel jest jego przyszłością, którą wyczuwa równolegle (bo w wymiarze duchowym czas nie płynie liniowo tylko pętli się) a następny etap –  Śmierć i Przemiana jest jego prawdziwym powołaniem (tożsamością) dla której został stworzony. O tym oczywiście Duch na poziomie wzorca Sorata nie wie, dlatego ma obsesję na punkcie końca i próbuje to jakoś kontrolować inspirując ludzi do działań na rzecz zbliżającej się „nowej ery”.

Archetyp Niszczyciela w mitach pogańskich jest zawsze „synem boga”- Demiurga –  boga naczelnego (czyli nim samym, ale w przyszłości). Na przykład – wspomniany Nergal jest synem Szamasza, Erra synem Ea, Ninurta synem Enlila, Apollo synem Zeusa, Hadad synem demiurga El, Teshub synem demiurga Kumarbi. Bogowie – Ojcowie to, jak wspomniałam wcześniej, Duch – Demiurg na poziomie wzorca Sorata.

Tu mała wskazówka do odczytywania mitów. W mitologiach opisujących różne aspekty Świadomości i Nieświadomości zbiorowej, wszelkie konotacje rodzinne typu syn boga, brat, córka boga itd, są tak naprawdę aspektami dotyczącymi przyszłego wcielenia danego archetypu (bóstwa), kierunkiem jego rozwoju, a nie czymś kompletnie odrębnym.

Dlatego taki Nergal – Niszczyciel – syn Szamasza (Sorata), nie jest prawdziwym synem, tylko jego przyszłym wcieleniem, aspektem, który poszedł dalej, w swoją stronę. Patrząc na to w ten sposób, łatwiej nam będzie zrozumieć mity, w których doskonale pokazano  rozwój (w umyśle zbiorowym ludzi) różnych aspektów uniwersalnego Ducha. W wersji, w której Duch zgłębia najgłębsze rejony nieświadomości i jest w „upadku” – nazywamy go oczywiście Szatanem, a tradycje słusznie umiejscawiają go w podziemiach (piekłach), pod postacią demonów i maleficznych bogów. W wersji, w której powrócił do Boga – w różnych mitologiach i kulturach przybiera postać archetypu boskiego sotera (Syn Boga jako Zbawca, czyli Jezus, Sziwa, Asklepios, Metatron, Tausi Melek, Dionizos, Mitra itd). To samo dotyczy jego żeńskiej połowy – czyli zbiorowego bytu żeńskiego. Ciało (Bogini)  w upadku jest postrzegana jako boginie demoniczne z Lilith na czele, maleficzne boginie śmierci, nieszczęść i tak dalej. Gdy powraca do Boga staje się archetypem bogini jasnej dobroczynnej, matczynej i kochającej – w pogaństwie będą to wszystkie boginie płodności, życia, piękna i tak dalej, w hinduizmie to Parvati, w chrześcijaństwie – Matka Boska, w kabale – to żeński aspekt Ducha Świętego czyli Szechina – dająca Życie.

JEZUS CHRYSTUS TO NISZCZYCIEL

W ujęciu judaistycznym i chrześcijańskim Chrystus jest Syna Boga – Logosa, męskiej emanacji Absolutu.  I wiele ma wspólnego z archetypem Niszczyciela.  Na przykład Abbadon (Apollyon) – Anioł  Niszczyciel z Apokalipsy Św Jana, jest przez niektórych utożsamiany z Jezusem Chrystusem – Synem Boga, ponieważ strąca do otchłani Szatana – a może to zrobić tylko Zbawca (który umie rozjaśnić swojego najgłębszego cienia).

Dodatkowo mamy cytat Jezusa, który wprost mówi, że pragnie wzniecić ogień na ziemi – a więc chodzi mu o oczyszczenie ludzkich jaźni poprzez bycie Niszczycielem: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk. 12.49).

Albo:

„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt. 10,24-39)

Wyraźnie widać, że Jezus mówi o swojej roli Niszczyciela-Zbawcy, który obnaża ego i wszystko do czego ego jest przywiązane, po to, by to zniszczyć. Jeśli poddamy się temu procesowi i rzeczywiście umrzemy (śmierć duchowa, rozpad i transformacja ego) wtedy dostaniemy nowe życie (przebudzenie, dotarcie do prawdziwej tożsamości).

Ciekawostką jest również to, że W Księdze Objawienia 9:11, gdzie wspomina się o Abaddonie, jest mowa o nim jako o spadającej z nieba gwieździe. A kim jest spadająca gwiazda jak nie Pierwszy Anioł czyli Duch schodzący w Materię, Słońce? Syn Boga, Szatan – Zbiorowy byt duchowy, upadając, rozpoczyna swoją wędrówkę w dół, zgodnie z archetypem Słońca (Gwiazdy), które zachodząc, wkracza w podziemia na spotkanie ze swoją podświadomością, pierwiastkiem żeńskim – czyli cieniem. Następnie o świcie pokonuje noc i wraca odmienione z powrotem do nieba (do Boga).

Możemy dostrzec, że wizje mistyków wszystkich kultur – od pogańskich po monoteistyczne, były bardzo podobne. Problem tylko z połączeniem wszystkich informacji o tej samej istocie w jedno oraz ich interpretacją. Ponieważ astral roi się od różnych wyobrażeń i myślokształtów, a jego odbiór jest subiektywny i symboliczny, to mamy tendencję do mnożenia bytów ponad miarę (setki różnych bogów, postaci, itd), zamiast łączenia wątków. Problem wynika również z liniowego podejścia  i niemożności ujrzenia paradoksu w postaci jednego, uniwersalnego Ducha,  którego wiele postaci (od bóstw pogańskich, Szatana po Abaddona i Jezusa Chrystusa) są tak naprawdę różnymi jego aspektami, widzianymi z naszej perspektywy. Bo tam, po drugiej stronie czas nie biegnie liniowo.

Gdy wchodzimy w wymiar duchowy, czy doświadczamy wizji, natchnienia itd, spotykamy wiele form Ducha, które równolegle istnieją obok siebie. Są to różne wersje  z jego przeszłości i przyszłości, które odbieramy osobno ponieważ nasza jaźń zbiorowa jest jeszcze niezintegrowana. To dlatego wielu  ma mętlik w głowie i nie umie dostrzec, że Duch pod postacią „Światła” (np w archetypie Sa’ela, albo Lucyfera) jest wczesną wersją Szatana, Aryman jest tą gdy zgłębiał mroki swojej podświadomości, a Jezus – końcową, gdy się przebudził ,  wrócił do Boga i zaczął innych „zbawiać”. Z tego powodu stworzyłam Mandalę Cienia, która jest opisem tejże wędrówki Ducha – zbiorowej Świadomości, w wymiarze indywidualnym jak i zbiorowym – od zejścia w Materię po powrót „do góry” w udanej komunii męskiego i żeńskiego pierwiastka (Ducha w Ciele). Jeśli tylko przyjmiemy tą perspektywę – od razu zaczniemy zauważać potwierdzenie w różnych miejscach, zwłaszcza w Biblii, nie mówiąc o tym, że w końcu wszystkie nazwy uniwersalnego Ducha  i jego historie pogańskie oraz monoteistyczne zazębią się w sensowną całość.

Kolejny cytat z ks. Objawienia:

„Ja, Jezus, wysłałem anioła mego, by poświadczył wam to w zborach. Jam jest korzeń i ród Dawidowy, gwiazda jasna poranna” (Obj. 22:16)

Gwiazda jasna poranna to oczywiście Jutrzenka, Duch na etapie Światła, którego parę wieków temu utożsamiono z Lucyferem.  Jezus i Lucyfer to ten sam duchowy byt, tylko na innym etapie świadomości. Lucyfer, jak opisałam we wcześniejszych artykułach, chce uwalniać od niedoskonałości, ale wychodzi toksycznie bo ma nieprzerobionego i nieuświadomionego cienia, który tak naprawdę nim rządzi.

NISZCZYCIEL TO BÓG PLAG, WOJNY I OGNIA

Syn Boga – Niszczyciel w wielu mitologiach jest odpowiedzialny za zarazę, śmierć, choroby, plagę, wojnę, ogień. Przykłady –  Ninurta, Apollo, Nergal, Baal-Hadad, Abaddon-Jezus w Apokalipsie itd. Jest to oczywiscie Szatan w „fazie apokaliptycznej”, który zsyłając choroby i nieszczęścia na człowieka jednocześnie doprowadza do jego przebudzenia – tak jak w historii o Hiobie, albo w wymiarze zbiorowym – historii o 10 plagach egipskich, które dotknęły kraj faraona (system ego) , żeby zmusić go by uwolnił naród żydowski (duszę).

NISZCZYCIEL POKONUJE WĘŻA

I wreszcie bardzo ważna sprawa i zbieżność – te postacie mitologiczne – archetypy Niszczyciela-Mesjasza, musiały zmierzyć się z pierwotnym Wężem (Smokiem). Ten motyw, w którym syn klucz-do-alchemii-upadlych_mandala-cienia_ciemnanoc_plboga – Demiurga zabija węża (smoka) jest obecny w mitologiach całego świata. Co to oznacza? Proszę spojrzeć na moją Mandalę Cienia. Po przeciwnej stronie Abaddona – Niszczyciela widzimy  Węża, czyli Szatana, który poprzez wejście w ciała ludzi jako ich świadomość wartościująca, doprowadził do „upadku” ludzi w wymiar fizyczny. Wymiar fizyczny to Materia, czyli żeńska emanacja Absolutu – największe przeciwieństwo Ducha, ale i dopełnienie. Niszczyciel jest tą świadomością Szatana, zbiorowego bytu duchowego, która pokonała Węża, a więc zdemaskowała swojego cienia i zwróciła się w kierunku Prawdy, czyli do Boga. To dlatego w mitologiach pogańskich, syn Demiurga jest jednocześnie synem zbuntowanym – bo wypowiedział posłuszeństwo swojemu ego, swojemu wzorcowi Sorata, gdy wyszedł po za system na spotkanie z cieniem . Innymi słowy Niszczyciel to Szatan, któremu udało się przetransformować swoją naturę i ukierunkować na Miłość. Żeby jednak proces dokonał się do końca, należy zniszczyć fałszywą tożsamość i  cały system przekonań ego i jego iluzji, które urosły na kłamstwach przyswojonych na etapie Węża. I to jest własnie rola Niszczyciela. Zawsze uderza w najczulszy punkt ego, który powoduje, że system pada jak domek z kart. Pokonując Węża, Niszczyciel  naprawia to, co zrobił czyli wyprowadza Stworzenie z upadku. To wąż, który uzdrawia ciało człowieka  i zmienia kierunek – z dołu do góry. To dlatego jest to symbol Kundalini – powrót Ducha do Boga poprzez swój żeński pierwiastek – Ciało, od czakry podstawy do czakr górnych, potężna moc niszcząca ale i seksualna (dająca nowe Życie, jednocząca przeciwieństwa) oraz transformująca zarazem.  Występuje też w Piśmie Świętym, w historii o Mojżeszu, gdy Bóg kazał ludziom patrzeć na Węża, który ich uzdrowił. Symbolem Asklepiosa – Zbawcy, pogańskiego archetypa Mesjasza, który poprzedził mit o Jezusie, również jest wąż pnący się do góry.

Oto przykłady Niszczycieli w mitologiach, którzy zabijają Węża albo Smoka:

Teshub zbuntowany Syn demiurga Kumarbi zabija Illuyankę, pierwotnego węża
Apollo, zbuntowany Syn demiurga Zeusa, zabija pierwotnego węża Pythona
Hadad, zbuntowany Syn demiurga El, zabija Yama – węża
Ninurta, zbuntowany Syn demiurga Enlila, zabija pierwotnego smoka

Jest w tym jeszcze jedna informacja, którą przedstawiam na podstawie moich wglądów duchowych w ten archetyp. Otóż wąż to oczywiście archetyp fallusa, seksualna moc Boga, esencja męskiego pierwiastka kosmicznego. Seksualność – najogólniej pożądanie, było i jest motywem zbrodni ludzi wobec Bogini – czyli Ciała, co wyrażało się w braku szacunku do życia, gwałt, przemoc i tak dalej. Zabicie węża na tym etapie Ducha oznacza zwycięstwo wyższej świadomości nad popędem seksualnym – największym problemem mężczyzn i ich ofiar. Innymi słowy to dojrzewanie męskiego Ducha do miłosnej relacji z Boginią poprzez ujarzmienie swojego niszczącego ognia (jadowitego węża, czyli seksualności, która powoduje cierpienie, „zatruwając” ciało ofiary, podobnym archetypem jest skorpion z jadowitym kolcem na ogonie). To zresztą jest podstawą postępu kulturowego i cywilizacyjnego, gdzie mężczyźni panując nad swoją seksualnością i agresją, są zdolni do nawiązania relacji partnerstwa z uprzedmiotawianym wcześniej pierwiastkiem żeńskim – kobietami, dziećmi, zwierzętami, ziemią, życiem i cielesnością.

ROLA LICZBY 7 W ARCHETYPIE NISZCZYCIELA

W Apokalipsie Św Jana, liczba 7 odgrywa bardzo ważną role i powtarza się praktycznie cały czas. Siedem głów bestii, siedem pieczęci, siedem trąb, siedem aniołów i tak dalej. Pogańskiemu bogowi – Niszczycielowi Nergalowi towarzyszyło siedem demonów, Errra też ma 7 bóstw sibitti czyli plagi. Siedem dni łączył się ze swoją boginią Ereszkigal (Boginią, swoim cieniem, protorypem Lilith) w podziemiach , żeby w końcu stać się królem. Swój tron zawiesza na siedmiu bramach, co archetypowo oznacza panowanie nad wszystkimi siedmioma aspektami jaźni.

Liczba siedem to właśnie dopełnienie cyklu. Niszczyciel jest siódmym i ostatnim w zasadzie przejawem cienia, który powoduje cierpienie ego (Patrz Mandala Cienia) Jest najciemniejszym momentem nocy, kumulującym wszystkie poprzednie etapy – od Sa’ela do Arymana. Robi czystkę w jaźni, rozwala fałszywy system przekonań i wierzeń, by  spowodować ostateczną duchową śmierć i przebudzenie. Jak wspomniałam w poprzedniej części cyklu, śmierć duchowa może wystąpić na wcześniejszych etapach Mandali Cienia – począwszy od etapu Sorata, ale jej kulminacja następuje pod koniec, poprzedzając przebudzenie. Najgłębszy Cień jest zaasymilowany przez świadomość co powoduje transformację całej jaźni. Następuje odrodzenie po śmierci, świt po najciemniejszej nocy, odkrywanie swojej duchowej tożsamości, dla której Bóg powołał do istnienia. Przebudzenie nie jest procesem jednoznacznie przyjemnym, bo zmagamy się jeszcze z „resztkami cieni”, ale nie jest to takie cierpienie jak w fazie Niszczyciela, ponadto nie dotyka ono nas fizycznie, tylko w obrębie psyche.

DUCH I CIAŁO W FAZIE NISZCZYCIELA

Etap Arymana to oczywiście walka Boga z Boginią we wszystkich odcieniach zła, przemocy, agresji i cierpienia. To etap Ducha uwięzionego w Ciele, czyli w podświadomości – swoim żeńskim pierwiastku, który jest na tym etapie piekłem, brakiem przestrzeni. Duch próbując się uwolnić, jawi się demonicznie bo niszczy Ciało, co ludzie odreagowują poprzez projekcję zewnętrzną – przemoc. W etapie Niszczyciela, Duch i Ciało, przeżywają końcowe perypetie, w wyniku których oboje umierają a następnie się odradzają jako Bóg i Bogini w harmonijnej jedności. To właśnie Bogini (Materia, Ciało, Ziemia, Śmierć) jako pierwsza pokonuje niedojrzałego Ducha – potwora, który ją wcześniej bezcześcił na wszystkie sposoby i nienawidził jako swoje przeciwieństwo i najgłębszego Cienia. Pokonuje go, bo jest Śmiercią, efektem negatywnych wyobrażeń Ducha, która dopiero po transformacji odkryje swój drugi wymiar – Życie.

Jaki z tego płynie wniosek praktyczny ? Już o tym wspominałam w odcinku o Lilith – Dla każdej kobiety najgłębszym cieniem jest Duch. Dla każdego mężczyzny – najgłębszym cieniem jest  Ciało. Dlatego – przepraszam za to uogólnienie – mężczyźni mają silne uwarunkowania do seksu, a kobiety do „duchowej natury relacji”.   W jeszcze szerszej perspektywie każdy z nas ma w sobie pierwiastek męski (Boga -Ducha) i pierwiastek żeński (Boginię – Ciało), które musi ze sobą połączyć dzięki Psyche. Psyche jest łącznikiem Ducha i Ciała, jest Duszą, Jaźnią, mini Absolutem. To dlatego człowiek jest tzw Małym Kreatorem, w umyśle którego dokonuje się wędrówka Ducha wnikającego w swojego cienia – Ciało, na podobieństwo procesu globalnego (Duch stworzenia wnika w całą Materię). W momencie gdy kobieta nie akceptuje swojej kobiecości (Ciała) a jej seksualność jest zbrukana (czyli jej Bogini jest w upadku) to wtedy utożsamia sie  z animusem, który jest w niej „uwięziony” ale w sposób negatywny. Taka kobieta pragnie walczyć z mężczyznami, kontrolować, rywalizować, dominować i „nosić spodnie” po to, by już więcej nie być skrzywdzoną. Ponieważ jej kobiecość jest wyparta, może mieć tendencje do nie utożsamiania się ze swoim ciałem a nawet nienawidzenia go, podświadomego niszczenia albo poddawania nadmiernej dyscyplinie czy tłumienia potrzeb. U mężczyzn z nieprzepracowaną animą również częstym jest odreagowanie w postaci nadmiernej kontroli nad swoim pierwiastkiem żeńskim projektowanym na otoczenie,  a nawet  przemocy wobec kobiet, traktowanie ich w sposób instrumentalny itd. W tym wypadku Bogini jest uwięziona w mężczyźnie i nie może przejawić się w dobroczynny sposób, tylko budzi agresję. Z kolei nieprzepracowany a więc uwięziony w podświadomości Duch czyni z mężczyzny klasycznego „pantoflarza” i tendencje do wiązania się z kobietami, które na siebie przejęły rolę animusa (noszące spodnie). To oczywiście w dużym uogólnieniu i skrócie, bo każdy człowiek jest tak skomplikowany, że należałoby podejść indywidualnie do relacji jego animy i animusa.

W czasie rozwoju duchowego i docierania do esencji swojej tożsamości,  archetypowo kobieta uwalnia z siebie swojego Boga – Ducha, wiążąc go z Boginią (swoim Ciałem), tym samym swoją „naturalną” duchowość kieruje w stronę seksualności, co owocuje większą świadomością swojego ciała i doznań. A mężczyzna uwalnia Boginię (Ciało), wiążąc ją ze swoim Duchem, tym samym swoją „naturalną” seksualność kieruje na wymiar duchowy, odkrywając w przejawach Bogini – cielesności, kobietach, Materii itp świętość, którą odtąd będzie celebrował. Pod pojęciem seksualność rozumiem nie tylko seks, zmysłowość, erotyzm, ale też ogólnie – afirmację cielesności i życia. Ta operacja łączenia przeciwieństw, znana pod nazwą „Hieros Gamos” najczęściej zbiega się nie tylko z tym, że kobieta nawiązuję więź z Wyższą Jaźnią w postaci męskiego obrazu Boga  a mężczyzna – z żeńskim ale też z realnym spotkaniem człowieka, który będzie odpowiedzią zewnętrzną na stan harmonii Jaźni. Dodatkowo, przy połączeniu Ducha z Ciałem, może wystąpić to słynne Kundalini – które jest niczym innym jak przepływem uwolnionego z ziemi (nieświadomości) Ducha przez Ciało, objawiającym się seksualnością w wymiarze duchowym, potężną mocą kreacji w obszarze fizycznym, i generalnie wszystkim co podporządkowalibyśmy harmonijnemu połączeniu Ducha z Materią i przebudzeniu na najgłębszych poziomach łączenia przeciwieństw.

Zanim jednak dojdzie do tego etapu (na mojej Mandali Cienia to etap Samaela), Pierwiastek żeński i męski muszą symbolicznie ulec śmierci, czyli transformacji w fazie Niszczyciela. Mówią o tym mity na całym świecie, ja wybrałam kilka na potwierdzenie tego procesu – historia Sziwy i Kali, mit chrześcijańskiej Nierządnicy oraz kabalistyczny mit o Archaniele Samaelu  (utożsamiany albo z najświętszym aniołem Boga albo z Szatanem, w rzeczywistości jest oczywiście jednym i drugim tylko na różnych etapach świadomości), który włącza Lilith w swoje imię.

SZIWA I KALI – TANIEC SEKSU I ŚMIERCI

Kali to odpowiednik żeńskiej Bogini na etapie Niszczyciela, a Sziwa to oczywiście odpowiednik Ducha, Demiurga, który z Niszczyciela staje się Zbawcą w tradycji hinduistycznej. Na etapie Niszczyciela oboje walczą ze sobą o dominację poprzez współżycie seksualne (które jak wiemy na najwyższym poziomie duchowym obrazuje zjednoczenie jaźni). Naga Kali kopuluje w pozycji „na jeźdźca” na martwym Sziwie, który leży otoczony płomieniami. Obrazuje końcowy etap Niszczyciela. Ten, który niszczy, sam zostanie zniszczony, innymi słowy cień, który niszczył ego, poprzez jego rozpad, sam będzie również unicestwiony. Kali ma wyciągnięty język, co oznacza nie tylko ekspresję satysfakcji i żądzy, jak niektórzy interpretują, ale także wstyd. Tenże wstyd wynika z tego, że zaczyna rozumieć swoją niszczycielską naturę – wszak zabiła tego, którego na najgłębszym poziomie kochała najbardziej i który był sensem jej istnienia. Zemściła się wreszcie za wszystkie doznane od niego krzywdy i co dalej? Zemsta wcale nie dała satysfakcji i nie rozwiązała problemu jej upadku i zbezczeszczenia.  Ciało bez Ducha jest martwe i pozbawione sensu. Potraktowała Sziwę jak przedmiot ponieważ tak naprawdę sama siebie uprzedmiotowiła dawno temu pod wpływem krzywdy jakiej doznała od Mężczyzny. Zrozumiawszy swoje motywy i błędny wzorzec, Kali rozbroiła cienia. Dlatego odcina sobie głowę –  tak jest  przedstawiana na hinduistycznych obrazach. Odcięcie głowy to symbol rozpadu jej ego. Tym samym oboje pogrążyli się w śmierci, pokonując swoje cienie. Jak wspomniałam wcześniej, zrozumienie swojego najgłębszego cienia powoduje śmierć ego, która jest konieczna żeby dotrzeć do jądra jaźni, do swojej prawdziwej tożsamości. Tylko po dotarciu do swojej prawdziwej tożsamości, mogą odrodzić się już jako boskie soteryczne istoty duchowe, które pokonały ciemną stronę swojej natury i odnalazły miłość na najwyższym boskim poziomie. Przechodzą do następnego etapu – wedle mojej Mandali Cienia – Samaela – gdzie stają się jednością jako Sziwa i Parvati (w wersji bezpostaciowej to będzie Mahadeva i  Sakti). Boscy małżonkowie,  powrócili do poziomu Wyższej Jaźni jako harmonijne, miłosne i seksualne połączenie przeciwnych pierwiastków męskiego i żeńskiego a więc – Ducha i Ciała, Ziemii i Nieba.

NIERZĄDNICA, BESTIA  I JEZUS

1 Potem przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz,
i tak odezwał się do mnie:
«Chodź, ukażę ci wyrok na Wielką Nierządnicę,
która siedzi nad wielu wodami, 2 z którą nierządu się dopuścili królowie ziemi,
a mieszkańcy ziemi się upili
winem jej nierządu».
3 I zaniósł mnie w stanie zachwycenia na pustynię.
I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej,
pełnej imion bluźnierczych,
mającej siedem głów i dziesięć rogów.
4 A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat,
cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły,
miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości
i brudów swego nierządu.
5 A na jej czole wypisane imię – tajemnica:
„Wielki Babilon.
Macierz nierządnic i obrzydliwości ziemi”.
6 I ujrzałem Niewiastę pijaną krwią świętych i krwią świadków Jezusa,
a widząc ją bardzo się zdumiałem.

(…)ci nienawidzić będą Nierządnicy
i sprawią, że będzie spustoszona i naga,
i będą jedli jej ciało,
i spalą ją ogniem,
17 bo Bóg natchnął ich serca, aby wykonali Jego zamysł

Nierządnica i Bestia, kolejny piękny obrazek, tyle, że w wersji zachodniej. Nierządnica (archetyp cielesnego zbrukania kobiecości, jak i ogólnie pogwałcenia tego, co rozumiemy pod pojęciem świętej seksualności) ubrana jest na czerwono (kolor ognia czyli jest Boginią w fazie Niszczycielki, odpowiednik Kali i Lilith – która ma ogniste włosy), siedzi na bestii, która ma siedem głów. Siedem głów – to zwieńczenie cyklu, przez który Duch przechodził od etapu Demiurga (Światła Boga) do siódmego etapu Niszczyciela. Nierządnica siedzi na bestii czyli podobnie jak u Kali i Sziwy, dominuje na pierwiastkiem męskim – Duchem. Duch jest w upadku, między „jej nogami”, czyli uwięziony w cielesności, która jest jego przeciwieństwem i najgłębszym cieniem dlatego wygląda jak potwór. Ozdoby na jej ciele są podkreśleniem materii, którą ona reprezentuje, ale w formie negatywnej. Innymi słowy Nierządnica jest cieniem Niewiasty. Te dwie postacie to oczywiście ta sama Bogini,  widziana w różnych fazach rozwoju świadomości pierwiastka żeńskiego w umyśle zbiorowym ludzi. Jest Boginią w upadku, która niszczy Ducha, tak jak Kali zniszczyła Sziwę. I podobnie jak w micie o Kali i Sziwie, Nierządnica zostanie również zniszczona –  o tym mówi cytat z Apokalipsy św Jana, Objawienie 17.17 – „spalą ją ogniem”. Te prorocze słowa można  odnieść do wszystkich kobiet, które przez wieki były krzywdzone (niszczone) przez mężczyzn, dzięki stworzonej przez nich kulturze i prawu. Sam kościół wszak utożsamiał kobiety z ciałem i grzechem, które sprowadzają mężczyzn (reprezentujących Ducha) na drogę upadku. Pastwienie się wiec nad kobietami (na przykład poprzez palenie na stosach) jest pewnym podświadomym, zbiorowym aktem zemsty za ich władzę nad cielesnością, pożądaniem i nie tylko. Bo przecież w ostateczności –  kobieta jest tajemnicą bo rodzi Nowe Życie. Dlatego właśnie w tych ważnych, archetypowych mitach, Niszczycielka zwycięża Niszczyciela. Choć oczywiscie nie obędzie się bez paradoksu, bo to zwycięstwo jest jednoczesnie jej śmiercią – końcem cyklu, końcem upadku i początkiem zbawienia, powrotem do postaci dobroczynnej. Śmierć zostaje zwyciężona przez Życie Wieczne.

Niszczyciel, którego zabiła, odradza się jako Mesjasz, który ją wynosi i uświęca.

Nierządnica pojawia się jeszcze w jednym ważnym momencie, mianowicie wtedy, gdy zostaje uratowana przed ukamieniowaniem przez Jezusa, który powiedział ludziom: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”.  Następnie zwrócił się do niej: „Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”. Ta historia wyraźnie pokazuje Zbawcę – Mesjasza, która odmienia Boginię dając jej nowe życie – wydobywając prawdziwą tożsamość ze zbrukanego Ciała. Następnie odmieniona nierządnica myje mu stopy perfumami i wyciera o swoje włosy. Jest to największy akt pokory i miłości, jaką kobieta może obdarzyć mężczyznę. Widać więc, że bogini z Nierządnicy- Niszczycielki zmienia się w kochającą i oddaną partnerkę Boga-Zbawcy.

Z mitów płynie ważny wniosek – Boginię zbawia tylko Bóg, a Boga tylko Bogini. Najgłębszy cień czyli przeciwieństwo jest nie tylko niszczycielem ale i soterem zarówno w wersji męskiej jak i żeńskiej. Potwierdza to mechanizm cienia – odmieniony cień jest aspektem miłości i wyższej świadomości.

ARCHANIOŁ SAMAEL – TEN, KTÓRY ZMIENIA SWOJE IMIĘ BO POKOCHAŁ BOGINIĘ

Sięgnijmy teraz do przykładu z tradycji judaistycznej, a ściślej – kabalistycznej na której zresztą oparłam nazewnictwo w Mandali Cienia. Anioł Śmierci i Zniszczenia – Samael, pierwotnie był Sa’elem czyli Duchem, Synem Bożym, Pierwszym Aniołem, który dostąpił upadku i uwięzienia w nieświadomości czyli Ciele Bogini (archetypowe podziemie). Jest oczywiście Szatanem, partnerem Lilith (w praktyce to „partnerstwo” polega na wzajemnym niszczeniu się, jak to w piekle toksycznego związku). Przychodzi jednak moment, gdy Sa’el zmienia swoje imię. Mianowicie, wedle kabalistycznej tradycji, dodaje sobie literkę Mem do swojego imienia, stając się Samaelem.  Światło Boga (Sa’el) staje się Surowością Boga, Jadem Boga – bo to oznacza Samael. Innymi słowy stał się Aniołem Śmierci i Zniszczenia wypełniającym wyroki Boga – o czym szerzej napiszę w następnych odcinkach. Zwracam jednak na to uwagę już teraz, ponieważ Szatan, który wypełnia wyroki Boga, jest oczywiście Duchem, który do Boga powrócił. Jest to kolejne potwierdzenie tego, że Szatan archetypowo jest ciemnym przejawem Boga, chodzi tylko o to, by wszyscy ludzie uwolnili jego aspekty z nieświadomości i scalili swojego Ducha, a poprzez to – zbiorowego Ducha. Najciekawszym jest jednak to, że literka Mem, którą Sa’el dodał sobie do imienia oznacza nie tylko Śmierć (od słowa Mot) ale też i Wodę (Wodę Życia czyli Szechinę – Boginię Lilith, która wyszła z upadku). Szatan jako Duch jest niszczącym ogniem, a co może ugasić ogień jak nie woda? Tym samym wiemy, że dodanie literki Mem symbolicznie oznacza oczyszczenie Ducha jak i przyjęcie żeńskiego pierwiastku do swojej jaźni, połączenie się ze swoim przeciwieństwem i oczywiście miłość. To zapanowanie nad popędem seksualnym w imię wyższych wartości, czego uczyli się mężczyźni od początku swojego istnienia. To skutkuje powrotem Szatana – Samaela do Wyższej Jaźni – czyli do Boga jako Niszczyciel – Śmierć, który jednocześnie prowadzi do nowego Życia (Bogini).

PRAWDZIWA TOŻSAMOŚĆ BOGA I BOGINI

Pierwszy Anioł – Duch, Syn Boga był kreatorem. Jednak jego prawdziwą tożsamością jest bycie Niszczycielem, co jest przeciwieństwem kreacji. Zasada psychologicznego cienia to potwierdza – to nasze alter ego jest kluczem do prawdziwej tożsamości (Będziesz tym, kim nie chcesz być, ale w pozytywie). Dlatego też, Duch, który uznał Ciało Człowieka za niegodne i odmówił pokłonu, ostatecznie wraca jako Ciało – Syn Człowieczy.  Staje się Mesjaszem-Niszczycielem, tym, który niszcząc ego człowieka – jednoczesnie go zbawia i pozwala połączyć się z Duchem czyli z Wyższą Jaźnią (obrazem Boga w Jaźni). Duch Niszczyciel zasymilował pierwiastek  śmierci od swojej drugiej połówki na którą projektował swojego najgłębszego cienia, z kolei Bogini zasymilowała pierwiastek kreacji od swojego partnera (Życia). Dlatego Szatan staje się Aniołem Niszczenia i Śmierci, a demoniczna bogini Lilith, zarządzająca Śmiercią, wraca jako dobroczynna Matka, Ta, która daje Życie, Szechina. Oboje łączą się w szalonym tańcu Życia i Śmierci, będącego obrazem nieskończoności.  Żeński i męski pierwiastek kosmiczny nawzajem się rozświetlają, zbawiają i łączą w jedności by odtąd  pomagać swoim pomniejszym aspektom łączyć się w jaźniach ludzi  na indywidualnym poziomie. Na tym polega mistyczna tantra Boga i Bogini jaka rozgrywa się w jaźniach ludzi i całym stworzeniu.

Bogini oczyszcza miłością i gasi destrukcyjny Ogień Boga, a Bóg w zamian uświęca i wynosi jej Ciało, które wcześniej niszczył. To co było destrukcją staje się potencjałem najwyższej miłości i pożądania.

JAK APOLLO STAJE SIĘ MESJASZEM – W WERSJI POGAŃSKIEJ

Kolejnym dowodem na to, że archetypowo Niszczyciel staje się Mesjaszem, jest historia Apolla z mitologii greckiej. Mało kto wie, że pierwotnie Apollo wcale nie był bogiem sztuki, tylko właśnie  Niszczycielem. Jego zaadoptowanym do mitologii greckiej pierwowzorem jest sumeryjski Nergal – demoniczny bóg zniszczenia, plag, wojny, zarazy, o którym wcześniej wspominałam. Ewolucja archetypów Ducha – pod postacią perypetii różnych bytów duchowych, postrzeganych przez pogan jako Bogów i Boginie a przez monoteistów – jako Anioły, ukazuje kierunek rozwoju duchowej świadomości  umysłu zbiorowego i indywidualnego człowieka. Odbiciem tych procesów rozwojowych jest zawsze kultura – sfera myśli, wyobrażeń i czucia, będący wspólną ekumeną wszystkich umysłów ludzkich, zbiorowego Ducha – Świadomości. Dlatego analizując swoje własne sny, widzenia astralne, napotkane postacie,  wglądy innych ludzi jak i filmy, powieści, bajki, mitologie i tak dalej, dowiadujemy się prawdy o nas samych – o ewolucji ludzkiej świadomości przez wieki, która była możliwa tylko i wyłącznie dzięki asymilacji archetypów – innymi słowy – integracji różnych aspektów Ducha  w kontekście relacji z Ciałem – żeńskim przejawem Absolutu. Obserwując w mitologii rozwój archetypu Niszczyciela widzimy, że bóg Apollo jest kontynuacją boga Nergala i w efekcie prowadzi do Zbawcy – Asklepiosa. Mit o Nergalu kończy się w momencie, gdy po duchowej śmierci trwającej siedem dni w końcu połączył się w podziemiach ze swoją boginią Ereszkigal (pierwowzór Lilith) stając się jej kochankiem w harmonijnym pożyciu i mężem. Mitologia sumeryjska nie dojrzała jeszcze (o ile mi wiadomo), do tego, by bóg Nergal wyszedł z podziemi jako Słońce Niezwyciężone – Duch, który połączywszy się  z Ciałem wraca do Nieba jako Niszczyciel – Zbawca. To dopiero ludzie w późniejszym okresie dojrzeli do tego, by rozwinąć ten archetyp w sobie i dostrzec jego dalszy kierunek. Bóg Apollo (od Apolyon – co oznacza Niszczyciel, tak też jest nazywany Abaddon w Apokalipsie) podobnie jak Nergal – pierwotnie jest bogiem plag, zniszczenia, wojny i zarazy. Co najciekawsze, Apollo jako kontynuacja Nergala, startuje z tej pozycji, w jakiej Nergal zakończył jednocząc się w podziemiach z Ereszkigal. Otóż Apollo wychodzi na świat rodząc się ze swoją drugą połówką – Artemidą, bliźniaczą siostrą. Mitologia grecka przypisała Apollu atrybuty Słońca , a Artemidzie – Księżyca. Widać więc wyraźnie, że Apollo jest odrodzonym Nergalem, a Artemida – Boginią Ereszkigal, która wyszła z ciemności na ziemię, stając się również boginią płodności  (nie tylko śmierci). Apollo dodatkowo, z Boga Niszczyciela stał się opiekunem sztuki i wieszczenia, a więc – kreacji.  Sztuka, której patronem stał się Apollo   jest łącznikiem między światami, kreacją jednego w drugim, „formami” Ducha, który poprzez poezję , muzykę, malarstwo i rzeźbę manifestuje się w kulturze człowieka. Sztuka jako szeroko pojęte Słowo, ubiera Ducha w kształt i ramy, będąc jego wyrażeniem się. Po za tym – proszę zauważyć, sztuka, której opiekunem stał się Apollo –  jest również pewną formą zbawienia duszy ludzkiej, jej ukojeniem, inspiracją i narzędziem rozwoju. Nie bez powodu artystów uważa się za „natchnionych” przez Boga (przez Ducha). Grecy i Rzymianie jak wiemy, rozwinęli sztukę, filozofię i poezję, asymilując w ten sposób kolejne aspekty Demiurga – Ducha, obrazu męskiej, twórczej emanacji Boga.

Jednak szczytowym i przełomowym momentem kultury starożytnej pod kątem rozwoju archetypu Niszczyciela – Zbawcy, są narodziny Asklepiosa, będącego pierwowzorem dla Jezusa Chrystusa, o czym niewielu wie. Zacznijmy od tego, że Asklepios jest oczywiście synem Apolla, czyli – jak napisałam wcześniej – jego kolejnym „wcieleniem”, kierunkiem rozwoju Niszczyciela, który staje się Mesjaszem. I tutaj ciekawostka, Asklepios rodzi się z martwego ciała Koronis – ludzkiej wybranki Apolla, będącej zgodnie z kluczem czytania mitów – jednym z aspektów Artemidy, która ją uśmierciła za zdradę. Jest więc kolejna analogia do do mitologii innych kultur – mianowicie Bogini uśmierca swój niszczycielski aspekt. Apollo w ostatniej chwili wyjmuje poprzez cesarskie cięcie z brzucha martwej Koronis swojego syna – Asklepiosa bo inaczej spłonąłby w płomieniach (To był pogrzeb Koronis). Zgodnie z wcześniejszym kluczem czytania mitów, należy ten obraz czytać tak, że Asklepios w brzuchu martwej matki, czyli tak naprawdę w łonie śmierci, na dodatek otoczony płomieniami reprezentuje Apolla w stanie śmierci duchowej (tak jak wspomniany wcześniej Sziwa pokonany i otoczony płomieniami). Wydobyty z ciała Asklepios jest nowym wcieleniem Apolla, już jako Zbawcy.

Asklepios jest uzdrowicielem i Soterem, tak jak Jezus. W pierwszych wiekach naszej ery oba kulty konkurowały ze sobą, ostatecznie zwyciężył mit o Jezusie, który stał się zdecydowanym rozwinięciem archetypu „zbawcy”z mitów pogańskich. Przytoczę fragment z mojego artykułu: „Imię Jeszua oznacza “Bóg zbawia”, Asklepios z kolei był nazywany Soter -”Zbawca”. Oboje zwyciężyli śmierć – Asklepios przywrócił człowieka do życia, za co został ukarany przez Zeusa, po czym odrodził się jako gwiazdozbiór Wężownika na niebie, z kolei Jezus wskrzesił Łazarza, następnie umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Obie historie w swojej warstwie metaforycznej są praktycznie identyczne – niosą dobrą nowinę, mianowicie uzdrowienie duszy, nowy początek i możliwość życia po śmierci – co jest rozwiązaniem odwiecznego, pierwotnego lęku człowieka przed unicestwieniem i odrzuceniem. (…) Jak wspomniałam wcześniej – symbolem Asklepiosa jest laska z Wężem, ale jest to przemieniony Wąż – o charakterze leczniczym i zbawczym . Ten sam, którego Bóg kazał wyrzeźbić Mojżeszowi z miedzi na pustyni, żeby każdy kto na niego spojrzał, był uleczony. Analogią jest również Kundalini, moc duchowa, którą wschodni mistycy przedstawiali  w formie Węża.

Potwierdza to  wniosek, że Mesjasz ma w sobie aspekt przemienionego Węża – tego, który doprowadza do upadku ludzi, jak i z niego wyprowadza z powrotem do Boga, poprzez komunię z Ciałem, w którym był wcześniej uwięziony.

c.d.n.

Kategorie: Alchemia upadłych. Mandala Cienia, Archetypy cienia, Archetypy i mity, duchowość i rozwój osobisty, Integracja cienia, mity i symbole

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

17 odpowiedzi »

  1. z tą siòdemką to chyba faktycznie tak jak piszesz, zanim wpadłem pod czerwony (!) autobus, śnił mi się kierowca Hindus, ktòry przelał mi na karte miejską 52 pln. za oknami autobusu we śnie panował mrok a mnie miło zaskoczył prezent od kierowcy. kilka dni po owym śnie wpadłem pod autobus prowadzony przez Hindusa. jestem numerologiczną 5, 5+2=7.

    Pozdawiam

  2. no tak, czerwony, i liczba siedem i to co sie stało – ewidentnie zadziałał archetyp Niszczyciela, który Cię ostrzegł we śnie – bo tak naprawdę na głębszym poziomie, on jest aspektem Wyższej Jaźni. Autobus to symbol drogi życiowej, wypadek oznacza: Zmień kierunek drogi życiowej, zajmij się sobą, bo coś w Tobie domaga się ujścia i zmian, ale potrzebna jest Twoja świadoma praca nad tym. Przelanie na kartę pieniędzy jako dar oznaczają, że Niszczyciel da Ci moc, że będziesz mieć opiekę i bezpieczeństwo gdy będziesz przechodzić przez „noc”, i że dasz radę (co w kontekście tego co się później wydarzyło można też czytać, że jak wydarzy się ten wypadek – to wyjdziesz z tego „cało”, z „mocą”) . Ciekawe dlaczego akurat Hindus? Interesujesz się praktykami duchowymi wschodnimi albo ich kulturą, medytujesz itd? Może warto zacząć?

  3. …Hindus, bo mieszkam w UK i niewiele jest tu innych kierowcòw niż z wschoniego euro lub z Azji. grzebię w starych snach i ten z 52plnami podarowanymi przez kierowcę pojawił się dwukrotnie. przeszukuję starsze sny i usiłuję znaleźć związek autobusu z rzeczywistością. Tak jak mòwisz raczej daję się wozić niż brać życiową kierownicę we własne ręce…

    • No tak, ale mimo wszystko podświadomość nie bez powodu wybrała Hindusa. W takich snach szczegóły są bardzo istotne. Myślę, że Hindus symbolizuje duchowość, wejrzenie w swoje wnętrze poprzez praktyki wschodnie (medytacja).

  4. Czytając Mandalę Cienia zrobiłam przegląd całego życia. Przeszłam etap Lilith, Lucyfera, Sorata stale poszukując harmonii z WJ i Boga, tego Jedynego. Dzięki wszystkim bolesnym doświadczeniom wiem, że na pewno nie był to Bóg.
    Dotarłam właśnie do tego miejsca… konfrontacja z Niszczycielem. Jest blisko, bardzo blisko i jestem w trakcie zmian, praca, kolejny raz mieszkanie, rozpad ostateczny związku, stawianie granic dzieciom… Ale największy lęk to bycie w zgodzie ze sobą, co wiąże się z wybraniem innej drogi niż chcą…moi rodzice. Największy lęk to oni, mama… Mam dreszcze od kilku dni… wiem, że to nieuniknione. Albo teraz albo już nigdy się nie odważę. Podchodzę do tego po raz drugi… Proszę tylko Ducha o prowadzenie i odwagę.

  5. Nie każdy rozumie czym jest medytacja ,ja osobiście uważam że zanim się rozpocznie pracę z duchem
    należy zrozumieć samego siebie ,i odnaleźć w sobie samego Lucyfera i Jezusa .
    Uwielbiam Medytacje i kocham Jogę, ale uważam że najpełniejsze jej wykorzystanie jest w tantrach jogi najwyższej.
    Wędrówka Szatana od upadku do zbawienia jest według mnie najważniejszą techniką , pozwala wyrazić uczucia i lęki

  6. Fajne to wszystko nie neguję będę czytać ale dziwne to wszystko. Dla mnie Lucyfer i Jezus to odrębne postacie a jaźń to swoją drogą.

    • Tak, dla mnie też kiedyś wszystko było podzielone i odrębne od siebie 🙂 aż mi Duch (Jaźń) nie pokazał, że te wszystkie postacie – to jego przejawy, aspekty tej samej Świadomości, które ja odbierałam różnie, w zależności od stopnia zniekształceń i niewiedzy w mojej percepcji.

  7. Ciężkie to wszystko do ogarniecia ale bardzo ciekawe. Czesto tu wracam i po troche przerabiam materiał. W artykule nie pasuje mi jedna rzecz. W apokalipsie to bestia niszczy nierzadnice a nie odwrotnie.. Czy to jest blad czy ja cos zle rozumiem? Pozdrawiam

  8. Lucyfer jest archetypem światłonoścy przekazującym wiedzę przedwcześnie, proponuje człowiekowi poznanie dualizmu dobra i zła, ducha i ciała bez podania zdrowej recepty na ich połączenie (jednostronna, idealistyczna duchowość bez akceptacji cielesności, która niszczeje z wiekiem – prowadząc często do nieakceptowanego przez świadomość kalectwa). Zaświadcza ludziom, że będą jako Bóg jeśli spożyją owoc z drzewa poznania. Ludzie uświadamiając sobie swą cielesność (zobaczyli że są nadzy) zawstydzili się jej, wzbudziło to gniew Ducha (Boga) – Duch jest rozgniewany bo jego stworzenie wstydzi się Jego dopełnienia (Bogini). Dochodzi do rozłamu między somą a pneumą. Bóg w kobiecie umieszcza trud w postaci podległości duchowi (będziesz posłuszna swemu mężowi, będziesz rodzić dzieci w bólach – tyraniczny animus, Uranos), którego musi ona przepracować by poczuć się wolną od jarzma ojcowskiego, zaś w mężczyźnie umieszcza trud zapładniania pierwiastka kobiecego tak by wydał owoce – przepracowanie cielesności (będziesz w pocie czoła uprawiał ziemię a ona będzie wydawać Ci oset i chwasty , a przecież pożywieniem Twoim są płody rolne – anima obłędu, Sophia Ahamoth) uwolnienie spod sukni matki zasłaniającej prawdziwy ogląd rzeczywistości.
    Natomiast Jezus jako prawdziwy Światłonośca paralelnie do Szatana powiada „Bogami jesteście”. Jednak pokazuje swoją postawą zupełnie coś innego, afirmację cielesności ze skierowanym wzrokiem w stronę Ducha – coniunctio oppositorum. Zdrowa separacja ciała od ducha i vice versa oparta na modelu równouprawnionego partnerstwa o odmiennych kompetencjach. Bogoczłowieczeństwo nie oderwane od ziemskości lecz głęboko w niej osadzone. Paradoksalnie wszelkie ascetyzmy namawiające do uwolnienia się od niedoskonałego ciała były Lucyferyczne a nie Chrystusowe.. A słowo ciałem się stało (ucieleśnienie Ducha, inkarnacja pełni poprzez ukrzyżowanie namiętności i odnowienie ich poprzez współczucie wobec tego co w nas plugawe , iluzoryczne- u mnie była to pycha i fałszywy obraz mojej pełni, wywyższenie się do rangi Boga jako bezgranicznego kreatora- strasznie toksyczna Inflacja, która prawie mnie zabiła) . Na etapie niszczyciela nasze iluzje i plugastwa faktycznie są widziane jako groźne, maleficzne, demoniczne – na etapie zbawcy widziane jako kalekie, wymagające opieki i miłości. Ważne jest
    podkreślenie i rozwinięcie swoich atutów dla dobra siebie i innych bez usilnej próby poprawienia swojego kalectwa. Opieka i miłość wobec tej skrzywdzony części duszy, domagającej się uwagi i czułości.

    Dobrze , że jesteś Farido. Pozdrawiam:)

    Dopiero jak przeżyłem to co opisałaś i dokonałem reintegracji zrozumiałem o co chodzi tak naprawdę:).

Leave a Reply to xxCancel reply