Każdy z nas posiada umowny pierwiastek męski i żeński, które w rozwoju osobistym uczymy się rozumieć i łączyć w najlepszej konfiguracji. Tak, by wyjść z wewnętrznych konfliktów projektowanych na zewnątrz i być zdolnym do zdrowszej relacji z kobietami oraz mężczyznami. Bywa tak, że to, co mamy zablokowane w swej osobowości – inaczej potencjały ukryte w nieświadomości – są niezbędne do pełnego wyrażenia się duszy. Jeśli to bagatelizujemy, wypieramy, to te energie i tak pracują, tyle, że w negatywie. Stąd biorą się też fałszywe odczucia na temat ludzi, którzy stają się w naszej percepcji reprezentantami tego, co w nas niewyrażone. Dodatkowo, nie umiemy postępować w przypadku jednostek naruszających nasze granice, bo zakotwiczyliśmy się w jasnej odsłonie energii i nie umiemy używać swej mocy i woli do postawienia granic, kończenia układów pasożytniczych, chronienia siebie przed agresją własną i otoczenia.
ŻYWIOŁ WODY I OGNIA W NIERÓWNOWADZE
Gdy pierwiastek żeński jest nadmiernie rozwinięty, jesteśmy jak woda – labilni, empatyczni, z otwartymi granicami, ckliwi, nie mający własnego kręgosłupa, uległymi, naiwnymi jak dzieci. Gdy męski zaś – to nie stać nas na współczucie, kierujemy się twardą logiką, działanie jest ważniejsze od czucia, tłumimy poziom serca, kierujemy się prawem silniejszego i dominacji (ogień). Atakujemy wtedy to, czego boimy się najbardziej – słabości. Pastwimy się nad ludźmi w jakiś sposób zależnymi od nas, nie szanujemy niczyich granic.
STAN RELACJI MĘSKIEGO I ŻEŃSKIEGO PIERWIASTKA
Jeśli przyjrzymy się postaciom męskim i żeńskim w naszych snach, wizjach i ćwiczeniach mentalnych (np. wizualizacji), zobaczymy jaki jest aktualny stan ich relacji, który możemy przenosić bezwiednie na zewnątrz. Rozpoznając jasne i ciemne cechy pierwiastka męskiego oraz żeńskiego zaczynamy proces ich integracji – nie tylko w swym umyśle, ale też ucząc się używać potencjałów na zewnątrz. Im głębiej wchodzimy w energię męską i żeńską, przekraczamy też ich „cienie”, które pojawiają się w tym procesie. Symbolizują oczywiście blokadę w odbiorze boskości (Jaźni) i jednocześnie nasze własne wyparte moce. Obejmując je poszerzamy swą świadomość i wiedzę, dochodząc w końcu do mistycznego odbioru Pełni – Pierwszej Kobiety i Pierwszego Mężczyzny złączonych w Miłości. Odkrywamy męskość i żeńskość na poziomie przyczynowym, boskim.
ZAŚLUBINY W RÓŻNYCH KONFIGURACJACH
Ich zaślubiny w snach i wizjach są niezwykłe – albowiem adeptka zazwyczaj wchodzi w rolę Oblubienicy, a mężczyzna – Oblubieńca. Zdarzają się zaślubiny w rozmaitych konfiguracjach światła i ciemności. Mianowicie ciemny mężczyzna łączy się z jasną kobietą i na odwrót. Jest też integracja poziomą, gdy świetlisty bóg i bogini biorą ślub i to samo dzieje się w krainie ciemności – mroczny bóg i bogini zawierają małżeństwo. To wszystko dziać się może w snach i w wizjach, a także na jawie, gdy po prostu czujemy energie Jaźni i odczytujemy ich scenariusze. Zaślubiny odbywają się też na poziomie wewnętrznych rodziców i dzieci – np. w snach mały chłopiec poślubia małą dziewczynkę, to samo dzieje się z osobami dorosłymi a potem są zaślubiny starca i starszej kobiety. Osobiście czytam to jako udaną integrację męskiego i żeńskiego pierwiastka na poziomie ciała (dzieciństwo, moc, emocje), duszy (dorosłość, miłość) i ducha (starość – wyższa świadomość, mądrość).
KONSOLIDACJA ŻEŃSKIEJ I MĘSKIEJ ENERGII
Zdarzają się też niezwykle wyraziste sny, w których dochodzi do zaślubin ciemnej kobiety z jasną, i to samo dzieje się z postaciami męskimi w snach. Jest to symbolika konsolidacji pierwiastka żeńskiego i osobno męskiego. Pamiętajmy, że proces integracji jest wielowymiarowy, i dzieje się zarówno w obrębie danej energii – od idei do materializacji, ale też w obrębie energii komplementarnych.
ZAŚLUBINY – ZWIASTUJĄ TRANSFORMACJĘ
Zaślubiny zwiastują transformację. Skutkuje ona potężnym uwolnieniem i przepływem zjednoczonej finalnie mocy dwóch pierwiastków. Owocem unii bywa natchnienie i ekstaza, uczucie błogości i zarazem gorączki. W stanie mistycznego zakochania, kierowani pasją, możemy tworzyć dniami i nocami, wykuwając materialne dzieło idei, na którą otworzyliśmy się w akcie zaślubin. Pojawia się wyraźna wizja siebie i tego, w jakim kierunku teraz podążyć. Niektórzy ludzie zmieniają nawet swój zawód, albo poszerzają go o nowe formy kreacji, wychodzą też z aktualnych toksycznych relacji, zyskują odwagę do życia w zgodzie ze sobą bez względu na opór otoczenia.
UZDROWIENIE WZORCÓW Z DZIECIŃSTWA – UWOLNIENIE WEWNĘTRZNEGO RODZICA
Odczuwając w sobie Miłość Jaźni, wiemy już jak traktować siebie i innych – otwieramy się na nowe wzorce relacji, opartych na szacunku i przyjaźni, akceptacji. W zasadzie nic już nie będzie takie samo jak wcześniej. Jeśli brakowało nam obrazu zdrowej miłości ponieważ nasi rodzice traktowali nas w sposób destrukcyjny, to w takiej podróży wgłąb siebie dotrzemy do Rodziców duchowych – Matki i Ojca, symbolizujących świadomość wyższą. Ich miłość jest doskonała i uzdrawia największe piekła, ale problem w tym, że najpierw zobaczymy ich przez pryzmat naszych toksycznych wzorców i lęków. Miłość boska nie mieści nam się w głowie, wszak nie znamy szczerego, bezwarunkowego dobra, dlatego się go podświadomie boimy, traktujemy jak zagrożenie. Odbieramy naszych duchowych przewodników nawet jako demony, bo nasza niewiedza nie pozwala nam w pełni otworzyć się na Światło. To wszystko iluzja, kurtyna nieświadomości, którą opisałam w Mandali Cienia. Przedzierając się przez nią konsekwentnie, pracując ze snami i rozumiejąc symbole ciemności, umiejąc rozbrajać każdą negatywną energię, widząc w niej ideę wyższą, w końcu docieramy do zintegrowanego obrazu boskości.
A wtedy wiemy już, jak używać pierwotnych energii w sposób pozytywny, nawet jeśli dotyczą energii niszczenia (wszak nie da się być kreatorem, jeśli nie panujemy nad energią niszczenia – wykuwając dzieło z formy w pewnym sensie niszczymy ją, by nadać jej nowy kształt). Wychodzimy z potrzeby wybielania rzeczywistości, ale też jej demonizowania. Potrafimy już nazywać rzeczy po imieniu, albowiem poznaliśmy jakości na poziomie pierwotnym i jak Adam i Ewa poznaliśmy smak owocu doświadczenia – zarówno duchowego, jak i materialnego.
UMIEJĘTNOŚĆ ROZRÓŻNIANIA, CO JEST DLA NAS DOBRE
Po mistycznych zaślubinach boga i bogini w nas, otwieramy się też na to, czego wcześniej nie zauważaliśmy albo wręcz odsuwaliśmy. Jesteśmy gotowi na zdrowe relacje z ludźmi przyjaznymi, których w końcu zaczynamy dostrzegać. Wcześniej rozpaczliwie pragnęliśmy miłości, by uzupełnić deficyty z dzieciństwa, ale problem w tym, że bezwiednie powtarzaliśmy relacje ojca i matki, wchodząc w ich destrukcyjne role, albo pozwalając innym traktować naszą osobę z pogardą. W naszej podświadomości bowiem, miłość była zakodowana jako stan cierpienia i przemocy. Gdy w kontakcie z Jaźnią wszystko układa się na swoim miejscu, rozumiemy już czym jest miłość a co jej deformacją, potrafimy to samo przenieść na związki. Rozróżnić osoby niedojrzałe emocjonalnie od ludzi nam prawdziwie życzliwych. Nie mamy potrzeby wchodzić w więzy zależne, jak w dzieciństwie. Nasz rozum, serce i moc łączą się w całość i żadnego z tych atrybutów nie pomijamy gdy musimy podjąć ważną dla naszego życia decyzję.
UDANA INTEGRACJA WEWNĘTRZNEJ KOBIETY I MĘŻCZYZNY – PRZEPŁYW ENERGII NA ZEWNĄTRZ
Na koniec pragnę podkreślić, że stan łączności z wewnętrznym Mężczyzną i Kobietą, boskimi wyrazami Jaźni, nie trwa wiecznie. Gdy ich moc nas przenika, niejako sami uczymy się teraz zdrowo kochać i traktować z szacunkiem. Nie jest to łatwe, ale konieczne w dojrzewaniu emocjonalnym. Przenosimy też uwagę na zewnętrzne relacje. Nasz partner staje się wyrazem boga, a partnerka bogini. Czasem tę rolę pełnią też nasi przyjaciele, wierni aniołowie stróżowie, na których zawsze możemy liczyć. Wiemy już, jakie są zagrożenia świata, i akceptujemy fakt, iż przyciągać będziemy wszystko – ludzi nieświadomych, jak i dojrzałych. Wszak jest w nas wszystko – i bolesne dzieciństwo i przeszłość przodków, ale też świadomość która je przekracza. Umiejąc rozpoznawać co jest dla nas dobre, wiemy też co wzmacniać w naszym życiu, czym się kierować i jak kształtować lepsze życie. Tak Adam i Ewa w nas, przestają być dziećmi i stają się – na podobieństwo wyższe – dorosłymi duchowo.
❤

Farida Sorana
Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej
Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂