duchowość i rozwój osobisty

Co rządzi twoim losem?

nicole-geri-At6KkzyQIgc-unsplash

Nicole Geri on unsplash

Jako dziecko wierzyłam w to, że moim losem rządzą „wyższe siły”. Od dzieciństwa widziałam i czułam energie w rozmaity sposób, odkrywając z czasem ich znaczenie. Wszystkie one  finalnie okazały się aspektami Jaźni, które musiałam ogarnąć i zrozumieć w sobie i w naturze świata. Potem, gdy zakończył się proces integracji duszy (na danym etapie oczywiście, bo jej istotę poznajemy całe życie), poczułam jak mocno jestem wcielona w ziemskość,  w jej fizyczność. Przestałam się lękać nieprzewidywalności, bo zrozumiałam, że jest wpisana w naturę egzystencji.

Wcześniej moja duchowość była pełna pragnienia kontroli, w tym celu wynajdywałam magiczne sposoby na powodzenie, które nazywałam w różny sposób – przepracuje to, przepracuje tamto, i „wszystko się zmieni na lepsze”. Albo „dotrę do przyczyny problemu w sobie” i problem „sam się rozwiąże”. Największym „hiciorem” rozwoju osobistego jest przekonanie, że w jego efekcie „przestaje się przyciągać kryzysy”. 😀 Jak bardzo okazało się to złudne w którymś momencie, gdy musiałam wyjść i z tego schematu. Wszystko bowiem, co go naruszało, stawało się sztucznym problemem do przepracowania. I tak w kółko.

Taniec człowieka z życiem wygląda u każdego tak samo – raz jest prowadzony na fali, czasem następuje błąd i upadek, innym razem musi sam „prowadzić”. Przebudzenie niczego w tym prawidle nie zmienia, poza większą uważnością, świadomością tych faz i podjęciem odpowiedniej reakcji, umożliwiającą powrót do stanu równowagi. Im większa bowiem świadomość, tym większa mądrość i zdolność opanowania chaosu, który jest naturą nieświadomości zbiorowej, w jakiej jesteśmy zanurzeni.

A przecież wystarczyło przyjąć, że zmiana to nieodłączny element rozwoju. To nie oznacza rzecz jasna, że nie posiadamy wyboru, wręcz przeciwnie. Czasem zdajemy się na prowadzenie wyższe i synchroniczności, a czasem inicjacją jest wyjście ze stanu marazmu i martwości, wzięcie stery okrętu w swoje ręce, ponieważ energiami należy pokierować.

Wtedy uczymy się dokonywać innych wyborów niż dawniej.  Wyborów szczęśliwych, to znaczy nie szkodzących sobie i otoczeniu. Wcześniej, gdy nie wiemy jak to robić, szukamy duchowych odpowiedzi i metod zastępczych – modlitw, medytacji, czynności „oczyszczania”, by się lepiej poczuć i dostać „znak”.

Potem już tego wszystkiego nie potrzebujemy, bo duch skonsolidowany pod postacią przewodniej idei, którą odkrywa się w esencji ciemnej nocy, przejawia się fizycznie – w działaniu i w twórczości. Gdy człowiek dotrze do potrzeb autentycznych, i umie je realizować, to ciągła analiza wnętrza i koncentracja na dzieleniu siebie nie jest już konieczna.  Wystarczy, że na tę analizę poświęciło się kilka, kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt lat życia. Prawdziwą wolnością jest stać się na powrót  całością i czerpać z życia garściami, bez szukania problemów tam, gdzie ich nie ma. Bez dzielenia włosa na czworo, co czyniło się w praktyce osobistej i co łatwo kończy się uzależnieniem i zafiksowaniem na nieustannym „mieleniu” swoich myśli i emocji, zamiast skupić się, po prostu na tworzeniu dobrego życia.

To my decydujemy, kiedy jest moment zwrócenia się do życia, gdy już przeorzemy siebie i dotrzemy do programów rodu, przodków  i jeszcze starszych – ewolucyjnych. Od nas zależy, jak odkryte w podświadomości potencjały wykorzystamy w swym życiu i jak będziemy oceniali rozmaite sytuacje (nie ma opcji świadomego życia bez oceniania – wszak dzięki ocenie umiemy rozróżnić pożytek od szkody i podjąć najlepszy wybór we współpracy z sercem, ale i rozumem).  Uczymy się dostrzegać, co jest faktycznie zagrożeniem, a co zagrożeniem wyimaginowanym? Czy dalej będziemy dążyć do świętości i oświecenia, którego nigdy nie osiągniemy w ten sposób, czy odetchniemy głęboko, akceptując swe doskonałości i niedoskonałości? Radząc sobie ze wszystkim, co jest w nas?

Życie świadomie nie oznacza ciągłych mistycznych stanów (to czujemy od czasu do czasu), ale bardziej trud odpowiedzialności. Człowiek, który widzi i czuje więcej, to znaczy ma wysoką wrażliwość, jest bardziej odpowiedzialny, bo czuje piekła ludzkie ze zwielokrotnioną siłą. Dlatego życie świadome to takie,  w którym nie czynisz nikomu krzywdy, ale też nie pozwalasz innym krzywdzić, bo serce pragnie szczęścia swojego i bliźnich, a nie bólu i przemocy. Z punktu widzenia miłości i współczucia, te ostatnie nie mają sensu duchowego, choć tego sensu szukamy, płodząc rozmaite deterministyczne teorie.

A zatem losem człowieka dojrzałego rządzi nie tylko nieświadomość zbiorowa, ale też świadomość indywidualnych wyborów. Oczywiście po tej całej fascynującej i piekielnej zarazem podróży duchowej, nie wraca się do życia szarego i zamkniętego na pierwiastek duchowy. Obecność Jaźni, od czasu do czasu się pojawia, ale poza kontrolą umysłu i zdecydowanie rzadziej niż kiedyś.  Nie trzeba z tego czynić dramatu, wręcz przeciwnie – to dowód na to, że jesteśmy już samodzielni. Akceptacja tego jest wolnością, którą dajemy nie tylko sobie, ale i duchowi boskiemu. Samodzielność nie oznacza jednak samotności. Pomimo coraz większej suwerenności i „zejścia na Ziemię”, Jaźń wciąż jest i czuwa, bo nie była i nie jest iluzją, tylko prawdą uniwersalną. Wie o tym każdy, kto ducha boskiego doświadczył, nie tylko swym ciałem i duszą, ale – co najważniejsze – w realnej przemianie swego życia, która się dokonuje.

W trakcie rozwoju osobistego, przestajemy być  jak dzieci błądzące we mgle, bojące się własnego cienia i potrzebujące pomocy w poskładaniu siebie i życia. Gdy posiadamy zdrowy stosunek do siebie i otoczenia, nie dajemy się już zamykać w zabobonach, uprzedzeniach, schematach szkodliwych oczekiwań i agresji, nawet tej wyrażonej niejawnie, w białych rękawiczkach. Umiemy rozpoznać, co jest dla nas dobre (korzystne), a co złe (niekorzystne), zupełnie jak Adam i Ewa w raju, którzy musieli zejść na Ziemie, by dowiedzieć się prawdy o sobie, nauczyć się ją chronić i wyrażać w sposób zdrowy, konstruktywny. Bo odpowiedzialność za swoją duszę nie kończy się – przychodzi też szersze myślenie, na które otwiera duch. Gdy potrafimy być szczęśliwi i wracać do równowagi, pomimo występowania kryzysów, błędów i niepokojów, gdy jesteśmy już pewni swej drogi, bo została ona wyryta w naszym jestestwie, chcemy tą wiedzą dzielić się z innymi. Oczywiście z tymi, którzy są naszymi wnioskami zainteresowani. Pamiętajmy o tym, że prawdziwa duchowość nie jest  narzucająca się – to znaczy „nie nawraca” wbrew woli człowieka, który żyje sobie po swojemu, nie wadząc nikomu. Ani nie upokarza go za miejsce, w którym jest.

Człowieka dojrzałego poznacie po tym, że nie narusza cudzych przestrzeni, nie obraża ludzi, tylko wyraża się o nich z szacunkiem, nawet jeśli z ich poglądami się nie zgadza. Świadomość serca nie ma potrzeby atakować,  za to rozwija i chroni swoją przestrzeń, dba w niej o szacunek, porządek i dobrą atmosferę, przyjmuje strudzonych wędrowców, poszerzając się w sposób pokojowy – nie kosztem innych przestrzeni <3

Tak oto dusze, gdy odnajdują swe źródła, dbają o to, by płynęły harmonijnie przez świat. Odnajdują swe unikalne drogi, jak rzeki łączą się, ale i rozwidlają, finalnie tworząc zróżnicowaną Jednię  – ocean życia. W tymże oceanie, twój los nie musi być wynikiem przypadku, ale też nie musi być zdeterminowany „klątwą”, „karmą”, „obcymi siłami”, czy innymi obciążeniami (chyba, że uwierzysz w nie, zafiksujesz się i oddasz im swą moc sprawczą – nawet w tej kwestii posiadasz wybór i odpowiedzialność).

Osobiście wolę powiedzieć, że los jest kształtowany przez stopień harmonizacji między świadomością (tym, co wiemy o sobie i świecie) a nieświadomością (tym, czego jeszcze nie wiemy, a czemu musimy się przyjrzeć, prześwietlić, uporządkować w naszej rzeczywistości).   Im bardziej jesteśmy świadomi swych możliwości i ograniczeń, tym w większym stopniu wpływamy w sposób harmonijny na przestrzeń życiową, akceptując jednocześnie skłonność do wzlotów i upadków (tak kształtuje się nasza człowiecza natura, ale nie musi ona przybierać dramatycznego wydźwięku, jeśli umiemy przez te cykle przechodzić z mądrością)


46925607_124136928487548_242617123388522496_n33erffffffdfafFINISH

Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

15 odpowiedzi »

  1. Przeszedłem kawałek drogi, po której moje wnioski są identycznie (nie bez Twojej pomocy Farido, bo Mandala Cienia była w moim przypadku przełomem). Wszystkie duchowe jazdy nie są niczym innym niż ćpaniem i mówmy o tym wprost. Narkotyk działa na takiej samej zasadzie. Jeśli ktoś praktykuje duchowość po to, żeby lepiej się poczuć to robi dokładnie to samo co normalny człowiek robi sięgając po browara. Zmienia się forma, ale skutek pozostaje bez zmian. Takie praktykowanie duchowości przynosi również bardzo poważne skutki uboczne – ślepa, dopaminowa pewność siebie jak po kokainie, błogostan, który naturalnie staramy się utrzymać brnąc coraz głębiej w zachowania, które go wyzwalają przez co po jakimś czasie nie jesteśmy w stanie robić nic innego bo chcemy być ciągle na haju. Praktykowanie skupione na konkretnych odczuciach prowadzi również do rozchwiania emocjonalnego, ponieważ emocja („energy in motion”) ma dwa atrybuty – wysokość/napięcie i wektor. Reakcja emocjonalna, jak sama nazwa wskazuje jest reakcją na bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne. Jeżeli reagujemy na bodźce zewnętrzne stajemy się reakcjonistyczni, bez ładu i składu reagujemy ze wzmożoną siłą na wszystkie bodźce. Jeżeli reagujemy na bodźce wewnętrzne to wtedy właśnie „ćpamy” muzykę, medytacje i inne rzeczy, które dzieją się wewnątrz nas. Popularne praktyki duchowe właśnie do tego prowadzą (prowadzone lub samodzielne wizualizacje, medytacje itd.) – do wyzwolenia określonych neuroprzekaźników, które dają poczucie haju. Łatwo się wtedy karmić złudzeniem, że tutaj chodzi o jakieś wyższe aspekty, o miłość itd. ale w praktyce okazuje się wtedy, że ta miłość to tylko w medytacji, że przebaczamy sobie i innym, czujemy się lepiej a potem ciśniemy po rodzicach, po znajomych, po politykach itp.. Dzieje się tak, ponieważ duchowe idee dają nam kopa po to, żeby je wcielać w życie, czyli kochać, przebaczać, być dla siebie jak rodzina, ale my tego nie robimy bo już mamy ten haj i to większości wystarcza – ludzie myślą, że teraz weszli na wyższy poziom, że ich przebaczenie „poszło”, „dokonało się” i robota skończona, a my teraz możemy się pobyczyć albo popierdzielić ze znajomymi o tym, jakich to wielkich praktyk dokonujemy i ile nie przerabiamy w swoim życiu.
    Prawdziwe duchowe uczucie to po prostu spokój, ponieważ nie robi nam w mózgu hormonalnej sieczki.
    Oczywiście zaznaczę, że nie należy wzbraniać się emocji, chodzi mi tylko o to, że te emocje powinniśmy przekuć w pasję kochania wszystkich przejawów życia na co dzień. Najlepszą praktyką duchową jest robienie dokładnie tego, co byśmy chcieli robić w życiu, gdybyśmy nie zajmowali się żadną duchowością. Rozwój osobisty sprawia, że każda codzienna czynność może sprawiać nam przyjemność ale aby była dojrzała to celem musi być właśnie to praktyczne korzystanie z wiedzy w codziennych sytuacjach a nie w sztucznie wykreowanych „praktykach”, które jedynie marnują nasz czas i sprawiają, że nie ma nas dla świata bo wszytko robimy tylko po to, żeby poczuć ten duchowy haj.
    Z naszej ludzkiej perspektywy wszystko sprowadza się do podejmowania wyborów. Jeżeli naprawdę zależy nam na wyznawanych wartościach to wyzbądźmy się tego haju. Pogódźmy się z normalnym życiem. Z ciężką pracą, nauką (do której potrzebujemy spokoju), ludźmi, światem takim jaki jest i po prostu wyrażajmy nasze wartości w myśli, słowie i czynie. O to tutaj chodzi.
    Paradoksalnie w przypadku wyzbycia się dążenia do haju, kiedy skupimy się na konkretnych czynnościach i intelektualnie (a nie emocjonalnie) podejdziemy do sprawy to się okaże, że ta dopamina, o której mówiłem na początku pozwala nam więcej zrobić, lepiej słuchać, lepiej mówić. Pozwala się skoncentrować na tym, co najważniejsze – na pracy, ludziach, zwierzętach, po prostu na świecie.
    Po prostu, najnormalniej w świecie „duchowa praktyka” to wyrażanie aspektów ducha w praktyce. Tutaj nie ma żadnej filozofii, nie potrzeba żadnych instrukcji, zaklęć czy wizualizacji. Łączymy się z konkretnym aspektem i go praktykujemy świadomie tak długo, aż stanie się on naszym naturalnym zachowaniem na co dzień. Trzeba do sprawy podejść intelektualnie, czyli operować na abstrakcji, logicznym myśleniu i szybkiej analizie swojego zachowania żeby wprowadzić ewentualne poprawki jeśli nie robimy tego, co chcielibyśmy robić lub jeśli zachowujemy się nie tak jakbyśmy tego chcieli.
    Duch daje nam swoje aspekty, które są niczym nasionko. Nasza rola to zasadzić je głęboko w sercu i kultywować nieustannie i bez końca tak, aby wyrosły z nich piękne kwiaty i smaczne owoce. Piękne i smaczne zarówno dla nas, ale przede wszystkim dla innych. To inni są wyznacznikiem tego, czy to co robimy jest piękne i smaczne, dlatego w każdym wypadku należy podejść indywidualnie i czasem pogadać o duchowości, jeśli ktoś tego potrzebuje, a czasem uszanować czyjś ateizm lub wyznawaną religię, zachowania i zwyczaje. Sztuką jest mieć bardzo różnorodny ogródek, w którym dla każdego znajdziemy coś dobrego abyśmy mogli każdemu dawać od siebie to, co tej osobie najbardziej smakuje a nie to, co naszym zdaniem wszyscy powinni jeść.
    Pozdrawiam Cię Farido, Twoja Mandala Cienia była dla mnie bardzo ważną lekcją miłości wszystkich aspektów. Zanim przeczytałem kilka lat temu mandalę oczywiście sam miałem swoje przemyślenia, że należy kochać nie tylko dobro ale też zło, jednak Ty ubrałaś to pięknie w słowa, okrasiłaś swoją bogatą wiedzą i dodałaś do mojej mentalnej struktury formę, dzięki której idee płynące z mojego serca nabrały konkretnych, mentalnych kształtów. Dziękuję Ci za to 🙂

      • Moj przypadek dokladnie potwierdza to co ujeles w swoim komentarzu.Generalnie chodzi o narkotyki-gleboki upadek spowodowany uzalezniniem,paplanie sie w rozmaitych „bajorach” zwiazanych z okultyzmem poczawszy od Bhagawat Gity,Hinduizmu,Zachodniego Ezoteryzmu,Crowleyow itp.Dopiero teraz od niedawna zaczynam odkrywac ze im bardziej scieram sie z trudnosciami zycia,mimo nawyku marazmu i ucieczki reguluja sie moje problemy,ktore najogolniej mowiac postrzegam jako zaniedbania.Wczesniej postrzegalem spoleczenstwo ktore mnie otacza za ograniczone,osaczone przez massmedia,zdegenerowane przez wszechogarniajacy materializm czy sztuczna instytucjonalna duchowosc.Przez to poglebila sie moja izolacja i wstrzymywanie sie od intereakcji co jak mysle jest jednym ze skutkow depresji , poczucia samotnosci,bezsensu egzystencji.Tak jak to opisales,moje problemy,brak milosci(sexu);glebokie upadki maja zrodlo w glebokim egocentryzmie,majac mniemanie o sobie jako o kims wyjatkowym,wrazliwszym niz otaczajacy mnie plebs znalazlem sie po 40 roku zycia w sytuacji marginalnej.Potwierdzam i przestrzegam przed epatowaniem mistycyzmem,znajomoscia okultystycznych praktyk,cpaniem muzyki tak jak to opisales.Teraz to nie ma dla mnie jakiegokolwiek znaczenia bo czuje sie nieszczesliwy.Natomiast odkad sobie przypominam , z uwaznoscia podchodzilem do radzenia sobie i rozwiazywania napotykanych problemow pojawialy sie zawsze niespodziewanie pozytywne dla mnie rozstrzygniecia,zyskiwalem przychylnosc ludzi,zaczely sie ujawniac takie cechy jak cierpliwosc,brak dezkoncentracji,wyrozumialosc oraz poczucie ogladu sytuacji z glebszej perspektywy.
        Blog Ciemna Noc Faridy,postrzegam jako kontynuacje mysli Steinerowskiej lecz jako ze swiat i jego mechanizmy z czasem ulegaja przemianom z perspektywy wspolczesnego swiata.W niemal kazdym z watkow ktore tu przeczytalem pojawia sie przestroga przed ucieczka od swiata ,zniecheceniem do aktywnego uczestniczenia w zyciu na wszechstronnych jego plaszczyznach.
        Oj widze ze dluga droga przede mna jeszcze a wielokrotnie mialem przeblyski „geniuszu” , podswiadomego odczuwania,rozumienia rzeczywistosci,Jednak nie ,skoro w ciaz popelniam te same bledy.Dziekuje wam wszystkim za natchnienie i motywacjie do zmian ktore nadaja sens egzystencji.

  2. Moim zdaniem nie jestesmy w stanie stac sie tak bardzo duchowi. Nie za zycia. Ciekawa jestem co myslisz Farido o innej cywilizacji reptylian, ktora nalozyla na nasze dusze blokady, zebysmy nie stali swiadomi naszego pochodzenia, duchowosci, mozliwosci. O kabale. Wazne jest nie tyle mowic, czy jest prawdziwa duchowosc, ale o tym jak zmanipulowani jestesmy przez sily z ciemnej strony (no i nie wlasnie z astrala).

  3. a kolejna rzecz, skąd przeświadczenie, że Reptilianie to nie astral ? To nic innego jak nowa forma szatanów, diabłów i demonów, tyle ze w formie bardziej kosmicznej, nowoczesnej. Takie nasze współczesne mitologie na temat psychopatycznej, gadziej części naszej natury 🙂 To nie są realni kosmici , tylko wytwory astralne uwikłane w dualizm tak jak wojny aniołów jasnych i upadłych. Wiem, bo w podróżach astralnych natykałam się na Reptilian, to też forma matriksu, który powinniśmy symbolicznie odczytywać. No ale to moje doświadczenie i zdanie. Tak jak kiedyś ludzie zwalali winę za zło na Szatana, dziś robimy to samo, tylko w miejsce Szatana są reptilianie.

  4. Wnioskuję, że jednak nie wiesz jeszcze dokładnie co to jest. Astral to suma wszystkich umysłów, jasne że tam taki byt o tym wyglądzie może się pojawić.

  5. „…Reptilian, to też forma matriksu, który powinniśmy symbolicznie odczytywać. No ale to moje doświadczenie i zdanie. Tak jak kiedyś ludzie zwalali winę za zło na Szatana, dziś robimy to samo, tylko w miejsce Szatana są reptilianie.”
    ___
    Nie tylko Twoje Farido jest takie zdanie odnośnie „bytów” zwanych reptiliaie,bo i ja mam podobne 🙂
    Podobnie również jak Ty pojmuję „byt” zwany szatanem, diabłem, etc.., który jak dla mnie… reprezentuje naszą tzw. „ciemną” stronę, stronę której się wstydzimy i którą wypieramy z siebie, bo to… czysta hipokryzja… ha, ha, ha… 🙂
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie Farido 🙂 <3

    A Michałowi Glogierowi radziłabym.. odnośnie słów, które wypowiedział na forum:
    „…chodzi o narkotyki-gleboki upadek spowodowany uzalezniniem,paplanie sie w rozmaitych „bajorach” zwiazanych z okultyzmem poczawszy od Bhagawat Gity,Hinduizmu,Zachodniego Ezoteryzmu,Crowleyow itp…”, by zanim… zmiesza z błotem czyjąkolwiek filozofię – najpierw ją poznał dogłębnie, a potem ewentualnie…wyrażał o nich swoje subiektywne opinie…
    Namaste.

  6. „Osobiście wolę powiedzieć, że los jest kształtowany przez stopień harmonizacji między świadomością (tym, co wiemy o sobie i świecie) a nieświadomością (tym, czego jeszcze nie wiemy, a czemu musimy się przyjrzeć, prześwietlić, uporządkować w naszej rzeczywistości). Los jest w tym ujęciu ewolucją, a im bardziej jesteśmy świadomi swych możliwości i ograniczeń, tym w większym stopniu wpływamy w sposób harmonijny na przestrzeń życiową, akceptując jednocześnie skłonność do wzlotów i upadków (tak kształtuje się nasza człowiecza natura, ale nie musi ona przybierać dramatycznego wydźwięku, jeśli umiemy przez te cykle przechodzić z mądrością) ❤”

    Tyle że miłość, szczęście itd. To nie cierpienie, to domena tego swiata, tramy nie pomagają w rozwoju szczerze mówiąc ale co do cytatu jak zharmonizowac świadomość z nieświadomością???

    I co do Reptilian, tez sie zastanawiam czy to nie dezinformacja (nie świadoma, ze oni nie istnieją i nie wpływają na nas i nie kontrolują niby) zeich tak naprawdę nie ma, więc??! Są czy ich nie ma, skad pewność że nie, skoro jak masz pozytywne myślenie i negatywne toto zejest to pierwsze nie oznacza że tego drugiego nie ma…

  7. Plus wstawiam te teksty

    Kurde, do tamtego posta odnośnie marzen i jak żyć

    https://thefreethoughtproject.com/11-companies-control-everything-buy/?fbclid=IwAR1D8otMLoAsuABRFnqMG7sLmS3gDbrn-oSR7lrGe2fXKpBxPu-hn0i180s

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/10/07/prawo-natury-a-prawo-naturalne-czyli-czego-nie-wolno-mylic-w-drodze-do-oswiecenia/

    Prawo natury, a prawo naturalne, czyli czego nie wolno mylić w drodze do oświecenia
    Opublikowane przez VIGILINCLINAVERAT BY LIGA ŚWIATA dnia 7 PAŹDZIERNIKA 2018
    Prawo natury, a prawo naturalne, czyli czego nie wolno mylić w drodze do oświecenia

    Dopóki prawo naturalne, będzie mylone z prawem natury, nie będzie prawdziwego człowieczeństwa, ponieważ ludzie, będę jak zwierzęta zagrodowe – tresowani, hodowani i tuczeni, przez inteligentne drapieżniki …

    Dydymus

    Prawo naturalne, nie jest prawem natury, ponieważ prawo naturalne, zostało skonstruowane na potrzeby istoty samostanowiącej, której umysł, przyjmuje wyższych aspekt logiczny, jakimi jest altruizm i samoograniczenie, podczas gdy prawo natury, jest prawem istot samostanowiących, nie posiadających wyższego czynnika logicznego.

    https://ligaswiatanews.wordpress.com/2016/10/08/rzad-i-iluzja-urzedu/

    Zdekonstruowano te pojęcia, za pomocą wyalienowania ze świadomości ludzkiej – prawa naturalnego i zastąpienia go prawem natury, nazywanym obecnie prawem stan-owionym.

    Korzystanie z prawa różnych stanów kastowych, zabiera człowieczeństwu równość i wolność w aspekcie samostanowienie i samoograniczenia.

    Człowiek, któremu zabiera się wolność i równość, musi kombinować, starając się osiągną to, co ludzie lepszego stanu osiągają bez problemu, przez co znów wygrywa władza elit, wprowadzająca, zagubionych ludzi, na drogę – karmy negatywnej.

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/09/26/porzadek-powtarzalnej-hierarchii-czyli-bogowie-i-karma-negatywna/

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/08/13/cyrograf-podpis-certyfikat-licencja/

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/10/04/ukryty-obraz-prawdy/

    Egoizm – stanów wyższych, żywi się naiwnością altruizmu, który został przeobrażony, w wyścig szczurów, pragnących wejść do raju, stworzonego przez ludzi – elitom władzy, hodującym ludzi w piekle rzeczywistości …

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2017/11/18/czym-jest-pieklo/

    Jeśli człowiek, nie stosuje się do wyższych zasad logicznych i moralnych, staje się zwierzęciem, kultywującym – kult-ur-ze prawa natury.

    ( Prawo Naturalne : Traktuj innych tak, jak Ty byś chciał być traktowany.

    Złota reguła etyczna, czyli złota zasada wzajemności :

    Ujęcie pozytywne:

    Rób innym to, co byś chciał, żeby tobie robili.

    Ujęcie negatywne:

    Nie czyń innym tego, czego nie chcesz, by czynili tobie. )

    Prawo natury, zmienia życie w rzeźnie wojny, ponieważ silniejszy manipuluje słabszymi, karmiąc się ich naiwnością, niewiedzą i strachem.

    Prawo naturalne, odnosi się do jednokrotnego, wielowymiarowego doświadczenia i ewolucji duchowej wykorzystującej owo doświadczenie.

    Prawo natury, odnosi się do płodzenia potomstwa, według zasad karmy negatywnej, niosącej za tym aspekt wiecznego życia fizycznego, w piekle wyzysku i żerowaniu silniejszego na słabszym.

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/06/29/ignorancja-nie-oznacza-niewinnosci-czyli-dlaczego-zabijanie/

    https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/08/09/kim-jest-dziecko/

    Początek dekonstrukcji, został oparty, na ideologii podziału, wojnie płci, kulcie libacji, strachu, posiadaniu, zawiści, zazdrości i pożądaniu, przez co człowiek porzucił swoją tożsamość, na rzecz zagubienia w zezwierzęcenonych stadach ludzi, goniących za przeróżnymi fetyszami.

    https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=365728777344635&id=1817094465186024

    Sanjaya mowi ze sex(z tym sie nie zadzam) ,narkotyki, mieso otd to dla zombiaków i truposzy ale Ewa matryca pisala ze sexualnosc wyrażanie tego sexem jest tym zyciem, moim JA ktore sie wyraża i jest interakcja.

    W temacie Duchowości, kojarzy ktoś Książki Łazariewa ?? „Współczesna ludzkość daleko odeszła od duchowych źródeł, dlatego jest podobna do statku, w którym są dziury i niesprawny silnik, nie ma na nim kapitana, a jego załoga jest skłócona.
    Niektórzy członkowie załogi zaczęli już to rozumieć, pojawiły się wezwania do pojednania i remontu statku. Jednak główny problem polega na tym, że nikt nie wie, iż statek płynie w kierunku raf i bez zmiany kursu nawet naprawa silnika nie może uratować statku i jego załogi.”

    Siergiej Łazariew – Diagnostyka Karmy 1

    wasze myśli pro po tego ? ( nie ukrywam że to odnośnik do mojego poprzedniego wpisu tu na grupie i całościowego zastanowienia się nad generalnie wszystkim)

    skopiowałem uzupełniony komentarz gdyż dotyka uzupełniającego się tematu ,,palcebo” różowych okularów i obiektywnej empirycznej skuteczności.

    'Iza dziękuje ci że jesteś, mam nadzieję że wybaczysz mi ten kłopotliwy i długi komentarz ale serio trapi mnie to … tyle wstawiasz postów swoich myśli ,,och jak jest cudownie” i nie mówię ze miło to się czyta ale czyż to nie są tylko różowe okulary ?? czy to nie jest oszukiwanie siebie ? czyż jak jest pozytywne myślenie to jest i negatywne ?? i czy to wtedy oznacza ze negatywne nie działa ?? tak jak niby wzorzec w podświadomości ? ktoś powie ze ktoś przyciągnął taką osobę/zdarzenie bo to takie przeznaczenie albo ,,wybieraj sercem czy ze ono tak wybrało” ale to raczej bzdura ( że serce wybrało, czy ktoś jak śmierdzimy w autobusie odsuwa się bo uważają nas za złego i zepsutego człowieka ? no nie empirycznie po prostu powodujemy im dyskomfort, na takiej zasadzie porównanie) w jakimś stopniu bo przyciągamy to czym jesteśmy (niby tak ? ) więc jak ktoś przyciągnął patologiczny związek ale załóżmy praktykuje jak ty takie posty ect. to co ? nie jest miłością i spokojem i cudownością? czy po prostu ma jakieś kody, chipy w pasmach subtelnych ?? , wgrane systemy wartości i ważności ect. ect. albo ktoś mu złorzeczył i przyciąga coś czego nie chce a tylko oszukuje się ,,ach przyciągam miłość, bogactwo ect” a konto puste 🙂 … (druga część jest z pod filmiku na YT) . Także co z tymi marzeniami, Prawem do samospełnienia ( jakim kosztem niby ? ) , Bogactwem Obfitością ect. ?? gdzie na szali jest taki komentarz ??! ”Alex jesteś na tyle dużym chłopcem i jak na populację homo sapiens „dość” (AKCENT NA „DOŚĆ”) rozumnym, to powinieneś wiedzieć , ze jak dotąd to, co ty nazywasz ” rozwojem duchowym ” dotyczy wyjątków , zupełnych wyjątków , jeden na miliony osobników powiedzmy. Trochę więcej powiedzmy kilku , kilkunastu osobników na milion wyraża zainteresowanie tym tematem i mniej czy bardziej nieudolnie usiłuje zdobywać jakieś doświadczenia . Natomiast cała populacja ( bez tych wyjątków ) zainteresowana jest kopulacją z rozmnażaniem się , kopulacją bez rozmnażania się , nażarciem , nagromadzeniem majątku , jak największej władzy, i uczestniczeniem w durnych rozrywkach nazywanych szumnie rekreacją , kulturą , sztuką. i robi to w jeden sposób – przy wszystkich tych aktywnościach ( także przy tzw 'wysokiej kulturze”) produkuje niewiarygodne ilości śmieci , odpadów , trucizn , smogu . Przy czym nie wie co z tym zrobić i tak na prawdę nie chce nic zrobić . Szumny recykling to głownie wywożenie przez tzw kraje rozwinięte odpadów do krajów tzw mniej rozwiniętych . Produkcja czegokolwiek a „rozwinięta cywilizacja ” produkuje niewiarygodne ilości towarów niepotrzebnych , zbędnych (tylko po to by interes się kręcił ) i w niewiarygodnie szybkim tempie , prowadzi do dewastacji przyrody. Surowce, zasoby planety ( często nieodnawialne ) są eksploatowane rabunkowo. człowiek współczesny nie ma praktycznie żadnej ekologicznej technologii . te „ekologiczne ” to tylko nazwa . W najlepszym razie te technologie powodują ze rabunkowa gospodarka jest trochę wolniejsza , lub w cyklu produkcyjnych jest mniej trochę odpadów trucizn . „Ekologiczny” to był człowiek pierwotny i na tym koniec . dziś mamy takie absurdy jakich nie miały inne epoki . np. hodujemy miliardy zwierząt , ( które wbrew oficjalnym 'prawdom” nie są wcale uśmiercane w żaden „humanitarny” sposób . Polecam wizytę w „nowoczesnej ” rzeźni lub film dokumentalny , który jednak całej prawdy nie pokaże ), z których „produkujemy ” mięso i inne ” wyroby ” i przynajmniej 30 % tych wyrobów ląduje na śmietniku . Nawet w śmierdzącym średniowieczu nie był takich absurdów. Dodajmy ze te wyroby lądują na śmietniku wraz opakowaniami plastikiem , tworzywami sztucznymi szkłem itd. cały świat bez wyjątków łącznie z zadufaną w swoja ” kulturę Europą jest zaśmiecony . Petowanie , plucie gumą , wyrzucanie plastiku butelek puszek do rowów , lasów , spalenie śmieci w co To nie jest robota jakiś tam reptilian , kosmitów , spisek żydowski , ruski czy chazarski – to robi każdy niemal człowiek , pod każda szerokością geograficzną a nie musi, szkodnikiem i tak pozostanie , ale gdyby był zdolny do rozwoju duchowego , to takiego syfu na planecie by nie było. każdy nowy człowiek , nawet w biednym kraju oznacza wprowadzanie do natury ton śmieci i odpadów i zużycie ton surowców i zasobów . Pomijam tu temat takich „wynalazków” człowieka jak rozstrzyganie sporów za pomocą wojen , pogromów , duchowości w postaci fanatycznych religii , niewolnictwa , kolonializmu , przestępczości , terroryzmu , korupcji , wandalizmu, wyzysku itd. itd CZŁOWIEK NIE TYLKO NIE JEST ZDOLNY DO DUCHOWEGO ROZWOJU ( POZA NIELICZNYMI WYJĄTKAMI ), ALE NIE JEST ZDOLNY DO PERCEPCJI PRAW NATURY I WSPÓŁŻYCIA Z TĄ NATURĄ (A ZWIERZĘTA SĄ !!! ) NIE POTRAFI DOKONAĆ UCZCIWEGO OSĄDU EFEKTÓW WŁASNEJ DZIAŁALNOŚCI – BREDZI O „ROZWOJU CYWILIZACJI ” WARTOŚCIACH ” „HUMANIZMIE” NIESTETY BREDZI TEŻ O „ROZWOJU DUCHOWYM ” NADAL SĄ TACY KTÓRZY BREDZĄ O JAKIMŚ „GENIUSZU’ LUDZKIEGO ROZUMU’ (W CZYM ON NIBY SIĘ PRZEJAWIA – MILIARDACH TON PLASTIKU W OCEANACH, CZY POZBYCIU SIĘ W TEMPIE EKSPRESOWYM SETEK TYSIĘCY GATUNKÓW ROŚLIN I ZWIERZĄT( WYMIERANIE ?)A MOŻE WOJNACH ŚWIATOWYCH I ARSENALE BRONI CHEMICZNEJ BIOLOGICZNEJ I NUKLEARNEJ KTOŚ PRZYPOMNI ILE TO NAS ZBROJENIA KOSZTUJĄ ? A MOŻE W MARNOTRAWNYM , CHORYM I PUSTYM ŻYCIU WSZELKIEJ MAŚCI „IDOLI” „CELEBRYTÓW” I „GWIAZD” ? DEPOPULACJA ? NASTĄPI BYĆ MOŻE WTEDY GDY CZŁOWIEK ZDEGENERUJE SIĘ DO RESZTY, ALE BYM NA TO NA TO LICZYŁ, CZŁOWIEK JAK NA RAZIE TO PLAGA NIEZNISZCZALNA Z AMBICJAMI PONIESIENIA JEJ DALEJ W KOSMOS.” https://www.youtube.com/watch?v=oYfjDA46Nvo

    To tyle…

Leave a Reply to FaridaCancel reply