archetyp cienia

Rozpoznanie osobistego matriksu i transformacja „ja”

pexels-photo-2873058.jpeg

Photo by Jonathan Borba on Pexels.com

Dusza jest istnieniem indywidualnym, wyjątkowym i niepowtarzalnym rozwinięciem ducha, od jakiego pochodzi. By mogła swój talent przejawić, przegląda się wpierw w oczach większego od niej bytu (Jaźni). Gdy swe odbicie zrozumie i przyswoi, ów energia jest w niej jak otwarte źródło, gotowe do „eksplozji” w materii.

Innymi słowy, wchodząc na ścieżkę duchowości, zaczynamy doświadczać stanów w większym pogłębieniu/natężeniu niż dotychczas. Można powiedzieć, że widzimy nasze własne cechy w sporym przerysowaniu – łączymy się bowiem z energiami mnogimi, które podbijają te atrybuty naszego „ja”, nad którymi jeszcze nie panujemy. Po to, byśmy mogli rozbić iluzję, która zniekształca nam obraz rzeczywistości „tu i teraz”. Zachowanie pozycji Obserwatora jest tutaj kluczowe i chroni przed utratą tożsamości na rzecz jej zrównoważonego rozwoju.

Kontakt z mocami duchowymi ma bowiem zarówno pozytywny jak i negatywny wydźwięk – zobaczymy w danej figurze energetycznej naszą własną wadę, której sobie nie uświadamiamy, a ona pracuje w nas i w naszej przestrzeni. Zobaczymy też nasze zalety – których dotąd nie chcieliśmy dostrzec, bo umniejszaliśmy naszą istotę. Działa tutaj mechanizm obronny : lepiej udawać, że się nie ma talentów, niż podjąć trud ich rozwijania, i co gorsza – pokazania światu 🙂

Bycie zarówno w świetle  (pompowanie swego ego), jak i w cieniu (blokowanie”ja”) jest wygodne, ponieważ utrzymuje się sferę komfortu, i znajduje dla niej uzasadnienie.

DYSTANS DO MATRIKSU

Do stanów granicznych w rozwoju duchowym należy podejść z ostrożnością, wiedząc z czym ma się do czynienia, i jak poszerzyć świadomość o prawdę, jaka w nich jest ukryta. Najgorzej, gdy uwierzymy w dosłowność tego, czego doświadczamy w matriksie (czyli w wymiarze niefizycznym) i uznamy za coś całkowicie odrębnego od „ja”. Wtedy właśnie wpadamy w pułapkę dualizmu, mający na celu utrzymać  ów rozłam. Zaczynamy się „zabezpieczać” przed tymi cząstkami Jaźni, zaklinać je, budować mur ochronny, wznosić modły, prosić wszystkich świętych o pomoc w walce ze swym własnym cieniem, światłem i blokadą w naszym myśleniu, który tenże cień stworzył.

Osobiście straciłam na to kręcenie się w kółko wiele lat, co było oznaką, iż w danym matriksie utonęłam miast nauczyć się w nim przepływać. Gdy w końcu to uczyniłam i dotarłam do brzegu (uziemiając się) odkryłam, że wciąż posiadam kontakt ze światem mistyki, ale już na innych zasadach. To, co napędza moją twórczość, sprawia mi od wielu lat satysfakcję i szczęście – już nie ból – bo nauczyłam się tego używać świadomie.

Od tamtego czasu, zamieszczam na moim blogu wiedzę na ten temat, ponieważ trochę brakuje nam praktycznych informacji jak rozumieć i integrować energie, które doświadczamy w deformacji, a z których należy zdjąć niepotrzebne „otoczki”. W tym celu, podam parę przykładów inicjacji w relacji z Jaźnią, które prowadzą do przemiany „ja”. Opiszę stany, które budzą niepokój w człowieku, a są przecież czymś „normalnym” w każdym rozwoju duchowym. Warto wiedzieć jak można do nich podejść kreatywnie -zostawiając za sobą schematyczne, ograniczone myślenie zalęknionego „ja”. Umysł podświadomy nie rozumie, iż wszystko czego nie poznał, będzie instynktownie traktować jak zagrożenie, póki nie wpuści danej energii w swój obręb, nie odnajdzie w niej pozytywnego zastosowania.

PRZEPŁYW

Gdy ogień jest naszym językiem wyrazu, to w duchowości moc tego żywiołu odczujemy w spotęgowaniu. Będzie trawić i spalać nasze ciało i umysł, aż nauczymy się nadawać mu swój ton i uwalniać w twórczym natchnieniu.  Ludzki smak radości i rozkoszy, w relacji z Jaźnią zmienia się w ekstatyczne doznanie, gdzie czujemy miłość w jej mistycznym wymiarze. Przez jakiś czas patrzymy na siebie oczami Oblubieńca, co uzdrawia naszą istotę, otwierając na Obecność i jej Światło, które nas przenika.

Gdy zaś mierzymy się z poczuciem samotności, to w wewnętrznej kontemplacji ogarnie nas milcząca, przeraźliwa nicość, w której dobrowolnie się zanurzamy. Wchodząc bowiem w swój brak, odkryjemy pod nim wszystko, co jeszcze się w nim nie mieści, a co jest kluczowe do zrozumienia prawdy o miłości. Wtedy możemy otworzyć się na doświadczenie pełni, błogości.

WYŻ DUCHOWY

Zanim do tego dojdzie, to w fazie inflacji (wzrostu) naszego „ja” – gdy łączymy się z jasną stroną Jaźni – możemy czuć nieziemską potęgę, kontakt z samym umysłem Uniwersum, przekonanie, że „mogę wszystko”, „że jestem wybrany”, „że zmienię świat”, „że przekażę ludziom przesłanie od Źródła i to odmieni losy świata” etc.  Oczywiście – obiektywnie patrząc – nic na globalną skalę się nie zadziewa. Adept dalej jest człowiekiem ze swoimi fizycznymi ograniczeniami i problemami, a swoje cele osiągnie pracą, a nie tylko „wibrowaniem nad Ziemią”. Problem w tym, że po prostu za bardzo  utożsamił się z duchem zbiorowym (co się zdarza początkującym adeptom duchowości, którzy jeszcze nie podążają ścieżką swego indywiduum).

Pragnienie bycia wybranym, to oczywiście chęć podniesienia swojej samooceny, ale jest w tym ziarno prawdy – każdy człowiek jest ulubieńcem swej Jaźni, umiłowaną duszą o czym mówi „Pieśń nad Pieśniami”, czy mit o Erosie i Psyche.

FIGURA OSKARŻYCIELA

Ze stanu wyżu – jeśli nie kochamy siebie miłością bezwarunkową – to odezwie się to wszystko, co przeszkadza nam w doświadczeniu luzu i wewnętrznego szczęścia. To są własnie „demony”, które paradoksalnie stają się wtedy nauczycielami miłości. Pamiętajmy, że duchowość autentyczna inaczej podchodzi do „ciemnej energii” niż religia, którą znamy (i dla której niemal wszystko, co odbiega od dogmatu może być już „złem” i „robotą diabelską”).

Dla przykładu, gdy posiadamy w sobie silnego Wewnętrznego Krytyka, to w duchowości skonfrontujemy się z jego większą energią – Oskarżycielem, który będzie nam przeszkadzał i podcinał skrzydła tak długo, aż zrozumiemy iluzję swoich kompleksów i przestaniemy uzależniać wartość od jakiejkolwiek istoty innej, niż my sami. Czyli w efekcie, coś o czym myśleliśmy, że jest „demonem” przyniosło nam wyzwolenie, jeśli tylko otworzymy się na jego paradoks.

APOKALIPSA 

Demonom często towarzyszy groźba apokalipsy. Wielu adeptów, gdy jest w tej fazie otrzymuje przepowiednie dotyczące końca świata etc. A tak naprawdę chodzi o koniec ich wewnętrznego porządku. Zmierzenie jasnej i ciemnej strony Jaźni ma wreszcie zakończyć się przymierzem. Do tego dojrzewa psychika adepta, by wyjść z wewnętrznej dychotomii na rzecz jedni. W niej demony i anioły tworzą różne – akceptowane i nieakceptowane przez ludzi – oblicza jednego ducha boskiego. Duch ten – jak w pryzmacie rozszczepia się w wielości – dając nam zarazem możliwość samodzielnego doświadczania i hartowania swej woli.

IDEALIZACJA I FIGURA BLUŹNIERCY

Gdy za bardzo idealizujemy rzeczywistość, zakotwiczając się w symbolach świętości i nadając im moc sprawczą, nie zdziwmy się, jeśli uaktywni się figura Bluźniercy.  Stan ideału nie istnieje bowiem w fizycznym polu, ani nie jest też celem rozwoju człowieka, tylko wyrazem jego chęci „zasłużenia” na nagrodę i podniesienia swej samooceny. Gdy wciąż mu się to nie udaje, wchodzi w drugi biegun – karania siebie za to, że nie jest doskonały.

By wyjść z tego sztucznego konfliktu, Bluźnierca łamie dążenia w jakie adept uwierzył – umożliwia mu tym samym bezwarunkowe pokochanie swoich słabości i uznanie siebie takim, jakim jest naprawdę. Adept tym samym uczy się przekraczać swoje ego, auto dyktaturę i zrodzoną z niej hipokryzję. Tak właśnie, paradoksalnie, diabeł kusząc „świętego” uczy go jednocześnie odpuszczenia walki ze sobą, zaufania i bezgranicznej miłości do swej istoty, której nic nie jest w stanie zagrozić – nawet rzekoma kara czy nagroda po śmierci.

KŁAMCA

Jeśli w realu żyjemy w ciągłym zakłamaniu, to znaczy co innego myślimy, czujemy i robimy, to w relacji duchowej doświadczymy tego samego – nasz duchowy opiekun będzie niesłowny i wymyślający mnóstwo zbędnych rzeczy, w jakie niepotrzebnie będziemy kierować uwagę. Tak jak my marnujemy swą energię na zbędne czynności tutaj w realu, tak odbije to samo figura duchowa. Z czasem odkryjemy, że mamy do czynienia z Kłamcą, albowiem jego słowa nie sprawdzają się nawet, gdy symbolicznie je odczytamy.

Ten potężny fałsz zwraca adepta ku większej racjonalności i nauce polegania na faktach. To fundament osobistej pewności, która umie rozróżnić prawdę od manipulacji. Im bardziej będzie zwracać uwagę na to, by żyć w zgodzie ze sobą, nie udawać kogoś, kim się nie jest, nie zmuszać do wizerunku, którego pragnie otoczenie a które jest niezgodne z jego wewnętrznym rdzeniem – wtedy i Jaźń swą odbierze właściwie, a przekazy z niej płynące będą spójne i pozbawione zniekształceń.

ROZRÓŻNIANIE ENERGII

Gdy adept nie akceptuje w sobie niedoskonałości (która jest nieodłącznym elementem jego istoty), może ją rzutować na każdego wokół, widząc tylko skazy czy wpadając w drugą skrajność –  akceptując tylko rozwiązania dla wszystkich stron korzystne – czyli bajkowych „happy endów”. Bluźnierca wyśmiewając jego dziecięce mrzonki i  „święte ideały”, uczy go zarazem dystansu i zdrowego rozsądku. Otwiera go na przestrzeń bycia sobą, konieczność wykucia w miejsce szablonu – własnej ścieżki. No i rzecz jasna – pozwolenie innym na ten sam proces.

Uczy również,  że ideał nie zawsze oznacza dobro, a niedoskonałość nie równa się złu. Nie chodzi tu o relatywizm, ale o sprecyzowanie kompasu moralnego. Dobro i zło nie przejawia się przecież w naszych potencjałach, predyspozycjach i energiach, tylko w fizycznych wyborach, których dokonujemy. Ale żeby było to możliwe, musimy nazwać energie po imieniu i zrozumieć ich naturę – najpierw w sobie, potem w naturze świata. Zrozumienie idzie w parze z wzięciem za nie odpowiedzialności i zapanowaniem nad ich szkodliwymi konsekwencjami.

Tak właśnie światło odkrywamy za swym cieniem indywidualnym i zbiorowym. Bez objęcia swoich czarnych dziur, nie zrozumiemy ich w większym przekroju. Nie pomożemy innym wznieść mosty nad przepaściami, jeśli sami jesteśmy w dychotomii duchowej i psychicznej i wciąż tych mostów nie nauczyliśmy się budować w sobie.

NISZCZYCIEL

Gdy od dzieciństwa zmagaliśmy się z autodestrukcją, możliwe, że nasi rodzice, zamiast odpowiedzialnie kształtować naszą osobowość, niszczyli ją, dopasowując do swoich oczekiwań. Nie chcieli poznać wszystkich naszych możliwości i talentów. Potem, w duchowości – robimy to samo ze sobą  – nie chcemy poznać naszych zasobów, a część z nich oczerniamy i wypieramy. To, co wypieramy ze swej psychiki – najczęściej tę siłę destrukcji – „zagęszcza się” i materializuje w naszym polu. Zaczynamy więc walczyć z Niszczycielem, a tak naprawdę walczymy cały czas z tą częścią siebie, której nie rozumiemy, nie zintegrowaliśmy, podobnie jak nasi rodzice.

Tę siłę niszczenia uczymy się więc przyjmować na nowo i używać w imię Miłości. Jest ona po to, byśmy mieli odwagę zakończyć rzeczy, które nam szkodzą, i zaprzeczają dobru. Dzięki niej kończymy relacje toksyczne i pełne przemocy – czyli dokonujemy tego, czego nie mogliśmy w dzieciństwie, gdy byliśmy całkowicie bezradnymi istotami – zdanymi na decyzje silniejszych od siebie.

Dzięki ciemnej energii, stawiamy też mur innym ludziom, próbujących kontrolować nas i szarpać naszymi emocjami. W ostateczności blokujemy i usuwamy z naszej przestrzeni „odpady”, wszystko, co jest w niej niepotrzebne, trujące, zagrażające.  Niszczenie odpowiedzialne jest oczyszczeniem – nie oznacza więc krzywdzenia, wręcz przeciwnie, jest jego ustaniem. Oczywiście, stawiając słuszne granice ludziom, którzy ich nie dostrzegają, naruszamy ich sferę komfortu. Ale nie robimy tego po to, by ich zranić (choć oni mogą to tak odczytać), tylko paradoksalnie – zaprzestać dalszego szkodzenia i wzajemnego wyniszczania. Gotowych na nową wiedzę, możemy swoim przykładem zainspirować do lepszych zmian.

WYJŚCIE ZE SFERY KOMFORTU – UWOLNIENIE ENERGII

Kolejną nauką płynącą z integracji energii Niszczyciela, jest obudzenie odwagi do zakończenia tych rzeczy, które już spełniły swoją rolę. Wyjście ze sfery komfortu, by rozpocząć nowe przedsięwzięcia, na przykład na większą skalę niż dotychczas, co oczywiście może wzbudzić w nas panikę. Pamiętajmy, że dekonstrukcja prowadzić powinna do konstrukcji, nowego porządku rzeczy. Energia niewykorzystana przez nas niestety będzie wciąż powodować ciśnienie zarówno wewnętrzne (osoby sensytywne i wrażliwe poczują ją, jako ucisk w głowie, czy innej części ciała, uczucie „kasku”, „kamienia” etc.), jak i w naszym zewnętrzu (prowokacje w otoczeniu), dążąc finalnie do rozwalenia blokady. Jeśli nie pokierujemy nią świadomie, i tak osiągnie swój cel, ale niekoniecznie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.

POSZERZANIE ŚWIADOMOŚCI

Zatem duchowość nie przyniesie ukojenia, zanim nie pojmiemy, że składamy się ze wszystkiego, czego doświadczamy w relacji z jasną i ciemną stroną mocy.  Gdy jak narkoman, chcemy tylko używki – to jest doświadczać wyłącznie pozytywnych stanów duchowych – szybko zmierzymy się z potężną Pustką, która pochłonie atrapy – na jakich wznieśliśmy fałszywą maskę uduchowienia. Wierząc, iż dzięki praktyce duchowej, zasłużymy na łaskę, na szczęśliwe życie, na ochronę przed „demonem” – wejdziemy w sam środek huraganu, by poznać wszystkie energie, które wypieramy, a które rządzą naszym życiem.

Boski duch nie uchroni nas przed doświadczeniem siebie – co w końcu prowadzi do wzięcia odpowiedzialności za każdy aspekt „ja”.

Potem rozumiemy, że wszystko, co ujrzeliśmy i spotkaliśmy podczas wewnętrznej kontemplacji, jest zarówno aspektem duszy – naszej poszerzonej świadomości  jak i odpryskiem nieskończonej Jaźni – umysłu boskiego. Odnajdujemy w Jaźni przerażający rozpad – melodię ducha Śmierci, i nowe Życie, które z tegoż rozpadu powstaje. Te mistyczne siły są esencją wszystkiego, co znamy w naszym Wszechświecie. Doświadczamy ich w każdej skali – zbiorowej i pojedynczej. Z nich składa się nasz los, i z nich wykluwa wybór, jak przez te stany przechodzić świadomie.

<3


46925607_124136928487548_242617123388522496_n33erffffffdfafFINISH

Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

Kategorie: archetyp cienia, Archetypy ciemności - integracja cienia, astral, byty duchowe, demony, duchowość i rozwój osobisty, Integracja cienia, Integracja Cienia i dotarcie do Wyższego Ja, integracja demonów, Istota zła, O Śmierci, podświadomość, Praktyka duchowa, Rozwój duchowy, Rozwój Świadomości, świadomość

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

8 odpowiedzi »

  1. Witaj, serdecznie dziękuję za Twoją pomoc. Dobromiła Anna Piega

    pt., 25 paź 2019 o 11:02 Ciemnanoc.pl napisał(a):

    > Farida posted: ” Dusza jest istnieniem indywidualnym, wyjątkowym i > niepowtarzalnym rozwinięciem ducha, od jakiego pochodzi. By mogła swój > talent przejawić, przegląda się wpierw w oczach większego od niej bytu > (Jaźni). Gdy swe odbicie zrozumie i przyswoi, ów energia je” >

  2. Bardzo dziękuję. Anna Gloria   W dniu 2019-10-25 10:59:59 użytkownik Ciemnanoc.pl napisał: Farida posted: ” Dusza jest istnieniem indywidualnym, wyjątkowym i niepowtarzalnym rozwinięciem ducha, od jakiego pochodzi. By mogła swój talent przejawić, przegląda się wpierw w oczach większego od niej bytu (Jaźni). Gdy swe odbicie zrozumie i przyswoi, ów energia je”

  3. Witam jeśli człowiek pozbył się wszystkich cieni a wciąż nie może połączyć się z duchem (wyższa jaźnią) to w czym może być problem 🤔

      • Nie czuję pełni. Kiedy następuje próba poczucia ,,czegoś więcej,, pojawia się gniew, tylko nie jest to nieświadome uczucie 😩 jest to swiadomy gniew

        • w takim razie nie nastąpiła integracja „ja” o te aspekty odrzucone i ciemne. Gniew to potężna siła napędowa – służąca zmianom życiowym. Wtedy się czuje pełnię, gdy duch przez człowieka przepływa i wyraża się w jego kreacji fizycznej, wyborach swiadomych, działaniach – bo przecież jestesmy w wymiarze fizycznym. Jak człowiek nic nie robi, to staje się tą blokadą.

          • Rozumiem. Tak jak Pani napisała mam uczucie banki, bądź kamienia w głowie. Za dziecka byłem bardzo gniewny, więc teraz zamiast dać ujść tej energii blokuje i tłumie za każdym razem gdy się pojawia. Musze, to puścić niech się dzieje samo. Tylko nie chcę być w skórze tej osoby która akurat będzie blisko😅 dziękuję i pozdrawiam ❤️

Leave a Reply to FaridaCancel reply