demony

Kto produkuje zło ?

Ludzie lubią obwiniać zło na świecie działalnością istot z drugiej strony kurtyny.  Od zarania dziejów, zwalano winę na bogów, demona, Szatana i jego upadłe anioły,  diabły itp. W dzisiejszych czasach modni są archonci,  reptilianie  demony itp. Nie ma znaczenia czy są to bogowie, demony czy źli kosmici. To tylko przebranie uzależnione od symbolów i archetypów kulturowych, zakorzenionych w naszej jaźni.

Cały astral ludzkości dzieli się na podobieństwo naszej jaźni bo jest przecież jej odbiciem, projekcją zbiorowego umysłu:

– na  nieuświadomione aspekty Ducha i Materii, które jawią się toksycznie, ponieważ reprezentują uwięzione potencjały Świadomości, odrzucone przez ludzi z powodu braku wiedzy i lęku. Te istoty duchowe albo wyrażają swoją toksyczność wprost (cień ujawniony) pod postacią mrocznych, demonicznych agresorów, albo w ukryciu (cień nieujawniony). Cień ukryty działa pod postacią tzw fałszywego światła walczącego z ciemnością (które może przybrać postać Boga, Jezusa i innych świętych archetypów walczących z siłami zła, czyli uwikłanych w generujące cierpienie dualizmy)

uświadomione i zasymilowane aspekty Ducha i Materii.  W psychice to będzie np uczucie prawdziwej, i weryfikowalnej życiowo oraz w stosunku do bliźniego pełni, wolności, szczęścia, wyzwolenia, miłości, samorealizacji i intuicji. Te istoty duchowe reprezentujące męski (Duch, Świadomość) albo żeński przejaw Absolutu (Ciało, Materia), są rozpoznane przez człowieka i ujawniają swój potencjał w pełni, bez zanieczyszczających form. Są efektem wyzwolenia umysłu z dualizmu i wewnętrznych podziałów co ma miejsce po zintegrowaniu cienia w wymiarze duchowym.  Rzadko pojawiają się  gdy jesteśmy uwikłani w relacje jakiejkolwiek „walki duchowej”, ponieważ sama walka świadczy o nieprzepracowanym cieniu i podzielonej  jaźni. Dopiero po wyjściu z gry Światło-Cień, z dualizmu dobra i zła, przy końcowych etapach integrowania cienia , istoty te pojawią się jako zintegrowany i scalony obraz Wyższej Jaźni, Boga i Bogini – Ducha w komunii z Ciałem, Dnia połączonego w miłości z Nocą.

Wszystkie te istoty to odbicie naszego jestestwa, odbicie stanu naszego Ducha i Ciała (Boga i Bogini w Jaźni), więc nie mają nad nami władzy absolutnej – o ile sami nie oddamy im siebie świadomie.

Jak wcześniej wspomniałam, nie jest istotne w jakim przebraniu widzimy te istoty. Liczy się czym emanują i jakie owoce wydają w naszym realnym życiu i w stosunku do drugiego człowieka. „Po owocach ich poznacie” – czyli nie po tym czy są piękne i świecą, tylko czy prowadzą do wewnętrznej wolności i miłości,  lub też zniewalają, karmią ego i wiążą ze sobą, żeby żerować na ludzkiej uwadze, wikłając w paranoję walki z szeroko pojętym cieniem.

Pomimo oczywistego wpływu aspektów „ciemnej strony” na ego warto zrozumieć, że wszystkie istoty duchowe są potencjałami naszej osobistej jaźni, aspektami Ducha – Wyższej Jaźni, którą odbieramy przez nieuświadomione i nieprzepracowane wzorce podświadomości . Podświadomość automatycznie projektuje na istoty duchowe, ludzi i świat, stan swojego wnętrza. Dlatego wszelkie teorie spiskowe typu archonci opanowali świat czy „świat jest kontrolowany przez Reptilian” albo świat opanowany przez siły zła, demony  itd są przesadzone i przenoszą ciężar odpowiedzialności za zło na istoty duchowe (będące uwiezionymi, wypartymi aspektami podzielonego Ducha). To tylko świadczy o wąskiej perspektywie i niezintegrowanym cieniu twórców tych  teorii spiskowych i  channelingów jakie otrzymują. Należy pamiętać, że istoty duchowe odłączone od Ducha nie mają wyjścia, są uwięzione we wzorcu, muszą wzbudzać w nas uwagę, bo po prostu się nią żywią, tak jak nałóg czy obsesja żywi się myślą i emocją umysłu. Ale to człowiek decyduje o tym, czy chce się poddać temu nałogowi. Ma wolny wybór i określony próg motywacji do wyjścia z tej relacji, determinowany tym, co go spotyka w życiu ,jako konsekwencja praktyki duchowej.

Kiedyś byłam związana z pewnym duchowym „mistrzem”, który dostawał przekazy o demonach, opanowujących świat i dusze ludzi. Niestety wpadł w paranoję – ze cały świat jest kontrolowany przez zło, że on jeden jest wybrany i że ludzie muszą się z nim połączyć, żeby przeciwstawić się negatywnym siłom. Wymyślił sobie urządzenia w kształcie piramidy, które mają oczyszczać atmosferę z demonicznej energii i zrobił wokół siebie sektę ludzi, wyznawców, którzy wierzyli w jego moc przeciwstawienia się złu. Co najważniejsze – jego walka z „cieniem” doszła do takich absurdów, że mistrz cieszył się każdą tragedią jaka wydarzyła się na świecie – bo była ona dowodem na jego działanie „oczyszczające świat ze złych wibracji”. Warto dostrzec ten groteskowy mechanizm cienia – mistrzowie głoszący apokalipsę i nienawidzący zła, zawsze się cieszą, gdy media informują np o katastrofach, zapowiedzi wojny i innych nieszczęściach. Oni nie mogą się doczekać tej „wojny”, tej apokalipsy, tego cierpienia – tak naprawdę nie mogą sie doczekać konfrontacji z własnym cieniem i ostatecznego wyzwolenia z dualizmu i wojny dobra ze złem, która jest ich obsesją i zniewoleniem.

Zapominamy  o tym, że Zło nie istnieje dzięki Reptilianom, ani diabłom, demonom czy archontom. Zapominamy o tym, że tutaj na ziemi, w wymiarze czynienia, w wymiarze fizycznym, za zło jest odpowiedzialny  człowiek.

O ile Duch uwięziony w nieświadomości człowieka zachowuje się jak demon, cień, Szatan itd, co szczegółowo opisuję w cyklu Mandala Cienia, przyczyniając się do projekcji cierpienia wewnętrznego na życie zewnętrzne, tak mimo wszystko, w wymiarze fizycznym role się odwracają. To świat i wymiar człowieka, a nie istot duchowych. Tutaj człowiek ma wolny wybór i decyduje o sobie i o tym co robi w stosunku do bliźniego. Dlatego  dopóki nie weźmie odpowiedzialności za siebie i innych, nigdy nie będzie lepiej.

Historie o rzekomej władzy astralnego „zła ” w postaci reptilian, demonów, upadłych aniołów, Szatana,  archontów czy lewiatanów nad światem, przerzucają ciężar odpowiedzialności z człowieka na coś, co tak naprawdę nie istnieje z punktu widzenia żywego człowieka, jest iluzją, zniekształceniem.

Mesjasze wzywający na pomoc dobrych kosmitów i Jezusów, medytujący w intencji zniszczenia „demonicznych energii”, widzący wszędzie zło i przesłanki do apokalipsy, tak naprawdę wzmacniają cienia i hamują postęp duchowy ludzkości, ponieważ utwierdzają w przekonaniu, ze to co jest w kompetencji ludzi, tak naprawdę istnieje dzięki  istotom i energiom z astrala, czy ogólnie wymiaru duchowego. Otóż nie, istoty duchowe odłączone od Wyższej Jaźni są podrzędnymi aspektami umysłu człowieka, a nie jego władcami. Władcą swojego umysłu jest człowiek.  Nad nim jest  Absolut, który jest Miłością – ponad dobrem i złem. Absolut odbieramy przez  Wyższą Jaźń – w wersji męskiej to będzie Duch, Logos, Bóg,  a żeńskiej – Bogini, Materia, Ciało (Pustka). To ucieleśniona, wyższa świadomość. Niemniej przy nieprześwietlonej podświadomości i niezintegrowanych cieniach, ciało duchowe jest niescalone, tym samym odbiór Boga jest zanieczyszczony przez iluzje i projekcje, jakie tworzą cienie w umyśle człowieka (stąd mamy np okrutnych bogów domagających się ofiar, albo niektóre, psychopatyczne przejawy Jahve w Starym Testamencie).  Mimo wszystko decyzja o „złu” istnieje tu i teraz, w wolnej woli każdego człowieka.  Dlatego należy być uważnym, zacząć od zintegrowania własnego cienia, żeby wyjść z klatki dualizmu i fałszywych projekcji. Kierować się miłością do bliźniego, (co nie oznacza bierności wobec zła), zapełniać emocjonalną i duchową pustkę ludzi, którzy raniąc innych, tak naprawdę ranią siebie, otoczyć opieką człowieka i jego demony, nauczyć go, w jaki sposób ma je nie niszczyć (niszczenie i walka z cieniem tylko go wzmacnia), tylko zaakceptować, pokochać, rozjaśnić świadomością i właściwie ukierunkować zbuntowane aspekty Jaźni. Wskazywać na konsekwencje fizyczne, psychiczne i duchowe wyboru zła.

3 odpowiedzi »

  1. Dokladnie tak, takze wedlug mnie. Nareszcie moglem to sam przeczytac. Moze sie i powtarzam, ale nie moge sie nadziwic.
    pozdrawiam

  2. Idealnie trafiłam w ten tekst odnośnie moich rozmów ostatnich z chłopakiem, który wierzy w reptylian itp. i mniej wiecej przedstawilam mu to, co w owym artykule jest jeszcze dokładniej napisane.
    Cieszę się, bo chyba jescze miałąm jakis rodzaj nieufności w swoje osądy, gdyz wiele osób koncepcje obcych promuje i zcasem ma się wrażenieze samemu jest się „ograniczonym” 🙂 Bardzo dużo daje mi czytanie Twoich przemyśleń i najczęściej potwierdza to rzeczy, do których sama już doszlam i daje jeszcze dodatkowego kopa do zagłębiania się w kolejne warstwy. Dziękuję <3

  3. Przeczytałem całą Mandalę Cienia. Mnóstwo informacji, dziękuję.
    Nasuwają mi się pewne wnioski i pytania.
    Kiedy następuje w człowieku stan nieoddzielenia i wszystkie wydarzenia i ludzie są jego aspektami, to później umysł próbuje do tego powrócić, a nie może tego zrobić inaczej niż tworząc iluzoryczną drogę do tego stanu, bo postępuje w sposób liniowy. Nie twierdzę, że da się tak nagle przeskoczyć pracę nad sobą, jednak czasami mam wrażenie, że czym prościej tym lepiej. Dodatkowo gdy ktoś przeciera szlak, to drugi ma już łatwiej.
    Wiedząc to na jakimś głębszym poziomie można obserwować umysł ego tworzący podziały i samym aktem obserwacji, że te wszystkie doznania wydarzają się w nas, powodować rozmywanie iluzji.
    Co postrzegasz jako „bierność wobec zła” w opozycji do miłości do bliźniego? W sensie czym dla Ciebie jest to zło?
    Nasuwają mi się pytania.
    Ludzie na ziemi od tylu tysięcy lat toczą wojny i i żyją w lęku. Jak to ma się do zbiorowej świadomości i wybaczenia Szatanowi? Sam bardzo dotkliwie doznałem pytania „Czy można wybaczyć diabłu?” które nasunęło mi się kilka miesięcy temu, pamiętam, że towarzyszyło mi ogromne wzruszenie i często się nad tym zastanawiałem. Jednak jak to ma się w odniesieniu do całej ludzkości? Bo wątpliwości mam tego rodzaju, że albo każdy tworzy całą swoją doświadczaną rzeczywistość i w sensie dosłownym jesteśmy odrębnymi światami, albo kreujemy wspólną rzeczywistość i jakoś tak mało skutecznie nam to wychodzi? To z kolei może znaczyć, że poza naszym bezpośrednim doświadczeniem, w autobusie do którego nie wsiedliśmy, w parku o godzinie w której nas tam nie było, istnieje zupełnie inny świat, czyli przebudzonych istot. A gdy mamy z nimi kontakt poddają się naszej projekcji i żyjemy w świecie złudzeń? Więc jak w Truman Show, na końcu może okazać się, że czekano tylko na nas?
    Ciekawy był opis praktyk jahwe. Można by domniemywać, że świat toczy wojny z powodu jego działania, jednak to wciąż projekcja.
    A może istnieją jeszcze inne subtelne poziomy niewoli tak jak nie od razu udało się odkryć manipulacyjną naturę np. jahwe? Zresztą ta jego natura była tylko naszym życzeniem.
    Gdybym miał opierać się na pewnych stanach których doświadczyłem, to miałbym ogromny problem z intelektualnym zrozumieniem faktu jak moja świadomość istnienia ma się do tej samej świadomości innych ludzi.
    Podejrzewam, że moim podstawowym problemem jest lęk przed swoją naturą, który przejawia się jako lęk ego przed śmiercią, bo to co teraz tę wątpliwość wyraża to nie jest to czego doświadczyłem.
    Tak jakby ostatnim krokiem był skok w nieznane.
    Jestem bardzo ciekaw co o tym myślisz?

Leave a Reply to Wawrzun AndrzejCancel reply