astral

ATAK ENERGETYCZNY

pexels-photo-279467.jpeg

Photo by Pixabay on Pexels.com

Pewien mężczyzna był bardzo wrażliwy na odbiór różnych form energetycznych.  Ich źródło upatrywał w kobiecie, która mieszkała za ścianą, będąc jego sąsiadką. Była to kobieta niezależna, inteligentna, sporo od niego starsza, podobna wizualnie do jego matki.  Im bardziej próbował chronić swoje „3 oko” przed „jej” myślokształtami, tym bardziej one rzecz jasna narastały. Ochrony, które budował wokół swojego czakramu, działały tylko na chwilę, a potem obsesja wybuchała ponownie. Mężczyzna był przekonany, że kobieta rzuciła na niego klątwę i odprawia czarną magię, by mu zaszkodzić.  Czuł się bezsilny.

Największym błędem mężczyzny było przyjęcie perspektywy, że te formy energetyczne są czymś obcym i zagrażającym. To napędzało strach tego człowieka i pogłębiające się podzielenie. Mężczyzna nie umiał już normalnie funkcjonować, wciąż się oczyszczał, kupował talizmany, odprawiał mantry, kadzidła i inne rytualne czynności. Nie był w stanie pracować, bo wiara w moc „myślokształtów” odbierała mu  siły życiowe. Interpretował i widział te zjawiska energetyczne jako podczep na swojej czakrze, przez który sąsiadka wywiera na niego wpływ. Najgorsze, że ten podczep, pomimo nieustannego odcinania, cały czas się odnawiał, do czego zaraz wrócę.

Gdy zwrócił się do mnie, wyjaśniłam mu, że kobieta, którą obarczył winą za te zjawiska energetyczne, jest jedynie katalizatorem, i to na pewno nieświadomym. Na poziomie głębszym, jest ona projekcją wrogiego stosunku mężczyzny do archetypu kobiety dominującej, która się wyłoniła z podświadomości, bo pragnie z nim kontaktu. Wyjaśniłam mu, że te formy energetyczne,  pochodzą tak naprawdę od jego żeńskiej połówki Jaźni. Domagają się asymilacji i zrozumienia, uwolnienia animy w tym obszarze życia, a nie walki. Sąsiadka posłużyła się jako symbol tej bogini, zgodnie z zasadą „jak wewnątrz tak i na zewnątrz”.

Gdy to zrozumiał, przestał walczyć z tymi formami energetycznymi, a wtedy zaczęły one słabnąć. Był to proces, który trwał kilka tygodni. Pamiętajmy, że podświadomość jako wewnętrzne dziecko potrzebuje więcej czasu na zrozumienie niż ego. Mężczyzna z zaskoczeniem obserwował fakt, że gdy pozwalał tym energiom swobodnie przepływać, żadna krzywda się nie działa, i że w swojej istocie strach ma wielkie oczy.

Zgodnie z moją radą, zwrócił się do swojej wewnętrznej żeńskiej istoty. Pokazała się podczas medytacji, jako ciemna bogini. Porozmawiał z nią i zrozumiał, że domaga się uwolnienia w jego życiu, zaakceptowania i przejawienia. Ten mężczyzna od zawsze bał się kobiet dominujących, nieświadomie je demonizował i obarczał winą za swoje nieszczęścia. Oczywistym jest, że najważniejszym puzzlem układanki, była jego matka. Jest to pierwsza kobieta, dominująca i zarazem toksyczna, która miała na niego destrukcyjny wpływ.  Taki wzorzec funkcjonował w jego podświadomości i nakładał na wszystkie starsze kobiety w typie matki.

Mężczyzna zmienił perspektywę, z zewnętrznej na wewnętrzną. Zrozumiał, że w najgłębszym wymiarze, dominująca kobieta to żeńska część jego Jaźni. To dopełnienie w duszy, duchowa przewodniczka, mistrzyni, boska matka, którą on odbierał jako zagrożenie, bo nie mógł znieść kobiecego przewodnictwa. Odbierał jej myśli jako formy energetyczne atakujące jego trzecie oko, ponieważ wewnętrzna matka domagała się od niego uwagi, zaistnienia w jego świadomości i dostrzeżenia. Symbol trzeciego oka jest przecież związany z wewnętrznym widzeniem. W końcu to nastąpiło, bo mężczyzna rozpoczął z nią świadomy kontakt podczas medytacji. Ciemna bogini zyskała przestrzeń w umyśle tego mężczyzny i rozpoczęła się ich wewnętrzna relacja.

Jak się ta historia skończyła ? Obsesje  i podczepy zniknęły. Formy energetyczne przestały nawiedzać mężczyznę.  Poddał się na jakiś czas prowadzeniu ciemnej bogini, która uzdrowiła jego stosunek do kobiet dominujących, tak, że przestał się ich bać i z nimi podświadomie walczyć. Potem i ona zniknęła, bo spełniła już swoją rolę, i stała się harmonijną częścią jego animy.

Mężczyzna zrozumiał, że sąsiadka od początku była niewinna. To niewiedza zrodziła takie a nie inne interpretacje oraz fałszywe oskarżenia. Wcześniej pewien jasnowidz utwierdził  go w  przekonaniu, że kobieta zza ściany „kradnie mu 3 oko” i że jedynym wyjściem jest odcinać te „podczepy”. Łatwo się domyślić, że działało to tylko na chwilę. Mężczyzna musiał  co jakiś czas do niego wracać na „oczyszczenie i usuwanie podczepów”.

Gdy wyjaśniłam mężczyźnie dokładnie mechanizm projekcji, który jest ściśle uzależniony od wewnętrznego, często nieuświadomionego nastawienia, mężczyznę olśniło. Ta sytuacja doprowadziła go do większego zrozumienia zniekształceń w odbiorze rzeczywistości – zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej. W efekcie mężczyzna zainteresował się paradoksami cienia i rozpoczął pracę ze swoimi lękami i negatywnymi przekonaniami, którym ulegał i które tworzyły jego rzeczywistość.

Jaki płynie wniosek z opisanej historii?  Ciało energetyczne człowieka to pochodna świadomości, ciało niższe. Sztuczne odcinanie podczepów energetycznych,  ochrony energetyczne przed atakami,  zapełnianie „dziur” w aurze „światłem” to niekończące się zabawy, które mogą doraźnie pomóc ciału, tak jak tabletka przeciwbólowa. Jednak ostatecznie nie prowadzą do zrozumienia przyczyny na poziomie wewnętrznej relacji z Jaźnią.  Prawdziwe uzdrowienie następuje na poziomie ciała przyczynowego – czyli wyższej świadomości (ducha). A czym jest świadomość? Wiedzą, zrozumieniem i wynikającą z nich odpowiednią perspektywą odbioru danego zjawiska.

Poszerzanie perspektywy jest kluczowe w rozwoju duchowym. Zbyt wąska perspektywa prowadzi do przyjęcia dosłownych interpretacji i wiary w zabobony. Prowadzić to może do paranoi, nerwicy natręctw, obsesji, wyniszczenia, epizodów schizofrenicznych, powtarzalnych rytualnych czynności itp, słowem – bycia niewolnikiem własnego umysłu.

Opisuję tą historię, ponieważ  mężczyzna po dwóch latach odezwał się do mnie.  Potwierdził skuteczność tej perspektywy, która go uwolniła od obsesji „podczepów” energetycznych i karmienia ich uwagą, z jaką borykał się wcześniej. Jego świadomość wyszła po za ciało energetyczne, poszerzając myślenie, a  wrażliwość na negatywne energie zmalała. Dzięki temu stał się  niepodatny na ataki energetyczne, ponieważ zintegrował  cienia na tym poziomie. Innymi słowy – zrozumiał przyczynę w sobie.  Dolegliwości cielesno – energetyczne zniknęły, wraz z rozpuszczeniem lęków.

Pamiętajmy, że duch dąży do wypełnienia świadomością wszystkich poziomów (ciał) podświadomości. Ciało energetyczne zintegrowane,  nie produkuje już negatywnych iluzji, bo nie ma takiej potrzeby. A więc wychodzimy z poziomu „podczepów”, „ataków energetycznych” itd na rzecz pracy z własną nieświadomością.

Warto zrozumieć, że najtwardszą tarczą w rozwoju duchowym jest wiedza i zrozumienie, to one zapełniają „dziury” w umyśle, a tym samym w ciele niższym  – energetycznym, czyli aurze.

Zjawiska wymiaru niefizycznego – w tym energetyczne, podlegają percepcji umysłu. Dotyczy to zarówno postaci duchowych, jak i wszelkich form energetycznych. Ich kształt, odbiór i zachowania – ściśle zależą od poziomu wiedzy i świadomości danego człowieka. Jeden zobaczy w danym zjawisku pozytyw, inny negatyw.

W istocie należy pamiętać, że wymiar niefizyczny, który człowiek odbiera jest polem Jaźni, subtelną interakcją Ducha i Ciała, męskiego i żeńskiego pierwiastka. Każdy odbiór jest subiektywny, ale może być wciąż udoskonalany. Im bardziej poszerzona i zintegrowana świadomość człowieka, tym mniej zniekształceń w odbiorze zjawisk tzw negatywnych.  Odpowiednia perspektywa chroni  człowieka przed dosłownym odczytem i popadaniem w iluzję cienia. Cieniem w opisanej historii jest  negatywna iluzja energetyczna, w którą człowiek wierzy i odbiera jako zagrożenie. To rodzi lęk i konieczność walki z danym zjawiskiem, mylnie odbieranym jako byt odrębny od umysłu, projektowany nie tylko na „wrogie” postacie duchowe, ale i na ludzi z otoczenia. To błędne koło, z którego trzeba wyjść. Wszystkie zjawiska duchowe, które demonizujemy, są zniekształconym odbiorem własnej Jaźni.

Takich przypadków jest sporo. Sama przez wiele lat ulegałam wierzeniom związanym z atakami energetycznymi, aż nie dotarłam do ich wewnętrznej przyczyny na poziomie nieświadomości i jej fałszywych projekcji. To był zwrot w moim życiu duchowym. Wcześniej koncentrowałam się na aurach, energiach i czakrach, myśląc, że ich oczyszczanie i rozwijanie jest miarą duchowości.  Do pewnego momentu tak właśnie jest. Potem trzeba poszerzyć perspektywę i wznieść myślenie wyżej.  Rozwój to wolność umysłu. To świadomość, która przekracza swoje uwarunkowania i wychodzi z wszelkich powtarzalności, także energetycznych.


46925607_124136928487548_242617123388522496_n33erffffffdfafFINISH

Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

33 odpowiedzi »

  1. Świetne !
    mam pytanie chyba dotyczące tej sprawy.
    Jakiś czas temu próbowałem pracy z energią. Mianowicie energią seksualną. Nie potrafiłem jej sprowadzić na swoje miejsce i od tamtego czasu mam różnego rodzaju dolegliwości na tle fizycznym.
    Czy fakt że mam jakieś nieprzepracowane wzorce związane z sekualnością i „żeńską połówką” mógł miec wpływ na to że nie mogę „przywrócić” tej energii na swoje miejsce ?

    Pozdrawiam i dziękuję 🙂

    • Witaj 🙂 energia seksualna, zwana potocznie kundalini, ma to do tego, że nie da się jej przywrócić na swoje miejsce 🙂 zadaniem ducha jest „zapłodnić” czyli wypełnić całe ciało fizyczne, stąd dolegliwości, bo puszczają blokady w podświadomości 🙂 Minie za jakiś czas 🙂 Ale warto pracować z Jaźnią i być świadomym jakie to blokady powodują dolegliwości i uwolnić te potencjały w sobie i w życiu. Wtedy szybciej dojdzie do harmonii Duch – Ciało.

    • Witam 🙂 Świetnie,że napisała pani ten artykuł w końcu zrozumiałem ”co mi jest” dzięki temu artykułowi już wiem co mi dolega tylko ze mną jest o wiele bardziej skomplikowane i na wyższy częstotliwościach
      pozwolę sobie na to ,że opisze pani mój przypadek bo jest bardzo podobny i moim zdaniem te zjawisko powstaje coraz częściej z racji tego ,że ziemia wchodzi w nowy wymiar rzeczywistości bądz z tego względu ,że ludzie stają sie bardziej świadomi i zaczynają interesować się ezoteryką i planem duchowym.Ogólnie sprawa w moim życiu powstała na przełomie września 2015 r.W tamtym czasie
      przebywałem w Holandii i pracowałem w okolicach Hagi.Pewnego dnia w hotelu w którym mieszkałem w moimi umyśle ”w mojej świadomości” zaczęły dziać się dziwne zjawiska którym byłem biegłym obserwatorem i które nigdy wcześniej mi się nie przydarzały.Pewnego dnia gdy siedziałem w ubikacji w pokoju zacząłem słyszeć głos mojej koleżanki z pracy zjawisko było tak wyrazne ,że miałem wrażenie ,że rozmawiam z nią przez ściany bez użycia mowy na poziomie mentalnym słyszałem nie tylko koleżankę ale innych jej kolegów dodam ,że koleżanka jest bardzo seksualna wyglądało to na zasadzie obserwacji mojej osobowości mojej świadomości.Miałem i do teraz mam wrażenie ,że koleżanka czyta moje myśli,ma świadomość istnienia w moim umyślę,że czyta moje obrazy pojawiające sie w moim umyśle głos jej odczuwam cały czas pozytywny ”głos w echu myśli na poziomie podświadomym badz nad świadomym” zjawisko te istnienie dzięki temu ,że w lewym uchu mam szum tak jakby jakieś czestotliwości,słyszałem świarkanie chodzby od konika polnego mam wrażenie transmisji i słyszę głosy miedzy tymi szumami moim zdaniem szumy generowane są przez szyszynkę a emiterem tego zjawiska jest własnie moja koleżanka bo jestem przekonany ,że ma otwarte trzecie oko i ma jakieś zdolności psioniczne u tego pana u góry sprawa wyglądała tak ,że ta kobieta była nie świadoma tego zjawiska a u mnie sytuacja jest taka ,że moja koleżanka jest bardzo świadoma tego zjawiska dodam,że ona też interesuje sie ezoteryką i czyta książki o pozytywnym myśleniu w rzeczywistości ona nie chce sie ze mną komunikować nie odpisuje mi na fb a w pracy unikała ze mną kontaktu poprostu zaatakowała mnie energetycznie i podpioła się do mojej świadomości nie wiem konkretnie do czego czy do 3 oka czy do czakry czy do umysły dlatego pisze do Pani by mogła by mi bardziej rozjaśnić te zjawisko i w szczegółach opisać co mi sie wydarzyło i co mam zrobić w tym konkretym przypadku dodam ,że ezoteryką i planem duchowym interesuje sie od 4 lat a mam dopiero 22 lata z mojej perspektywy i moich analiz wynika z tego ,że ja jako empatyczny i pozytywny człowiek i pod wpływem zainteresowania się z tymi tematami ukazało sie takie zjawisko,że otwarła mi sie szyszynka i jestem na wysokim poziomie duchowym bo w rzeczywistości tak jest.Dodam,że w tym zakładzie pracy pojawił mi się 4,5cm świetlisty promień chciałym też dowiedzieć się co to za promień i chciałbym by mi Pani pomogła rozjaśnić całą sytuacje i chciałbym uwolnić się od tego zjawiska i przestać w końcu słyszeć moją koleżanka dodam ,że oby dwoje mamy dobre aury a ta dziewczyna z wyglądu już daje znak ,że ma dużą świadomość dziewczyna jest piękna wyglądem przypomina bogini faraona z mezopotami jej oczy przypominają kota moim zdaniem możliwe ,że jest to jakąś bogini z innych wcieleń w obecnych czasach ale to tylko moja sugestia natomiast zjawisko trwa przez 8 miesięcy aż po dziś przez 24 godzinę na dobę chciałem się skontaktować z nią bo podoba mi sie ta dziewczyna i mentalnie dawałem jej propozycję byśmy byli razem ale nic to nie poskutkowało pomimo tego ,że rozstała się ze swoim chłopakiem.Z mojej perspektywy wygląda to na naruszenie moje prywatnej sfery umysłowej dzięki temu zjawisku człowiek może popaść w paranoje,obłęd i myśli schizofreniczne ja jestem bardzo wrażliwy i emocjonalny dlatego od 8 miesięcy w mojej głowie przeżywam horror który jest pomieszany z pozytywnością.Czasami jak za bardzo zdam sobie sprawy z tego ,żę jestem obserwowany to zaczynam bardzo sie złościć i dramatycznie to przeżywam np gdy musze korzystać z ubikacji nie codziennie.Odbiło mi sie to na moim postrzeganiu świata bo zacząłem widzieć w tym duży kompromis ,że jestem obiektem zainteresowania i tak w rzeczywistości jest bo jestem bardzo wyjątkowy ze względu na mój charakter bogu dzieki ,że mam duży poziom wiedzy i świadomości bo przeciętna osoba miała by dzięki temu zjawisku zniszczone życie i uznała by to za schizofremie i poszła by do lekarza.Jeżeli państwo mogą to zwracam się do państwa z prośbą o skomentowanie mojej sprawy i w doradzeniu i wyjaśnieniu tej sytuacji i zjawiska pozdrawiam Grzegorz Bogacki

      • Opisałam to w powyższym artykule 🙂 nie ma znaczenia na jakich częstotliwościach, żaden człowiek nie podepnie sie pod Pana umysł. Jeśli ma Pan wrażenie że ktoś Pana atakuje, czy wchodzi do głowy, to jest to ZAWSZE JAŹŃ. Jaźń przybierać może postacie ludzkie – męskie albo żeńskie z Pana otoczenia, bo musi jakoś zaistnieć w Pana świadomości. Zasada projekcji.

    • Sądze ,że jest to jazni mojej koleżanki Patrycji i ,że jesteśmy połączeni przez kanał energetyczny który otwarty jest dzieki dwóm zdrowym szyszynkom które jak antena satelitarna wysyła na odległość myślo- kształty i tworzy się w pewnym rodzaju telepatia na zasadzie czucia ”ducha 'ja” drugiej osoby Jak pani sądzić powinienem się spotkać z tą moją koleżanką ? a jeśli tak to od czego zacząć i jak wyjaśnić daną zaistniałą sytuacje dodam ,że wizerunkowo pasujemy do siebie ale ona nie chce mieć ze mną kontaktu a znam jej adres i chciałbym w tą sobote jechać do niej i wyjaśnić z nią te zjawisko 🙂

      • Swoje zdanie już wypowiedziałam 🙂 to TWOJA JAŹŃ i Twoje wyobrażenia. Koleżanka tylko jest projekcją zewnętrzną żeńskiej połówki duszy. Radziłabym dać tej kobiecie spokój i rozpocząć świadomy kontakt ze swoją żeńską istotą.

  2. przepraszam, trochę nie na temat…zrobiłaby pani artykuł o poligamistach i monogamistach? Samych tych pojęciach, co pani sądzi, testosteron , oksytocyna i te sprawy…

  3. Dziękuję Farido <3 ja jako kobieta widzę teraz ,że potrzebuję skontaktować się z moją męską połówką jaźni, którą przez całe życie odrzucałam…eh….a ja myślałam,że właśnie jestem bardziej męska ,silna…niż kobieca…umysł zapętla mnie w nieświadomości.
    Dziękuję za Twoje promienie świadomości 🙂

    • Znam to 🙂 też kiedyś byłam męska, i niestety toksyczna dla mężczyzn, aż nie weszłam w świadomy kontakt ze swoją męską połówką, która po prostu przeze mnie się przejawiała, ale w negatywie. Wtedy krok po kroku zaczęło się uzdrawianie mojej żeńskości i rozkwit prawdziwej tożsamości 🙂 powodzenia kochana 🙂

    • istnieje ale tylko na pewnym poziomie percepcji 🙂 z moich doświadczeń – jest tylko projekcją, znaczy katalizatorem tego, co w człowieku nieświadomione a co domaga się ujścia. Wtedy człowiek jest podatny na takie „magiczne” myślenie, ze klątwa może na niego działac.. Tak naprawdę działa na niego jego własna moc, która domaga się ujścia 🙂 a to co uwięzione zawsze rozwala swoje wiezięnie 🙂 jak człowiek uwolni to co miał uwolnić, pójdzie za tym zniszczeniem, jakie niesie klątwa wtedy może odkryć cząstkę siebie.. a wtedy żadne klątwy już nie działają, bo człowiek jest już scalony 🙂

  4. Witam .Takie pytanie mam czy kreacje to energia męska czy żeńska? Od kilku lat ,kiedy zaczął się mój rozwój doświadczałam takich sytuacji o których mowa powyżej.Dokładnie wyglądało to tak że kiedy miałam kontakt z duchem i swoją mocą ,która widoczna była w moich oczach,to spotykałam kobiety ,niby życzliwe lecz miałam wrażenie że podłanczają się do mnie czyli 3 -go oka i zabierają to światło.Widziałam te kobiety w moim polu mentalnym jako zagrożenie ,bałam się kontaktu z nimi a one tym bardziej chciały kontaktu ze mną .W rzeczywistości były to pozytywne osoby i miłe dla mnie tym bardziej mnie to dziwiło czemu tak to odczuwam.Zmagałam się z tym wiele lat.Ostatnio bardziej odważnie porozmawiałam z kobietą która powodowała to odczucie i doszłam do wniosku że chodzi tu o moją twórczą moc której nie wykorzystuję prawidłowo.Doszłam do sytuacji z młodości kiedy moja matka blokowała mi wszelkie kreatywne pomysły narzucając żebym patrzyła z czego chleb będę miała czyli zwykłą posadę i pewne pieniądze.Czy z mojego doświadczenia oraz z tego co tu mówione mogę wnioskować że to moja Jażń upomina się o zmianę nastawienia pracy jako ciężkiej ,trudnej na wcielanie nowych genialnych kreatywnych pomysłów ? Czy moje wnioski są słuszne ,czy jeszcze chodzi o coś innego ? Będę wdzięczna za odpowiedż .Teresa

  5. ja mam pytanie całkowicie z innej beczki. Jak to jest , że jak trafi mi się coś dobrego w życiu i ja się tym pochwale / badż zaczynam się tym cieszyć w sposób widoczny nagle wszystko się wali. Dotyka mnie wręcz pech , jakiś urok , klątwa wszystko rujnuje i odbiera mi to natychmiast zostawiając w ogromnych tarapatach. Co najlepsze jak często widzę liczbę 13 to wiem za moment zdarzy mi się coś złego czy moge to jakoś naprawić pozbyć się tego to już przerasta moje możliwości czasami mam depresyjne wrecz samobójcze myśli. Wszystko w życiu mi się rozwaliło wszystko to na czym mi zależało. Zawsze jak na czym mi zależy np : na opinie , wyglądzie , zdrowiu to przytrafia mi się w życiu kompletnie wszystko na odwrót

  6. Jak kobieta powinna pracować z Boginią, gdy wciąż spotyka kobiety, które chcą za wszelką cenę dominować i udowadniać swoje racje, nawet nie próbując zrozumieć sposobu myślenia drugiej strony? Są w tym jak mur, którego nawet obejść się nie da, bo złapie i swoje „trzy grosze” wciśnie. Jak pracować z takim obrazem kobiecości w sobie?

    • Powinna uzyć ciemnej strony Bogini w praktyce – czyli przeciwstawić się toksycznym kobietom, obronić siebie, a w przypadku osób które sa jak mur – odciąć ich bez pardonu od swojego życia. To jest uwolnienie mocy w materii, bo samo nic się nie zrobi.

  7. Bardzo przemawia do mnie tok rozumowania w większości Pani wpisów, choć niekiedy rodzi niepokój. Chciałam zapytać o bardzo podobną sytuację – co jeśli człowiek, którego dotyczy lęk, że może nas atakować lub wgrał nam niedobry program pracował z nami w polu kwantowym (podczas przebudzenia kundalini, o ile to ma jakiekolwiek znaczenie)?

    • wg mnie nie ma to znaczenia. Albo nadajemy znaczenie różnym rzeczom i to się spełnia na zasadzie samospełniającej się przepowiedni, albo ufamy sobie, swojemu jestestwu i autonomii a wtedy żadne energie drugiego człowieka nam nie szkodzą bo są w pewnym sensie grą iluzji (to my odbieramy energie bliźniego jako wrogie, choć obiektywnie wcale tak nie musi być, czyli od naszej percepcji i przekonań zależy jak odbieramy wymiar duchowy i energetyczny).

  8. Farido, jak odróżniasz toksyczne działanie innych osób w otoczeniu od własnych projekcji, wynikających z braku wewnętrznej integracji? Jedne i drugie powodują, że czujemy się źle w określonej sytuacji/uwarunkowaniu.

    • Renato, to bardzo ważne pytanie, tutaj spróbowałam przedstawić mój punkt widzenia: (…) Kolejne przekłamanie w teorii lustra dotyczy nie odróżniania faktów od projekcji umysłu. We współczesnej duchowości błędnie się przyjmuje, że „jak coś ci przeszkadza w drugim człowieku, to jest to twój nieprzepracowany problem”. Tak jest, pod warunkiem, że to, co nas drażni w drugim człowieku jest urojone przez nasz umysł, czyli nieprawdziwe. W tym wypadku umysł po prostu dokonuje przeniesienia swych wypartych, nieuświadomionych cech na bliźniego. Ale – uwaga – bliźni obiektywnie tych cech NIE PRZEJAWIA w swym postępowaniu, tu w materii. Wtedy właśnie możemy mówić o zasadzie projekcji cienia, czyli iluzji, którą tworzy umysł na temat drugiej osoby. Na przykład, drażni mnie w Panu X, że jest wyniosły. Obiektywnie jednak – jeśli stać mnie na taką analizę – odkryję, że on wcale nie jest taki, to mój filtr percepcji zniekształcił jego obraz. W efekcie okazuje się, że to ja się tak zachowuję, mimo, że mogłam mieć o sobie zupełnie inne zdanie.

      Z kolei, jeśli bliźni rzeczywiście postępuje wobec nas w sposób wyniosły, pogardliwy, to znaczy są na to niezbite dowody i nie ma tu najmniejszej wątpliwości, że tak jest, wtedy nie ma mowy o zasadzie projekcji, tylko o FAKTACH. Ocena zachowania bliźniego, do której mamy pełne prawo (po to mamy wykształconą ewolucyjnie zdolność rozumowania i odróżniania, co jest korzystne dla życia, a co destrukcyjne) jest w tym wypadku STWIERDZENIEM PRAWDY. Stwierdzenie faktu, który ma miejsce w rzeczywistości, nie mówi nic o naszych cieniach i problemach do rozwiązania. Mamy prawo – ze względu na obudzoną wrażliwość i empatię – do konstruktywnego i odpowiedzialnego krytykowania rzeczywistości wokół, ponieważ jesteśmy wyczuleni na różne harmonijne i dysharmonijne przejawy energii. To naturalne, że przeszkadza nam cierpienie bliźnich, przemoc, agresja, niesprawiedliwość. Nie jest to dowodem nieprzepracowanej ciemnej strony, jak twierdzi wielu adeptów duchowych, wręcz przeciwnie. Jest to dowód na jej udaną integrację, ponieważ ciemna strona w pozytywie to bunt i sprzeciw wobec wszelkiej hipokryzji. Hipokryzja w tym wypadku to iluzje dobra, które tworzy opiumowa duchowość, nie odróżniająca szlachetnego postępowania od przemocy, czystego objawienia Miłości, od jej wynaturzeń i zniekształceń, z których musimy zdać sobie sprawę i nad nimi popracować, by tworzyć postęp życia.

      https://ciemnanoc.pl/2018/01/15/zasada-lustra-i-jej-przeklamania-we-wspolczesnej-duchowosci/

      • A, tak, dziękuję za przypomnienie tego świetnego tekstu, czytałam. Niekiedy niezbite dowody czyjegoś zachowania są mimo wszystko trudne do wychwycenia, bo zależą od poziomu, na jakim znajduje się gracz 😉 Od trzech dni chodzę trzaśnięta, poszukując albo swojego cienia, albo zrozumienia, w jaki sposób zadziałał na mnie system i nie mogę znaleźć 🙂 Rozumiem, że tak czy inaczej, branie udziału w pewnych sytuacjach i zdarzeniach wynika z jakiejś wewnętrznej potrzeby przepracowania tematu (ale jakiego?). Mimo wszystko, nie umiem odnaleźć swoich intencji, które wplątały mnie w dziwną energetycznie sytuację. Czuję się uwięziona i otumaniona 🙂

        • Renato, a może wcale nie potrzebowałaś tej sytuacji ? Ale zadziała się, bo inni ludzie też mają wolną wolę i robią pewne rzeczy, niekoniecznie etyczne? Może to czyjajś nieświadomość ma problem, a nie Ty ? wszystko zależy od okoliczności, od tego co się rzeczywiście stało. Obiektywnie dokonać rozpoznania gdzie jest moja odpowiedzialność za dane zdarzenie, a gdzie zaczyna się odpowiedzialność bliźniego to sztuka. Uważam, że nIe wszystko co nas spotyka, jest nam potrzebne, na świecie jest i porządek i chaos niestety, wynikający z niedojrzałości.

          • No właśnie 🙂 Właściwie nic się nie stało, na pewno nic złego. Brałam udział w warsztatach za granicą (nie duchowych) w starym, stęchłym zamczysku. Warsztaty były super ciekawe, ludzie bardzo interesujący, mieliśmy fajny czas i radość poznawania, ale coś się „przykleiło” od właściciela zamku i nie chce się odkleić. Nie wiem jak, nie wiem którędy. Nawet nie o to chodzi, że straciłam jasność myślenia i się zapętlam w swoim otumanieniu (żeby było jasne, absolutnie nie chodzi o zauroczenie, facet jest po drugiej stronie skali tego, co kiedykolwiek mogłoby być dla mnie atrakcyjne i to w każdym wymiarze :)) ). Chodzi o to, jak do tego doszło, jak wpuściłam w siebie takie zassanie i czym to jest, jeśli nie jakimś rodzajem ataku?

          • być może jakiś mój nierozwiązany problem z dominującymi facetami, którzy udają dowcipnych? 😀 ale trudno to jednoznacznie określić, bo ten miał niezwykłe maniery i pozornie nie przekraczał żadnych granic, czyli pozornie nie dominował i nie wynosił się. nie umiem rozgryźć o co mi chodzi :)))

            • osobiście interpretuję takie zjawiska „ataku’ energetycznego, jako potencjał naszego cienia, który gdzieś tam dobija się do nas, bo inni ludzie są reprezentami tego co w nas jeszcze nieokreślone. Warto sobie szczegółowo określić cechy tego pana – z czym on Ci się kojarzy, co Ci przypomina, zarówno negatywne rzeczy jak i pozytywne, następnie odnieść to do siebie – w kontekście też relacji z mężczyznami – chodzi o Twój męski pierwiastek. Napisałaś na początku, że on jest po drugiej skali tego, co określasz za atrakcyjne , czyli co on reprezentuje dla Ciebie? Chodzi teraz o Twoje subiektywne odczucia, bo ta energia którą poczułaś to jakaś informacja domagająca się integracji w umyśle. Może chodzi o dominację, którą samemu trzeba obudzić, postawić jakieś granice, może obudziło się jakieś wspomnienie z dzieciństwa dotyczące relacji z mężczyzną ważnym dla Ciebie, który ma też cechy tego właściciela? tutaj warto znaleźć szerszy kontekst do tego, co odebrałaś jako atak energetyczny.

              • dziękuję za wskazówki, będę szukać aż znajdę 😉 natomiast nie mam pewności czy to atak. nie wiem po prostu co za stan energetyczny, w jakim się znalazłam, zresztą nie tylko ja, znajoma, która ze mną była doświadcza podobnego stanu rozbicia, dla którego nie ma uzasadnienia w rzeczywistych zdarzeniach. może to tylko ogrom pleśni w zamku :D:D ale może też być wyparta część męska we mnie, coś co wydaje mi się maksymalnie niefajne, nieatrakcyjne, prostackie wręcz (dysonans poznawczy między wyobrażeniem arystokraty, a jego ucieleśnieniem). czy znajdę tu jakieś artykuły o integracji męskiej części siebie?

              • Hm, ten mężczyzna reprezentuje dla mnie wszystko, co mnie nie interesuje i z czym nie chcę mieć kontaktu w mężczyznach i świecie w ogóle. To nawet nie kwestia tego, że go jakoś znielubiłam, albo że mnie wyjątkowo denerwował, bo tak nie było. Opisałabym go jako faceta, który miał swoje słabe i dobre strony, ale z którym nie chciałabym wchodzić w interakcję w żadnym sensie, to znaczy nie mam potrzeby (na poziomie świadomym) spotykać go więcej (albo podobnych do niego). Widziałam jego zagubienie w świecie i próbę odnalezienia się (rzucił narkotyki), uzależnienie od jedzenia i ogromną samotność w tym wielkim pustym zamku, oraz – mimo możliwości mieszkania w każdej części świata (co robi, co kilka lat zmieniając miejsce zamieszkania), nadal jest nieszczęśliwy i niespełniony i ciągle gada o tym na różne zawoalowane sposoby. Tak, jakby był uwięziony we własnym życiu i życiu swojego rodu, który go obciążał emocjonalnie. Plus ma kolonialne narowy i sposób myślenia o innych :)))

                  • która uaktywniła się pod wpływem kontaktu z fizycznym reprezentantem. Teraz mam pytanie z innej beczki – oczywiście to wszystko można analizować na wiele sposobów – czy ogólnie akceptujesz w sobie stany zagubienia, pustki, nieświadomości, która czasem daje o sobie znać? jesteś osobą sensytywną i empatyczną, dlatego pytam. Czasem bowiem lekcją jest po prostu akceptacja takich stanów, jako część siebie (w wersji poszerzonej). Nie trzeba szukać problemu do przepracowania bo być może go nie ma. Ale tak jak pisałam wcześniej – warto dokonać pewnej analizy, odnieść do dzieciństwa, poprzednich związków i swojego męskiego pierwiastka jako siły sprawczej, woli i umiejętności pokierowania swoim życiem, w zgodzie ze sobą, znalezienia swojego miejsca w świecie, bez potrzeby już naprawiania siebie czy poszukiwań duchowych.

                  • tak, już od kilku lat akceptuję swoje różne stany energetyczne i nie walczę z nimi. po prostu, gdy trwają zbyt długo i nie mogę się ich pozbyć, to przeszkadzają mi w życiu. przedwczoraj spałam większość dnia, wczoraj na ten stan umysłu po prostu włączyłam serial, ale dziś już mnie to nuży i wolałabym zrobić coś konstruktywnego, popracować 🙂 szkoda mi trochę czasu na te stany, szczególnie gdy jestem w jakiejś aktywności, jak teraz. „problemy do przepracowania” mi się kończą natychmiast, jak zrozumiem ich podłoże, odnajdę wzorzec czy zahaczenie w sobie, nie tracę czasu na biczowanie się czy roztrząsanie – no chyba że ugrzęznę. czasem się to zdarza, ale to też akceptuję i staram się obejść dookoła, zająć czym innym.
                    dobrze, ten wyparty ciemny pierwiastek męski we mnie do mnie przemawia. w tym zakresie pewnie mam jeszcze trochę do zrozumienia, bo do tej pory pracowałam niemal wyłącznie z wewnętrzną kobietą.
                    „swojego męskiego pierwiastka jako siły sprawczej, woli i umiejętności pokierowania swoim życiem, w zgodzie ze sobą, znalezienia swojego miejsca w świecie, bez potrzeby już naprawiania siebie czy poszukiwań duchowych.” – to może być to, siła sprawcza. u mnie wygląda skokowo. raz mam i działam, raz nie mam i wtedy wycofuję się do swojego wnętrza. być może ten męż
                    czyzna faktycznie pokazuje coś we mnie.

Leave a Reply to Farida SoranaCancel reply