Pokochaj Cień. O mnie słów parę.

306702799_1066415507353454_8942009139366854395_nCiemność jest nieodkrytym obliczem Miłości.  Gdy nie poznaliśmy jej w sobie, lękiem okazuje się  duch, od którego pochodzimy, materia – którą przemierzamy, oraz połączenie obu światów – dusza – najlepsza wersja nas samych.  Za każdym cieniem kryje się światło – prawda o sobie i o świecie, w jakim żyjemy.

Nazywam się Farida Sorana i jestem  autorką artykułów  o tematyce rozwoju osobistego, tłumaczką języka cienia, symboli snów, wizji,  zjawisk w ujęciu integracyjnym, psychologiem, doradcą i coachem duchowym, trenerką świadomego życia.

Jestem autorką „Mandala Cienia” – cyklu publikacji traktujących o symbolice cienia w rozwoju duchowym, a także „Integracja Duszy” – metody rozwojowej polegającą na praktycznym rozpoznaniu cząstek duszy poprzez pracę z duchem i ciałem, energiami męskiego i żeńskiego pierwiastka w każdym człowieku, snami, wizjami, odczuciami i synchronicznościami w życiu materialnym, następnie ich integrację w sobie, oraz na zewnątrz poprzez twórcze działania i zmiany życiowe. Jest to połączone z poszerzaniem świadomości dzięki odkrywaniu, rozumieniu i harmonijnym łączeniu różnych przejawów Jaźni, co prowadzi duszę do CAŁOŚCI – pełnego, świadomego życia i przebudzenia.


JAK TO SIĘ ZACZĘŁO

Od najmłodszych lat mam zdolność do odczuwania światów subtelnych.  Jednak nie były to pozytywne doświadczenia. Od początku zmagałam się ze swoimi cieniami, lękami i zmorami. Swego czasu praktykowałam szamanizm i różne techniki duchowego rozwoju.

W którymś momencie, zamotałam się w liniowym, życzeniowym i zero -jedynkowym  podejściu do duchowości,  projektującej przyczyny problemów  na „wrogie” czynniki zewnętrzne, z którymi „trzeba” walczyć albo spełniać warunki, żeby udało się to, co zamierzamy. Nie rozumiałam wtedy, że przyczyny wszystkich problemów są w mojej Jaźni. W ciemnej – nieuświadomionej stronie, symbolizującej to wszystko, czego nie akceptowałam w sobie i w rzeczywistości. Zgodnie z zasadą projekcji cienia, to czego o sobie nie wiemy, nie przyjmujemy i wypieramy,  rzutujemy na ludzi, którzy są dla nas lustrem. Ale nie tylko  – prowadzi to także do zafałszowanej wojny Światła i Mroku, która jest odbiciem  podzielonego wnętrza.

W efekcie wszystko zaczęło się walić, zostałam doprowadzona na skraj przepaści i zmuszona do wyjścia z tej perspektywy. O pułapkach duchowości, którym uległam opisuję w wielu tekstach na blogu.  Gdy na długi czas, w wyniku „urazu” zablokowałam się na wymiar duchowy, zgodnie z mechanizmem wyparcia, życie zmusiło mnie znowu do konfrontacji z tym wszystkim, przed czym uciekałam.  W wyniku splotu nieszczęść w różnych obszarach życia, musiałam się zmierzyć z pierwotną przyczyną lęku i chęci kontroli, tego wszystkiego, co generowało cierpienie.  Weszłam w swoją najgłębszą pustkę, w swoją ciemną noc, bo nie było już innej drogi. Wtedy nastąpił diametralny zwrot w moim życiu duchowym.  Odnalazłam cud  życia – Miłość.


WOLNOŚĆ

Ta Miłość nie miała nic wspólnego z systemem kar i nagród, zasługiwaniem i niezasługiwaniem,  grą jasnych i ciemnych sił. Była wolnością od sprzeczności, które dzieliły ducha, umysł i ciało. Wolnością od lęku, pragnienia kontroli, wewnętrznych przymusów, rytuałów, spełniania religijnych warunków… Okazała się też konsolidacją  jasnych i ciemnych przejawów „Wyższego Ja”. Od tamtej chwili to, przed czym uciekałam, okazało się powołaniem – zaproszeniem do pogłębionej duchowości, zgodnie z paradoksami, które postanowiłam opisać na moim blogu. Zrozumiałam mądrość „ciemnej strony”, gdy życie niszczyło po kolei struktury i iluzje, które miały mi dać bezpieczeństwo, a  były tak naprawdę ucieczką w kłamstwo i fałszywą tożsamość. To, co zaburza równowagę i co jest „nie po myśli”, może być manifestacją rzeczy, której jeszcze się o sobie nie wie, obliczem Miłości, która jawi się negatywnie z powodu niezrozumienia i ograniczonej perspektywy.

Zaczęłam oddychać pełną piersią. Uwolniłam się od lęku przed „nieznanym” i zaczęłam – po prostu – płynąć przez życie w zaufaniu,  poddając się wyższemu prowadzeniu. Doprowadziło mnie ono do stanu uziemienia, akceptacji i zrozumienia kim jestem. Wtedy zaczęłam też pomagać innym w tym samym procesie.


CZYM SIĘ ZAJMUJĘ

Obecnie zajmuję się głównie tematyką rozwoju osobistego i duchowości, nauką świadomego życia (integracji duszy),  a także rozpoznania i ukierunkowania ciemnej strony „ja” (integracja cienia),  co wiąże się z analizą snów w ujęciu praktycznym.  Tworzę  klucz do rozumienia symboli „światła” i „ciemności” w człowieku. Oba te pierwiastki dążą do komunii (hierogamii) a ściślej – do prześwietlenia poziomów nieświadomych. Dzieje się to na poziomie indywidualnego człowieka jak i zbiorowym (duch ludzki poznaje uniwersalne prawa materii i życia).

W pracy z podświadomością,  świat snów i wizji odkrywa szczególny wymiar znaczeń i komunikacji wewnętrznej, co przedstawiam na moim blogu. A zwłaszcza w cyklu o archetypie cienia – kryjącego niezwykłe paradoksy przemiany świadomości,  na podstawie podróży przez symbole i doświadczeń z ciemną stroną umysłu:  Mandala Cienia.

Nie wyznaję żadnej religii, nie jestem już związana z żadną ścieżką albo też, można powiedzieć inaczej  – jestem po części związana ze wszystkimi… Staram się upraszczać i łączyć wspólne elementy mitów monoteistycznych i pogańskich, założenia różnych ścieżek ezoterycznych i duchowych poprzez  stosowanie klucza interpretacyjnego na poziomie konsolidacyjnych przejawów Jaźni.


PODSTAWA MIŁOSNEJ RELACJI JA – TY

W szerszej perspektywie cały świat mówi o tym samym, dlatego nie ma lepszych czy gorszych ścieżek duchowych. Podziały są iluzoryczne, różni się jedynie język i nazewnictwo tych samych stanów i tego samego celu. Wszystkie postacie boskie, z mitologii i religii, egregory, byty, stany duchowe, anioły, bogowie, boginie, kosmici, postacie ze snów, wizji, channelingów, objawień i tak dalej –  to manifestacje dwóch pierwotnych sił , które w zależności od stopnia świadomości i integracji cienia w umyśle człowieka, są odbierane przez podświadomość pozytywnie lub negatywnie.

W wersji oczyszczonej ze wszystkich projekcji –  śmierć i życie, świadomość i pustka (forma), duch i materia, to emanacje Źródła  – męska i żeńska,  przenikające cały kosmos jak i człowieka, wszystkie struktury i relacje.  Są swoim przeciwieństwem ale i paradoksalnie – największym dopełnieniem, sensem swojego istnienia. Mistycy, od pogan po monoteistów, odbierali te siły na różne sposoby, w zależności od stopnia przepracowania własnej nieuświadomionej, ciemnej strony umysłu,   dlatego inaczej je widzieli i nazywali. Nie mówiąc o skłonności człowieka do „mnożenia bytów ponad miarę” co jest odzwierciedleniem jego własnego podzielania w wymiarze cielesnym, psychicznym i duchowym. Współczesna ezoteryka tworzy kolejne „matriksy” na miejsce starych, zmieniając przestarzałe postacie ducha na „bardziej modne” ale to jest cały czas to samo.

Najogólniej wymiar duchowy to po prostu Świadomość, a materia – forma Przejawienia. Człowiek zbudowany jest na to podobieństwo (duch w ciele).


WYMIAR DUCHOWY JAKO ODPOWIEDŹ NA NAJGŁĘBSZĄ PUSTKĘ

W niektórych moich artykułach powołuję się na teorie psychologiczne. Praktycznie korzystam z nazewnictwa i niektórych założeń psychologii bo są genialnym uproszczeniem mechanizmów jakie występują (zgodnie z ideą fraktala) w wymiarze duchowym,  nie mówiąc o tym, że ich prawdziwość została przetestowana na mojej skórze. Posiadam jednak własne interpretacje energii i zjawisk cienia, które powstawały podczas wieloletniej praktyki osobistej, jak również poznawania doświadczeń innych ludzi. Psychologia jest dla mnie uzupełnieniem czy też „bazą” do duchowego podejścia, a nie perspektywą zastępczą.  W którymś momencie mojej podróży w głąb umysłu, teorie psychologiczne okazały się zbyt ciasną klatką – nie wyjaśniały do końca natury pustki. Ma ona bowiem związek z potrzebą doświadczenia Źródła – od którego się wywodzimy i do którego ostatecznie wracamy. Wymiar duchowy dał odpowiedzi na wiele pytań, pomagając dostrzec i zrozumieć przyczyny cierpienia i piekieł, jakich człowiek doświadcza, co jest zresztą  przedmiotem wielu artykułów na moim blogu.


KONTAKT Z DUCHEM I CIAŁEM

W swojej działalności staram się pomóc w dotarciu do prawdziwej tożsamości (duszy), przez uświadomienie sobie masek i wzorców, blokujących życie w zgodzie ze sobą. Związane jest to z uwolnieniem energii męskiej i żeńskiej w psychice, a także z przejściem przez  „ciemną noc”, zrozumieniem piekieł wewnętrznych i zewnętrznych. Należy oswoić swoje „demony”, co poszerza widzenie i pozwala rozwinąć świadomość. Bo nieprzepracowany i nieuświadomiony cień, jak wspomniałam wcześniej – dzieli nasze „ciało duchowe” na przeróżne postacie i byty,  fałszuje odbiór Jaźni, wikłając w wyniszczające dualizmy i walki.


 ILUZJE I PUŁAPKI DUCHOWE

Zawsze wyznawałam zasadę, że tylko skuteczność jest miarą prawdy. Jeśli coś się nie sprawdza, to znaczy, że jest iluzją, nawet jeśli stanowi to dogmat duchowy czy religijny stworzony przez innych ludzi. Wszystko należy weryfikować w praktyce. Poprzez prześwietlenie świadomością i miłością swojego największego wewnętrznego wroga i niszczyciela, można wyjść z wielu dolegliwości i rozłamów, wobec których  metody typu egzorcyzmy, odprowadzania, zaklinania, tarcze energetyczne, astralne ochrony i światła, hipnozy itd nie działały na dłuższą metę. Można uwalniać się od tego co postrzegamy jako zmory, koszmary i cienie poprzez poznanie ich przyczyn, natury, transformację i asymilację, a nie wyparcie,  jako , że wszelkie demony są przecież aspektami  ducha, tyle, ze widzianymi przez umysł w negatywie. To, przed czym uciekamy i tak w którymś momencie nas dopadnie w tej albo innej formie, bo jest niewygodną prawdą o nas samych. W ujęciu duchowości, wewnętrzny  „przeciwnik” przez niszczenie, tak naprawdę oczyszcza i uwalnia umysł z fałszywych struktur i wzorców.


SKARB UKRYTY W NAJGŁĘBSZEJ CIEMNOŚCI CZŁOWIEKA

Nie ma duchowości bez poznania i pokochania swej ciemnej strony, najczęściej związanej z naszą cielesnością, seksualnością, niszczeniem i śmiercią.  Rozwój duchowy to bycie świadomym siebie i całej prawdy o sobie. To dojście do pierwotnych przyczyn rozłamu i cierpienia, tego, co uważamy za dobro i zło, a nie dążenie do świętości.  Ciemna strona  otwiera człowieka na Miłość Źródła, która rozświetla najgłębszy mrok. Na tym polega wędrówka w każdą ciemną noc ducha. Odkrywanie nieakceptowanych i odrzuconych potencjałów w pozytywie, zgodnie z paradoksami duchowymi, przekłada się na uzdrowienie i scalenie ducha i ciała, naukę łączenia przeciwieństw, wzrost świadomości poprzez wyjście z rozłamów i dualizmów do poziomu harmonijnej całości i miłości. Dopiero wtedy możemy być prawdziwi i wolni, gdy staniemy się świadomi wszystkich aspektów swojej natury. Efektem zrozumienia ciemnej strony ducha  jest dotarcie – poprzez oczyszczenie podświadomości z negatywnych i fałszywych projekcji – do czystego obrazu Jaźni, które od początku kryło się też w „cieniu”. W wyniku  zaślubin i zjednoczenia z wewnętrznym Oblubieńcem i Oblubienicą, doświadcza się stanu mistycznej Miłości, która wypełnia wszystko i wszystkich bez wyjątków.

Prześwietlenie ciemnej strony i dotarcie do światła w sobie umożliwia doświadczenie rozkoszy istnienia. Przedzierając się przez kolejne warstwy nieświadomości coraz bardziej otwieramy się na Świadomość Siebie – bo najpiękniejszy skarb ukryty jest w najgłębszych ciemnościach.

<3


302231343_765044524718698_2248483100318806256_n

Chcesz się umówić na sesję telefoniczną ze mną? Napisz do mnie:

farida.sorana@gmail.com.

Więcej o moich usługach:

KONSULTACJE

INTEGRACJA DUSZY 

INTERPRETACJA SNÓW

PRACA Z CIENIEM

102 odpowiedzi »

    • Dziękuję:):):)Niesamowicie cudowną istotą jesteś:)Wiem,że będę częstym gościem tutaj,Czuję że znajdę tutaj mnóstwo podpowiedzi i wiedzy:)A tak po prawdzie to bardzo się cieszę że jesteś i że prowadzisz tak fantastyczny blog 3< Jestem kimś kto dopiero otworzył oczy mnóstwo pracy i nauki przede mną Dziękuję3<3<3 Namaste

  1. Kazdy tekst, zdanie, slowo dociera do mnie w 100 procentach…wibruje z tym co piszesz w 100 procentach…to czego szukalam przez lata, znalazlam tutaj.To tak, jakby dotrzec do zrodla.Dziekuje, ze jestes….

  2. Dzień dobry Pani Farido. Wspominała Pani, że praktykowała bioenergoterapię oraz inne techniki na swej duchowej ścieżce. Czy miała Pani kiedyś doświadczenie z REIKI? co Pani myśli o pracy z REIKi jako o drodze m.in do pogłębienia swego rozwoju duchowego?. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam

    • Witaj 🙂 tak, miałam kiedyś inicjację Reiki, ale nie poszłam w tym kierunku. Co innego okazało się moim powołaniem 🙂 uważam, że jeśli ktoś ma szczere intencje, odpowiedni dystans i jest w czymś po prostu spełniony, to ta ściezka jest dla niego. Takze Reiki jak najbardziej może być dla kogoś drogą rozwoju osobistego. W swej istocie wszystkie drogi prowadzą do tego samego ducha i tej samej materii 🙂

  3. Bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź:)), osobiście jestem po inicjacji drugiego stopnia. Mam wrażenie, że bardzo pogłębił mi się kontakt z moją WJ, namacalnie odczuwam opiekę mojego Ducha. Sama jednak zauważyłam, że do Reiki należy podejść z pokorą, wdzięcznością, i postrzegać siebie jako kanał dla Boskiej Miłości i w ten sposób pomagać innych i pogłębiać rozwój swej świadomości. W przeciwnym razie można – tak jak pisała Pani zejść z tej właściwej drogi i czarować na lewo i prawo a przez to wpaść w archetyp lucyferyczny. W praktyce widzę, że wiele osób przechodzi inicjacje a nie są do tego w ogóle gotowe,często nie mają czystych intencji. Co więcej w momencie oczyszczania wychodzi tyle cieni, że ogarnia ich przerażenie i doszukują się w REIKI diabelskiego dzieła – pisząc o opętaniach zewnętrznych sił złego…. Bardzo Dziękuję, za Pani obecność. Myślę, że trafiłam tu w odpowiednim momencie, otworzyły mi się bowiem kolejne drzwi do wiedzy. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najwspanialsze w nowym roku:)

    • Znam ten ból 🙂 ludzie, którzy nie znają zasad projekcji, myślą, że konkretna technika rozwojowa czy dany człowiek jest „diabelski” bo wzbudził w nich cienie… Najtrudniej jest wziąć odpowiedzialność za nasz własny cień i nasz własny umysł… cień nieprzepracowany zawsze wyjdzie prędzej czy później, czy to przy Reiki, czy przy tantrze, czy przy jodze… technika nie ma tu znaczenia. Liczy się serce. Człowiek z czystymi intencjami i prześwietloną podświadomością nie będzie mieć takich problemów. Dlatego jak najbardziej idź drogą Reiki i ciesz się obecnością Ducha. Jak będziesz mieć jakieś nieprzyjemne doznania, to pamiętaj, ze to twój własny cień domaga się prześwietlenia, zintegrowania i uwolnienia wiedzy życiowej <3

  4. 🤗bardzo dziękuję za miłe słowa. Przechodzę osobiście troche trudny czas na mojej ścieżce. Trudny oczywiście subiektywnie-bo wiem, że to z pewnością jest kolejnym doświadczeniem do mojego wzrostu…. Miałam bowiem dwie bardzo bliskie przyjaciółki, które bardzo lubiły się ze mną spotykać-mówiły że do wielu rzeczy je inspirowałam, posiadałam według nich pewną mądrość życiową. Od kiedy bardziej pracuje z moją świadomością i Reiki zaczęły mnie unikać, zablokowały mnie w telefonach i na portalach.Wiedziały, ze interesuje sie rozwojem duchowym jedna z nich rowniez przeszła inicjację i wszystko było dobrze, lecz w pewnym czasie zaczęła miec jakieś koszmarne doświadczenia, nękania itd. Kontakt urwał nam sie z dnia na dzień. Czuję się jak w procesie Kawki-nie wiem nawet czym im zawiniłam, nic mi nie powiedziały. Jestem osobą, ktora zawsze szuka w drugiej osobie tego boskiego światła, nigdy nikogo nie oceniam i nie doradzam, bo wiem, że każdy powinien sam przerobić swą życiowa lekcję. Niemniej ciężko mi z tą sytuacją-pewnie moje ego szaleje i chciałoby poznać przyczynę Ich reakcji. Zapytałam sie mojego Ducha dlaczego tak może być, wczoraj powiedział mi coś takiego” Na początku poruszyłaś w nich ich Ducha i dlatego odczuwały błogość i radość w kontaktach z Tobą, w miarę rozwoju jak coraz bardziej świeciłaś -Twoje światło oświetlało je coraz bardziej- wtedy zaczęły dostrzegać rzucany przez nie same cień, nie były gotowe na przepracowanie swej ciemnej strony dlatego ciebie tym obarczyły. Zawsze łatwiej wyprzeć niż sie skonfrontować ze swoimi demonami” Pani Farido z Pani doświadczenia-czy tak faktycznie może byc, czy możemy wlasnie w ten sposób wpływać na innych?

    • Tak, droga Anno, tak właśnie się to odbywa. Cień, który odzywa się w człowieku, jest jego cieniem, a nie Twoim. To problem człowieka, że widzi ciebie przez pryzmat demona, a nie twój. Wszystko co zaroiło się w czyjejś głowie, zawsze w niej było. Dla tych koleżanek ty byłaś katalizatorem cieni, które zawsze w nich były, tyle, ze w nieświadomości. Zapewniam cię, że nawet gdyby ciebie nie było, ten cień i tak by u nich wylazł. Mogłyby spotkać innego człowieka, przeczytać jakaś książkę albo wpaść w schizę z innych powodów. Jeśli ktoś ma predyspozycje i nieprzepracowany cień, to wyjdzie on w pierwszej kolejności, bo jest jak tykająca bomba.To normalne w rozwoju. Im silniejsze światło w tobie, tym mocniejszy cień może wyleźć. Współczuję Ci, bo wiem jak to jest. Ale spotkasz też ludzi świadomych, którzy wezmą odpowiedzialność za własna ciemność, rozumiejąc, że jest ona w nich i zawsze była.. Będą też tacy, dla których będziesz katalizatorem jasnych stron. Różni ludzie będą cię odbierać przez pryzmat swojego poziomu rozwoju 🙂

  5. mysle, ze wszystkie tzw „cienie” trzeba „przerobic” osobiscie w zyciu, w praktyce, bo zgodnie ze starym przyslowiem „serce nie sluga” to nie mozna swiadomie zmienic swojego serca, swojej podswiadomosci, to po prostu jest nam dane i kazda zmiana moze nastapic tylko po glebokiej ingerencji w te sprawy, nawet mysle ze tylko Bog moze to uczynic, bo przeciez jesli jestesm yczegos nieswiadomi to nie mozemy w tych obszarach soba sterowac, tylko poruszamy sie jakby po omacku, jakby slepi, dopiero jak odkryjemy ta wiedze psychologiczno-duchowa dopiero wtedy jest „oswietlona” i mozna sie w niej poruszac, pozdrawiam 🙂

  6. Witaj Farido….. Choc zrozumiałem tylko ułamek z tego co napisałaś , czuję-wyobrażam sobie Twoje prawdy jak mgłę w którą wejdę i się otoczę… i powoli mnie przeniknie…. czuję że pewne rzeczy już się pojawiały już są tylko je trzeba uformować Uważnie obserwuję Twoje listy-posty-artykuły…..Pozdrawiam Cię Niespotykana Marcin. Ps Pytanie intymne….skąd pochodzisz

  7. Witaj.

    Jestem świadomy tego, że wszystko na zewnątrz pochodzi z wewnątrz (ze mnie), ale sposób, w jaki Ty to opisujesz, pozwolił mi w kilka minut zrozumieć więcej o swojej naturze, aniżeli przez ostatni rok. No, no. 😉 Jeżeli wszystkie Twoje teksty są tak oświecające jak powyższy, to chyba pozostaje wziąć mi wolne od zajęć, usiąść i czytać. 😉

    Może znajdę u Ciebie (tak, wiem, ze w sobie) 😉 odpowiedź, po co To Wszystko się dzieje… Pozdrowienia.

    • Dzięki wielkie 🙂 bardzo mi milo 🙂 rozgość się tutaj <3 mam nadzieję, że inne teksty również będą ci się podobać 🙂

      • Witam!
        Mam parę pytań i przemyśleń z różnych części bloga.
        1.Kto nadał tytuły archaniołom?
        Jak dla mnie wszelakie tytuły są symbolem hierarchii,a hierarchia jest przeciwieństwem Wolności=Miłości.
        Nawet w wikipedii można wyczytać,że archanioł Gabriel podyktował Mahometowi koran,wiec archaniołowie są narzędziem manipulatora
        .
        2 W którymś artykule pisałaś,że byłaś kierowana na złote światło. Czy zlokalizowałaś źródło tego przekazu,skąd pochodził i jaki był tego.cel?

        3. Nie znalazłem,przynajmniej na razie, wzmianki o piątym wymiarze świadomości,w którym na początku mojej duchowej drogi spontanicznie się znalazłem i właśnie to spowodowało,że zająłem się na poważnie poznawaniem swojego Ducha. To zdarzenie w jednej chwili zmieniło moje postrzeganie rzeczywistości. Z szarego robaczka,który nie widział sensu istnienia na tym padole,chwilę później stałem się Potężną Niefizyczną Częścią Miłości Stwórcy zalogowaną w tym sercu,w tym ciele, na tej planecie i skąpany w Oceanie Miłości Stwórcy. Czułem Miłość dosłownie wszędzie i we wszystkim wokół.
        Nagle mój pobyt na planecie stał się bardzo istotny. W jednej sekundzie dostałem awans i stałem się tajnym agentem Stwórcy,tajnym agentem Miłości,tajnym agentem Światła Stwórcy,który wylądował w nieświadomym świecie tylko po to,by sobą zapalić w nim Światło. Niestety zanim wszedłem w tą cudowną rzeczywistość,byłem na niskich wibracjach i chyba dlatego mnie wyrzuciło.Będąc w tym stanie mogłem łatwo się tam utrzymywać,ale nie wiedziałem,że mnie wyrzuci i tego nie robiłem. Teraz postanowiłem tam wrócić i zapalić to Światło na planecie,bo chyba samo się nie zapali 🙂
        W mojej rodzinie (katolickiej) traktują moje opowieści z niedowierzaniem i strachem,a ja wiem,skąd ten strach się bierze.
        Co o tym sądzisz? Czy doświadczyłaś podobnego przeskoku świadomości z jednej rzeczywistości w drugą?Może ktoś z czytelników? Czy wg Ciebie jest możliwe,że cała ludzkość znajdzie się niebawem w tym stanie świadomości? Czy może nastąpi jakieś rozdzielenie światów?

        Twój blog, to jedna z nielicznych stron,gdzie nie odczuwam wpływu odwróconej prawdy,która w 99% zdominowała naszą rzeczywistość zarówno fizyczną jak i duchową. Nie wiem,jak to się dzieje,ale jak teraz czytam tekst,w którym jest zrobiona jakaś manipulacja,to literki mrugają w nim na czerwono. I właśnie w tych manipulacjach chodzi o to,by nas nauczyć,co jest Miłością,a co tylko jej pozorem,co jest prawdą,a co tylko jej pozorem. Więc tak naprawdę możemy być Wdzięczni manipulatorom,że uczą nas,czym jest czysta prawdziwa Miłość.
        Dopóki nie mamy świadomości,kim jesteśmy,dopóty dajemy sobą manipulować i nie potrafimy rozróżniać pozoru od czystej prawdy.. Z chwilą odzyskania czystej świadomości Ducha manipulatorzy znikają jak poranna mgła.

        Dziękuję i pozdrawiam! Miłosz

        • ODpowiadam po kolei 🙂 Archanioły to po prostu formy duchowe, archetypy. Można je nazwać dowolnie, to przejawy uniwersalnych energii (emanacji) Absolutu, które każdy może w sobie odbierać w mniejszym lub większym zniekształceniu. Rozwój duchowy pomaga rozróżniać iluzje, dlatego dążmy do coraz czystszego odbioru Miłości.
          Co do Złotego Światła – to oczywiście Jaźń, którą odbierałam w zniekształceniu, przez pryzmat wzorców podświadomości, któe tworzą właśnie te wyżej wymienione iluzje 🙂
          Co do 5 wymiaru – nie wiem co to jest. W swoich dośiwadczeniach z energią śmierci doszłam do stanu niesamowitego wrażenia wieczności. To mną wstrząsnęło ale i uwolnilo od lęku przed śmiercią otwierając na życie. POzdrawiam serdecznie i dzięki za te słowa 🙂

        • Napisałeś o „piątym wymiarze” i jak spontanicznie się tam znalazłeś. Chyba wiem o czym piszesz bo miałam podobne doświadczenia. Nie myślałam o tym jak o „piątym wymiarze” a raczej jak o odkryciu prawdy kim jestem i jak inaczej wtedy postrzegam świat. Te doświadczenia przychodzą samoistnie i odchodzą. Trudno o tym pisać słowami…

  8. Witam. Znajduję tu ciekawe treści…, choć dopiero zacząłem eksplorować to miejsce. Dużo mamy wspólnego odnośnie światopoglądu… Dziękuję za to że piszesz o tym wszystkim. Pozdrawiam Andrzej

  9. kiedy skrzypią drzwi
    do domu twoich lęków
    przywołaj moc
    skrzydeł motyla
    albo rozpal ogień
    w swoich oczach
    i niechby nawet
    spłonął feniks
    twojej iluzji
    nie obawiaj się
    czuć wdzięczności
    za zimny oddech
    własnego cienia
    on zawsze jest tam
    gdzie i światło…dziękuję za obecność

    • Wooow, przepiękne 🙂

      Pisz więcej Małgosiu ..,
      to wprawdzie „Przestrzeń Faridy” (ten blog) ale i Ona pewnie też się ucieszy tymi kolejnymi „motylami i błyskami ognia” 🙂

Leave a Reply to Tomasz LochCancel reply