Archetypy i mity

Ścieżka Wojownika

Obraz Enrique Meseguer z Pixabay 12

Obraz Enrique Meseguer z Pixabay

Istnieją ludzie, którzy specjalizują się w energii Wojownika,  realizując go też na planie duchowym. Nie ma ich zbyt wielu, ponieważ wygodniej jest dzisiaj udawać kogoś innego, niż być prawdziwym – to drugie jest już odrzuceniem konformizmu,  pójściem pod prąd, wytyczeniem nowej drogi. Wojownicy nie mają jednak z tym problemu. Dziś spróbuję opisać ich ogólne cechy, zgodnie z tym, jak ich poznałam i  czuję. Oczywiście, każdy z nas posiada energię waleczności – to dziedzictwo naszych wspólnych przodków, dlatego niektóre z opisów Wojownika będą współgrać z naszą naturą.

Wewnętrzny Wojownik nieraz odzywa się w  snach i wizjach, by dać nam wsparcie w burzliwych momentach życia.  Czasem zaś, przychodzi do nas pod postacią drugiego człowieka.  Może on zainspirować, gdy jesteśmy mocno pogubieni, choć nie tak, jak tego oczekujemy. Bardziej zainicjuje zburzenie światopoglądu, w który gorąco wierzymy, niż pogłaszcze po głowie. Da nam „kopniaka”, zamiast wysłuchać naszych żali. I ja kiedyś spotkałam takiego buntownika, ale nie byłam gotowa konsekwentnie podążyć za pustką, którą mi wtedy precyzyjnie i boleśnie wskazał. W ramach przeniesienia władowałam się w kolejne labirynty. Zajęło mi następne lata zrozumienie tego, o czym mi wtedy mówił.  Droga indywidualistów, którzy poskładali siebie do kupy, wojowników i wolnomyślicieli obalających systemy przekonań – jest trudna.

Odosobnieni psychicznie, często bez większego wsparcia, niestrudzenie łamią wygodne konwenanse, wzbudzając zarówno podziw jak i wrogość otoczenia. Na tle owczego pędu tacy ludzie stoją okoniem, nie widząc sensu poddania się narzuconym rolom i tożsamościom. Nie identyfikują się już z niczym, pozostawiając za sobą wiarę w idoli, która nie pasuje do ich silnej osobowości. Są wolni od póz bogobojności i towarzyszących im hipokryzji, bo zamiast wygłaszać górnolotne slogany, wiedzą, że podejmą bezwzględną walkę o wartości, gdy zajdzie taka potrzeba. Nie potrzebują też ceremonii  odwołujących się do wyższych sił, bo wiedzą już, czego chcą i jak to wykonać. Doszli do momentu, w którym nic nie zastępuje arsenału własnej empirii i umiejętności.

Zamiast analizować matriks, wolą działać, bo ten czas na Ziemi postrzegają dość wąsko, mianowicie znają swe zadanie i chcą je po prostu wykonać – wykorzystać szansę w zgodzie z wewnętrzną wizją porządku, która jest dla nich ważna. Często mają pod górkę – gdy są negowani przez mentalnych niewolników, dla których stają się uosobieniem lęku przed suwerennością, rogatymi „diabłami”. Bywa, że są obiektem obsesji przez wszystkich szukających w nich własnej niezależności i siły woli. Są też szykanowani i siłą „ustawiani do pionu” przez dzierżących władzę, traktujących rebeliantów ducha jako słuszne zagrożenie dla systemu, dzięki któremu trwają i mają się dobrze. Dlatego Wojownik nie zagrzewa nigdzie miejsca na dłużej, nie jest bowiem po jednej ani po drugiej stronie. Wierny swej ścieżce pogodził się ze swoją przeraźliwą samotnością. Czasem tylko pewne ścieżki innych niezależnych, przetną jego drogę, by potem znowu się rozwidlić.

Wrażliwi i waleczni, widzą i czują więcej, dlatego też to oni zmieniają świat, burząc zastałe porządki, robiąc wyrwy w systemach. Stąpający twardo po Ziemi, znajdują balans między prawami materii a prawami ducha, wykształcając etykę, która jest pozbawiona balastów i pułapek skrajnego materializmu i uduchowienia. Wojownika na planie ducha poznasz po tym, że oddzielił już złoto, od tego, co tylko je imituje – nic dziwnego, bo całe dotychczasowe życie poświęcił na poznawanie celu, dla którego się urodził i za który zgodził się walczyć. Dlatego nie zapala się już na byle wyzwanie, nie trwoni ognia, tylko ceni swój czas i energię. Nie nabiera się na obietnice łatwego sukcesu czy „cudów” , wręcz przeciwnie – twardo demaskuje oszustów. Nie jest zbytnio lubiany ze względu na pozbawioną wdzięku mowę i szorstkość. Nieraz przekonał się o każdej iluzji, którą przykrył proch zburzonych przekonań, dlatego nie lubi rzucać słów na wiatr.  Jest pragmatyczny i zwyczajny, do bólu wręcz – nie walczy ze swymi wadami ani nie umniejsza zalet, bo nauczył się panować nad peryferiami programów, z jakich wyrósł. Poczucie winy już dawno przestało go hamować, na rzecz dużej pewności siebie, co niektórzy uznają za wadę. Jego szczera krytyka przeszkadza i wzbudza niechęć, ale taka jest kolej rzeczy, dla każdego, kto odstaje i staje się niebezpiecznie silny.

Wojownik rozwinięty jest spójny i konkretny – to, co robi i co mówi jest ugruntowane świadectwem życia.  Nie interesuje go światło w ludzkich sercach – zbyt wiele widział upadków, swoich i cudzych, by dawać komukolwiek kredyt zaufania. Nie jest typem szaleńca i męczennika, który idzie w bój bez tarczy, wręcz przeciwnie – jego oręż jest starannie przygotowywany.  Wojownik oswoił swój ogień – główny żywioł, wiedząc dobrze, kiedy i jak z niego korzystać. Ma  wyczucie sprawiedliwości, dlatego gdy mówi o tym, by chronić ludzi słabszych – rzeczywiście stoi w obronie pokrzywdzonych. Gdy mówi o wolności umysłu – faktycznie nie jest przywiązany do ideologii.  Jako Wojownik ocenia ludzi po czynach, a nie po słowach, czy „energiach”, które go nie zajmują.  Nie boi się piętnować rzeczy realnie szkodliwych, bo rolą miecza jest nie tylko torowanie nowych dróg, ale też strzeżenie równowagi. W tym celu jest wyczulony na wszelkie zagrożenia, nie myląc ich z wyimaginowanymi potworami. Nie czuje potrzeby fałszowania rzeczywistości i jej relatywizowania, bo poznał pułapki światła, za którym przemawia intencja zła.

Choć dużo czyni dla świata i dla bliźnich, poznasz go po tym, że dopuszcza do siebie niewiele osób. A to dlatego, że poziom jego odbioru rzeczywistości przekracza zwykłe normy, dlatego niewielu jest w stanie zrozumieć, co czuje. On sam trzyma się na uboczu, gotowy w każdej chwili przeciwdziałać niebezpieczeństwom, które wyczuwa bezbłędnie, jak radar. Takie czucie jest męczące, dlatego od czasu do czasu lubi znikać i regenerować się na odludziu. Zewnętrznie, może nie być typem gadatliwego i wesołego kumpla, raczej wcieli się w ponuraka, żeby mieć święty spokój.

Być może posiadacie jakiegoś czujnego Wojownika w otoczeniu, na pozór niczym nie wyróżniającego się, a nawet wzbudzającego irytację swą postawą, ale przenoszącego faktyczne góry, gdy pojawi się kryzys. Z silnym instynktem przetrwania i intuicją, czyniących go niezawodnego w trudnych sytuacjach. A może sami rozpoznaliście w sobie cechy Wojownika – który jest jedną z głównych postaci archetypowych. Kojarzymy tzw. przebudzenie z Bożą łaską, energetycznymi fajerwerkami, mitem pustelnika spokojnie unoszącego się nad ziemią, niewzruszonego awatara… cóż. Może czas dostrzec tych nielicznych bohaterów codzienności, dzięki którym duch pokonuje opór nieświadomości zbiorowej w sposób realny, nie wyimaginowany. Tych, którzy nie modlą się o zbawienie „z góry”, tylko sami ten świat bronią i naprawiają, wbrew wszystkiemu i bez pokory.


46925607_124136928487548_242617123388522496_n33erffffffdfafFINISH

Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

11 odpowiedzi »

  1. piękny i trafny tekst…jeszcze nie jest ich czas ale są niezbędni, aby ten czas nadszedł i się wypełnił

    • tekst w dużej mierze o mnie. Dostałem go też jako odpowiedz na mój obecny problem… Dziękuję… Do usłyszenia niedługo…

  2. Czy pozbawiona wdzięku mowa i szorstkość nie są jednak symptomem bloków na czakrze gardła? Szczególnie po jej prawej stronie?
    pozdrawiam ciepło

    • myślę, że tutaj raczej nie, blokada na czakrze gardła to bardziej gula w gardle i niemożność wyrażenia emocji tak jak się chce. Tak przynajmniej to odbieram. Nie wszyscy urodzili się do tego by być erudytami z wymuskaną mową <3 pozdrawiam <3

  3. Czy archetyp wojownika nie jest integracją częścią podróżnika, takiego z prawdziwego zdarzenia ? Gdyby chcieć podróżować dalej i głębiej, to trzeba móc powiedzieć nie lub stop, wszystkiego co do tej podróży nie należy, także przeszłości, iluzjom, czy systemom.

    Gdyby chcieć zachować swoje życie i swoje przebudzenie, trzeba chyba umieć korzystać z symbolicznego ostrza świadomości.

    • Tak, jest integralną częścią podróżnika, ale są tacy, którzy w nim znaleźli szczególne upodobanie, to ich specjalizacja, główny archetyp. W tekście napisałam ,że każdy z nas posiada energię wojownika, która się odzywa w przełomowych momentach życia, gdy coś trzeba za sobą zostawić. Zburzyć dany porządek.

      • Być może, bycie w archetypie wojownika oznacza jakiś moment na zrozumienie siły płynącej z „wojowania”. Jednak w pewnym sensie samo zamknęcie w wojowniku, może wskazywać na odrzucenie tej części siebie ? Bo jak rozumiem, zdrowym odruchem jest korzystanie z potencjału wojownika, wtedy gdy jest taka potrzeba (a w zasadzie powinno się chyba :)) , a tak to po co ? skoro można rozwijać inne.

        oh, Dziękuje, wspaniały teskt 🙂 Bardzo refleksyjny.

        • Tak, podobnie uważam, że nie chodzi o zamknięcie się, bo to rzeczywiście byłoby ograniczeniem i zaprzeczeniem samorozwoju, ale raczej o specjalizację (talenty). U niektórych dominującą umiejętnością jest walka, u innych coś innego, co nie wyklucza mniej wiodących też energii, które są obecne w Jaźni. Są dusze artystów, mistyków, wojowników, mędrców, królów etc, co nie zmienia tego, że w obrębie głównych takich „powołań” realizujemy też potencjały pozostałych archetypów, gdy jest taka potrzeba, bo nie ograniczamy się do jednej ramki, tylko jesteśmy mozaiką złożoną z mniejszych eelementów, ale posiadamy pewien motyw przewodni , zabarwienie 🙂

  4. narazie zbieramy „pakiet” 🙂

    i znow ruszymy w szlak
    czujac wolnosci wiatr
    i w las
    by siegnac gwiazd…

    Pametam jak siedzialem w klasie ponad dekade temu nie moga zrozumiec czemu mnie ucza kurwa jakis opisow, teoryjek i jeszcze mowili ze to mnie uczyni szczesliwym kiedys tam…
    w zasadzie co to znaczy byc szczesliwym? popatrzylem za okno w klasie i poczulem gdzie powinienem teraz byc
    poszedlem na wagary 🙂
    zeby byc szczesliwym wystarczy po porstu byc… 🙂

    Dziekuje za artykuly 🙂

    http://www.entertainmentbuddha.com/blog/wp-content/uploads/2018/10/revan-galaxy-heroes.jpg

Leave a Reply to BECancel reply