
Photo by Shubham Sharma on Pexels.com
Prawidłowością jest, że gdy dojrzewamy psychicznie i rozkwitamy w swej przestrzeni, ludzie z naszego otoczenia się zmieniają. Odchodzą ci, którzy byli nieszczerzy, choć wcześniej tego nie zauważaliśmy. Gdy uczymy się asertywności, nagle przestaje się to podobać osobom, które na nas w jakiś sposób żerowały. Czy powinno nam być żal tych osób, które się obrażają i odchodzą, bo nie akceptują naszego „nie”? Pytanie, dlaczego nie akceptują? Bo przez lata przyzwyczailiśmy ich do naszej pokorności.
Nie ma czego żałować – energia końca prowadzi do nowego początku. Na miejscu tych, którzy akceptowali nas warunkowo (bo spełnialiśmy ich emocjonalne oczekiwania) przyjdą tacy, którzy rezonują bardziej i są gotowi pokochać nas duchowo – jakimi jesteśmy w środku – prawdziwymi. Oczywiście będziemy też spotykać relacje dysharmonijne, ale rozpoznamy je szybko, więc nie będziemy w nie inwestować czasu i uwagi. W tym celu, nie ignorujmy ostrzegawczych sygnałów w głowie i w ciele, słusznie informujących nas o zagrożeniu. Mechanizmy obronne z jednej strony pełnią rolę negatywną, gdy boimy się wejść w dojrzałą relację, a z drugiej – pomagają rozpoznać układy dla nas niekorzystne.
Stosowanie prawa selekcji (z rozsądkiem, na miarę naszych możliwości) odwdzięcza się dość szybko – „czyszczenie” przestrzeni życiowej z ludzi nieżyczliwych i zapraszanie do niej szczerych przyjaciół , daje dobry przykład naszej podświadomości. Uczy się ona rzeczy nowej, że nie wolno wpuszczać do życia każdego jak leci. Że należy być ostrożnym, rozważnie wybierać ludzi, omijać tych, którzy przypominają nasze toksyczne matki i ojców. To wymaga zdecydowanie większej wiedzy życiowej („wiem kim jestem i czego chcę” ) a także siły sprawczej, by tego dopiąć celu („nie jestem ofiarą przeznaczenia, tylko kowalem swojego losu” ).
Korzystanie ze swojej wolnej woli jest esencją duchowości – człowiek nie ulega swym popędom i emocjom. Racjonalnie decyduje, czy powielać zapisany wzorzec
mężczyzny/kobiety w umyśle, czy poszerzyć go o wzorzec nowy, niepoznany fizycznie. Innymi słowy, rozum przekracza swoje uwarunkowania, gotowy wejść w nieznane. Dla przykładu – pewna kobieta posiada toksycznego ojca i całe życie uważała na to, by nie wiązać się z partnerem podobnym do niego. Wybiera mężczyzn różniących się wizualnie i wydawałoby się też psychicznie, ale po roku czy dwóch, wychodzą z nich te same destrukcyjne zachowania, których doświadczyła w dzieciństwie. Dlaczego kobieta w porę nie rozpoznała, że ma do czynienia z mężczyzną agresywnym? Niestety na tym polegają błędy młodości – jesteśmy jak dzieci we mgle. Gdy posiadamy słabe doświadczenie życiowe, nie mamy pojęcia co jest dla nas dobre, a co złe, wybieramy w sposób nieświadomy, kierowani programami z dzieciństwa. Omawiana kobieta oceniała partnerów po pozorach i ignorowała pewne ich cechy, które już na początku powinny jej dać do myślenia.
Toksyczność objawia się na wiele sposobów, dlatego nie dziwota, że czasem przechodzimy przez ten sam wzorzec mężczyzny/kobiety w różnych konfiguracjach zanim wyłapiemy esencję problemu. Zatem, po kilku takich nieudanych związkach, kobieta rozumie wreszcie, że chce poszukać czegoś innego niż namiastek więzi, do których była od dzieciństwa przyzwyczajona. Oczywiście podobnie jest w przypadku mężczyzny wiążącego się z toksycznymi kobietami. Problem destrukcyjnych relacji dotyczy obu płci w podobnym stopniu. Dominująca i chłodna matka może okaleczyć tak samo jak ojciec.
W dojrzałym wieku jesteśmy mniej idealistycznie nastawieni do ludzi i panujemy lepiej nad porywami serca i ciała. Nie mylimy ich już z prawdziwą miłością, potrafiąc rozpoznać ich pułapki. Namiętność może się bowiem obudzić, gdy spotykamy kogoś, kto budzi tę samą zależność, jaką posiadaliśmy w dzieciństwie. Niedostępny ojciec czy matka powoduje, że kręci nas niedostępny partner. Kieruje nami pragnienie rozkochania tej niedostępnej osoby, bo taki posiadamy model miłości (dziecko walczy o uczucie chłodnego rodzica). Gdy zrozumiemy, że nie uda nam się tego dokonać, jesteśmy gotowi porzucić iluzję i poszukać autentycznego szczęścia, czyli takiego, który wydaje piękne owoce wzajemności i wsparcia. Zaczynamy interesować się partnerami dojrzałymi, mimo, że wcześniej takich docenialiśmy, ba, nie dostrzegaliśmy nawet w swym otoczeniu.
Ktoś powie, że „przyciągał” typ niedostępny, bo miał go przepracować.. w pewnym sensie tak, bo sam nauczył się dawać sobie tę uwagę, której naiwnie oczekiwał od drugiej strony, nie posiadającej takich kompetencji. Z drugiej strony przyciągamy wszystko, bo jest w nas wszystko. Gdy zwracamy uwagę na jakiś model ludzi, który nas irracjonalnie pociąga, to znaczy, że odzywa się w nas konkretny wzorzec. Nie chodzi tu o dosłowne przyciąganie, tylko nasz filtr postrzegania rzeczywistości, który wpływa na wybór, komu poświęcamy uwagę. Wybory nieświadome pochodzą z dziecięcych i rodowych warstw „ja”, aż do warstw zwierzęcych (pociąg do samców alfa etc) wybory świadome – są efektem dojrzałej psychiki, która swe programy prześwietliła.
Każdy więc musi sam sobie odpowiedzieć, kim jest i dokąd zmierza. Warto dać sobie prawo do szczęścia w dopasowanym związku. Niektórzy spotykają taką osobę wcześniej, inni później. Mówiąc brzydko, niektórzy trafiają za 1 razem, inni dopiero po kilkunastu próbach. Wiele mężczyzn wpisze się w nasz wzorzec męskości i wiele kobiet wpisze się we wzorzec żeńskości, dlatego mit o jedynym i jedynej nie musi się w każdym przypadku sprawdzić. W materii istnieje nie tylko synchroniczność (przyciąganie miłości, gdy w środku otwieramy się na energię wewnętrznego Oblubieńca/Oblubienicy ), ale też prozaiczna statystyka. Tego kwiatu pół światu, jak mawiano, dlatego wiele osób będzie do ciebie pasować na różnych etapach życia. Spokojnie pozostawiamy za sobą dziecięce wierzenia w księżniczkę z bajki, czy księcia na białym koniu, gdy realia życiowe wzywają do większego rozsądku i obudzenia instynktu samozachowawczego. Nie musimy więc szturmować wieży dorosłej dziewczynki, która dobrze się czuje w swoim zawieszeniu i bezradności. Nie musimy też kochać rycerza, który zabił smoka i nas wybrał. Liczy się przecież wybór świadomy – ten najważniejszy, który umie wychodzić z archetypowych postępowań. Czasem inicjacją w dojrzewaniu do miłości jest, gdy nie czekasz na znaki z nieba, ani nie zaklinasz rzeczywistości, tylko samodzielnie szukasz skarbu, konsekwentnie omijając jego atrapy. A żeby ominąć, musisz je rozpoznać, a żeby rozpoznać, musisz mieć o nich wiedzę. Wiedzę czerpiesz z mądrości innych ludzi, ale przede wszystkim – ze swojej własnej, wykutej w ogniu doświadczeń.
Duchowość nie uchroni dorosłego człowieka przed konsekwencjami własnych decyzji, ale pomoże przez nie przejść z godnością, poszerzonym widzeniem. W tym stanie rozumiemy, że człowiek, z którym weszliśmy w bolesną interakcję nie jest tylko błędem, ale może być też źródłem wiedzy o sobie, gdy uruchomimy w sobie potencjały, o których wcześniej nie wiedzieliśmy. Zazwyczaj następuje to po upływie jakiegoś czasu, który jest niezbędny, by ujrzeć daną rzecz z innej perspektywy. Dotyczy to zarówno osób, które widzą w nas światło, i motywują do poniesienia samooceny, jak i osób, które podcinają nam skrzydła. Posiadamy jedną i drugą tendencję, ale też wolny wybór, którą wzmacniać, a którą pozostawić za sobą.
Dojrzała psychika posiada w sobie odwagę do doskonalenia relacji z właściwymi ludźmi. Klucz do szczęścia bywa prosty – dopasowanie dusz nie musi się wyrażać w fajerwerkach energetycznych, spektakularnych synchronicznościach, wizjach, karmicznych zależnościach, potwierdzających wróżbach etc. Poznajesz ją/jego przede wszystkim konfrontując się z jego przyzwyczajeniami. Odnajdziesz też jej/jego duszę w pasjach i zainteresowaniach. Nic łatwo nie przyjdzie, wspólnymi siłami trzeba zbudować więź w bliskości i przyjaźni, w gotowości do szanowania odrębnych światów ale też nieustannego otwierania się na siebie. Dopasowanie odzwierciedla się także w satysfakcjonującym seksie, wspólnych wartościach i celach.
Duchowość życia codziennego nie potrzebuje znaków i potwierdzeń, obroni się sama. Gdy jesteś z kimś dopasowanym do siebie, nie boisz się o przyszłość, bo razem z tą osobą tworzycie duchowy dom. Dopóki o niego dbacie jest pałacem miłości, która ma oczywiście różne odcienie, także i szarości, ale nie stanowią one problemu. Gdy znacie dobrze swoje piekła i potraficie nad ogniem panować, zwiększacie prawdopodobieństwo sukcesu miłosnego, to znaczy, ze przez kryzys przejdziecie w zaufaniu i przyjacielskim wsparciu. Gdy zaś jesteście na różnych etapach życia wewnętrznego i zewnętrznego i dopasowujecie się do siebie na siłę, czyli tworzycie iluzję, prędzej czy później możecie nieświadomie zagrać rolę niszczycieli. Nawet jednak w tym przypadku, nie oznacza to końca. Niszczyciel w pozytywie jest katalizatorem, i od naszej woli zależy, czy podejmiemy trud ponownego scalenia światów, w większej już świadomości z jakich elementów się składamy/
❤

Farida Sorana
Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej
Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: farida.sorana@gmail.com 🙂
Dziękuję 😊
> Wiadomość napisana przez Ciemnanoc.pl w dniu 14.02.2019, o godz. 15:09: > > >