
Photo by cottonbro on Pexels.com
Ostatnio spotykam na swojej drodze osoby bardzo wrażliwe i artystyczne. Takie, w których płonie ogień, ale nie mając wolnej przestrzeni spala ich od środka. Tą wolną przestrzeń najczęściej ogranicza wewnętrzny krytyk, osobisty demon – „jesteś do niczego”, „to co robisz nie ma sensu”, „nie zajmuj się głupotami”, „to co tworzysz do niczego się nie nadaje”, „zamiast rzeźbić i malować powinnaś zabawiać dziecko, ugotować obiad na jutro, bo przecież czas wolny trzeba dobrze spożytkować” itd. Najgorzej, gdy najbliższe otoczenie np. partner/partnerka, rodzina itp nie daje tego wsparcia, tylko także odgrywa rolę bezlitosnych krytyków, podcinaczy skrzydeł.
Znam to z własnego doświadczenia, z tym, że to ja dla siebie byłam największym demotywatorem. Dlaczego? Bo uwierzyłam w swój brak wartości. Łatwiej mi było uwierzyć w swoją niegodność i pogardzać własną duszą, niż uwierzyć w jej światło, odnaleźć je w mroku potępienia, które czułam od dziecka. Taki był mój wybór na długie lata, ale z każdej otchłani trzeba w końcu się wynurzyć, bo duchowość jest nauką odpowiedzialności i dorosłości. Pomogła mi odnaleźć miłość Boga w sobie – do siebie, a poprzez siebie – do innych. Ale to ja musiałam zdecydować, że CHCĘ POKOCHAĆ SIEBIE. I zacząć według tego żyć (nawet jeśli w środku czuję tylko pustkę). Wgłębiając się w swoją przepaść, odnalazłam w nich swoje skarby, które wcześniej – gdy patrzyłam na nie przez pryzmat kompleksów – jawiły się jako demony. W tych demonach odnalazłam swoje rozszczepione cząstki duszy – moce, które odrzucałam wcześniej z lęku przed prawdą o sobie.
Ogień pasji, który zgasł można rozniecić na nowo, jeśli tylko podejmiemy trud zawalczenia o swoje prawdziwe „ja”. Duchowość to nie tylko tęczowe serca i błogi dziecięcy uśmiech na twarzy. Duchowość to także odwaga do wzięcia miecza i użycia go tam, gdzie trzeba przeciąć więzy ograniczające ekspresję duszy, uwolnienie przestrzeni by móc oddychać. To wybór życia w zgodzie ze sobą. Wtedy można na takim życiu budować harmonijne więzy z innymi, które nie krępują a pokazują przestrzeń wolnej relacji, w której każdy ma prawo być sobą, mieć swój prywatny świat, a także świat wspólny, który jest tworem odpowiedzialności za większe życie – zbiorowe.
Niektórzy ludzie wrażliwi i empatyczni mają tak bardzo wyczulony odbiór energii zbiorowych, że czasem mogą całkowicie zdegradować siebie jako jednostkę, zapomnieć o swoich potrzebach, żyjąc potrzebami innych, wchodząc w rolę eksploatowanego na wszystkie sposoby „dawcy”. Dokładne poznanie i integracja swojej ciemnej strony pomaga tutaj znaleźć tę równowagę, albowiem jest ona głosem zdrowego buntu, instynktów obronnych, odrzuconym głosem „ja” spragnionego indywidualności, czyli odnalezienia swojej niepowtarzalnej drogi w szerszej układance zbiorowości („my”).
❤

Farida Sorana
Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej
Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂
Kategorie: duchowość i rozwój osobisty, Integracja cienia
Oj ODWAGA…! Jest podstawą Wszystkiego we wszystkim.
Poznawania Niepoznanego, niezrozumienie przez rodzinę i bliskie otoczenie, świadome poddawanie się
przykrym zewnętrznym doświadczeniom – tej realności, która często jest kluczem do wyższych wymiarów.
Nie raz trzeba zaufać sobie i na głębokim wdechu skoczyć w pustkę, w coś czego nie znamy, a gdy już to poznamy (odkryjemy) ponownie trzeba zrobić następny krok. Jeśli by się zastanawiać i zacząć analizować używając do tego umysłu, to można się przerazić i odpuścić. Czasem jak mi się to przydarza biorę głęboki wydech i tak jak wspomniałaś – zwalniam popuszczając cugle.
A i tak mam ochotę głośno krzyczeć i kląć (przyczyną jest zbyt długie przebywanie w nieświadomości i nagłe przebudzenie).
Farido jestem ciekaw twojego wglądu-zdania na zależność i możliwości przebudzenia się osoby?:
– „ograniczonej w nauce, czytaniu, niezajmującej się duchowością, bez doświadczeń spraw wyższych” tzw. UBOGIEJ W DUCHU, a
– „wykształconej, oczytanej, mającej różne doświadczenia w duchowości i np. z jakimś darem”