duchowość i rozwój osobisty

Gdy jesteś „czującym więcej” – wyobcowanym nie z wyboru

Comfreak z Pixabay

Comfreak z Pixabay

Mam smutne wnioski z rozmów z ludźmi, jakie przeprowadziłam przez ostatnie lata, odkąd sama nabrałam odwagi do dzielenia się swoim odbiorem rzeczywistości. Otóż zbyt wiele osób czuje się wyobcowanych i lęka się pokazać swój wewnętrzny świat. Powiedzielibyśmy, że żyjemy w czasach, gdy artyści mogą swobodnie pokazywać swoją twórczość, ale problemem jest wciąż pogarda, na którą są narażeni, gdy to, co tworzą, odbiega od przyjętych norm. Wielu z podłamanymi skrzydłami wycofało się w cień, bo ich wrażliwość nie wytrzymała bezlitosnej krytyki ludzi, czujących radość z poniżania „odmieńców”. Wciąż przygotowujemy stosy pod tymi, którzy ośmielają się dotknąć świat duchów i opowiadać o nim.

„Czujący więcej” są bowiem problemem dla zatwardziałych materialistów, których zakres odbioru rzeczywistości jest wąski, tym samym bezpieczny. Są problemem dla fanatyków religijnych, dla których świat duchowy musi wyglądać wyłącznie tak, jak ustalają ich dogmaty wiary. Wszystko, co odbiega od ich wierzeń i interpretacji staje się oczywiście „podszeptem diabła”, a stąd już prosta droga do piętnowania bliźnich, tworzenia zabobonów i egzorcyzmów.

ODBIÓR SFER SUBTELNYCH

Oczekujemy od wrażliwców większej odporności na hejt, z lubością wystawiając ich na próbę w stylu „skoro nie umiesz przyjąć krytyki, to nie jesteś gotowy”. Zapominamy zupełnie o tym, że artystę z krwi i kości poznamy po nieprzeciętnej wrażliwości, bo tylko ona pomaga mu odbierać treści ze światów subtelnych, wniknąć w ponadczasowe energie, zrozumieć ich symbole i mityczny przekaz. Oczekujemy od współczesnych szamanów i mistyków „twardej skóry”, choć jest ona jednocześnie zaprzeczeniem ich natury. Oto swoista schiza, w jaką wikłamy tę grupę  bliźnich. Oni wszyscy są wizjonerami i łącznikami między planem duchowym a fizycznym – ludźmi podatnymi na zjawisko natchnienia, następnie ubierającymi je w odpowiednią formę i przekaz.

WYOBCOWANY OD DZIECKA

Jeśli taki jesteś, to w dzieciństwie otoczenie nie dawało Ci szansy rozwoju. Ponieważ twój talent wykraczał poza to, co znali rodzice, byłeś przez nich niedoceniany, a nawet karany za to, że odbiegasz od „szeregu”. Byłeś cieniem dla nich i dla swych rówieśników, bo pokazywałeś to, co nie mieściło się w ich świadomości. Rzadko miałeś szczęście, że ktoś z dorosłych dostrzegł Twój nieprzeciętny sposób myślenia i odczuwania, dając Ci przestrzeń na wyrażenie tego, co rozpierało Cię od środka. Standardowo ukrywałeś się, bo zauważyłeś, że twoja bujna wyobraźnia i przenikliwość w odczytywaniu tego, co zasłonięte,  przeraża ludzi.  Twoja wrażliwość zaś naraża cię nieustannie na agresję ze strony ludzi, którzy dobrze wyczuwali iż nie umiesz się bronić, więc jesteś łatwym celem ataku i wykorzystania. Brak granic z jednej strony czynił cię ofiarą (męczennikiem), a z drugiej pomagał ci odbierać większą, mistyczną rzeczywistość i opisywać ją (jako Łącznik).

NIEGODNOŚĆ I WYJĄTKOWOŚĆ

Ta dychotomia powodowała, iż czasem czułeś się niegodny, najgorszy, potępiony i obcy na tej Ziemi. W mechanizmie obrony, nauczyłeś się kompensować deficyt uznania przez pielęgnowanie wyjątkowości na planie duchowym – że o to jesteś niezrozumiały przez bliźnich, ale wybrany przez bogów. Oczywiście, w pewnym sensie to prawda. Artysta i mistyk, gdy jest natchniony  i tworzy, czuje się przekaźnikiem między duchem a materią.  Tak było od zarania dziejów, tak jest i teraz, dlaczego więc szykanujemy takie osoby ? Tylko dzięki nim świat nabiera kolorów, a tajemniczy świat bogów i duchów zyskuje głos i możliwość oddziaływania na ludzkość, będąc ich sumieniem. Oczywistym problemem każdego mistyka jest, gdy za bardzo ucieka w świat wyobraźni, bo nie umie sobie poradzić w warunkach ziemskich. Za to najczęściej jest wyszydzany przez materialistów. Ale każdy przecież posiada słabość, która go napędza. Pewne rzeczy można przerobić i znaleźć balans, pewnych już nie zmienimy i trzeba się z tym pogodzić. Duchowy człowiek osiąga pełnię, gdy Ziemia i Niebiosa są w nim pogodzone i do tego prowadzi rozwój osobisty.

ODWAGA DO KREACJI

Dziś, dzięki internetowi, łatwiej komunikujemy się z ludźmi. Każdy z nas może odkryć kreację, którą przemówi do warstw nieświadomych bliźniego, poruszy jego serce i umysł. Jeśli czujesz się wyobcowany, to nie oznacza, że coś z tobą jest nie tak, że jesteś zaburzony i musisz się leczyć, by być taki jak wszyscy. O ile nikogo nie krzywdzisz, i umiesz odróżnić co jest wytworem eteru a co obiektywną rzeczywistością – to wszystko jest z Tobą w porządku – jesteś po prostu Łącznikiem i pogódź się z tym. Swojej natury nie zmienisz, nie możesz też gwałcić ją bez końca, zmuszając do przeciętności, która NIE JEST TWOJĄ DOMENĄ WYRAZU.

ŁĄCZENIE Z PODOBNYMI SOBIE

Świat zawsze zmieniał się dzięki temu, iż ludzie odmienni w jakiś sposób łączyli w grupy i przemawiali do populacji, opowiadając o sobie i oswajając ją ze sobą. Łącznik, który nie ma jak przemawiać do świata, zapada się w oceanie ducha, tonie, wciągnięty przez czarną dziurę. Brak komunikacji jest piekłem, znanym od dzieciństwa, ale w dorosłości – nie musi być już wyrokiem, wręcz przeciwnie.  Możesz w każdej chwili dzielić się swoją twórczością, bo masz do tego pełne prawo. Ale znajdą się ludzie, którzy będą ci zazdrościć i spalą cię na mentalnym stosie. Ci zaś, którzy z tobą rezonują, bo przeżyli te same stany  – staną się twoją duchową rodziną. Warto. Mnie osobiście uzdrowiła komunikacja, jaką nawiązałam z ludźmi podobnymi sobie, przez bloga Ciemnanoc, który prowadzę od 6 lat. Wszystko, co kisiło się i mieliło od dziecka, znalazło właściwe ujście, dojrzało w tym przepływie i wydaje owoce, satysfakcjonujące dla mnie. Poznałam też wspaniałych ludzi, z którymi przyjaźnię się do dnia dzisiejszego, bo nadajemy na tych samych falach.

POTĘGA NATCHNIENIA

Z natchnieniem nie wygrasz, to zjawisko potężne i piękne, domagające się od artysty ubrania w słowa, obraz, czy rzeźbę. Jeśli tego nie robisz, ogień spali cię od środka, wyjałowi, unieszczęśliwi w pustce. Ty decydujesz czy będziesz dla bogów śmiercią, czy nowym życiem, gdy zdecydujesz się ucieleśniać otrzymaną od nich wizję. Przeszedłeś piekło wyobcowania i pustki nie bez powodu – twoją misją jest przemówić do tych, którzy są zagubieni, tak jak ty kiedyś. Wszak nie zrozumie tych arcytrudnych stanów ten, kto nigdy ich nie przeszedł. Miej odwagę wyjść z mroku i poszukać podobnych sobie – oni się ukrywają, ale rozpoznają cię bezbłędnie, jak tylko zaczniesz dzielić się swym duchem.

❤


46925607_124136928487548_242617123388522496_n33erffffffdfafFINISH

Farida Sorana

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej 

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂

10 odpowiedzi »

  1. dziękuję, pięknie to ujęłaś. Stanęłaś za mną,za nami…. poczułam ulgę… poczułam się usłyszana…. widziana….. częśto mam wrażenie, ze moja wibracja, częstotliwosc jest niewidziana przez niektórych ludzi, rodzine….. ale też rozpoznawana przez podobnie czujących…… od jednych brak przepływu a od innych pełna akceptacja. Nie zdarzyło mi się jeszcze otwarty hejt….. czasami epitet, dziwadło…. nawiedzona…. etc…. ale te z grupy niegrożnych…. nie bolą tak bardzo….. bo i ja czasami nie rozumiem kogos, któ mysli i czuje inaczej….. świat był dla mnie łaskawy…… dobrze usłyszeć , łagodne, przyjmujące złowa….. Dziękuję Ci Farido.

    • Z drugiej strony wszakże przejście przez tego rodzaju doświadczenie wyobcowania wyrabia siłę duchową i uczy determinacji. Poznajesz, że to, co wystarczy innym ludziom nie wystarczy Tobie. Każde doświadczenie, nawet najbardziej bolesne… Nie, przede wszystkim najbardziej bolesne – jest nauką. Tęsknota staje się ścieżką i prowadzi dalej. Mądrość jest owocem samotności. Więc nie chciałbym zamienić bólu, którego doświadczyłem na nic innego. On dał mi siłę i nauczył mnie tego kim jestem. I dzięki niemu mogę tworzyć coś lepszego, innego i iść dalej.

      Pozdrawiam serdecznie.

  2. „…idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
    wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”

  3. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
    za waszą czułość w nieczułości świata,
    za niepewność – wśród jego pewności,
    za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych,
    zarażając się każdym bólem,
    za lęk przed światem, jego ślepą pewnością,
    która nie ma dna,
    za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi,
    bądźcie pozdrowieni.

    Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
    za wasz lęk przed absurdem istnienia
    i delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie,
    za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania
    z niezwykłością,
    za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
    za nieprzystosowanie do tego, co jest,
    a przystosowanie do tego, co być powinno,
    za to, co nieskończone – nieznane – niewypowiedziane, ukryte
    w was.

    Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
    za waszą twórczość i ekstazę,
    za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk,
    że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

    Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia – nigdy nie wykorzystane –
    (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
    za to, że chcą was zmieniać, zamiast naśladować,
    że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat,
    za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę,
    za niezwykłość i samotność waszych dróg,

    bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.

    Kazimierz Dąbrowski

    • Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia – nigdy nie wykorzystane –
      (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
      za to, że chcą was zmieniać, zamiast naśladować,
      że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat,
      za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę,
      za niezwykłość i samotność waszych dróg,

      piękne <3

    • Piękny tekst.
      Uskrzydlający, dający poczucie, że jest nas wielu, trochę innych, wrażliwszych, łaczników, potrzebujących większego zrozumienia.
      Pozdrawiam, WP

  4. Cześć Farida.

    Miewam często „wyjawić muszę, bo się uduszę”, 😉 więc powyższy tekst sprawił mi dużą przyjemność, szczególnie ostatnia część o potędze natchnienia. Odczytałem to jako wyraz współczucia dla chodzących do góry nogami dla ogółu, choć to świat stoi na głowie. Wdziękuję za Twoją twórczą świadomość i empatię. Bycie „dziwakiem” potrafi zmęczyć. 😉 Pozdrowienia.

  5. Witam:-) Nie sądziłem, że odnajdzie mnie strona o Mnie i moim samotnym i trudnym dzieciństwie! Pozdrawiam:-)

Leave a Reply to ArgumentalCancel reply