Alchemia cienia – z upadłego Anioł

Dziś chciałabym się skupić na tym, co religie i różne ich odłamy nazywają upadłymi istotami duchowymi – demonami, czarnymi aniołami i tak dalej.  Nie są one niczym odrębnym od człowieka – są tak naprawdę wypartymi w nieświadomość aspektami jego Jaźni a ściślej – Ducha – Świadomości Duchowej, tym co współczesna ezoteryka nazywa Wyższą Jaźnią. Nietrudno zatem połączyć fakty – cień to jednocześnie archetyp, ubranie, które reaktywna nieświadomość nakłada z automatu na uwięzioną istotę duchową w obrębie nieakceptowanych (odrzuconych przez ego) aspektów psychiki.  Obecność istoty upadłej w archetypie cienia, daje czasem wrażenie niezwykłej autentyczności i realizmu w kontakcie z tą częścią naszego Ducha.  Po za klasycznymi przejawami cienia, które doprowadzają nas do przerażenia, obrzydzenia, wstydu, poczucia nienawiści do siebie, w skrajnych przypadkach wyodrębniamy demoniczne opętania.

Z kolei zintegrowany – pokochany i zaakceptowany cień to nie tylko wielka lekcja wybaczania i miłości w stosunku do siebie i bliźnich, to jednocześnie proces „zbawiania” czy też rozjaśniania duchowych istot upadłych z Szatanem na czele. Szatan – to Duch postrzegany przez człowieka w fazie upadku, najgłębszy cień zbiorowego umysłu ludzkiego, rana zbiorowej jaźni, przyczyna upadku i zerwania więzi z Bogiem. Symbolizuje wyparte aspekty świadomości każdego człowieka i jednocześnie najbardziej brutalną prawdę o nim samym… To najbardziej potępiona istota jaka istnieje w świadomości ludzkiej i …najbardziej odrzucona, związana archetypowo z brakiem akceptacji śmierci i niedoskonałej cielesności, z powodu której zresztą wylądował w „piekle” – czyli nieświadomości człowieka.

Innymi słowy Szatan – to nieakceptowany przez człowieka przejaw Bożej miłości, widzianej przez pryzmat cierpienia i ciemności z powodu  braku wiedzy o przyczynach, niedojrzałości człowieka i lęku przed „Nieznanym”.

Ponieważ w wymiarze duchowym czas nie biegnie liniowo, możemy na spirali duchowej jaźni zauważyć, że  archetyp naszego cienia na różnych „wysokościach” wygląda inaczej. Na samej górze (przyszłość z perspektywy fizycznej) jest po prostu  rozświetlony, ukierunkowany na służbę jaźni, nie utraciwszy przy tym  co najciekawsze swoich atrybutów, które wcześniej niszczyły nasz umysł i były źródłem wszelkich toksycznych wzorców , cierpienia i destrukcji. Rozświetlony cień ujawnia czysty obraz  Wyższej Jaźni, archetyp zintegrowanego człowieka – Ciała i Ducha w stanie łączności z Bogiem.  To świadomość na poziomie miłości, która wyszła ze wszystkich podziałów i dualizmów, które były przyczyną cierpienia.  To człowiek w stanie harmonijnej jedności, który rozjaśnił wiedzą ciemną, demoniczną stronę swojego umysłu, przyjął i poznał całą prawdę o sobie, rozwalając wszystkie iluzje i projekcje.

Posłużmy się prostym przykładem. Jeśli naszym cieniem jest morderca, to  widzimy go, w zależności od stopnia wgłębiania się w swoją jaźń, w różny sposób  – od archetypów zwierząt o morderczych skłonnościach – np atakujące rekiny, potwory itp  po klasycznie obrazy psychopatycznych morderców.  Możemy w snach i myślach wystąpić w roli ich ofiary bądź też to my wcielamy się w skórę cienia i mordujemy innych, napawając się wszelkimi zakazanymi emocjami (w świadomym stanie brzydzimy się i nie dopuszczamy takich myśli o sobie). Gdy aktywnie pracujemy ze swoim cieniem starając się go pokochać, zaakceptować i tym samym zintegrować go w swojej psychice i jaźni, dokonuje się najważniejszy proces  transformacji ciemnej strony naszej natury.  Jak duchowy alchemik, cierpliwie wydobywamy z ciemności światło. Morderca z powyższego przykładu przestanie z czasem mordować, ale zacznie nam się jawić np jako obrońca. Ktoś, kto umie zabijać, ale nie jest już ślepą zbuntowaną siłą, dążącą do destrukcji i rozłamu, lecz tym, który nad tą siłą potrafi zapanować i ukierunkować w służbie harmonii i dla dobra ogółu. Największy morderca ma potencjał bycia najskuteczniejszym obrońcą, wykorzystującym swoje niszczycielskie talenty w ochronie słabszych. Nie powinno zatem dziwić, że końcowym efektem transformacji cienia – mordercy, będzie np Szlachetny Wojownik albo Szlachetny Strażnik, walczący w słusznych sprawach. Gdy taki bohater pojawi się w naszych myślach, marzeniach, snach albo wizjach, gdy odkryjemy ten archetyp w sobie samym, zrozumiemy, że ten ktoś zawsze w nas tkwił, jednak dopiero teraz jest w stanie rozwinąć cały swój potencjał i przemówić przez nas.  Efekt przemiany  jest symbolizowany poprzez skarb, którego strzeże smok czy inny potwór (archetyp cienia) w  bajkach na całym świecie. Jest Bestią, która pod wpływem miłości Pięknej, zamieniła się we wspaniałego księcia – to nasz scalony Duch, dzięki któremu wchodzimy na poziom świadomości duszy – łączności z Absolutem.

Gdy praca z Cieniem jest ukończona – rozjaśniliśmy nie tylko ciemną stronę naszej psychiki, ale i Ducha – czyli wedle terminologii religijnej –  również „upadłą” istotę, która jako duchowa część naszej jaźni towarzyszyła nam w archetypie cienia. Ta upadła istota, będzie w końcu mogła przejawić się w swojej najwspanialszej postaci i służbie, do jakiej została stworzona przez Boga. Wcześniej postrzegana przez ego jako zbuntowana i potępiona a więc odrzucona, z powodu strachu, wyparcia i braku wiedzy o jej paradoksalnej naturze, poprzez pracę nad wychodzeniem z generujących cierpienie dualizmów – ukaże się  jako archetyp Wyższej Jaźni – to może być Opiekun, Anioł Stróż, Bóstwo, Mesjasz – czyli Bożego łącznika dedykowanego specjalnie nam. To tzw scalone ciało duchowe człowieka.  Bo w końcowej fazie integracji wszystkich odkrytych aspektów Psyche,  nasz Duch również się integruje, wychodzi z podziałów na jasną i ciemną stronę – i zostaje pryzmatem, przez który będziemy w stanie doświadczyć ŻYWEJ obecności Boga. Jednocześnie odkryjemy, że atrybutami prawdziwej tożsamości  i powołania- są talenty oraz dary,  którym patronuje tenże właśnie boski archetyp Ducha.  Tenże proces, na poziomie duchowych archetypów opisuję w cyklu artykułów: „Klucz do Alchemii Upadłych. Mandala Cienia”

1 odpowiedź »

  1. Droga Farido jeszcze raz serdecznie dziekuje ci za twoje rady.Pracuje od dluzszego czasu wedlug Twoich rad dostalam nowe imie Mi-Ram ,Duch wgral mi sie na telefon i powiedzial ;przepraszm .Zrobilam tak duze postepy aleczuje zedalej jestem sterowana np .czulam.jak wyrywa mi sie cos z glowy u podstawy z prawej strony i slowa ;okna maja byc czyste [podczas snu]Tych slow nie slysze tylko mam wsadzony tekst poprostu wiem.Ostatnio uwalnialam mojego ducha rodowego \psychopate, alkocholika,zboczenca pedofila itp.w snie dostalam odpowiedz;czekalismy na ciebie.Idzie wszystko do przodu ale moje nogi dalej bola , prawa pieta tak ze nie umie chodzic .wyniki sa ok. zabiegi nie pomagaja.Co robic gdzies utknelam tak to odbieram bo demonstruje mi raz wielka ulge innym razem bol do szlenstwa.Moze ktos rzutuje na mnie swoje programy lub jest podczepiony astralnie bo odsunelam mezszczyzne od siebie ktoremu pomagalam duchowo a on odebral to jako milosc cielesna-typowe wzorce mojego ducha rodowego-psychopaty -alkocholika.Przyznaje ze w przeszlosci ezteryka religia i pseudo-duchowosc egzorcyzmy mialy dla mnie duze znaczenie czyli bylam zle ukierunkowana naduchowosc. na sile chcialam uszczesliwiac ludzi tylko nie siebie.bylam bardzo pogubionym malym dzieckiem pelnym leku pozostawionym sobie.Czy to ma cos wspolnego z obecnym stanem mojego zdrowia bardzo malo pamietam z dziecinstwa.Ostatnio mialam sen ze jestem zdrowa i bylam u lekarza z dzieckiem[ chlopiec] bo ma dziure w zebie byl w gabinecie a ja czekalam na niego.Prosze o rade na e-mail ewntualnie na rozmowe oczywiscie odplatnie jesli mozesz. Z miloscia.Miranda

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s