Pokochaj Cień. O mnie słów parę.

306702799_1066415507353454_8942009139366854395_nCiemność jest nieodkrytym obliczem Miłości.  Gdy nie poznaliśmy jej w sobie, lękiem okazuje się  duch, od którego pochodzimy, materia – którą przemierzamy, oraz połączenie obu światów – dusza – najlepsza wersja nas samych.  Za każdym cieniem kryje się światło – prawda o sobie i o świecie, w jakim żyjemy.

Nazywam się Farida Sorana i jestem  autorką artykułów  o tematyce rozwoju osobistego, tłumaczką języka cienia, symboli snów, wizji,  zjawisk w ujęciu integracyjnym, psychologiem, doradcą i coachem duchowym, trenerką świadomego życia.

Jestem autorką „Mandala Cienia” – cyklu publikacji traktujących o symbolice cienia w rozwoju duchowym, a także „Integracja Duszy” – metody rozwojowej polegającą na praktycznym rozpoznaniu cząstek duszy poprzez pracę z duchem i ciałem, energiami męskiego i żeńskiego pierwiastka w każdym człowieku, snami, wizjami, odczuciami i synchronicznościami w życiu materialnym, następnie ich integrację w sobie, oraz na zewnątrz poprzez twórcze działania i zmiany życiowe. Jest to połączone z poszerzaniem świadomości dzięki odkrywaniu, rozumieniu i harmonijnym łączeniu różnych przejawów Jaźni, co prowadzi duszę do CAŁOŚCI – pełnego, świadomego życia i przebudzenia.


JAK TO SIĘ ZACZĘŁO

Od najmłodszych lat mam zdolność do odczuwania światów subtelnych.  Jednak nie były to pozytywne doświadczenia. Od początku zmagałam się ze swoimi cieniami, lękami i zmorami. Swego czasu praktykowałam szamanizm i różne techniki duchowego rozwoju.

W którymś momencie, zamotałam się w liniowym, życzeniowym i zero -jedynkowym  podejściu do duchowości,  projektującej przyczyny problemów  na „wrogie” czynniki zewnętrzne, z którymi „trzeba” walczyć albo spełniać warunki, żeby udało się to, co zamierzamy. Nie rozumiałam wtedy, że przyczyny wszystkich problemów są w mojej Jaźni. W ciemnej – nieuświadomionej stronie, symbolizującej to wszystko, czego nie akceptowałam w sobie i w rzeczywistości. Zgodnie z zasadą projekcji cienia, to czego o sobie nie wiemy, nie przyjmujemy i wypieramy,  rzutujemy na ludzi, którzy są dla nas lustrem. Ale nie tylko  – prowadzi to także do zafałszowanej wojny Światła i Mroku, która jest odbiciem  podzielonego wnętrza.

W efekcie wszystko zaczęło się walić, zostałam doprowadzona na skraj przepaści i zmuszona do wyjścia z tej perspektywy. O pułapkach duchowości, którym uległam opisuję w wielu tekstach na blogu.  Gdy na długi czas, w wyniku „urazu” zablokowałam się na wymiar duchowy, zgodnie z mechanizmem wyparcia, życie zmusiło mnie znowu do konfrontacji z tym wszystkim, przed czym uciekałam.  W wyniku splotu nieszczęść w różnych obszarach życia, musiałam się zmierzyć z pierwotną przyczyną lęku i chęci kontroli, tego wszystkiego, co generowało cierpienie.  Weszłam w swoją najgłębszą pustkę, w swoją ciemną noc, bo nie było już innej drogi. Wtedy nastąpił diametralny zwrot w moim życiu duchowym.  Odnalazłam cud  życia – Miłość.


WOLNOŚĆ

Ta Miłość nie miała nic wspólnego z systemem kar i nagród, zasługiwaniem i niezasługiwaniem,  grą jasnych i ciemnych sił. Była wolnością od sprzeczności, które dzieliły ducha, umysł i ciało. Wolnością od lęku, pragnienia kontroli, wewnętrznych przymusów, rytuałów, spełniania religijnych warunków… Okazała się też konsolidacją  jasnych i ciemnych przejawów „Wyższego Ja”. Od tamtej chwili to, przed czym uciekałam, okazało się powołaniem – zaproszeniem do pogłębionej duchowości, zgodnie z paradoksami, które postanowiłam opisać na moim blogu. Zrozumiałam mądrość „ciemnej strony”, gdy życie niszczyło po kolei struktury i iluzje, które miały mi dać bezpieczeństwo, a  były tak naprawdę ucieczką w kłamstwo i fałszywą tożsamość. To, co zaburza równowagę i co jest „nie po myśli”, może być manifestacją rzeczy, której jeszcze się o sobie nie wie, obliczem Miłości, która jawi się negatywnie z powodu niezrozumienia i ograniczonej perspektywy.

Zaczęłam oddychać pełną piersią. Uwolniłam się od lęku przed „nieznanym” i zaczęłam – po prostu – płynąć przez życie w zaufaniu,  poddając się wyższemu prowadzeniu. Doprowadziło mnie ono do stanu uziemienia, akceptacji i zrozumienia kim jestem. Wtedy zaczęłam też pomagać innym w tym samym procesie.


CZYM SIĘ ZAJMUJĘ

Obecnie zajmuję się głównie tematyką rozwoju osobistego i duchowości, nauką świadomego życia (integracji duszy),  a także rozpoznania i ukierunkowania ciemnej strony „ja” (integracja cienia),  co wiąże się z analizą snów w ujęciu praktycznym.  Tworzę  klucz do rozumienia symboli „światła” i „ciemności” w człowieku. Oba te pierwiastki dążą do komunii (hierogamii) a ściślej – do prześwietlenia poziomów nieświadomych. Dzieje się to na poziomie indywidualnego człowieka jak i zbiorowym (duch ludzki poznaje uniwersalne prawa materii i życia).

W pracy z podświadomością,  świat snów i wizji odkrywa szczególny wymiar znaczeń i komunikacji wewnętrznej, co przedstawiam na moim blogu. A zwłaszcza w cyklu o archetypie cienia – kryjącego niezwykłe paradoksy przemiany świadomości,  na podstawie podróży przez symbole i doświadczeń z ciemną stroną umysłu:  Mandala Cienia.

Nie wyznaję żadnej religii, nie jestem już związana z żadną ścieżką albo też, można powiedzieć inaczej  – jestem po części związana ze wszystkimi… Staram się upraszczać i łączyć wspólne elementy mitów monoteistycznych i pogańskich, założenia różnych ścieżek ezoterycznych i duchowych poprzez  stosowanie klucza interpretacyjnego na poziomie konsolidacyjnych przejawów Jaźni.


PODSTAWA MIŁOSNEJ RELACJI JA – TY

W szerszej perspektywie cały świat mówi o tym samym, dlatego nie ma lepszych czy gorszych ścieżek duchowych. Podziały są iluzoryczne, różni się jedynie język i nazewnictwo tych samych stanów i tego samego celu. Wszystkie postacie boskie, z mitologii i religii, egregory, byty, stany duchowe, anioły, bogowie, boginie, kosmici, postacie ze snów, wizji, channelingów, objawień i tak dalej –  to manifestacje dwóch pierwotnych sił , które w zależności od stopnia świadomości i integracji cienia w umyśle człowieka, są odbierane przez podświadomość pozytywnie lub negatywnie.

W wersji oczyszczonej ze wszystkich projekcji –  śmierć i życie, świadomość i pustka (forma), duch i materia, to emanacje Źródła  – męska i żeńska,  przenikające cały kosmos jak i człowieka, wszystkie struktury i relacje.  Są swoim przeciwieństwem ale i paradoksalnie – największym dopełnieniem, sensem swojego istnienia. Mistycy, od pogan po monoteistów, odbierali te siły na różne sposoby, w zależności od stopnia przepracowania własnej nieuświadomionej, ciemnej strony umysłu,   dlatego inaczej je widzieli i nazywali. Nie mówiąc o skłonności człowieka do „mnożenia bytów ponad miarę” co jest odzwierciedleniem jego własnego podzielania w wymiarze cielesnym, psychicznym i duchowym. Współczesna ezoteryka tworzy kolejne „matriksy” na miejsce starych, zmieniając przestarzałe postacie ducha na „bardziej modne” ale to jest cały czas to samo.

Najogólniej wymiar duchowy to po prostu Świadomość, a materia – forma Przejawienia. Człowiek zbudowany jest na to podobieństwo (duch w ciele).


WYMIAR DUCHOWY JAKO ODPOWIEDŹ NA NAJGŁĘBSZĄ PUSTKĘ

W niektórych moich artykułach powołuję się na teorie psychologiczne. Praktycznie korzystam z nazewnictwa i niektórych założeń psychologii bo są genialnym uproszczeniem mechanizmów jakie występują (zgodnie z ideą fraktala) w wymiarze duchowym,  nie mówiąc o tym, że ich prawdziwość została przetestowana na mojej skórze. Posiadam jednak własne interpretacje energii i zjawisk cienia, które powstawały podczas wieloletniej praktyki osobistej, jak również poznawania doświadczeń innych ludzi. Psychologia jest dla mnie uzupełnieniem czy też „bazą” do duchowego podejścia, a nie perspektywą zastępczą.  W którymś momencie mojej podróży w głąb umysłu, teorie psychologiczne okazały się zbyt ciasną klatką – nie wyjaśniały do końca natury pustki. Ma ona bowiem związek z potrzebą doświadczenia Źródła – od którego się wywodzimy i do którego ostatecznie wracamy. Wymiar duchowy dał odpowiedzi na wiele pytań, pomagając dostrzec i zrozumieć przyczyny cierpienia i piekieł, jakich człowiek doświadcza, co jest zresztą  przedmiotem wielu artykułów na moim blogu.


KONTAKT Z DUCHEM I CIAŁEM

W swojej działalności staram się pomóc w dotarciu do prawdziwej tożsamości (duszy), przez uświadomienie sobie masek i wzorców, blokujących życie w zgodzie ze sobą. Związane jest to z uwolnieniem energii męskiej i żeńskiej w psychice, a także z przejściem przez  „ciemną noc”, zrozumieniem piekieł wewnętrznych i zewnętrznych. Należy oswoić swoje „demony”, co poszerza widzenie i pozwala rozwinąć świadomość. Bo nieprzepracowany i nieuświadomiony cień, jak wspomniałam wcześniej – dzieli nasze „ciało duchowe” na przeróżne postacie i byty,  fałszuje odbiór Jaźni, wikłając w wyniszczające dualizmy i walki.


 ILUZJE I PUŁAPKI DUCHOWE

Zawsze wyznawałam zasadę, że tylko skuteczność jest miarą prawdy. Jeśli coś się nie sprawdza, to znaczy, że jest iluzją, nawet jeśli stanowi to dogmat duchowy czy religijny stworzony przez innych ludzi. Wszystko należy weryfikować w praktyce. Poprzez prześwietlenie świadomością i miłością swojego największego wewnętrznego wroga i niszczyciela, można wyjść z wielu dolegliwości i rozłamów, wobec których  metody typu egzorcyzmy, odprowadzania, zaklinania, tarcze energetyczne, astralne ochrony i światła, hipnozy itd nie działały na dłuższą metę. Można uwalniać się od tego co postrzegamy jako zmory, koszmary i cienie poprzez poznanie ich przyczyn, natury, transformację i asymilację, a nie wyparcie,  jako , że wszelkie demony są przecież aspektami  ducha, tyle, ze widzianymi przez umysł w negatywie. To, przed czym uciekamy i tak w którymś momencie nas dopadnie w tej albo innej formie, bo jest niewygodną prawdą o nas samych. W ujęciu duchowości, wewnętrzny  „przeciwnik” przez niszczenie, tak naprawdę oczyszcza i uwalnia umysł z fałszywych struktur i wzorców.


SKARB UKRYTY W NAJGŁĘBSZEJ CIEMNOŚCI CZŁOWIEKA

Nie ma duchowości bez poznania i pokochania swej ciemnej strony, najczęściej związanej z naszą cielesnością, seksualnością, niszczeniem i śmiercią.  Rozwój duchowy to bycie świadomym siebie i całej prawdy o sobie. To dojście do pierwotnych przyczyn rozłamu i cierpienia, tego, co uważamy za dobro i zło, a nie dążenie do świętości.  Ciemna strona  otwiera człowieka na Miłość Źródła, która rozświetla najgłębszy mrok. Na tym polega wędrówka w każdą ciemną noc ducha. Odkrywanie nieakceptowanych i odrzuconych potencjałów w pozytywie, zgodnie z paradoksami duchowymi, przekłada się na uzdrowienie i scalenie ducha i ciała, naukę łączenia przeciwieństw, wzrost świadomości poprzez wyjście z rozłamów i dualizmów do poziomu harmonijnej całości i miłości. Dopiero wtedy możemy być prawdziwi i wolni, gdy staniemy się świadomi wszystkich aspektów swojej natury. Efektem zrozumienia ciemnej strony ducha  jest dotarcie – poprzez oczyszczenie podświadomości z negatywnych i fałszywych projekcji – do czystego obrazu Jaźni, które od początku kryło się też w „cieniu”. W wyniku  zaślubin i zjednoczenia z wewnętrznym Oblubieńcem i Oblubienicą, doświadcza się stanu mistycznej Miłości, która wypełnia wszystko i wszystkich bez wyjątków.

Prześwietlenie ciemnej strony i dotarcie do światła w sobie umożliwia doświadczenie rozkoszy istnienia. Przedzierając się przez kolejne warstwy nieświadomości coraz bardziej otwieramy się na Świadomość Siebie – bo najpiękniejszy skarb ukryty jest w najgłębszych ciemnościach.

<3


302231343_765044524718698_2248483100318806256_n

Chcesz się umówić na sesję telefoniczną ze mną? Napisz do mnie:

farida.sorana@gmail.com.

Więcej o moich usługach:

KONSULTACJE

INTEGRACJA DUSZY 

INTERPRETACJA SNÓW

PRACA Z CIENIEM

102 odpowiedzi »

  1. „W wolnych chwilach od pisania, praktyki duchowej i wglądów, pomagam innym ludziom przejść przez ich „ciemną noc”, przez piekła wewnętrzne i zewnętrzne oraz zrozumieć ich paradoksy, które poszerzają widzenie, pozwalają rozwinąć świadomość i otworzyć się na zbawczy i jednocześnie niszczycielski przejaw Boga. Pomagam nawiązywać pełny, zdrowy kontakt ze swoją Wyższą Jaźnią (…)”

    Potwierdzam i zapewniam, że jesteś w tym czym się zajmujesz naprawdę dobra 🙂 Gdyby tak nie było, tkwiłabym w dualizmach jeszcze długo, a z Twoją pomocą Sylvano powoli wydeptuję swoją własną ścieżkę. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, poza tym – wow! – jak miło Cię widzieć, po prostu! 🙂
    Małgosia

    • Dziękuję kochana Małgosiu, niemniej uważam, że to zasługa Twojej dzielności, odwagi i determinacji, naprawdę godnych podziwu 🙂 Osobiście jestem z tego co samodzielnie dokonałaś przez ten czas, bardzo dumna 🙂

      • Dokładnie cztery miesiące temu pisałam, że ta moja ścieżka delikatnie zarysowuje się przed moimi oczami. I tak się właśnie dzieje, to i dużo więcej, Sylvano. Pokazałaś mi jak nawiązać kontakt z Wyższą Jaźnią, nauczyłaś jak ważne jest, żeby ta relacja była żywa i intymna. Właśnie taka, intymna. Powoli zaczynam rozumieć co oznacza pragnienie zjednoczenia z Absolutem, co naprawdę znaczą słowa modlitwy: „niech się stanie wola Twoja, nie moja…” choć trzeba przyznać, że umysł wciąż wymyśla jakieś bariery, ciągle coś kombinuje, nie potrafi po prostu się uciszyć. Jednak kiedy udaje się wejść w ciszę, w tych krótkich momentach pojawia się Świadomość, Duch i te chwile są cenniejsze, niż cokolwiek innego. W tych chwilach całą sobą ale także całym swoim ciałem rozumiem, że miłosna relacja z Bogiem to nie tylko miłość w sercu ale też fizyczne spełnienie, Duch manifestuje się we wszystkim, a skoro tak, to nie moją rolą jest wyznaczać mu obszary aktywności. Nie byłoby życia, gdyby nie było miłości, nie byłoby równowagi, gdyby ta miłość była tylko duchowym spełnieniem. A to właśnie równowaga we wszechświecie jest podstawą tego, że on w ogóle istnieje.
        Kiedy modlę się i oddaję Bogu, mój umysł już chciałby zacząć wyznaczać granice, jemu najtrudniej zrozumieć, że nie jest tu „prezesem” 🙂 Wiele jeszcze przede mną ale zaczynam powoli dostrzegać, że jeśli pragnę pełnej i doskonałej relacji z Duchem, to poprzez znoszenie wszelkich, naprawdę wszelkich barier. Im bardziej ja się otwieram i pozwalam mu siebie prowadzić, tym głębiej i z większą mocą on może to prowadzenie wyrażać i zrozumiałam tę zależność dzięki wielu nieprzespanym nocom, mnóstwu godzin spędzonych na rozmyślaniu, dzięki paru niezbyt przyjemnym sytuacjom jakie mnie spotkały, a przede wszystkim dzięki temu, że cierpliwie uczysz mnie Sylvano jak te wszystkie nitki łączyć żeby prowadziły do kłębka 🙂 I za to (też) bardzo dziękuję.
        Małgosia

        • A w wymiarze praktycznym przekłada się to na coraz lepsze funkcjonowanie w świecie. Po tylu latach spędzonych na życiu w pustce i błąkaniu się po świecie jak dziecko we mgle, to naprawdę niezwykłe 🙂

        • Jak pięknie o tym piszesz Małgosiu 🙂 też ukradnę część Twojej wypowiedzi do artykułu o kontakcie z Wyższej Jaźnią 🙂 nie myślałaś o tym, żeby założyć bloga i pisac o swoich przeżyciach ? 😉

          • Za mało na razie przeżyłam, żeby opisywać i za mało się w tych przeżyciach ugruntowałam. Ale jak poczuję, że nadszedł czas na dzielenie się, to…może?

  2. Gratuluję tego bloga. Teksty są piękne, mądre, niezwykłe, tak jak ich autorka. Jestem pełen podziwu
    Krzysztof

  3. A ja się zastanawiam, czemu traktujemy ciemność jako chorobę, jako coś co trzeba przetransformować, żeby już ciemne nie było? Coś jak zimną wodę w wannie, w której kąpiemy się z konieczności. Jak już ktoś włoży do niej duży palec u nogi to już uważa że dokonał „cudu przemiany”. Co tu przemieniać? Przyjąć i oddychać. Wszystkim co jest. Pozdrawiam serdecznie. Strona – palce lizać! Wyśmienita!

    • Słuszna uwaga 🙂 Kwestia raczej stosunku do tego, czego się nie zna – bo dla niektorych jasność powoduje taką samą alergię 🙂 tak więc transformacja nie samej ciemności czy jasności tylko naszego stosunku do nich, bo jedno i drugie może być „cieniem” czyli niepoznanym potencjałem Jaźni, widzianym w negatywie. A ciemność pozostaje ciemnością tak czy inaczej, tak jak noc pozostanie nocą 🙂 ale rozświetloną Świadomością i zaakceptwaną, bez strachu i „alergii” 🙂 Dziękuję pieknie i również serdecznie pozdrawiam 🙂

        • Co tylko potwierdza, że rozwijamy się przez skrajności 🙂 pogłębić można poprzez rozpoznanie swojego cienia i wejście w to wszystko czego nie akceptujesz, co wzbudza lęk itd 🙂

  4. Jestem wdzięczna za tak mądrą stronę. Znakomicie rozpisane archetypy, które od lat przemawiają ludzkimi ustami. Wiele włożonej pracy i serca. Dziękuję Magda

  5. Sylvano,to jeszcze raz ja:)pisalam juz ze Twoje Słowo wcielone jest bliskie bardzo mojemu,Czytajac Twoje uzupelniam porzadkuje,przepuszczam przez serce,wlasciwie przez cala Boginie i obserwuje co czuje…pojawiaja sie tez po drodze wazne pytania co do ktorych nie znalazlam odniesienia poki co w Twoim Słowie,a jednak nurtuja mnie mam wrazenie od zawsze i sa swoistym kluczem do drzwi spelnienia.No wlasnie co z tymi pragnieniami i marzeniami i osobistym spelnieniem.Tak wiem wiem,o pozadaniach ego i calej tej postawie zyczeniowej wobec losu,mysle ze juz dawno dotknelam archetypu „oto ja sluzebnica panska.niech mi sie stanie wedlug Słowa Twego”,ale czy az tak??Co jesli czujemy ze juz czas naprawde zmienic wielu w zyciu codziennym bez poczucia winy?Nie moze byc tak ze wszystko co nas uwiera jest wylacznie nasza projekcja,bo uwazam to za popadniecie w paranoje…Albo skrajnie przewrotna postawa do okrzykniecia siebie Absolutem,ktory zaraz sobie stworzy wszystko tak jak chce,wokol,…ja dokaldnie oddalilam sie od takich srodowisk new age,i lucyferycznie „oswieconych”ktore w swoistej schizie,powtarza” jestesmy Bogami ,mozemy wszystko wokol zmienic i stworzyc na nowo,bo tak naprawde to wokol nie ma nic,to iluzja…”(pewnie bedziesz wiedziala o co mi chodzi).I w pewnym sensie jest to prawda,ale tu sa pewne glebokie subtelnosci by nie rzec sedno.Te subtelnosci to bardzo cienka linia,kiedy jest te poddanie sie w glebokim zaufaniu,przewodnictwu WJ a kiedy zwykla ucieczka przed glebokim poznaniem siebie w obliczu konfrontacji.Z gory przepraszam za.czasem. dosadne stwierdzenia ale ja akurat tak mam,tesknie od zawsze do swiata w ktorym bedziemy sobie mowili wprost,oczywiscie we wlascimym tego slowa rozumeiniu,bez chamstwa i ranienia itd,Raczej blizsze mi jest zachowanie spontaniczne niz egzaltowane w duchowosci,bowiem po wielu latach obserwacji srodwisk tzw rozwijajacych sie wiecej spotkalam uduchowionych, ze tak powiem na polu z marchewka niz na niedzielnych szkólkach rozwojowych:)))
    Z calego serca pozdrawiam:)

    • Witaj 🙂 wzmiankowałam o „płynięciu” w wielu artykułach choć może powinnam temu poświęcić więcej tekstu… zasada jest jedna – płynięcie przez życie, oddając się w zaufaniu wyższemu prowadzeniu, bez nerwicy i próbie udowadniania czegokolwiek sobie i innym. Robimy to, co na dzień dzisiejszy należy zrobić. Życie układa się samo przy takim podejściu, i płyniemy. Reagujemy na znaki Boga i Bogini, na wewnętrzną intuicję, odczytujemy sny i symbole jakie nam zsyła Wyższa Jaźń, bo ona zna nasze prawdziwe powołanie, w końcu dla tego powołania Wyższa Jaźń stworzyła swoje niższe emanacje czyli człowieka. Podam Ci przykład różnych postaw w tym postawy płynięcia przez życie i reagowanie na znaki świata – Bogini i znaki Ducha:

      Bierność:
      Rzeźbiarz ma kawał głazu ale nic z nim nie robi, idzie medytować zamykając się w piwnicy

      Toksyczna kontrola ego:
      Artysta postanawia wyrzeźbić posąg , nie wychodzi mu, ale wciąż próbuje, zeby sobie udowodnić, że nie jest do niczego i ze ma kontrolę nad tym głazem. Cały czas wszystko mu przeszkadza – a tu telefon, a tu ktoś przyjdzie, a tu nagle spada deszcz. Cały świat jest przeciwko, a rzeźbiarz postanowił z tym światem walczyć. Oczywiscie przegrywa, bo nic w takich warunkach nie wyrzeźbi.

      Płynięcie:
      Artysta spokojnie czeka na natchnienie. Pewnego dnia budzi się i „wie”. Wie co ma wyrzeźbić , idzie do głazu i zaczyna swoją pracę. Idzie dobrze , a potem czuje intuicyjnie, ze cos nie tak, Zostawia głaz i wraca do domu. W domu okazuje sie ze musi cos zalatwic, no to zalatwia. Następnego dnia przychodzi do niego człowiek potrzebujący pomocy. Rzeźbiarz rozumie, że teraz jest czas na to, żeby pomóc temu człowiekowi. Następnego dnia od rana jest spokój. Rzeźbiarz wie, że jest doskonały czas na dokończenie dzieła. Reaguje na znaki, które nim kierują, w zaufaniu płynie, aktywnie kreaując to, co życie przynosi, ale nie idzie w skrajność, bo wie dobrze, że za chwilę może zacząć robić coś zupełnie innego. To jest płynięcie. Gotowość na zmiany a nie zaskorupienie i zafiksowanie na celu, które ego sobie upatrzyło. Jak się jest gotowym na zmiany, wtedy życie samo prowadzi 🙂 wystarczy za tym iść 🙂 natomiast przy braku akceptacji, zazwyczaj na siłę chcemy forsować nasze rozwiązania, kieruje nami syndrom kontroli, który jednak zawsze będzie przegrywać z nieobliczalnym Życiem.

      Wiec jeśli czujesz w swoim Ciele i Duchu entuzjazm i wewnętrzne przekonanie, ze czas na zmiany – idź w tym kierunku 🙂 jeśli będzie czas na spokój, uwierz mi, ze całe Twoje Ciało będzie spokojne.

      CZasem jest oczywiście tak, że nie chcemy przyjąć komunikatów Wyższej Jaźni , ze czas na zmiany 🙂 tak było na przykład ze mną – ostatnio 🙂 Dostawałam wyraźne informacje od mojego Ducha, że powinnam zająć sie pewną sprawą, nieistotne teraz jaką. Nie chciałam tego słyszeć bo mi było wygodnie tak jak jest :)) I jak łupnęło w tej materii… to aż zatrzeszczało. Zostałam tak czy inaczej zmuszona do zajęcia się tą sprawą, którą spychałam przez pół roku 🙂 A wystarczyło być „grzeczną” i się wcześniej posłuchać mądrzejszego od siebie:)

      • Z calego serca dziekuje za odpowiedz….byc moze niewlasciwie to ujelam „ze nie znalazlam w Twoich Słowach odniesienia do tych waznych spraw”.Oczywiscie podejmujesz je tak naprawde caly czas,chodzilo mi o to ze ja jeszcze w sobie tego doglebnie nie zintegrowalam byc moze…ehh,ta subtelnosc w wyrazaniu sie słowami,czasem sa zbyt plaskie by sie doglebnie cos przekazac i precyzyjnie .Ale jestem pewna ze Ty i tak czytasz wieloma innymi „kanałami” dostepu:)
        Poza tym dzialasz bardzo kojąco….esencja czystej Boginii:)

        • Wszystko z czasem zacznie się układać jeśli tylko nauczymy się komunikacji i współpracy z Wyższą Jaźnią – naszym przewodnikiem i Rodzicem, zaufamy sile wyższej, która widzi wszystko z góry, ma nieograniczoną perspektywę w przeciwieństwie do ego 🙂 Nie ma nic wspanialszego od żywego, inteligentnego kontaktu z Bogiem, gdy odczytujemy Jego Słowa w sobie i w świecie 🙂 Wtedy przestajemy się już lękać bo wypełnia nas Jego miłość… wtedy kończy się już wiara w Niego, a zaczyna pewność że jest, bo się Go po prostu doświadcza… Także do dzieła Transferko 🙂

  6. Niezwykła strona przenosząca czytelnika w rejony magiczno-baśniowe.Przypomina mi to najpiękniejsze doznania duchowe z całego mojego życia,jest to ukazane z tak niesamowitą subtelnością oraz wyrafinowaniem iż każde słowo staje się piękną podróżą z której nie chce się wracać… Bartek

  7. Sylvana, treści jakie znalazłem na Twoim blogu okazały się dla mnie kluczem potrzebnym do zrozumienia istoty cienia, czyli tego, co postrzegane jest jako zło.
    Przedstawiasz demony i archetypy cienia nie jako wrogów, ale jako etapy rozwoju, coś naturalnego, coś czego nie trzeba się bać i z czym nie trzeba walczyć. Wystarczy zaakceptować to, że cień jest w każdym z nas i uświadomić sobie ten swój. Takie podejście dało mi duże poczucie bezpieczeństwa i spokoju na poziomie duchowym, a miałem z tym problem (strach przed zemstą Arymana, Sorata – w tym przypadku też przed odrzuceniem i brakiem ochrony przed siłami cienia).

    Najważniejsze dla mnie było nawiązanie kontaktu z Duszycą, czego nauczyła mnie Sylvana. Kontakt z nią po kilku próbach był na tyle silny i wyraźny, że przybierał formę świadomej rozmowy, gdzie ja mówiłem, a Duszyca odpowiadała obrazami i uczuciami. Wszystko dzieje się naturalnie, bez regułek, bez schematów, ale za to z prowadzeniem przez Wyższą Jaźń. Czasami efekty kontaktu z Duszycą były wręcz natychmiastowe na planie fizycznym.
    Dla faceta to ważne doświadczenie, ponieważ uwalnianie Duszycy jednocześnie uzdrawia Ducha. Czyli facet uwalniając Duszycę poprawia swoje relacje z otoczeniem, szczególnie z płcią przeciwną: dziewczyną, żoną, matką, córką.
    Uwolniłem się też od kilku traum związanych z różnymi aspektami życia. Miałem wrażenie, że Duszyca w ramach wdzięczności za kontakt z nią pomaga mi w taki właśnie sposób.

    • dzięki wielkie za ten komentarz i wspaniałe słowa 🙂 – pozwolę sobie wykorzystać fragment do artykułu który przygotowuję 🙂 o tym, jak Wyzsza Jaźń przejawia się w życiu człowieka, gdy już kontakt jest nawiązany 🙂

  8. Aż mi sie przypomniał zapach palonych kurczaków i ciemne gęste chmury podczas wieczornych burz z wielkim Ra w Gliwcach na Szobiszowickiej 😀

      • No baaa. Wszedłem se na bloga, przeczytałęm 3 akapity i od razu korki w mieszkaniu wywaliło i rolety sie rozwineły w oknach 😀 Jak tu nie tesknic! 🙂

        • Chylę czoła Sylvano,naprawdę…tym bardziej,że zmagam się ze sobą podobnie jak inni „zagubieni” 🙂 bardzo chciałabym do Ciebie napisać słów parę ale nie potrafię znaleźć do Ciebie kontaktu (czyli że pewnie niezbyt rozgarnięta jestem 😉 Jeśli znajdziesz chwilkę to będę szczęśliwa,jeśli się do mnie odezwiesz 🙂 szacun!

  9. To ja dodam jeszcze, że jesteś piękna 😀 😀 ^^
    I w zasadzie to raczej wszystko mi się zgadza…
    A zlepki reszty postaram się jakoś poskładać i podkreślić ze znakiem zapytania na końcu, bo zbyt długo zwlekałem z komentarzem i potraciłem wątki.
    Może trochę się poczułem zbyt jak u siebie ale ta kolorystyka jakoś mi towarzyszy i otacza od dłuższego czasu… Poza tym lubię jej klimat 🙂
    Dzięki takim osobom przynajmniej wiem, że nie jestem sam w swoim odchyleniu… Czasem jeszcze tylko przerasta mnie to oddziaływanie z otoczeniem, ciężko bardzo wytłumaczyć to innym ludziom, wcale nie słuchają… Same problemy z tego wynikają ^^ i z tego co mi wiadomo to ja jestem głównym. Cierpienie chyba zbyt bardzo mnie pociąga…
    No nic, summa summarum świeżak jestem, dopiero się podnoszę, posypałem się jakiś czas temu kompletnie, a cała reszta mnie przenikła… Trochę mnie złapało za pysk i przetrzymało, nie ukrywam, ale wiara ma niezłomna, zdecydowanie wolę to niż pustkę, chociaż są chwilę gdy mnie jakby nie ma i gdy tak wolę (trochę zaprzeczam sam sobie, wiem)…
    Się rozpaplałem, pozdrawiam ciepło i dziękuje.

    • Dziękuję 🙂 nie krępuj się i czuj się jak u siebie – jeśli masz ochotę pogadać o swoich cieniach to śmiało, pomożemy 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂

  10. Witam, dodam również od siebie pare groszy :). Na bloga trafiłem parę miesięcy temu, kiedy to borykałem się przez okres około 5-6 lat z niewyobrażalnym cierpieniem duchowym, psychicznym, pustką, której w żaden sposób nie umiałem wypełnić, występowało to z różną intensywnością. Gdybym miał spróbować nazwać ten okres to użyłbym tutaj określenia niekończącego się „bad tripa”. Współczesna psychologia prawdopodbnie nazwała by to początkiem schizofreni, stanami lekowymi, chorobą biegunową czy innym takim cudactwem 😉
    Pomimo młodego wieku, egzystowałem niczym żywy trup, który nijak niebył w stanie sobie z tym wszystkim poradzić a do tego w racjonalny sposób tego zrozumieć, co było oczywiście normalne, patrząc z perspektywy czasu.
    Cała ta przygoda rozpoczeła się od momentu, kiedy zainteresowałem się LD, OOBE, podczas pewnego wypadu w astral natknałem się na wyparty aspekt mojego Ducha, który nie był zbyt pozytywnie nastawiony. Wtedy nawet nie zadawałem sobie sprawy, czym było to spotkanie i cała styuację zbagatelizowałem całkowicie, ale już naspępnych prób odwiedzenia astrala nie było. Jeszcze przed nawiązaniem kontaktu z Sylwaną, zacząłem szukać pomocy, poprzez proste pełne bólu i bezradności modlitwy do Boga, stąd też pojawił się etap nawrócenia na wiare katolicka, która jest mocno w naszej kulturze nakorzeniona jak wiadomo, zaczałem się bardziej interesować tematem bo byłem przekonany, że mój „problem” to nie jest poprostu zaburzenie psychiczne, które spotyka jakiś % populacji. Stąd też nękania, które miałem interpretowałem jako złośliwość demona, który upodobał sobie mnie podczas wspomnianego wcześniej pobytu w astralu 🙂 Dlatego też pojawiły się rozmowy z ks. egzorcystami nastepnię egzorcyzmy i tak jak sie okazało pózniej, walczyłem z swoim wypartym aspektem Ducha, który oczekiwał miłości oraz akceptacji. Musiało trochę czasu minąć, żeby zrozumieć, że na dłuższą mete egzorcyzmy nic nie pomagają, pomimo, że w głębi siebie czułem, że to nie jest remedium na to co się działo, a walka, którą toczyłem była jak walka z wiatrakami. Wtedy też trafiłem na tego, o to bloga, który wywrócil mój światopogląd do góry nogami, pomimo mojego świadomego nawrócenia to nie odczuwałem ani krzty ” zła” podczas czytania. bo raczej nie trzeba pisać co ksiądz by powiedział na temat zawartych tutaj informacji :P, treść tutaj zawarta poprostu biła w moja stronę prawdziwością, którą zawiera i w pewny sposób prostotą no i przedewszystkim gdzie szukać pomocy jak nie u osoby, która miała podobne doświadczenia. No i tak poprzez rozmowy, gdzie Sylvana uświadomiła mi, że ten „demon” to tak naprawdę cześć mnie, która szuka uświadomienia i akceptacji. Także, tylko zmiana perspektywy w postrzeganiu tego aspektu mojego Ducha dała mi ulgę i zrozumienei istoty rzeczy, poprzez rozmowe, akceptację i okazywanie miłości na tyle ile było jej we mnie. Całkiem dużo sie działo na przestrzeni paru ostatnich miesięcy, nawiązanie kontaktu oraz spotkanie z moją Boginią. Jeszcze sporo cieni do rozświetlenia :P, jestem na początku swojej drogi i teraz, tylko oddać sie prowdzeniu swojej Bogini.
    Dziekuję Tobie Sylvano za nieocenioną pomoc, którą mi do tej pory udzieliłaś :).
    elo rap ;d

    • dzięki , bardzo ważne dla mnie są te słowa 🙂 a co do egzorcyzmów i księży.. przerabiałam to też na własnej skórze, warto zaznaczyć że egzorcyzmy świeckie oparte sa na tym samym mechanizmie wyparcia co katolickie, zamiast zrozumienia wiedzy i potencjału danego „demona”, przejawu Ducha Bozego. Mam nadzieje, że kiedyś te metody „odganiające” demony przejdą do lamusa, pozdr:)

  11. REWELKA!!!! Mam podobne spojrzenie może mniej fachowo o tym mówię bo mówić mi łatwiej niż pisać 🙂 ale przekaz jest taki właśnie 🙂 nie wiem jak Ty ale moje doświadczenia są takie że większość boi się skonfrontować z sobą samym…cóż ja idę dalej 😉 pozdrawiam i gratuluję bloga po wielokroć RWELKA!! 🙂

  12. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/89/Kali_by_Raja_Ravi_Varma.jpg

    zawsze mnie zastanawiało dlaczego Mamusia nie lubi wszelkiej maści wywoływaczy nawiedzonych szalonych okultystów popaprańców którzy myślą że ktoś tam wysoko czy głęboko to nie ma różnicy, będzie spełniał ich chore zachcianki ale pewnie to tylko czyjaś „dusznica” się wyrwała tak ją malują strasznie ale nie ma bardziej miłosiernej Mamy i wcale nie jest bezpośrednio związana ze śmiercią tylko z cyklami czasu Pani jest akurat takim dobrym drogowskazem i
    ta Pani strona na pewno jest bardzo pomocna , zastanawiające jest też
    jeden fakt Jakoś nikt z wtajemniczonych w Eleusis nigdy nie zdradził sekretów kultu. Myśli Pani że żydzi przekazali gojom prawdziwą kabałę
    toć te książki święte to tylko Kroniki historyczne i zbiór przepisów Tajemnica zawsze była przekazywana ustnie i to tylko ludziom wybranym
    Te wszystkie współczesne religie pochodzą tylko od tych zewnętrznych kultów. Myśli Pani że w jakiejś książce istnieje owa tajemnica napisana wprost skoro jest ona przekazywana tylko z woli samego Bóstwa a jej zdrada była karana śmiercią 😉 Obłąkaniem albo czymś równie miłym
    dlatego można śmiało wyrzucić do kosza Junga , Stary testament , Grimuary, poradniki i „operacje” pełno w internecie oszołomów którzy się doszukują teorii spiskowych ,że chrześcijaństwo to kult taki a śmaki
    kosmici , egipcjanie, Atlanci to wszystko tylko kolorowa fasada treść religii jest znana tylko nielicznym. Zapewne zna Pani ewangelię i nigdy nie zastanawiało Pani że Jezus zamiast napisać książkę jak Osho przygotował swoich apostołów osobiście i że innym wszystko mówił w podobieństwach a uczniom tłumaczył na osobności że tylko Apostołowie głosili i byli w posiadaniu prawdziwej ewangelii a ta książeczka którą teraz tak wielu czyta jest tylko tanią podróbką 😉 to jest prawdziwy dramat ludzkości 🙁 brak wiedzy o sobie

    • O ile Jezus naprawdę istniał… 🙂 dla mnie to przede wszystkim postać duchowa, jedna z postaci Boga – Ducha Św, aspekt jaźni każdego człowieka a nie realny człowiek chodzący po ziemi. Kiedyś nie było internetu, słaby przepływ wiedzy, ludzie pisali i przekazywali dalej w wąskim gronie, stąd te otoczki TAJEMNICY i wiele historii nabijających ludzi w butelkę, co zresztą mamy i dzisiaj. Nei wierzę w żadną oświecającą tajemnicę i sekret – to wszystko ezoteryczny i religijny marketing. Każdy może wgłębić sie we własną jaźń by zyskać potrzebną wiedzę i przebudzić się. Kiedyś też wiele tekstów niszczono. Dzisiaj zapisane słowo nie znika tak łatwo 🙂 Nie można porównywać starych czasów do dzisiejszych 🙂 Osho to zupełnie inny typ nauczyciela jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy. Natomiast zgadzam się, że duchowość XXI wieku do czegoś zobowiązuje – do uniwersalizmu, do łączenia zamiast dzielenia, no i wyjścia z zabobonów nt ciemnej strony Ducha.

  13. Niech sobie pani wyobrazi że to Ona śpiewa swoim gwiazdom 😉
    to że to the Cure i jakiś kolo śpiewa to nieważne ważne są słowa 😉

  14. Farida to prawdopodobnie najlepszy nauczyciel duchowy w Europie ..a może i dalej. Skuteczna,empatyczna,etyczna. Ratuje ludzi pozornie już nie do uratowania. Jeśli jesteś gotowa/wy zaufać i dać sie prowadzić- życie nabierze inne barwy.Choć dużo tu treści mrocznych,Farida jest blaskiem. Co dla mnie było ważne-Ona żyje tak jak głosi. To czyni ją unikatową wśród innych. Dziękuję. Moja relacja z duchem w pełni rozkwitu:)

  15. Sylwia, zawstydziłaś mnie 🙂 Dziękuję Ci bardzo, ale słowa podziwu należą się Tobie – bo ogrom pracy jaki wykonałaś ze swoimi cieniami w tak krótkim czasie (przecież to trwało niecałe dwa miesiące dobrze mówię?) i towarzyszący temu rozkwit życia duchowego, żywej relacji z Bogiem, do której ja dochodziłam latami kręcąc się w kółko i tonąc w swojej ciemności – chylę czoła… Twój niesamowity proces jest doskonałym dowodem na to, że odpowiednia wiedza, perspektywa, wzięcie odpowiedzialności za siebie, czysta intencja z serca (a nie rytuały czy żmudne metody i ćwiczenia na których zazwyczaj oparte są ścieżki ezoteryczne) daje niesamowite przyspieszenie w budzeniu się Ducha, doświadczenie Obecności Boga w sobie i w życiu… To ja dziekuję, że mogłam być tego świadkiem <3

  16. sorry , ze tu pisze,ale moze Ty bedziesz w stanie mi pomoc, nie interesuje sie ogolnie tym tematem , poprostu
    ale mam tu cos z czym powinnas sobie poradzic ,z tego co wiem czytajac to wszystko, duza, 2,5 m wzrostu,niewidzialna żeńska forma ,z duzym parciem na „sex” ,jest łagodna, prawidlowo reaguje na sugestie,słyszy dzwiek, rozumie jezyk i tresc słów, wykazuje cechy swiadomości , potrafi i kłamie , test potwierdził założenie w 100 % , znasz się na tym ? i to nie jest żart,mam 41 lat i jestem zdrowy . co Ty na to ?

  17. aha porusza sie wolniej od nas, o polowe conajmniej , nie wydaje dzwiekow,chce sie jej pozbyc , nie boje sie jej, ale nic co nie pochodzi stad nie jest dla nas dobre , wywiera subtelne ale wyczuwalne dzialanie, potrafi przejsc przez czlowieka jak przez wode, kiedy sie pojawia we mnie i w okol mnie caly zamieniam sie w drżenie , to chyba jaka energia , ale jest mocna, do tego dwa razy cos wyrwalo mnie z ciala w bialy dzien, ja dziekuje za takie klimaty, wiesz jak sie jej pozbyc? jakies czary? ziola? wódka? cokolwiek, i pytam smiertelnie powaznie.
    pzdr

    • Nic co widzisz w wymiarze niefizycznym NIE JEST ODRĘBNE OD TWOJEJ JAŹNI, to po pierwsze. Skoro to kobieta znaczy że to przejaw Twojego żeńskiego dopełnienia w jaźni, na poziomie psychicznym to anima , na poziomie duchowym – Duszyca, czy też Twoja osobista Bogini. Jeśli jest ona negatywna, seksualna, wroga itd, znaczy, że to WYPARTY PRZEZ CIEBIE PRZEJAW DUSZYCY, innymi słowy CIEŃ ŻEŃSKI, LILITH, który nie akceptujesz, gardzisz podświadomie itd, dlatego ona Cię nęka bo domaga się INTEGRACJI. MOżesz oczywiście iść do różnych czarodziejów i egzorcystów, którzy zarabiają na takich rzeczach kasę, ale to nie znaczy, ze sie uwolnisz, bo to przecież część Twojej żeńskiej połówki w Jaźni. Wiec nawet jak ją zablokujesz zaklęciami czy ziółkami, to i tak ona się ujawni np przez toksyczne kobiety z Twojego otoczenia, zgodnie z zasadą projekcji cienia, że projektujesz na ludzi stan swojej Jaźni. Albo wróci pod inną formą kobiecą i znowu się zacznie. Przerabiałam to 25 lat, także wiem co mówię. Natomiast jeśli podejmiesz trud pokochania swojej seksualnej Lilith, oswojenia jej i połączenia z żeńską Wyższa Jaźnią swoją, to wtedy przerobisz cienia żeńskiego i nękanie skończy sie raz na zawsze. Natomiast scalona o ten aspekt Bogini (Wyższa Jaźń ) zacznie pokazywać swoje kobiece, boskie i fascynujące oblicze. Generalnie po prostu masz do czynienia z niższym przejawem Bogini, mało świadomym, i Twoją rolą jest uczynić ją świadomą, pokochać i połączyć z górą.
      Zachęcam do lektury moich artykułów na ten temat:
      http://ciemnanoc.pl/kontakt-z-wyzsza-jaznia/

      • no ok, powiedzmy ze rozumiem dobrze to co mi napisałaś i rozumiem mechanizm , ale jak mam ją pokochac,oswoic i połączyc z żenską wyższą jaznią,uczynic swiadomą, jak ona wykazuje cechy swiadomosci , moze faktycznie jest malo swiadoma, nie wiem, ale nie ufam jej w zadnym razie i nie chce jej , skąd ona sie u mnie wziela? z jakiej okazji, ja nie zajmuje sie takim tematem , oczywiscie,jestem otwarty na wszystko,nie negeuje ,ale nie interesuje mnie akurat tego typu przejaw czegokolwiek , obawiam sie ze to co innego , jesli wiesz co mam na mysli , i nie podoba mi sie to,, mimo ze jest lagodna i reaguje prawidlowo na wszelką sugestie to , nie wydaje sie czyms co moze byc przyjazne , dlaczego porusza sie z opoznieniem? 5-6-7 sek wynosi reakcja wzgledem sugestii,jest albo bardzo wolna bo…taka jej natura,bo…nasza rzeczywistosc nie sprzyja , bo… my jestesmy za szybcy i zbyt gwaltowni dla niej , tyle ze ja ją czuje , w kazdym aspekcie , poczułem jej zapach i nie byl przyjemny, nie widze jej jedynie i nie slysze,nie komunikuje sie w zaden sposob ,jak tylko odczuciem ,czuje ja.
        i to drżenie,co to jest ? te wibracje ? teraz słabsze i wibracje delikatniejsze, ale bywalo tak że sie poważnie balem kiedy sie pojawialy, i pojawiaja sie niezaleznie ode mnie , nie mam na to wplywu . co to jest ?
        Twoj artykół ,ten i inne, mimo że bardzo ciekawe ,dla mnie nie wyczerpują tematu , jak narazie .

        cóż…. jestem w kropce , narazie jest i wydaje sie bardzo łagodna , ale co bedzie jak sie wkur…? z jakiegos powodu ?

        nic tutaj mnie nie uspokaja , nic .

        • Spokojnie, nic złego się nie stanie. Nie wkurzy się, ani nic złego nie zrobi, jeśli będziesz ją dobrze traktował. Ona jest jak dziecko, zrozum. To nie jest ktoś obcy, tylko żeński aspekt Twojej JAźni. Każdy go ma , bez względu na to, czym się zajmuje i kim jest. Zaufaj mi. Po kolei. Na początek zapraszam na forum http://ciemnanoc.pl/forum/duchowosc-i-praca-z-cieniem/ poproszę tam zadać te wszystkie pytania (bo trochę ich jest), bo tutaj nie jest odpowiednie miejsce.

  18. Droga Sylvano
    Chciałbym się z Tobą skontaktować indywidualnie. Poszukuję pomocy w trudnej sytuacji. Jeśli to możliwe proszę o kontakt przez mail.

  19. Witaj Farido,

    czy wiesz co na temat bogini Sfia ?Jeslimtakmprosze napisz o niej.
    Pozdrawiam serdecznie,
    zizi

  20. Sofia to ten poziom Świadomości Bogini, gdy zostaje cała wypełniona Duchem Bożym 🙂 czyli Bóg swobodnie wyraża się przez Boginię. Tym samym ona jako Jego Matka i Oblubienica , staje się Mądrością Bożą (wcześniej jako Lilith była chaosem)

    http://ciemnanoc.pl/2014/06/27/o-pierwotnym-pozadaniu-ducha-i-jego-seksualnosci-w-relacji-z-czlowiekiem/

    Pierwiastek żeński czyli podświadomość (Ciało, Życie, Nieobliczalność) to dziecko, nasze wewnętrzne dziecko, Bogini, która często była przedstawiana jako dziewczynka. Oczyszczona z cieni w trakcie pracy z nieświadomością, gdy Duch wypełnia ją Świadomością staje się Sofią – Mądrością Bożą. To także archetyp niepokalanej Maryi – oczyszczonego z grzechu Ciała, w które wchodzi Duch Św. Ów obraz żeńskiej emanacji Boga, symbolizuje niewinność, nieskażone spojrzenie na rzeczywistość i bezwarunkową miłość – do której zdolne jest dziecko, które czuje i doświadcza całym sobą życie.

    http://ciemnanoc.pl/2013/12/14/klucz-do-alchemii-upadlych-mandala-cienia-cz10/

    Przepracowana Lilith- zamienia się w obraz Bogini Matki we wszystkich tradycjach i kulturach, Oblubienicy dla męskiego Ducha, uosabiającej Życie i Miłość w wymiarze transcendentalnym, afirmacja duchowej zmysłowości i rozkoszy, czyli połączenia Ciała z Duchem. To archetyp Wielkiej Matki wg C.G. Junga, jak i Sofii – Mądrości Bożej, opartej na niewinności i nieskażonym spojrzeniu, do którego człowiek ani Duch nie jest zdolny. Potrafiącej spoglądać wgłąb każdego serca i każdego istnienia, czyniąc każdą ich niedoskonałość napiętnowaną przez ludzi i Ducha – przestrzenią dla Miłości i Wielkiej Tajemnicy Życia.

  21. Serdeczne dzieki za Twoje wyjasnienie . Czy ta bogini na prawde istnieje czy jest jedynie symbolem ? Pozdrawiam

  22. Symbol jakikolwiek żeński to jest właśnie forma, w jakiej przejawia się Bogini, czyli żeńska emanacja Absolutu 🙂 naiwnie jest sądzić, że człowiek powstał z niczego i że nie ma rodziców na podobieńśtwo których powstał – czyli zbiorowy umysł męski (Duch Bóg) i żeński (Materia Bogini). Oni się manifestują w kontakcie z człowiekiem
    (inteligentnym kontakcie) poprzez właśnie symbole.

  23. a widzisz, nie ma przypadków 🙂 Ona najwidoczniej pragnie kontaktu z Tobą, dlatego idź za tym 🙂 To Bogini Matka, samoswiadomy i inteligentny umysł , jak się przekonasz 🙂

  24. Widzę dużą zmianę w szacie graficznej strony.
    Jeszcze niedawno wszystko tu było mroczne, nocne i „gotyckie”… Teraz jakby… wiosenne, różane? 🙂
    I chyba spisy treści są bardziej przejrzyste

  25. Witaj Silvano jak można nawiazać z Tobą rozmowę o własnym cieniu?
    Oleg Pawliszcze skierował mnie tu bym nawiązała kontakt z własnym Bogiem,idealnym partnerem,przetłumaczył mój sen z którego wynika że przyciągają niedojrzalych mężczyzn….
    Pozdrawia Joanira

  26. Farido, czy nowe imię jakie zostaje nam nadane jest ściśle powiązane z tym w jaki sposób Duch chce się przejawić w materii?

  27. Niesamowity blog, cieszę się, że udało się znaleźć Twoją osobę i przemyślenia Sylvano. Osatnio też eksplruję moją ciemną stronę i jest bardzo ciekawie, im więcej się z nią zaprzyjaźniam tym ciekawiej się robi 🙂

    • Dziękuję 🙂 ciemna strona to właściwy kierunek, bo tam kryje się właśnie prawdziwe światło, tkóre trzeba wydobyć z mroku : ) powodzenia 🙂

  28. Droga Sylvana. Z wielką radością zetknąłem się z Twoim „ciemnanoc.pl” kilka dni temu i zauważyłem, że piszesz na wysokim poziomie. Jest już w nim tak dużo materiału, że jeszcze porzebuję trochę czasu, aby to wszystko przeczytać. Co jakiś czas patrzę na to, co pojawia się w Polsce w swerze duchowości, jednak nieco rozczarowany, bo choć istnieje duże zainteresowanie, ale dość często coś „Słowiańsko ograniczone” albo „bujające w obłokach”. Twoje posty uważam za bardzo solidne i wymowne. Mój polski język taki nie jest, dlatego że mieszkam od 35 lat w Niemczech i miałem niewielki kontakt w języku polskim. Około tak długo mam do czynienia z różnymi tradycjami duchowych i mógłbym sobie wyobrazić, że moglibyśmy się wzajemnie wzbogacić wymianą zapatrywania – albo przez e-mail lub Skype. Moja żona pracuje m.in. jako szamanka, a ja pracuję nad syntezą wiedzy o naturze ludzkiej, o której teraz napisałem książkę (po niemiecku). Obejmuje on trzy obszary: duchowa psychologia, która składa się z kilku tradycji (zwłaszcza J.G.Bennett i H.A.Almaas), astrologia, specjalnie przygotowana do transformującej pracy; i enneagramu, który również został poszerzony.
    Moja strona internetowa jest http://www.enneagramm-astrologie.de Co prawda jest najwięcej w języku niemieckim, ale również częściowo w języku angielskim. Z polskim jestem tam tylko na początku, bo nie zauważyłem na razie wielkiego zainteresowania enneagramem. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyś była zainteresowana pewną wymianą. Pozdrawiam bardzo serdecznie
    Janusz

    • Serdeczne dzięki za te słowa, i jest mi ogromnie miło, że napisałeś. Bardzo dziękuję za propozycję i chętnie z niej skorzystam, jak tylko uporam się z bieżącymi projektami (wolne chwile poświęcam swojej książce, którą planuję wydać w tym roku) . Odezwę się do Ciebie (widzę Twój email) jak tylko skończę. Nadmienię, że nie za bardzo znam się na myśli współczesnej psychologii czy ezoteryki, bazuję przede wszystkim na własnym doświadczeniu i wglądzie duchowym, dlatego tym bardziej miło mi będzie się wymienić wnioskami z praktyki.
      pozdrawiam 🙂

    • Można rzec: Prawdziwe światło nie boi się mroku!
      Cieszę się, że znowu Cię widzę Farido.

      Pozdrawiam serdecznie Marcin Światło z FB 🙂

Leave a Reply to Farida SoranaCancel reply