W bajce o Kopciuszku, nastąpiła magiczna odmiana losu dziewczyny nękanej przez macochę i siostry. Odmieniła ją Wróżka. W praktyce integracji rozumiemy, że zarówno Kopciuszek, jak i Wróżka są w naszym umyśle. Posiadamy kompleks, jak i odwagę do jego przekroczenia. Tymczasem wchodzimy w duchowość szukając Boga poza światem, który nas zranił, przeżuł i wypluł. Gdy przekroczymy pierwotny strach przed tym, czego nie znamy, i zdecydujemy się wejść w „śmierć ja”, czyli pozostawić za sobą wszystkie przekonania, które zniekształcały nam odbiór miłości, finalnie docieramy do jej głębi. Miłość Jaźni zapełnia brak, z którym zmagaliśmy się całe życie. Ale to nie koniec wędrówki duchowej.
Następnym krokiem jest dojrzałość, która przestaje bać się wyzwań i pracy na tej Ziemi. Podejmowania trudnych decyzji życiowych, ponoszenia konsekwencji wyborów, przechodzenia przez kryzysy. W bajkach odmiana następuje natychmiast, inicjowana zazwyczaj przez magię. Ale w świecie fizycznym czas płynie „wolniej” – tutaj trzeba wykonać konkretne prace, by przekuć materię w świątynię szczęśliwego życia. Ta praca przez nikogo nie będzie wykonana, jak tylko przez człowieka, wypełnionego duchową ideą. Ty jesteś twórcą i magiem na tej Ziemi, już nie bezradnym dzieckiem, ale rodzicem dla siebie i mistrzem. Boskość, którą prosisz o pomoc, jest w Tobie, tak samo jak Miłość, której szukasz wszędzie.
Gdy osiągniesz dojrzałość duchową, poznasz ją po tym, że niczego już nie szukasz poza światem, który jest najgęstszą emanacją ducha. Nie traktujesz swej materii tylko jak „iluzję”, co było wygodne na etapie, w którym nie wiedziałeś jak żyć. Potem odkrywasz w materii także swą prawdę, w której możesz się przeglądać i uczyć póki trwa twoje życie.
Materia – twój pierwiastek żeński – nie jest już wroga, o ile wsłuchasz się w swoje ciało, które tętni sercem większej Ziemi. Twoje demony także nie są wrogami, o ile odkryjesz ich symboliczny język, który próbuje Ci coś przekazać, co dawno temu odrzuciłeś pod wpływem rodziny, religii, kultury, cudzych oczekiwań. Dzięki cieniom konfrontujesz się z tymi obszarami swego ja, w których moc jest uwięziona, zdeformowana, niekochana i obrócona przeciwko tobie. Twoich kompleksów i lęków nikt nie przekroczy, oprócz ciebie.
Gdy dotrzesz do boskości w sobie i połączysz z Jaźnią, zanika wrażenie, że świat fizyczny cię „odrzuca”, albowiem odnalazłeś jego esencję w sobie. I tak jak rozpocząłeś dialog z bogiem wewnętrznym, tak potem rozmawiasz z bogiem zewnętrznym – światem, pod warunkiem, że podejmiesz wyzwanie – wyjdziesz do niego z tym wszystkim czego się o sobie dowiedziałeś. Zresztą, gdy duchowa moc wypełnia ciebie, nie masz już odwrotu, jak ponieść ją dalej, w wymiar fizyczny, dla którego zaistniałeś. To symbolizuje pantofelek – forma, w jakiej jesteś gotowy wkroczyć w świat materii, gdy odnalazłeś w sobie Miłość i jej moc przemiany.
I już nie szukasz miłości idealnej jak w bajkach i nie spalasz się w tym szukaniu, niczym istota uzależniona. Jesteś gotów siebie samego obdarzyć Miłością, którą odnalazłeś w wędrówce przez otchłań Jaźni, gdy przejrzałeś się w Istocie Boskiej. Tylko tak możesz rozbudzać ją w innych. Możesz dzielić się ludźmi tym, co masz, a nie tym, czego nie chcesz mieć, choć skarb jest na wyciągniecie ręki. Z przyjęciem w sobie Miłości wiąże się największa odpowiedzialność i siła zmian. Jednakże, jeśli lęk zwycięży, twój Kopciuszek nie odkryje Wróżki. Będzie tylko marzyć o Miłości, zamiast ją realizować.

Farida Sorana
Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej
Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com
Jakże cieszę się, że ktoś ma taki talent i potrafi nazwać te wszystkie procesy, które zachodzą we mnie. Pięknie… bo nie tylko rozumiem ale całym swym Jestestwem odbieram te informacje na wielu poziomach. Dziękuję i PoZDRAwiam Serdecznie ♥️
cieszę się i pozdrawiam serdecznie ❤
Pięknie opisałaś proces, trzeba mieć dużo determinacji, żeby zerwać z wpajanymi nam przez tysiące (miliony?) lat przekonaniami i postawami. Jestem od kilku lat w tym „procesie”, tzn. teraz jestem w nim świadomie i dalej zaskakują mnie kolejne „drzwi”, które się otwierają i przez które przechodzę. Ostatnio studiuję książkę autorstwa Byron Katie – „Ich liebe, was ist”, czyli po polsku „Kocham, co jest” i dotykam czegoś niesamowitego, czegoś, co według mnie może być ostateczną prawdą. W języku polskim chyba tej pozycji jeszcze nie ma, ale po angielsku jest dostępna (oryginał), książki tej autorki ukazaly się na poskim rynku, jeszcze nie czytałem (nie mialem okazji), ale z pewnoścą są utrzymane w podobnym stylu. Polecam i pozdrawiam, Sławek.
Wspaniały wpis Farida. „Z przyjęciem w sobie Miłości wiąże się największa odpowiedzialność…” wiec jest to odpowiedzialność, aby wyjść mu na przećiw i nieść jego i swojà Miłość do tego Swiata?