Dotarcie do Wyższego Ja

Droga do mistrzostwa – 3 etapy rozwoju osobistego

pexels-photo-3687546.jpeg

W rozwoju osobistym panują pewne przekonania; część z nich wzajemnie się wyklucza, w efekcie nie wiadomo, co jest prawdą,  a co nie. Trzeba po prostu przeżyć na własnej skórze proces i przekonać się, które schematy rzeczywiście występują,  a które są efektem magicznego/życzeniowego myślenia, jakim jest nasiąknięta początkowa praktyka. Choć szukamy w duchowości ideału, w końcu przekonujemy się, że nie istnieje jakaś spektakularna iluminacja, która łamie prawa fizyki, powoduje dostęp do nieograniczonych zasobów materialnych, przyczynia się do braku chorób, wiecznego uczucia błogości i szczęścia, długowieczności, umiejętności lewitacji 😀 To są mity, ale z tego co zauważyłam wielu adeptów wierzy jeszcze w ich dosłowność. Nic dziwnego – wpajanie im schematu „oświecenia” jest sposobem na manipulację, typu:

„Wciąż masz problem, kryzys, chorujesz, masz negatywne emocje? Nie jesteś oświecony, ćwicz/praktykuj dalej!”.

Osobiście straciłam sporo czasu na naprawianie siebie, uzdrowienie z mojej ciemnej strony, która dobijała się do mnie od dzieciństwa. Wszyscy mówili, że potrzeba oczyszczenia. Przez kilkanaście lat poznawałam i praktykowałam różne metody pracy ze sobą, zanim zrozumiałam, że wszystko jest „moje”. Ta ciemność również. I ode mnie zależy, jak zacznę korzystać z zasobów światła i mroku. Ciemność wydawała mi się  „zła”, tylko dlatego, że przyjęłam takie przekonanie.

Gdy zaczęłam samodzielnie z tego przekonania wychodzić, poznałam czym jest integracja cienia w ujęciu duchowości. Potencjały ukryte w ciemności okazały się dopełnieniem dla mojej psychiki, z czego nie zdawałam sobie wcześniej sprawy. Ale żeby doświadczyć ich pozytywnych cech (które opisałam w Mandali Cienia, np o Lilith, Wężu, Niszczycielu etc.), trzeba uznać je za swoje, opanować i przetransformować w moc duszy, najlepszą formę wyrazu. To podejście zakończyło u mnie konflikt wewnętrzny, dychotomię, z jaką zmagałam się całe życie, przyczyniając się do wyższej świadomości siebie i podnosząc jakość życia. Dlatego 6 lat zaczęłam o tym pisać na moim blogu, propagując podejście integracyjne.

Można powiedzieć, że z mroku, z którym walczyłam – zupełnie niepotrzebnie opóźniając moment jednoczenia w całość – urodziła się moja prawda, świadectwo osobistej przemiany, wiedza praktyczna – czyli symboliczne światło.  Nie muszę dodawać, że robiłam też wszystko, by je zepchnąć z powrotem za kurtynę mroku 😀 Wygodniej było mimo wszystko żyć w zawieszeniu, w cieniu.

Ostatnio dokonuję pewnych podsumowań, ponieważ od lat badam ten temat także u innych ludzi, z którymi współpracuję. Widzę elementy styczne, tak samo jak różnice, które świadczą o tym, że każdy z nas jest wyjątkowym indywiduum. Mimo to, opiszę pewne ogólne etapy w dochodzeniu do dorosłości duchowej, biorąc pod uwagę kontakt z duchem, wyższą świadomością, aż do zjednoczenia się z nią:

1. ETAP DZIECKA

Najpierw wkraczasz w duchowość bo potrzebujesz prowadzenia wyższego, kontaktu z Jaźnią. Jak najbardziej wyższa świadomość Ci odpowiada – dostajesz wskazówki w
snach i wizjach, znaki w otoczeniu, zwane synchronicznościami. Wchodzisz w fascynujący dialog z duchem przestrzeni i krok po kroku uczysz się zaufania do świata wewnętrznego i zewnętrznego. Oczywiście praca z cieniem jest ważnym elementem tego procesu, ponieważ cień jest wszystkim czego boisz się w sobie i w świecie, a co w efekcie okazuje się źródłem twojej mocy i mądrości.

Za cieniem jest światło – które odkrywasz w coraz szerszym zakresie.  Na tym etapie występują  synchroniczności, czyli odpowiedź przestrzeni na to, co się dzieje we wnętrzu.

Dla wielu osób, przekonanych o tym, że nie ma ducha, jest to „cud”, choć dla weteranów duchowości nie jest to nic nadzwyczajnego – wyobraź sobie, że ty jesteś kropką, ktoś inny kolejną kropką itd. Te 6 miliardów kropek otocz kręgiem, tworząc zbiór – to jest właśnie zbiorowa świadomość, nazywana duchem, tkanka łącząca wszystkich w Całość. Temu zbiorowemu umysłowi odpowiada zbiorowa przestrzeń, dlatego te synchroniczności się odbywają – w głębszej warstwie jesteśmy czymś więcej niż indywidualne „ja”.

Dlatego, gdy nawiązujesz kontakt z duchem, on ci odpowiada nie tylko przez wizje i sny, ale też przez znaki w materii, innych ludzi itp, bo jest większą świadomością od ciebie, a ty jesteś jego cząstką, tak samo jak inni. Tak jak ciało jednostki zawiera się w materii – „ciele zbiorowym”,  tak dusza (indywidualna świadomość) zawiera się w duchu zbiorowości. Niektórzy nazywają to także polem morfogenetycznym, kulturą, etc, ale ja używam nazwy duch.

Im bardziej wgłębiasz się w swą podświadomość/nieświadomość tym docierasz do różnych programów swoich i przeszłości zbiorowej (przodków ludzkich, zwierzęcych, roślinnych, żywiołów itd.). Rozumiejąc je, otwierasz swój umysł na świadomość wyższą. W końcu docierasz do pra-początku, jądra istnienia, Źródła, od którego pochodzisz. Wtedy uwolniona z pustki energia zaczyna Cię wypełniać. To zjawisko możesz odebrać jako kundalini, ekstazę, potężne natchnienie, olśnienie. Niektórzy czują niesamowite prądy energetyczne, wypełniające ciało z dołu do góry i na odwrót. Towarzyszą temu ekstremalnie pozytywne, szczytowe emocje, jak wszechogarniające poczucie szczęścia, jedności ze wszystkim, błogości etc. 

Czujemy (choć nie musimy) takie rzeczy, w zależności od stopnia naszej wrażliwości. Tak czy inaczej, nasze jestestwo wypełnia oczyszczony z negatywnych przekonań/iluzji duch – boskość. Jest otwarta łączność, synchronizacja podświadomości – świadomości – nadświadomości, mówiąc inaczej:  ciała  – duszy – ducha.   

Od tej chwili, mając łączność z duchem możemy cyklicznie przeżywać natchnienie. Moc twórcza każe przebudzonemu przekuwać wiedzę i ideę w formę – to może być pisanie, malowanie, taniec, nauka, czy inne przedsięwzięcia. Gotowość do „czynu” powoduje przejście do etapu drugiego.

2. ETAP DORASTANIA

W drugim etapie nie ma już takiego prowadzenia, jest za to nauka partnerstwa. Idziesz z Bogiem ramię w ramię można by powiedzieć. To oznacza, że możesz liczyć na odzew ducha przestrzeni, który wciąż Ciebie obserwuje i gotowy jest pomóc. Ale – wiele decyzji podejmujesz już sam. Innymi słowy, wyrocznie i podpowiedzi nie są takie potrzebne. Snów jest coraz mniej, podobnie jak stanów błogości. Wszystko pozornie wraca do normalności, ale nie do końca, bo mądrość, którą odkrywasz w sobie staje się czymś niezwyczajnym.

Potrafisz trafnie interpretować to wszystko, co dzieje się w Twoim polu doświadczeń, znając język symboli i idei, które są warstwą przyczynową. Jak Adam i Ewa uczysz się rozróżniać co jest dobrem,  a co złem (szkodą), oddzielasz ziarna od plew, odróżniać ideę od jej deformacji. Wiesz już co jest faktem, co urojeniem, które tworzy umysł, uciekając od siebie. Z iluzji, które się rozpadają, rodzi się twoja prawda, twoja droga indywidualizacji.

To co niepotrzebne rozpada się, albowiem energia Niszczyciela działa tutaj jako katalizator zmian i wyjścia ze sfery komfortu. Ludziom toksycznym stawiasz granice, ludzi życzliwych zapraszasz do swojego życia. Umiesz już kreować swoje życie, bo nie jesteś niewolnikiem karmy/przeszłości.

Nazywasz swoje prawdziwe potrzeby i nie ma już innej drogi , jak realizować swoją definicję szczęścia, powołanie duszy. Pamiętaj, że Twoim powołaniem nie muszą być wcale rzeczy uznane w kulturze i religii za „uduchowione”. Wszystko, co robisz dobrze i świadomie, jest duchowością wcieloną w życie. Każdy ma talenty i umiejętności do wykorzystania w świecie – to jest właściwa wskazówka do tego, co masz robić i co sprawia ci satysfakcję.

Dopóki kogoś kopiujesz, dopóty wciąż szukasz swojej wyjątkowości. Może też być tak, że od dawna realizujesz swoje powołanie, ale w niewłaściwy sposób. Wszystko będzie na tym etapie skorygowane, dzięki energii destrukcji, towarzyszącej każdej kreacji, metodą prób i błędów, dochodzenia do mistrzostwa.

3. ETAP MISTRZOSTWA

Na trzecim etapie przestajesz tak czuć Obecność. Możesz nawet mieć wrażenie, że nie ma ducha wokół Ciebie, że jesteś znowu sam. To tylko złudzenie, ponieważ wszystko jest w Tobie. Można powiedzieć, że wróciłeś do początku, ale z innym stanem świadomości. Znalazłeś się – używając języka symboli – na wyższym pierścieniu spirali rozwojowej.

Nie negujesz boskości, skoro jej doświadczyłeś w tej podróży, ale też nie traktujesz jak osobną siłę, której należy składać hołd i odprawiać modły do niej. Gdy zaczynałeś, byłeś dzieckiem we mgle, teraz jesteś samodzielny. Rodzic duchowy, gdy widzi, że dziecko dorasta, usuwa się w cień, dając mu tym samym przestrzeń do rozkwitu.

Uczysz się żyć tak, jakby ducha nie było, jednocześnie nie zatracając swojego człowieczeństwa, wręcz przeciwnie – rozwijając je w świecie. To jest najwyższe wyzwanie dorosłości – samemu być nosicielem światła dla innych, jednocześnie go nie potrzebując. Wcześniej tego Boga szukałeś wszędzie, tylko nie w sobie, dziś już rozumiesz, że jesteś Jego wcieleniem, jak każdy inny człowiek. A skoro tak, jesteś gotowy do wzięcia pełnej odpowiedzialności za życie swoje i kształt świata, bez odwoływania się do sił wyższych.

Paradoksem jest, że one przepływają przez Ciebie, w każdej Twojej suwerennej i świadomej decyzji.

Na tym etapie indywidualne „ja”, które wykuwało się poprzednio, uczy się być „my”, czyli zaczyna podejmować kolektywne działania. Dlatego na tym etapie mamy ochotę dzielić swoją wiedzą z innymi ludźmi, pomagać im w tym samym procesie, inspirować do lepszych zmian. To etap uziemienia.

Mówiąc metaforycznie, wcześniej człowiek wznosił się do Boga w swej podróży duchowej, potem Bóg zstępuje do człowieka, stając się z nim jednością na Ziemi.


Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

15 odpowiedzi »

  1. Dzień dobry 🙂 Kiedyś mocno wędrowałam po świecie ducha, we wglądach widziałam to, co piszesz o cieniu, jedności, byciu całością, poziomach świadomości, świetle i mroku. Wiedziałam jak to ma wyglądać, ale nie umiałam zrealizować z powodu emocjonalnych i biologicznych programów, które mną rządziły. Zostawiłam więc te ekscytujące wędrówki, doświadczanie Wyższej Jaźni, Duszy i wszystkich tych stanów i skoncentrowałam się na podświadomości, czyli po twojemu na cieniu. Fajne to jest, daje relatywnie szybkie efekty, kiedy zamiast wypierać i uciekać człowiek staje nagi naprzeciw swoim programom i po prostu jeden po drugim je w sobie akceptuję i integruje. Teraz czytam, co tu piszesz i wszystko układa się w całość, precyzyjnie to nazywasz, lepiej rozumiem, co widziałam i gdzie teraz jestem. Dziękuję.

  2. Wspaniały artykuł ! jak zwykle ujmujesz w słowa to co zwykle dla człowieka przeczuwalne ale jakoś trudne do uchwycenia   W dniu 2019-01-05 15:42:39 użytkownik Ciemnanoc.pl napisał: WordPress.com Farida posted: „W rozwoju osobistym panują pewne przekonania, część z nich wzajemnie się wyklucza, w efekcie nie wiadomo, co jest prawdą,  a co nie. Trzeba po prostu przeżyć na własnej skórze proces i przekonać się, które schematy rzeczywiście występują,  a które są efek”

  3. To jeszcze raz „ja”. Dziękuję za ten artykuł, uwidocznił mi w prosty sposób moją własną drogę. Mógłbym powiedzieć, że jest to „streszczenie” trzech ostatnich lat mojego życia. Wstąpiłem na tą drogę dzięki człowiekowi, który swoją miłością i wynikającymi z niej działaniami zainicjował proces, który doprowadził mnie do tego miejsca, w którym teraz jestem. Doświadczyłem (i nadal doświadczam) wspaniałej przygody z samym sobą, choć tak naprawdę dzięki tzw. „nowej” świadomości czuję się zjednoczonym z całym Wszechświatem. Może nie jest to w stu procentach trafna definicja tego, w co mam teraz wgląd, ale nie potrafię w kilku słowach inaczej tego wszystkiego opisać. Ci, którzy idą tą drogą z pewnością wiedzą, co mam na myśli. Jeszcze raz dziękuję i życzę zdrowia. Sławek

  4. Farido, mam takie wrażenie jakbyś szła obok mnie. Wszystko co piszesz jest takie naturalne i oczywiste, a przecież pół życia minęło na szukaniu…

  5. Pamiętam jak się spieraliśmy o świadomość zbiorową i upieraliśmy się każdy za swoim stanowiskiem – Ty, że coś takiego to namacalna prawda istnienia / ja obstawiałem, że to fenomen indywidualnej świadomości.Lekko oblężone twierdze, zapasy, gimnastyka 🙂 Myślę, że wszystko jest jak zwykle w spójniku i tam tańczy żywe złoto czekając na odkrycie – Słowo, które smakuje najpiękniej, kiedy jego znaczenie i esencja dzieje się między ludźmi 🙂 Wtedy indywidualna jażń łapie panoramę na wszystkie znane nam osobowe puzzle i błyski skojarzeń między nimi. Z autonomicznej, podmiotowej pozycji widzi całe oceany przyczynowo-skutkowych zależności i fenomeny takich jakości, że nie ma czegoś takiego jak śmierć – jeno tętniące sokami życie do twórczego i etycznego kreowania. Już nie boisz sie umierać, bo piekło i niebo to dwa pokojne, które obserwujesz z tronu ich syntezy. Ze spokojną świadomością, że nawet jak ziemska powłoka zgaśnie, to My korzenie w wieczności już zapuściliśmy 🙂 ♥ A jak głęboko się one w nią zapuszczą i jak długo i mocno będą z niej promieniowały w człowieczej pamięci, żależy od tego ile uda się tej jakości urzeczywistnić w kulturze kraju, w jakim te podmioty miały okazje ze sobą zarezonować. Co nie wyklucza międzynarodowych działań i wszelakich kooperacji, ale gleba powinna być zasiewana w obrębie naturalnej dla danego podmiotu tradycji – lub tych tradycji połączeń, jak to jest w wielu przypadkach. Patrząc przez soczewkę jażni coś takiego jak sprzeczność czy dychotomia nie istnieje.Nie szarpmy się już Miła o politykę i etykietki, bo boleść to zbyteczna, a straszliwa dla mnie 🙂 Czas zapuszczać korzenie i owocować je między sobą w Materii 🙂 Fruwa mi jeszcze kilka wglądów po łepetynie, ale czasu do przegadania – tyle przed nami ile za nami, w kategorii minimal 😉 Imć Rotulla może zaśpiewać w fałszywe ślepia nędzników, że pisać ku Soranowej chwale jest najczystszym miodem istnienia ♥

  6. Dzień dobry, piękny artykuł. Czy te fazy mogą odbywać się naprzemiennie w toku życia? Wszak w jednych sprawach jesteśmy bardziej biegli niż w innych, a do odkrycia pozostaje wiele. Przepraszam jeśli zadając to pytanie wykazuję ignorancję. Czuję jednak, że każda z tych faz jest mi bliska (mam 30 lat) i daleka jednocześnie.
    Mam jeszcze jedno pytanie. Szukam przełożenia symboliki baśni o sinobrodym na Pani symbolikę. Proszę uprzejmie o polecenie, któregoś z artykułów.

    • Tak, mogą być naprzemiennie, bo czas nie istnieje liniowo w sferze ducha 🙂 A jednak te etapy są dość uniwersalne patrząc na ewolucję oraz indywidualny rozwój psycho-biologiczny. O Sinobrodym nie pisałam, choć tytul jest mi znany, to nie poznałam tej baśni, musiałabym się wgłębić 🙂

  7. „Myśl jak mędrzec, mów jak człowiek ” Arystoteles. Dziękuję za „optymalny” komunikacyjnie język i symbol.

Leave a Reply to FaridaCancel reply