duchowość i rozwój osobisty

Mandala Przemian – cykle, przełomy i symbole w rozwoju osobistym

pexels-photo-1988681.jpeg

Photo by Isabella Mariana on Pexels.com

O symbolach naszej „ciemnej” i „jasnej” strony wielokrotnie opisywałam na blogu, ale dziś pragnę poruszyć temat w ujęciu praktycznym  – pokazać zarys procesu przemiany, odbijającego się także w naszych snach i doświadczonych zjawiskach w świecie ducha. Ukazują one cykle, jakim podlegamy, a ich symbolika współgra ze zmianami w świadomości i przestrzeni życiowej. Poniższy poradnik ma charakter ogólny, bez wchodzenia w szczegóły, które rozwijam w innych artykułach na blogu, ale myślę, że przyda się każdemu, kto pracuje ze swoją podświadomością, snami i energiami.

Zacznijmy od tego, że zbliża się najdłuższa noc w roku. To trudny czas – osoby sensytywne czują ciężar, pustkę, uczucie gęstej ciemności, braku nadziei.  Łapiemy „doła”,  brakuje nam słonecznego światła.  Należy pamiętać, że jesteśmy cząstkami większej całości i podlegamy jej rytmom. Czas zimowy to okres zawieszenia, trawienia do końca spraw, które pragniemy zostawić za sobą. To czas uśpienia, wchodzenia głębiej w naturę rzeczy, co symbolizuje też pustka w naturze – brak życia. W grudniu, podczas najdłuższej nocy mierzymy się ze sferą braku i śmierci w naszym procesie, tym wszystkim, co woła o ucieleśnienie, ożywienie, ulepszenie w etapie następnym. Dlatego po najdłuższej nocy przychodzi Boże Narodzenie. Światło, nowa idea z pustki budzi się powoli do życia. Stary porządek odchodzi, nowy dojrzewa do materializacji. Najwspanialej pokazuje to wiosna, gdy nabieramy znów sił witalnych, gotowi wprowadzić zmiany w naszą przestrzeń.

SYMBOLIKA KOŃCA, ZAGŁADY, APOKALIPSY W SNACH

Podlegamy cyklom natury, w obrębie której egzystujemy. Dlatego nowe rzeczy lepiej zaczynać po Nowym roku, a Stary trawić – to znaczy wyciągać wnioski z naszych wcześniejszych decyzji i przedsięwzięć. W tym czasie możemy mieć wiele snów, w jakich zamanifestuje się energia końca. Jednym z popularnych motywów jest śnienie o własnej śmierci w wyniku wypadku, choroby, czy jakaś postać we śnie informuje nas, że za chwilę umrzemy, albo zbliża się „zagłada”. Oczywiście nie powinniśmy takiej fabuły sennej odczytywać dosłownie, chodzi o śmierć metaforyczną, koniec starego porządku.

Tak samo motywy apokaliptyczne w naszych snach i wizjach (pojawienie się antychrysta, zagłada jakiegoś miasta, wielkie powodzie, pożary, wojny, inwazja kosmitów 🙂 ) nie oznaczają wcale, iż świat materialny zginie, tylko chodzi o koniec naszej własnej świadomości w takiej postaci, jak dotychczas. Wszystko bowiem podlega przeobrażeniu, a jedyną wartością stałą naszej rzeczywistości jest zmiana. W tym ujęciu śmierć oznacza proces transformacji naszego „ja” w nową formę wyrazu. Pamiętajmy o tym, że poszerzenie świadomości wiąże się zawsze z przekroczeniem aktualnych granic rozumienia. Wykraczając poza to, co znane, w pewnym sensie umieramy, albowiem musimy zmienić porządek naszego myślenia i przekonań.

INTEGRACJA ENERGII ŚMIERCI I ZNISZCZENIA

To, czego doświadczamy w wymiarze niefizycznym – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie – jest częścią nas w ujęciu indywidualnym, jak i zbiorowym, obrazem świata Jaźni. Na przykład, w snach/wizjach/astralach niektórzy adepci na tym etapie przemiany widzą mroczną postać w kapturze – ducha, który nazywa siebie przeróżnie – aniołem śmierci, władcą otchłani, podziemi, królestwa mroku. Występuje również w wersji żeńskiej – wszak każda energia ma swoją odsłonę męską i żeńską. Ma swoje imiona, zapisane w mitologiach (Weles, Hades, Persefona, Tanatos, Jama, Mot, Anubis, Ozyrys etc. ) oraz posiada odpowiedniki we współczesnej kulturze – literaturze, komiksach, filmach. Oczywiście w sferze idei ta istota nie jest odrębna i wroga. Zazwyczaj tak ją postrzegamy, gdy nie poznaliśmy jej duchowego sensu sobie. Gdy doświadczymy takiej istoty śmierci w snach lub w wizjach, czujemy przeraźliwe zimno i nicość. Są to tak mocne wrażenia, iż boimy się , że rzeczywiście nastanie jakaś śmierć w realu.  I choć  stykamy się z tym tematem w otoczeniu, co nazywamy synchronicznością, to niewłaściwym jest traktować uniwersalną energię śmierci jako „demona”.

W każdym z nas są uniwersalne popędy do śmierci i do życia. Spotkanie w podróży wewnętrznej istoty śmierci – inaczej doświadczenie Jaźni w takim przejawie – nie jest po to, by nam uczynić krzywdę. Za to możemy lepiej zrozumieć naszą naturę, w jakiej zniszczenie towarzyszy kreacji – mianowicie prowadzi do wyłonienia przestrzeni do nowego życia. Gdy tego nie pojmujemy, popęd śmierci realizujemy –  nieświadomie -w negatywie. Na przykład cokolwiek tkniemy, rozpada się, mamy wrażenie towarzyszącego pecha. Nie dbamy o siebie, wykańczamy nałogami. Niszczymy też innych ludzi – na różne sposoby, zarówno jawne, jak i ukryte. I na odwrót – pozwalamy się eksploatować, drenować przez otoczenie. Gdy zaś dobrze zintegrujemy energię śmierci, potrafimy nią zarządzać w sytuacjach, które tego wymagają – na przykład kończąc niereformowany układ w pracy, czy związkach międzyludzkich, zaprzestając destrukcyjnych przyzwyczajeń etc. Używamy woli świadomie, by zamknąć sprawy, które dotychczas nas zatruwały i otworzyć się na nowe, lepsze perspektywy.

Z pewnością zauważyliście, że wielu ludzi nie umie podejmować ważnych decyzji – zamiast tego próbuje „zaczarować” rzeczywistość, czyli ucieka w metody zastępcze, żeby „samo się zadziało”. To jest właśnie nieumiejętność używania swych energii śmierci i życia w ujęciu symbolicznym. W rozwoju pracujemy z podświadomością i cieniem, ucząc się odczytywać z nich potencjały, gotowe do zaistnienia w psychice i w życiu.  Przychodzi moment kluczowy, w którym należy im zrobić przestrzeń. Jak bowiem ma przyjść nowe, jeśli stare wciąż funkcjonuje w naszej głowie i przestrzeni? Często w takich momentach pojawiają się sny, które informują wprost – co należy uciąć i zakończyć. Ważnym jest, by odczytać te wskazówki prawidłowo, albowiem dają one wewnętrzną pewność co do kierunku przyszłych działań. W taki sposób komunikuje się z nami mądrość, intuicja, nasza wyższa świadomość.

OPÓR PRZED ZMIANĄ – SYMBOLIKA „ZAWIESZENIA” W SNACH

Dlaczego tak trudno nam wprowadzać zmiany ? Gdy tracimy oparcie w dotychczasowych układach i przekonaniach – „co należy robić a czego nie”, gdy sfera komfortu rozpada, wpadamy w dołek. Tkwimy w zawieszeniu – między starym a nowym, którego jeszcze nie umiemy zbudować, bo jego kształt nie mieści nam się w głowie. Podświadomość stawia totalny opór przed nowym początkiem i toniemy w otchłani smutku, że życie okazało się zupełnie inne niż zakładaliśmy i ogólnie „nigdy nie będzie dobrze”. Właśnie wtedy trzeba wziąć za siebie pełną odpowiedzialność, na zasadzie, że osobista wartość nie może być więcej budowana na ocenach innych ludzi, tylko jest wartością samą w sobie. Na tej niezależności emocjonalnej (ale nie mylić z samowystarczalnością czy upadkiem moralnym) można zbudować kolejne, zdrowsze już związki i relacje.

Bez nauki miłości do siebie właśnie w takich chwilach, gdy tracimy grunt pod nogami, nie uda nam się nią dzielić z innymi ludźmi później, gdy już się zakorzenimy w materii na nowo. Gdy jesteśmy w stanie zawieszenia, niezdolni do uczynienia kroku naprzód a z drugiej strony energia zniszczenia wymiotła z życia to, co nie było nam potrzebne, w snach pojawiają się wątki wisielca, wieży, wielkiego muru, zamknięcia w pomieszczeniu, skrępowania więzami, bezruchu, utraty włosów (utrata mocy). Śnimy o kamieniach – symbolizujących energię zastałą, jak również motywach śniegu i lodu – oznaczających zamrożenie naszych energii, bezruch w określonych tematach życiowych. Możemy w snach wystąpić z okaleczonymi kończynami (niezdolność do działania i do przemieszczenia się naprzód),  poczuć jakieś duchy czy zmory,  a nawet niektórzy adepci mają wrażenie „atakowania energetycznego” w stopy i nogi (co oznacza konieczność poruszenia energii – jeśli chodzi o wzięcie spraw w swoje ręce i zrobienie kroku naprzód w swym życiu) i w brzuch (jako symbol nowej kreacji, która domaga się ujścia). Te wszystkie zjawiska odczytujemy symbolicznie – pod kątem tych obszarów życia psychicznego i materialnego, w jakich nasza energia jest zablokowana i pracuje negatywnie (stąd te zmory i wrażenie ataków). Każdy kij ma dwa końca i nasza rolą jest odnaleźć w ciemności światło – pozytywną wiedzę i motywację, jaka kryje się za naszym „cieniem”.

SYMBOLIKA SEKSUALNA

Paradoksem jest, iż w snach z aktywną energią śmierci, gdy już zrozumiemy co trzeba uwolnić w naszym życiu i jesteśmy gotowi przekroczyć swój brak/lęk/cień – pojawiają się potem motywy seksualne – śmierć przechodzi w popęd do życia. Wiąże się to z odczuciem błogości, „duchowego” orgazmu. Sam orgazm nazywamy zresztą „małą śmiercią”. Nie dziwi to, gdyż orgazm jest w pewnym sensie przekroczeniem siebie, zwiastunem nowego życia, „wytryskiem”.  Szczytowanie jest wzniesieniem się ponad stan normalny, w jakim funkcjonujemy, przekroczeniem „ja”. W ujęciu mistycznym, energia śmierci i życia łączą się w miłosnym uścisku, tworzą pełnię boskości niewypowiedzianej, tajemniczej, fascynującej, transcendentnej.

Naturą światła (symbol pierwiastka męskiego) jest penetrować przestrzeń, kosmiczne łono (żeńskości). Akt seksualny jest porównywany do wchodzenia światła w ciemność i zapłodnieniem jej nowym życiem. W pewnym sensie podobną symbolikę niesiemy w rozwoju duchowym – gdy bowiem penetrujemy swą nieświadomość (mrok niewiedzy) jednocześnie prześwietlamy ją świadomością. Umożliwiamy duchowi zagnieżdżenie się na wszystkich poziomach naszej cielesności, a potem to światło niesiemy dalej – w ciało dalsze i zbiorowe – materię, którą „zapładniamy” nową ideą. Wielowymiarowy proces skutkuje tak czy inaczej końcem starego myślenia i odczuwania, na rzecz nowej zupełnie perspektywy (przebudzenie, odrodzenie). W snach, które zwiastują
nowy etap rozwojowy, nowy sposób myślenia, mogą pojawić się wątki zaślubin i  erotyzmu, albowiem seksualność oznacza siłę łączenia komplementarnych energii w miłości, wyjście z konfliktu wewnętrznego, zrozumienie i osiągnięcie stanu Całości,

Na tym etapie, możemy mieć wrażenie, że duch w nas wchodzi lub przenika Miłością,  wypełnia nas potężna moc, Święty Ogień.  Często są (zwłaszcza u kobiet) motywy węża w snach, co jest nawiązaniem też do mitu o kuszeniu Ewy w Raju. Nie trzeba tego widzieć negatywnie – Wąż w ujęciu duchowym to jej męski pierwiastek, siła seksualna, moc życia ale i potencjał mądrości, rozeznanie duchowe (wszak Wąż jest inicjatorem jej dorastania w oparciu o wiedzę, co jest dobre, a co złe – czyli umiejętności rozpoznania, co jest Miłością, a co jej zniekształceniem). Ewa – by dorosnąć i stać się jak Bóg – musi nauczyć się przejawiać swą wiedzę i moc w życiu.  Stąd jej „upadek” w materię, ale chodzi po prostu o przeniesienie idei boskości, której jest nosicielką, na plan ziemski.

SYMBOLIKA ODRODZENIA, PRZEBUDZENIA W SNACH

Po okresie „śmierci” i po symbolicznym „zapłodnieniu” pustki nową energią, przechodzimy do etapu odrodzenia.  Widzimy je w naturze – po martwym okresie zimy, natura odradza się wiosną do życia. Posiadamy te same zdolności, gdy będąc w „dole”, przychodzi w końcu moment odbicia od dna, wypracowania nowego „świtu”. Wszak każdego dnia Słońce wschodzi, inspirując nas do tego samego. Kończy się noc i sen (także kojarzony z symboliką „śmierci”) i budzimy się do nowego dnia. W praktyce, rozpala nas pasja i natchnienie, wiele rzeczy zaczynamy rozumieć, miewamy stany olśnienia i przepływu z wyższych warstw umysłu. Poszerzyliśmy perspektywę, poukładaliśmy i zrozumieliśmy swoje przeszłe doświadczenia, na które teraz spoglądamy z góry. To jest właśnie „oświecenie”, ale nie jest to coś ostatecznego – czeka nas jeszcze wiele przełomów duchowych, prowadzących do nowej wiedzy i potrzeby twórczej.

Motywy przebudzenia w snach to wyjście z tunelu, widok wschodzącego Słońca, motywy zielonej roślinności, drzewa (mistyczne „Drzewo Życia”) kolor żółty, zielony, niebieski. W snach często pojawia się szeroka rzeka albo morze, w którym odbija się światło. Śnimy o wyjściu z labiryntu, piwnic, katakumb, mrocznych miejsc, ciasnych pomieszczeń  na otwartą przestrzeń. Częste są sny o cudownych miejscach w których czujemy się dobrze, poczucie wzrostu, nieograniczoności swojej i świata. Śnimy o tym, że udało się osiągnąć szczyt góry, z jakiego rozprzestrzenia się przepiękny widok. Widzimy wzlatujące do nieba ptaki. Adeptki miewają też sny o  ciąży i rodzeniu dzieci (dzieci to symbol nowego początku, planów, przedsięwzięć, a także nowej formy, jaka powstała z połączenia pierwiastka męskiego w nas i żeńskiego –  wynik symbolicznego „zapłodnienia” o którym była mowa wcześniej).

W naszych wizjach i odczuciach pojawia się istota męska lub żeńska, w pewnym sensie antagonistyczna do śmierci – jest rozświetlona, słoneczna, przepiękna, emanująca miłością i ciepłem. Możemy doświadczyć synchroniczności, mianowicie w codziennej przestrzeni natykamy się co rusz na imiona bogów i bogiń piękna, miłości, celebracji życia, płodności, światła a także ich odpowiedników ze współczesnej kultury.  To znowu manifestacja Jaźni, ale w odsłonie soterycznej, dobroczynnej. (np. Horus, Apollo, Dionizos, Bastet, Afrodyta, Freya itd.) W symbolice chrześcijańskiej to mogą być postacie Marii, Sofii, Chrystusa i świętych, a także aniołów (np. Rafael, czy Michael).

Paradoks polega na tym, że wcześniejsza istota śmierci i towarzyszący jej chłód i pustka, nie są niczym odrębnym od siebie. I jedna istota i druga u Źródła stanowią Jedność. W snach i wizjach mogą zresztą przebijać się przez siebie. Ale zazwyczaj energii śmierci panicznie się boimy i widzimy ją w pryzmacie demona. Tak ją ucieleśnia nasz prymitywny umysł, reagujący przesadnie emocjonalnie na wszystko, czego nie rozumie w sobie i w naturze świata.

CYKL RUCHU I SPOCZYNKU

Tymczasem, żeby odrodzić się jak feniks z popiołów, trzeba wpierw ten symboliczny koniec w nas zaakceptować. Tak jak Kora, w podziemiach śmierci odnajduje w końcu miłość, nowy sens, stając się nie tylko Życiem, (gdy wychodzi na powierzchnię zwiastując wiosnę) ale i Śmiercią (Persefoną, gdy wraca do mroku). Dlatego, gdy przychodzi czas doła , zadumy, pustki, nie walczmy z tym na siłę, bo wtedy jeszcze bardziej otchłań nas wciąga. Taka jest zasada psychiki – gdy walczy z jakąś częścią siebie, ona niestety rośnie. Nie chodzi rzeczy jasna by stać się niewolnikiem tego stanu, ale o to, by w nim nie grzęznąć, to znaczy nie utożsamiać się totalnie z pustką, zachować pozycję obserwatora. Można ten trudny czas potraktować jako okazję do odpoczynku i regeneracji, jako, że ze wzrostów i niżów zbudowany jest każdy proces (można go zobrazować jako coraz bardziej płaską sinusoidę pnącą się w górę). Zanim zrobimy ruch, należy wpierw nabrać sił, przeorganizować swoje życie, popracować nad lepszym planem, sięgnąć do pokładów wewnętrznej mądrości, wyciągnąć wnioski z błędów poprzednich. Trzeba też przestać marnować energię, tylko nauczyć się ją kumulować, by potem wystartować precyzyjnie i z mocą. Dla osób przyzwyczajonych do nieustannego ruchu i wydarzeń, będzie to ciężki czas – akceptacji swego drugiego bieguna – bezruchu i zarazem zaufania przestrzeni, chwilowego przepoczwarzania się w kokonie życia, by ekspandować w nowej, mądrzejszej formie działania.

Artyści i mistycy doskonale znają ten stan – gdy po okresie natchnienia kurczą się i zapadają w sobie. Czują się niemalże jak martwi – nic dziwnego, gdyż przepływająca inspiracja ze sfer subtelnych, albo jak kto woli – wyższych warstw świadomości – jest stanem odurzającym, wspaniałym, no i też – nie ukrywajmy – uzależniającym. Dotykamy wtedy boskich idei, i jak Stwórca, przekuwamy w formę. By udało się to zrobić, musimy być w tej formie zakochani, zupełnie tak jak duch jest zakochany w przestrzeni, którą kształtuje.

I tak jak w Miłości – przybliżamy się by zjednoczyć, i oddalamy by popatrzeć na siebie z szerszej perspektywy. Tak wygląda miłosny akt, obecny także w rozwoju świadomości. Po okresie „wyżu” energetycznego, pozwólmy  duchowi boskiemu się oddalić, po to, by w okresie zimowej pustki i spoczynku, odkryć kolejną prawdę, kryjącą się w mrokach nieświadomości. Ona potrzebuje czasu na to, byśmy ją przetrawili, poznali w sobie, a następnie wydali na świat i ukształtowali.

ROLA UZIEMIENIA W ROZWOJU DUCHOWYM

U ludzi pracujących ze sobą, z czasem te cykle przestają być tak skrajne, przesadnie przeżywane. Im większa znajomość praw natury, którym podlegamy na różne sposoby (mniejszy cykl Księżyca, większy cykl Słońca), bez demonizacji i wyparcia, tym większa możliwość integracji i poszerzenia się świadomości. Możemy optymalnie wykorzystać bieguny swojego cyklu – ekspansji mocy twórczej a następnie okres wgłębienia się w nowy obszar nieświadomości – którą odbieramy jako pustkę, zawinięcia w kokon. W taki sposób odgrywamy prastary rytm życia. Od nas zależy, jaki będziemy mieć do tego stosunek. Zazwyczaj , gdy następuje etap aktywności, to się wzbraniamy a jak jest spoczynek, to dramatyzujemy. Gdy już wiemy, o co chodzi, możemy  rozegrać te etapy inaczej <3

Z czasem zobaczymy, że te fluktuacje przestają mieć destrukcyjny wpływ na nas, im bardziej jesteśmy uziemieni i racjonalni, realizujemy już swą prawdziwą tożsamość i związane z nią potrzeby ciała i ducha, bez oglądania się na cudze schematy. Potrafimy stabilizować energie, nie ulegać emocjom, tylko pozwalać im przepływać przez umysł, jednocześnie nie rozpraszając swych działań. Nie jest to łatwe, uczymy się tego latami. Ale warto. Tak właśnie dojrzewamy duchowo, gdy nasze „świadome ja” staje się niezależna od ruchu sił w przestrzeni indywidualnej i zbiorowej, mimo że jakąś częścią siebie zawsze w nich uczestniczy.


46925607_124136928487548_242617123388522496_n33erffffffdfafFINISH

Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

Kategorie: duchowość i rozwój osobisty, Interpretacja snów, Rozwój Świadomości, Symbolika snów, śmierć

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

8 odpowiedzi »

  1. W koncu ktoś obrał moje myśli w słowa. Dziękuje bardzo. Mogę dzielić się ta wiadomością z innymi?

  2. Świetny artykuł. Nie przestajesz zaskakiwać swoją wiedzą i przenikliwością. Wesołych Świąt 🙂

  3. Witam Cię serdecznie Farido. Czy możliwe jest spotkanie się z Tobą? Czy prowadzisz jakieś warsztaty? Dziękuje i dołączam pozdrowienia.

Leave a Reply